1.
Powoli otwierałam moje cię żkie powieki. Gdzie ja jestem? Leżę na jakimś starym materacu, który przy okazji jest niewygodny, a sprężyny wbijają mi się w plecy. Rozglądam się po pomieszczeniu w którym się znajduje. Jest to raczej jakaś piwnica, pełna wilgoci i pleśni na ścianach. Przewróciłam się na drugi bok.. Nie było łatwo, bo coś blokowało moje ruchy. Przekręciłam głowę i popatrzyłam na swoje ręce i nogi, które były związane... Co. Sie. Tu. Kurwa. Dzieje. Co ja tu robię? Jak się tu znalazłam? Ostatnie co pamiętam, to tylko jak wracałam z pracy... I ten chłopak co wybiegł mi pod koła auta.
Boże, moja głowa...
- Księżniczka już wstała? - Spojrzałam w stronę uchylonych drzwi i zobaczyłam wysokiego chłopaka.
- Kim jesteś? - Powiedziałam drżącym głosem.
- Twoim największym koszmarem, suko. - Wysyczał szorstko chłopak.
Zaczęłam się wiercić i "pełzać", żeby być jak najdalej od niego. Nie znałam go.. Bałam się. Tym bardziej, że zobaczyłam spluwę w pasku spodni. Sama świadomość, że jest dużo wyższy i zapewne silniejszy mnie już przerażała. Miał blond włosy, które nie przejmowały się grawitacją, czarnego kolczyka w dolnej wardze i tatuaże na rękach.
- Czemu tu jestem? Po co mnie tu przeprowadziłeś? - W odpowiedzi dostałam tylko głuchą ciszę i trzaśnięcie drzwiami.
-Dupek.. - Mruknęłam sama do siebie.
Leżąc na materacu zaczęłam poruszać rękami, żeby poluzować sznur chociaż odrobinę. Jedyne co mi to dało to poranienie sobie nadgarstków tym grubym sznurem.
Zrezygnowana jęknęłam i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu szukając czegoś czym mogłabym przeciąć te sznury. Niestety jedyne co znalazłam to jakieś pudła, jakąś skrzynkę na ścianie, pełno pajęczyn, starą komodę na klucz i szczura...CZEKAJ CO KURWA JAKI SZCZUR!
- AAAAAAA! WEŹCIE TO ODE MNIE BŁAGAM!!! - Usłyszałam kroki. Drzwi się gwałtownie otworzyły, a z nich wyszedł ciemnowłosy azjata. Nieznajomy podszedł szybkim krokiem do mnie i strzelił mi z liścia. Ała.. Bolało, kurwa.
- Za co to, kurwa!? - zirytowana krzyknęłam, choć nie wiedziałam, czy dobrze zrobiłam mówiąc to... Dostałam drugi raz w policzek.Podniósł mnie za szyję i przyparł do ściany w wyniku czego byłam z nim na równi.
- Wyrażaj się suko i przestań drzeć mordę, bo zniszczę Ci tę ładną buźkę. Zrozumiałaś? - W odpowiedzi kiwnęłam głową. Damski bokser.
- CALUM - Usłyszeliśmy czyjeś wołanie. Chłopak prawdopodobnie o imieniu Calum zamknął na chwilę oczy, a kiedy je otworzył puścił moją szyję w wyniku czego upadłam na ziemie. Zaczęłam ciężko oddychać i kaszleć. Po chwili wszystko wróciło do normy.. No może nie wszystko, bo nadal tu jestem.
- Idę, kurwa - Powiedział i tyle go widziałam.
Zostałam znowu sama. Leżałam bokiem na ziemi i niedaleko mnie zobaczyłam coś błyszczącego. Jakby... Scyzoryk? Pełna nadziei na przecięcie tego cholernego sznura, zaczęłam turlać się w jego stronę. Kiedy już miałam go w mojej dłoni, zaczęłam przecinać pomału i nieporadnie sznur. Kiedy mi się udało rozprostowałam ręce i pocierałam nadgarstki, bo sznur zdarł mi na nich trochę skóry. Potem przecięłam sznur na nogach i w końcu mogłam stanąć na równe nogi, a nie turlać się po brudnej ziemi. Schowałam scyzoryk do kieszeni moich spodni, żebym mogła się nim obronić w razie czego. Podeszłam do skrzynki, która była na ścianie. Byłam ciekawa co tam jest. Może coś co pomoże mi się wydostać z tej piwnicy? Niestety kiedy otworzyłam tą skrzynkę znalazłam tylko bezpieczniki. Zrezygnowana usiadłam przy ścianie i schowałam głowę w kolanach. Po może 10 minutach wstałam z ziemi i postanowiłam zdenerwować trochę tego chłopaka o imieniu Calum. Może mi się oberwać, ale co tam.. Może uda mi się uciec jak otworzy te drzwi. Stojąc przed tymi bezpiecznikami zastanawiałam się który do czego jest i gdzie w tym momencie może być wspomniany chłopak. Po krótkim zastanowieniu stwierdziłam że wyłączę wszystkie. A co mi tam. Jak szaleć to szaleć! Tak, wyłączyłam światło w piwnicy.. Po chwili usłyszałam czyjeś kroki i już wiedziałam że to Calum. Zaczęłam się bać bo to nie był idealny plan, a mogę nieźle dostać teraz.
- Pojebało cie szmato?! - Krzyknął na wstępie. Podszedł do mnie popchał mnie i włączył bezpieczniki. Spojrzał na mnie - Życie Ci nie miłe? - Podszedł do mnie i złapał mnie za włosy. Zaczęłam się szarpać, ale tylko sprawiałam sobie dodatkowy ból.
-Puść mnie! - Wypowiadałam te słowa z bólem na twarzy - Proszę.. - Teraz to chyba już błagałam, ale chłopak nic sobie z tego nie robił, a dodatkowo zaczął bić mnie po twarzy wolną ręką. -Proszę przestań. - Szepnęłam cicho z wielkim bólem w glosie. Nie przestał, a wzmocnił swoje czyny. Usłyszałam otwieranie drzwi i jakby ktoś wzdychał z nudy na scenę odgrywana przed nim.
- Calum, daj już spokój ona musi żyć. - Po tych słowach chłopak rzucił mnie o ścianę. Jęknęłam z bólu i zwinęłam się w kulkę.- Zwiąż ja i na hak.. Wtedy będzie spokój. - Przestraszona otworzyłam oczy i spojrzałam kto jest drugim porywaczem. Był to ten wysoki blondyn.
- Błagam, wypuście mnie. Nikomu nic nie powiem. - Z oczu pociekły mi łzy. Nie chciałam ich, ale to silniejsze niż myślałam. Ścieżka z moich łez płynęła co raz mocniej. Nie potrafiłam teraz zahamować płynącej słonej cieczy. Blondyn podszedł do mnie, kucnął naprzeciwko mnie i wziął moją twarz w ręce. O dziwo delikatnie.
- Słuchaj złotko.. Nie sprawiaj problemów to będziemy się dogadywać. Co ty na to? - pokiwałam głową na znak zrozumienia. Wstał i obrócił się przodem do azjaty. - Widzisz Calum.. Da się z nią jednak dogadać. - Brunet na jego słowa przewrócił oczami. - Dobra, do roboty. - Powiedział na odchodne blondyn i wyszedł trzaskając drzwiami. Calum nie tracąc czasu podszedł do komody na klucz. Otworzył ją i wyciągnął z niej kolejny sznur. Po wyciągnięciu sznura zamknął ją i podszedł do mnie. Nie miałam gdzie uciec i byłam zbyt obalała żeby się ruszyć, czy chociażby powstrzymać go, dlatego poszło mu dość szybko. Następnie podniósł mnie i zawiesił moje ręce na haku, który znajdował się na suficie. W efekcie czego wisiałam i żałowałam, że wyłączyłam te cholerne korki temu idiocie. Gdyby nie to teraz spokojnie bym leżała na tym niewygodnym materacu.
- A teraz sobie tak wiś. - Powiedział i wyszedł z pomieszczenia, wcześniej zamykając drzwi na klucz.
♥♥♥
Hejka naklejka!
Miło będzie jeżeli zostawicie jakiś komentarz/gwiazdkę.. To straszna motywacja na dalsze rozdziały, a im jej więcej tym lepiej, bo nowe rozdziały! ^^
xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro