26.
Obudziłam się nie czując objęć blondyna na mojej talii. Przeciągnęłam się na łóżku i przetarłam ręką oczy, jednak nie wstałam tylko przewróciłam się na drugi bok. Kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi zamknęłam oczy dzięki czemu wyglądałam jakbym spała. Wiedziałam, że to był Luke, a nie jeden z pozostałych chłopaków. Kolejny raz usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, ale tym razem były to te od balkonu.
Pewnie będzie palił i truł mnie tym cholerstwem przy okazji.
- Słuchaj... Nie.. - Wyłapałam tylko pojedyncze słowa, które mnie zaintrygowały, dlatego postanowiłam zakraść się jakoś niezauważalnie pod drzwi od balkonu i podsłuchać.
Wiem, że nie ładnie jest podsłuchiwać i ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale aktualnie mam to gdzieś.
Chłopak stał obrócony tyłem do mnie co ułatwiło mi zadanie. Stanęłam za ścianą, na której były uchylone drzwi i wsłuchałam się w rozmowę chłopaka.
- Nie potrzebuję już twoich pieniędzy. - Nie muszę ci nic tłumaczyć. - Chłopak był nad wyraz spokojny podczas rozmowy.. Aż dziwne. - Gówno prawda. - Uhu... Zaczyna się. - Nie, nie, nie. - Miałam wrażenie, jakby podczas mówienia tych słów miał ten swój cwany uśmieszek na twarzy. - Ona zostaje. - Chodzi o mnie, czyli rozmawia z moim ojcem. - Myślisz, że mnie przestraszysz? Anastasia sama najchętniej strzeliła by ci kulkę między oczy. - Nie prawda! I nie zostanę tutaj, może sobie pomarzyć. - A spierdalaj. - Wychyliłam się i zobaczyłam jak chłopak się rozłącza, dlatego w miarę szybko zaczęłam przemieszczać się w stronę łóżka.
- Wiesz, że nie ładnie jest podsłuchiwać? - Po wypowiedzeniu tego zdania przez chłopaka zamurowało mnie. Dosłownie stanęłam w miejscu i przestałam wręcz oddychać. Kiedy poczułam jego rękę na moim ramieniu, rozbudziłam się, po czym obróciłam się w jego stronę.
- Co to ma wszystko znaczyć? - Zapytałam po chwili ciszy, patrząc w jego oczy. Chłopak również patrzył w moje. Dla osoby trzeciej spokojnie wyglądamy jak zakochani w sobie ludzie.
- Co ma znaczyć co?
- Wszystko... Pierw mnie traktujecie jak śmiecia, potem niewiele brakuje do naszego pocałunku, a potem znowu wyżywasz się na mnie, a kiedy w końcu uciekłam, jakiś idiota mnie postrzela, a po tym wszystkim znowu jest dobrze i próbujesz, nie wiem, naprawić to jakoś?! - Mówiłam, podnosząc lekko głos. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, a na dodatek gestykulowałam wszystko rękami. Chłopak podrapał się po karku, nic nie odpowiadając chciał wyjść z pokoju.
- I co uciekniesz? Hemmings, bądź że cholernym mężczyzną i mi to wszystko wytłumacz, bo czuję się jak w jebanym filmie! - Ostatnie zdanie wykrzyczałam w jego plecy, co sprawiło, że się zatrzymał, jednak nadal był obrócony do mnie plecami, co sprawiło że jeszcze bardziej mnie zirytował.
- Może się w końcu o... - Przerwałam kiedy zauważyłam, że chłopak obraca się w moją stronę. Miał zaciśniętą szczękę, czyli on również był zły.
- A co mam ci powiedzieć? - Powiedział podchodząc do mnie. - Że moje nastawienie do wszystkiego zmienia się co 5 pieprzonych sekund? - Był coraz bliżej mnie.. - Że pewna brunetka wkurwia mnie do tego stopnia, że mam ochotę sam siebie postrzelić? - Stał naprzeciw mnie, a nasze klatki piersiowe stykały się. Czułam się niekomfortowo. - Próbuje być jak najlepszy w tym co robię. Wypełniać zadania sumiennie. Próbuję wszystkim udowodnić, że to do czego się zobowiązałem będę wykonywać idealnie. Zero wyrzutów sumienia, zero pieprzonych uczuć, sam przeciw dobru. Nikt i nic nie powinno tego zaburzyć. - Nachylił się, że teraz nasze twarze były na równym poziomie.
- Ktoś.. - Odchrząknęłam, bo mój głos był zachrypnięty i kontynuowałam. - Kto lub co to zaburzyło?
- Cholerna Anastasia Harten. - Powiedział, a ja przełknęłam gulę w gardle.
Od pięciu minut trwała cisza pomiędzy nami, jakby każdy z nas szukał odpowiednich słów do wypowiedzenia. Luke chwycił moją twarz w dłonie, przez co ja wstrzymałam oddech na chwilę. Chłopak zaczął zbliżać swoje usta do moich...
Czy ja tego chciałam?!
O proszę cię, kto by tego nie chciał.
Ja dzień temu jedyne czego chciałam to wpakować mu kulkę w łeb.
On zaraz mnie pocałuję, a ja kłócę się sama ze sobą. SUPER!
Kiedy poczułam jego usta na swoich, automatycznie zaczęłam nimi poruszać, oddając w ten sposób pocałunek. Chłopak chwycił mnie ręką za talię pogłębiając nasz pocałunek i uśmiechając się. Przejechał językiem o moją dolną wargę prosząc o pozwolenie, które od razu mu dałam. Nasze języki toczyły ze sobą bitwę, którą ostatecznie wygrał Luke. Jego usta były jakby stworzone do moich, po prostu idealne. Pocałunek był pełen naszych uczuć, różnych, mieszanych uczuć. Po oderwaniu się od siebie oboje mieliśmy wypieki na twarzy i przyspieszone oddechy. Jednak nie przestawaliśmy się patrzeć na siebie, jak i uśmiechać.
♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro