Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

Zignorowałam chłopaka do tego stopnia, że nie zauważyłam kiedy po prostu wyszedł. Jednak ogarnęłam się kiedy usłyszałam kolejny znajomy głos tego dnia.

- Czyli to prawda, że wariujesz już.  

- I mówisz mi to ty? - Spojrzałam na niego z kpiącym uśmieszkiem. Chłopak prychnął pod nosem i usiadł obok krat krzyżując nogi tzw. po turecku.

- Wyszczekana jak zawsze... Nic się nie uczysz? - Pokręcił głową z uśmieszkiem i najzwyczajniej w świecie wyciągnął telefon i zaczął z kimś prawdopodobnie pisać. Nie interesowałoby mnie to, ale no nie mam aktualnie co robić. Usiadłam na łóżku, żeby było mi wygodniej i spojrzałam na chłopaka, który uśmiechał się lekko do telefonu.

- Dziewczyna? - Zapytałam znudzona. Popatrzył na mnie marszcząc brwi, a ja wskazałam na jego telefon. - Uśmiechasz się jak głupi, do telefonu, więc?  

- Można powiedzieć, że koleżanka. - Zapanowała na chwilę cisza, w której chłopak kontynuował pisanie z "koleżanką". 

- To wy możecie mieć dziewczyny? - Spojrzał na mnie jak na idiotkę. 

- Jesteśmy ludźmi? A co cię to ogólnie obchodzi? - Zapytał, marszcząc brwi i spoglądając na mnie.

- Po prostu jestem ciekawa. - Odpowiedziałam wzruszając ramionami. Zastanowiłam się na chwilę, po czym jakby sama do siebie powiedziałam. - One nie wiedzą....

- Dokładnie. - Przytaknął chłopak i wrócił do pisania.

Zaburczało mi w brzuchu, co pewnie usłyszał chłopak. Złapałam się za automatycznie za brzuch, wypuszczając powietrze z ust.

- Czyżbyś była głodna ? 

- Nie, kurwa, mój brzuch wymyśla melodię na mój pogrzeb.. - Odparłam sarkastycznie, a chłopak zarechotał.

- Jak jesteś głodna stajesz się bardziej zdenerwowana. 

- A spierdalaj Calum do tej swojej koleżanki. - Burknęłam pod nosem i położyłam się bokiem na łóżku.

- Focha strzelasz? - Zapytał śmiejąc się. Popatrzyłam na niego z mordem w oczach, po czym spokojnie odpowiedziałam. 

- Strzelić to mogę do ciebie z wiatrówki albo karabinu. - Chłopak prychnął pod nosem, a ja kontynuowałam. - W tym momencie nawet bym cię krzesłem rzuciła... W twarz, najlepiej obrotowym. 

- Jesteś odważna. - Stwierdził, a ja popatrzyłam na niego nie rozumiejąc, do czego zmierza. - Jednak jak przyjdzie Luke, zesrasz się ze strachu. - Powiedział spokojnie wstając, a ja wybuchnęłam śmiechem. Fakt faktem, bałam się Luke'a po tym co mi zrobił, jednak nadal to był Luke, a Luke to ciota.

Która w każdej chwili może cię zabić. No Ana, gratuluje.

- Z czego ona tak się cieszy? - Znałam aż za dobrze ten głos. Usiadłam na łóżku i obróciłam się w stronę, z której pochodził dźwięk, ale niestety nie zauważyłam tam blondyna, tylko Calum'a, który był plecami do mnie.

- Ah... Powodzenia z nią. - Mruknął Calum i poklepał go prawdopodobnie po ramieniu. - Szybko się denerwuje. 

- Zobaczymy w takim razie.. - Mruknął Hemmings i już po chwili Calum zniknął, a blondas trzymał ręce na kratach patrząc na mnie z tym cwanym uśmieszkiem na twarzy. Przygryzał wargę gdzie znajdował się kolczyk, co było cholernie seksowne.

CHWILA! Przecież... Ah, no dobra, był przystojny, jednak jego ciążowe humorki i "zawód" niszczyło wszystko.

- Co się tak gapisz? - Zapytałam obojętnie.

- Mało ci? - Zapytał krzyżując ręce na klatce piersiowej, patrząc na mnie z wyższością. 

- Zachowujesz się jak dupek. - Powiedziałam dość cicho, a na moje pieprzone nieszczęście chłopak to usłyszał, bo widziałam jak zaciska szczękę.

- Ashton miał rację, jak i reszta chłopaków. - Mruknął kręcąc głowy z politowaniem. Włożył ręce do przednich kieszeni. A ja już wiedziałam, że szuka klucza, a no i że mam przejebane, ale to szczegół. Nie zamierzałam go przepraszać, czy broń Boże płaszczyć się przed nim. I znalazł to czego szukał, a mianowicie kluczyk, otworzył "drzwi" zostawiając narzędzie w nich.

- To teraz powtórz, kim jestem. - Powiedział patrząc na mnie z pewnością siebie. Wstałam i stanęłam naprzeciw niego. Górował nade mną, co daje mu pieprzoną przewagę, a no i też to, że on ma więcej siły. Nie chciałam pokazać, że jakkolwiek mnie przeraził, dlatego pewna siebie odpowiedziałam.

- Jesteś dupkiem i damskim bokserem. - Powiedziałam wyraźnie i spokojnie. Chłopak pokręcił głową.

- Jesteś jednak bardzo głupia.

♥♥♥

*Zakończenie, które wszyscy byście chcieli, tak jak i ja..*

♥Wstałam i stanęłam naprzeciw niego. Górował nade mną, co daje mu pieprzoną przewagę, dlatego pewna siebie wykonałam bardzo ryzykowny krok. Stanęłam na palcach i przycisnęłam moje wargi do jego. Były ciepłe i smakowały nutellą. Zauważyłam, że nie ma kolczyka, dlatego nic mnie nie drażniło w usta. Chłopak oddał pocałunek.. ♥

No, ale takiego zakończenia możemy tylko oczekiwać XD Niestety TO SIĘ NIE WYDARZYŁO, ani TO NIE BYŁ SEN. 

Po prostu sprawdzając rozdział, w tamtym momencie tak sobie to wyobraziłam.. Hahaha

Sorkii za długą przerwę <3 

Nowy rozdział >>>> 35 komentarzy 💕

J & A 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro