8
Chce przetrwać te walkę o samą siebie..
Seher:
Podniosłam się z podłogi i spojrzałam na niego mówiąc:
- Nie masz prawa mnie tknąć! Nie masz prawa!
- Mam prawo jesteś moja zapłaciłem za ciebie kupę szmalu! - krzyczy mi prosto w twarz.
- Nie masz prawa ! Nie jestem towarem w sklepie ! Mam uczucia w życiu ci nie ulegnę dopóki moje serce bije nigdy mnie nie tkniesz - mówię i prostuje się.
- To da się załatwić ale nieżywa nie będziesz tak waleczna lubię to. Wiesz jeszcze bardziej przekonujesz mnie, że dobrze wybrałem - mówi i puszcza mi oczko.
- Przysięgam jak tu stoję nigdy mnie nie tkniesz! W końcu zaczną mnie szukać i znajdą.
- Ten prokurator czekaj jak mu było - zamyślił się - Aa wiem Yaman Kirimli myślisz, że ci pomoże ? - mówi śmiejąc się pokiwałam jedynie głową - To on zadzwonił i powiedział, że jest idealny moment by cię uprowadzić - mówi podchodząc do mnie.
- Nie wierze on by tego nie zrobił nie zrobił by tego! To przyjaciel mojego ojca nie zrobił by twego nigdy! Nie kłam! Yaman to dobry człowiek! Dobry!...
- Wierz sobie w co chcesz w końcu sama się przekonasz kto tu kłamię a kto nie. Kto tu jest twoim panem a kto nie - przerwał mi.
- To jest inny pan? Myślałam...
- Że ja nim jestem ja jedynie cię kupiłem dla pewnej osoby. Miałem ci tego nie mówić ale szkoda mi ciebie.
- Szkoda? Trzeba było mnie nie porywać!
- Nie fikaj tyle taki twój los nic nie poradzisz - mów i idzie do wyjścia.
- Zostawiasz mnie tu? - pytam.
- Tak przecież nie zabiorę cię do domu. Tu jest twoje miejsce mam zabronioną litość choć byś mnie błagała nie mogę - mówił to odwrócony do mnie tyłem po chwili wychodź.
- Ej czekaj ! Kiedy poznam no...
- Twojego nabywcę ? - pyta stając w otwartych drzwiach.
- No tak..
- Już dziś wieczorem mamy cię tam zawieść wiec długo z nami nie będziesz.
- Powiedz mi jedynie czy jest dobry?
- Dobry ? Dziewczyno on cię kupił ! Jak może być dobry stuknij się! - kpi.
- No tak.. - jąkam.
Po czym on wychodzi a ja odwracam się w stronę małego okienka. Modląc się by szybko nie zapadał wieczór mam złe przeczucia.
Nie wiem ile godzin przesiedziałam na zimnej podłodze. Ale czuje jak w plecach mnie zaczyna bolec czy przeziębiłam nerki. Pięknie... spojrzałam w okienko zapadła noc. Diametralnie oblał mnie pot ze strachu. Jak na zawołanie drzwi otworzyły się a mnie na głowę założono worek i wepchnięto do samochodu. Po kilkunastu/kilkudziesięciu minutach lub godzinie auto zatrzymało się. A ja zaczęłam się bardzo ale to bardzo bać niee ja byłam przerażona tym co zaraz zobaczę. Wyprowadzili mnie z samochodu ciągnąc za sobą usłyszałam znany mi głos porywacza.
- Powodzenia mała ! - po czym usłyszałam trzask zamykanych drzwi samochodu i turkot odjazdu.
Po chwili ktoś chwycił mnie za rękę i prowadził w nieznanym mi kierunku. Wchodziliśmy po schodach następnie przez drzwi w końcu zatrzymaliśmy się po chwili ściągnęli mi worek z głowy. Lecz ja nie otworzyłam oczu bałam się tego co zobaczę. Zapadła martwa cisza usłyszałam jedynie stukot butów idących w moją stronę. Otworzyłam oczy z głowa spuszczona w dół spojrzałam na buty stojące tuż przede mną męskie lakierki... Zmusiłam się i spojrzałam w górę gdy to zrobiłam zamarłam diametralnie moje ciało zrobiło się ciężkie czułam jak upadam...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro