24.
Moje udo krwawiło. Cholernie piekło i rwało z bólu. Już było tak blisko, mogłam być wolna. Ale kurwa co? No jakiś dupek musiał mi w tym przeszkodzić. No bo jak inaczej. Zanim do mnie podszedł usłyszałam jak przeklina. Próbowałam jakoś się czołgać, ale było za późno na cokolwiek, gdyż sprawca mojego upadku już tu był.
- Gdzieś się wybierałaś? - Powiedział z pogardą.
- Kim ty do chuja jesteś? - Olałam jego wcześniejszą wypowiedź i zadałam swoje pytanie.
- Ehh.. - Westchnął i kiedy miał mnie podnieść, Luke przeszkodził mu i sam wziął mnie na ręce w stylu panny młodej.
Co do kurwy się dzieje?
- Dobrze się czujesz? - Zapytałam spoglądając na niego z dołu. Nie dostałam odpowiedzi.
*Luke*
Przebywałem aktualnie w pokoju z Ashtonem, naprawiając stary laptop. Przy okazji trochę rozmawialiśmy. Siedziałem przy oknie i kiedy spojrzałem przez nie rzuciła mi się w oczy jakaś biegnąca sylwetka. Skojarzyłem sobie od razu z Anastasią, więc aby się upewnić szybko zajrzałem do pomieszczenia, w którym się znajdowała. I oczywiście, że to była ona.
Grabisz sobie, suko.
Ruszyłem przed dom po drodze zabierając broń w razie czego. Kiedy już ją widziałem usłyszałem strzał i w jednej sekundzie upadła na ziemie krzycząc. Popatrzyłem w bok i zauważyłem Jake'a z bronią wycelowaną w jej ciało. Przestałem na chwilę oddychać i jakby świat się zatrzymał. Liczyła się tylko ona.
Co jeśli ona nie żyje?
Mimo, że wkurwiała jak nikt inny będzie mi jej brakować.
Co się dzieje?!
Podszedłem do Jake'a i walnąłem go w tył głowy zwracając tym samym jego uwagę na moją osobę.
- Czy ciebie do reszty pojebało?! - Krzyknąłem lekko zły. Chłopak zmarszczył brwi, po czym uśmiechnął się łobuzersko. Miałem ochotę zabić go tępym nożem.
- Przejmujesz się nią? - Zastanowiłem się na chwilę i pokiwałem niepewnie głową. Bo w sumie to co jej zrobiłem to nie pasuje do tego, że teraz się martwię o jej życie. - Dobra, idę po nią.
Szliśmy w jej stronę, a ona jakby chciała się czołgać, czy coś podobnego. Uśmiechnąłem się pod nosem. Byliśmy już obok niej i Jake spojrzał na nią z rozbawieniem.
- Gdzieś się wybierałaś? - Powiedział z pogardą, patrząc na nią.
- Kim ty, do chuja jesteś? - Miała zmarszczone brwi i lekko nos, pytając się.
Kiedy Jake chciał ją podnieść, przeszkodziłem mu i sam wziąłem ją na ręce, a jemu skinąłem głową, żeby szedł za mną, co też uczynił. Wyglądała strasznie, to mało powiedziane, ale mimo wszystko miało to jakiś w sobie urok.
- Dobrze się czujesz? - Nawet na nią nie spojrzałem, ale czułem przez całą drogę jej wzrok. Nie odpowiedziałem na jej pytanie, bo sam się sobie dziwiłem. Całą trójką weszliśmy w ciszy do domu. Położyłem Anastasie w salonie na kanapie i poszedłem do kuchni po apteczkę, po drodze mówiąc do Jake'a, że to on będzie jej kulkę wyciągał. Oczywiście w kuchni siedzieli Calum i Michael. Ashton pewnie był jeszcze na górze.
- Co się tak gapicie?! - Powiedziałem lekko zirytowany tym, że od kiedy tu wszedłem wszyscy patrzyli się na mnie w ciszy.
- Bo możemy. - Odpowiedział z kpiącym uśmieszkiem Calum. Miałem już mu coś odpowiedzieć, ale Michael mi przerwał.
- Na cholerę ci apteczka?
- Zgadnij kto postrzelił Anastasie w udo. - Powiedziałem przewracając oczami i chwytając apteczkę oraz potrzebne przedmioty do "zabiegu". Wyszedłem z kuchni, a za mną reszta. Położyłem wszystko na kanapę obok Jake'a, a ten zaczął działać. Razem z chłopakami gapiliśmy się na Anę bez słowa. Dziewczyna cały czas lekko krzywiła się bólu, ale nic nie mówiła. Jestem pod wrażeniem, bo dostanie kulką w udo cholernie boli, a ona wygląda jakby ją brzuch bolał. Przyjrzałem jej się dokładnie i nic nie wskazywało na to, żeby miała się tutaj popłakać z bólu.
- O czyżby Jake znów postrzelił kogoś? - Powiedział kpiąco Ashton schodząc po schodach. Przyjrzał się Anastasii. - Ty to masz przejebane jednak. - Rzekł i usiadł na fotelu.
- No co ty, kurwa, nie powiesz. - Mruknęła Anastasia, ale doskonale ją wszyscy słyszeliśmy.
- Zamknąć się teraz. - Powiedział nadzwyczaj spokojnie Jake. - A ty postaraj się nie krzyczeć i nie ruszać to dam ci naklejkę dzielnego pacjenta.. - Calum zarechotał, a ja z Michael'em prychnęliśmy rozbawieni. Ana pokiwała głową na znak, że rozumie i przymknęła oczy oraz zacisnęła szczękę przed bólem. Ashton w tym momencie momencie miał wszystkich i wszystko w dupie.
Cały Ashton.
♥♥♥
O JEZU
Kto myślał, że to nasz malusi Lukuś postrzelił Anę? Przyznać się XD
Było więcej niż 50 komentarzy.. Omomomm po raz pierwszy aż tyle komentarzy! Wiecie jak nasze mordki się cieszyły!?
To już drugi rozdział dzisiaj.. Można powiedzieć, że taki mini mini maratonik XD KONIEC TEGO DOBREGO MISIACZKI ♥
Mamy nadzieję, że rozdział się podoba! Bo nam się mega podoba hahah ;3
*tak btw*
Kto oglądał "Piątą falę"? Zajebisty film! Polecam, serio! Kto oglądał to wie, no chyba, że to nie jego gust i wgl..
Następny będzie w przyszłym tygodniu, najprawdopodobniej w weekend.
J & A
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro