Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27.

Od około 5 minut stoimy w ciszy, przytuleni do siebie, jakby od tego zależało nasze życie.

- Ciągle ciebie nie rozumiem.. - Mruknęłam wtulona w jego tors.

- Po prostu sobie coś uświadomiłem. - Powiedział cicho głaszcząc mnie po plecach.

- I teraz niby będzie z nami wszystko dobrze? - Zapytałam oddalając się. żeby spojrzeć na jego twarz. Chłopak nie odezwał się, więc kontynuowałam. - Luke, ja nie chce, żeby było tak, że raz mnie całujesz, a zaraz zamykasz w jakimś pieprzonym więzieniu. 

- Teraz będzie już tylko lepiej, mówiłem ci to.. - Powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku, a ja ponownie wtuliłam się w jego tors.

Jestem beznadziejna.

A on bipolarny.

Idealnie.

Sama z siebie kpię. 

- Woaah... - Odwróciłam się razem z Luke'iem w stronę drzwi, w których stał Calum. - To już pogodzeni? 

- Chyba tak. - Powiedziałam niepewnie.

- Tak. - Potwierdził Luke i mimowolnie się uśmiechnęłam.

- To zapraszam na dół, Luke, trzeba obgadać wszystko sam wiesz o czym. - W ostatniej części zdania chodziło pewnie o sytuację ze mną lub z moim ojcem. Ten wzrok Calum'a na mnie trochę zdradził.

- Tak, tak pewnie, już. - Mruknął i pokazał Calum'owi, że może już wyjść. Chłopak podniósł obronnie ręce i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Byłam cholernie ciekawa, o co może chodzić.

- Nie idziesz? - Zapytałam patrząc na chłopaka, który wpatrywał się we mnie jak w obrazek.

- Na chwilkę.. - Powiedział, po czym pocałował mnie krótko lecz czule i wyszedł. Po tym pocałunku czułam niedosyt. Chciałam podsłuchać, o czym zamierzają rozmawiać, dlatego skierowałam się w stronę drzwi, ale po naciśnięciu na klamkę, drzwi nie otworzyły się. Czy oni...

- No chyba, kurwa, nie. - Powiedziałam dość głośno, a po drugiej stronie usłyszałam prychnięcie.

- No chyba, kurwa, tak. - Powiedział Ashton, przedrzeźniając mnie.

- Pierdol się. - Mruknęłam do drzwi, opierając się o nie plecami i zjeżdżając w dół. Mijały minuty, a ja nadal tak siedziałam pod drzwiami.

- Niech tu tylko przyjdzie, a rozpierdolę mu tą przystojną twarz o kant stolika nocnego, a potem wyrzucę przez balkon. O tak, to dobry pomysł. - Mówiłam, patrząc przed siebie i zacierając ręce jak prawdziwy złoczyńca. - Odpierdala mi. Zdecydowanie mi odpierdala.

*Luke*

- Jak to ten frajer nas szuka?! - Krzyknąłem odrobinę za głośno, przez co pewnie Ana mnie słyszała i domyśla się o kogo chodzi.

- Wiesz, nam to też się nie podoba, ale coś trzeba z tym zrobić. - Powiedział Ashton, rozsiadając się wygodniej na sofie.

- Tylko co... - Mruknąłem sam do siebie.

- Miał być już spokój. - Wtrącił Michael, a ja miałem ochotę zaśmiać się prosto w jego twarz. Przecież każdy z nas wie, że nigdy nie będziemy mieli spokoju.. Jak widać, nie każdy.

- W każdym momencie możesz zginąć, a ty mówisz, że miał być spokój? - Prychnął Ashton.

- Pewnie Ana wyklina cie teraz. - Powiedział, uśmiechając się głupkowato Calum, a ja popatrzałem na niego jak na idiotę, którym w tym momencie jest.

- A czy kiedykolwiek ona go nie wyklinała? - Spytał sarkastycznie Michael.

- Możemy przestać gadać o mnie i o niej ? - Mruknąłem, czując się niekomfortowo.

- Nie. - Odparł twardo Ashton, patrząc na mnie z cwanym uśmieszkiem. - To kiedy ją przelecisz? 

Kiedy spojrzałem na niego z miną, chcąc go zabić, chłopak podniósł ręce w geście obronnym.

- Dobra wracając... Co robimy z... - Przerwał mu nagle krzyk Anastasii.

- JESTEŚCIE DUPKAMI! - Wszyscy spojrzeliśmy w stronę schodów, a ja rozbawiony tym pokręciłem głową.

- Weź zrób jej dobrze, bo jakaś spięta jest.. - Wtrącił Ashton, a ja prychnąłem w odpowiedzi.

- Może ma okres, dlatego krzyczy. - Mruknął Calum, patrząc na mnie współczująco.

Zabijcie mnie.

*Anastasia*

Ileż można rozmawiać!? Przecież oni powinni nasłać swoich ludzi, kulka w łeb i po sprawie. A rozmawiają już prawdopodobnie kilka godzin. Pieprzyć ich, idę spać. Przebrałam się w koszulkę Luke'a i wskoczyłam do łóżka, tuląc się do kołdry. Prawie zasnęłam, kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi oraz kroki chłopaka. Podszedł do mnie i pogłaskał mnie po policzku, po czym pocałował w czoło, mrucząc ciche "dobranoc, kochanie", a moje serce jakby urosło, a stado motyli nagle ożyło w moim brzuchu. Luke położył się na drugiej połowie łóżka i przyciągnął mnie do swojego torsu. Przy nim czułam się zarówno bezpiecznie, jak i niebezpiecznie.. Zasnęłam z myślą, że będzie już tylko lepiej i lepiej..

♥♥♥

Witajcie <3333 Co tam? Jak tam? SZKOŁA POCHŁANIA NASZĄ ENERGIĘ. *tak, to kropka nienawiści* 

Wiecie co!? Zaraz dobijemy do 50 tysięcy wyświetleń! To aż niemożliwe! Nie myślałyśmy, że to się aż tak rozpowszechni i że będziemy miały tylu czytelników *__* 

BTW nasza książka jest w książce "Warte przeczytania na Wattpadzie" autorki BarbaraSmile124578, więc dziękujemy ♥ 

J & A

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro