Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29.

*kilka dni później*

Zastanawiam się nad sensem mojego życia. Praktycznie to tylko siedzę w tym pokoju, albo podsłuchuję chłopaków jak rozmawiają. Luke traktuje mnie z czułością, którą z dnia na dzień wzajemnie pogłębiamy. Mój dzień wygląda tak: budzę się obok blondyna, schodzę na śniadanie, później wracam do pokoju, w międzyczasie podsłuchuje chłopców, znowu jem. To samo codziennie. Dziwne, że dopiero po kilku dniach, tygodniach, miesiącach wzięło mnie na przemyślenia, ale to pomińmy.

Leżałam właśnie z Lukiem na łóżku i widać, że nie tylko ja myślałam nad różnymi sprawami.

- Może wyjdziemy gdzieś? Nie wiem, na miasto, do kina, cokolwiek, byleby nie być ciągle w tym lesie. - Zaproponowałam Luke'owi. Brakuje mi miasta, tej wolności. O mojej "przyjaciółce" jak i innych znajomych już dawno zapomniałam. W sumie to nawet nie wiem, czy oni nadal żyją. Chłopak zerknął na mnie, po czym westchnął.

- To nie jest za dobry pomysł, Ana. Sama o tym dobrze wiesz. - Odpowiedział chłopak, lecz nie odpuszczę i może uda mi się go jakoś namówić. 

- Luke, proszę. Brakuje mi tego. Czuje się jak w klatce, więzieniu! - Lekko uniosłam głos wraz z ostatnim zdaniem. 

- A co jak coś ci się stanie? A co jak ktoś nas zobaczy, złapie?  W każdej pieprzonej chwili możemy zginąć.

- Nikt nas nie złapie. Wszystko będzie dobrze. No proooszę, kochanieeeee. - Zrobiłam maślane oczy. Pamiętam, że to działało na większość ludzi. 

- Dobra. - TAAAAAK, udało się! - Ale.. - Zawsze musi być to "ale", eh.. - Ubierz się jakoś tak, aby nie wyróżniać się zbytnio, ok? Pójdziemy do kina.

- Oki, oki! Dziękuję! - Pełna radości przytuliłam się chłopaka. Blondyn objął mnie ramieniem i czule złożył krótki pocałunek na mojej głowie. Mimo tego co było na początku naszej "znajomości" układa nam się świetnie. To znaczy, jak każda para, jak każdy chłopak z dziewczyną kłócimy się jednak o jakieś błahostki, ale nie było jeszcze takiej sytuacji, żebyśmy zranili siebie za bardzo słowami, czy nie odzywali się do siebie przez kilka dni. 

- No to szykuj się, skarbie. Za 30 minut jedziemy, okey? - Powiedział wprost w moje ucho, po czym oboje wstaliśmy z łóżka.

- Okey. - Uśmiechnęłam się promiennie do blondyna. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej zwykłe, czarne spodnie, szarą koszulkę i czarną rozpinaną bluzę z kapturem. Przebrałam się w to i mniej więcej ogarnęłam włosy, Luke w czasie kiedy ja się szykowałam wyszedł z pokoju.

*LUKE*

- Co kurwa? Kiedy? - Spytałem Jake'a. 

- Wczoraj w nocy. Więc musimy jak najszybciej wcielić plan w życie. Musimy zacząć działać bez względu na wszystko, rozumiecie?

- Taa. - Przytaknął od niechcenia Ashton. Jemu się nie podobał zbytnio ten plan, aczkolwiek się do niego dostosował i go zatwierdził, oczywiście dodając jakieś korekty. 

- No to kiedy zaczynamy? - Spytał Calum. 

- Najlepiej jak najszybciej. Jeśli się da, to nawet już dziś wieczorem, w nocy..

- Kurwa. - Mruknąłem do siebie pod nosem. Obiecałem Anastasi, że pojedziemy do kina. Kurwa, miał to być jej najnormalniejszy dzień od kiedy tutaj jest. 

- ... To co, zbieramy się o 21? - Kontynuował Jake. W odpowiedzi dostał albo krótkie "yhm", albo kiwnięcie głową. 

♥♥♥

Zimno teraz na dworze, co nie??? To tak na ogrzanie wieczorku, albo umilenie nauki :D 

J & A

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro