16.
- No to dawaj Frank.
Siedziałam, nic nie mówiąc. Frank trzymał mnie jak na razie w ciszy i niepewności, co z jednej strony powodowało u mnie jakiś cień zadowolenia, bo nie musiałam na nic odpowiadać, ale z drugiej strony obawiałam się jego pytań.
- Zacznijmy. - Rozsiadł się wygodnie na krześle i spojrzał na mnie. - Co wiesz o interesach swojego ojca? - Przez cały czas miałam pokerową twarz, co musiało go chyba nieco irytować..
Co wiem o interesach swojego ojca? Wielkie gówno!
Może kochany Frank mnie oświeci, jak przyznam, że nic nie wiem.
- Kompletnie nic nie wiem o jego interesach. - Odparłam twardo. Moja postawa w tym momencie jest śmieszna. Udaję silną, znudzoną, a co najlepsze - Frank'a to irytuje, czyli jest dobrze chyba.
- Zła odpowiedź. - Powiedział spokojnie i wyciągnął jakieś kwadratowe pudełeczko. Otworzył je, a w środku był tylko mały przycisk. Zaśmiałam się.
- I co, zamierzasz mnie porazić prądem? - Prychnęłam, jednak spoważniałam, kiedy on podniósł brwi i spojrzał na mnie z tym swoim kpiącym uśmieszkiem, po czym przycisnął przycisk. Moje ręce i nogi zostały potraktowane prądem. Te "obręcze" nie były tylko czymś, co uziemiło moje kończyny, ale także raziło je prądem.
Za bardzo pomysłowy jest ten skurwysyn.
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego z kpiącym uśmieszkiem, mimo że bolało i w sumie nadal boli jestem "silna".. No może jednak głupia?
- Frank, Frank, Frank... - Mówiłam, kręcąc głową na boki. - Skąd miałabym wiedzieć o jego interesach, skoro niedawno dowiedziałam się, że przez niego mnie porwano? - Nie odpowiedział mi, jedynie nacisnął znowu przycisk.
- Kurwaaaa! - Krzyknęłam z bólu. W całym moim ciele czułam rozchodzący się prąd. Nie był on nie wiadomo jak silny, dlatego dało się go przeżyć. Najbardziej wkurwiał mnie w tym momencie jego uśmieszek na mordzie.
Jak stąd wyjdę, zadbam o to, żebyś dostał za swoje.
- Gdzie te dzieciaki trzymają towar? - Zadał kolejne pytanie, a mnie zamurowało. Co prawda wiem, że to gang, ale narkotyki? Niezbyt do nich pasują, ale co ja tam wiem.
- Naprawdę chodzi tobie o narkotyki? - Powiedziałam kpiąco i kiedy byłam gotowa na kolejną dawkę prądu, odezwał się:
- Nie tylko o narkotyki. - Westchnął z irytacji. - Jesteś tak wkurwiającą osobą... Bardziej, niż twój ojciec.
- Ty i tak wygrywasz w tym konkursie na najbardziej wkurwiającą osobę. - Mruknęłam pod nosem, co usłyszał, bo już miał przycisnąć przycisk. - STOP! CZEKAJ! Może się dogadamy? - Zapytałam z głupią nadzieją, bo szczerze to już miałam dość "pieszczot" za pomocą prądu. Spojrzał na mnie jak na idiotkę, którą w tym momencie prawdopodobnie jestem, no ale cóż.
- Może się dogadamy. - Potwierdził z uśmiechem. - Powiedz gdzie trzymają towar.
Myśl Anastasia myśl...
Gdybym była młodym gangsterem, gdzie bym schowała wszystko..
- To mnie wypuść, a ci pokaże. - Powiedziałam pewnie. Mężczyzna jakby zastanawiał się nad moją propozycją.
- Dobra. - Krótko, zwięźle i na temat. - A spróbuj mnie okłamać, to wtedy nie skończy się dobrze. - Powiedział i wyszedł, ale przed tym wcisnął przycisk, a ja poczułam prąd rozchodzący się po moim ciele.
- SKURWYSYNIE! - Krzyknęłam, kiedy zamykał drzwi.
*Jakiś czas później*
Przez cały czas czułam cholerny ból, jednak musiałam się zastanowić, gdzie go zaprowadzić. Bo jednak chciałam jeszcze troszkę pożyć. Zresztą moja rodzina również. W sumie to ojca może zabić, ale mamę niech zostawi w spokoju. Do czego to doszło, żeby życie mojego taty było dla mnie obojętne... Ahh.. No od tego czasu, kiedy ten popapraniec doprowadził do mojego porwania.
Czemu nikt mi nie chce powiedzieć, jakie interesy prowadzi mój ojciec?
Odczuwałam głód. No tak, nie jadłam kilka dni, ale teraz to nie było najważniejsze. Cholera go wie, ile tu już jestem, ale chłopcy się nie śpieszą .A co jeśli...
Moje rozmyślenia przerwały otwierające się drzwi. Mężczyzna stał u szczytu schodów, nie zamierzał schodzić na dół, czyli nie ma ani jedzenia ani wody dla mnie. Super!
- Jutro jedziesz z nami pokazać nam ich kryjówkę. - Powiedział i wyszedł.
- Pierdolcie się wszyscy. - Powiedziałam pod nosem i jedynie myszy mogły mnie usłyszeć. Chociaż nie widziałam ani jednej. Mam gorszy problem niż myszy... Co ja im niby pokaże? Ich piwnice? W sumie...
Cichutko liczę na to, że chłopcy będą jeszcze w tamtym budynku i odbiją mnie.
♥♥♥
Jak Wam mijają wakacje? Jeszcze 16 dni, prosiaczki, i koniec beztroskiej wolności.. Ja piernicze, ale to zleciało, huh?
Dziękujemy za prawie 25K wyświetleń! Lov u ♥
Wasze,
J&A
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro