Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45

Seher:

Gdy w końcu byłam gotowa wyszliśmy na dwór idąc trzymając się za rękę przez park.

- Yaman ?

- Hm?

- Ja bardzo się cieszę, że jesteś ze mną tutaj teraz.

- A nie wiesz jak ja się cieszę, że zgodziłaś się zostać moja żoną.

Uśmiechnęłam się na te wyznanie i ruszyliśmy dalej ramie w ramie.

- Jutro pójdziemy ustalić datę ślubu dobrze? - odzywa się nagle.

- Dobrze - mówię i nie mogę przestać się uśmiechać.

Nagle Yaman się zatrzymał i przyciągnął mnie do siebie przytulając do piersi. Po chwili odsunął mnie troszeczkę by spojrzeć mi w oczy.

- Kocham cię Seher mówię to z głębi serca jestem najszczęśliwszym mężczyzna na świecie który trzyma swój skarb w ręce.

- Yaman.. nie zawstydzaj mnie - mówię czując jak moje policzki płoną.

- Twoje policzki przypominają dojrzałego pomidora kochanie - mówi i całuje mnie w oba policzki - Ale nie martw się wyglądasz jeszcze piękniej.

Nie wiedziałam co mam mu na to odpowiedzieć zaskoczył mnie. Szalenie mnie zaskoczył nie spodziewałam się tego naprawdę. Wcale się tego nie spodziewałam takich słów po Yaman'ie. Ruszyliśmy dalej już wtuleni w siebie.

- Czy ja zasłużyłam na białą suknie i welon ? - zapytałam.

- Oczywiście dlaczego nie? Chce zobaczyć cię w ten dzień najpiękniejszą na świecie - mówi przyciągając mnie bardziej do swojego boku.

Ruszyliśmy dalej w głąb parku w oddali było widać jego koniec. Powoli zbliżaliśmy się do tego miejsca. Yaman w pewnym monecie się zatrzymał i zaczął oglądać we wszystkie strony.

- Coś się stało? - pytam patrząc na niego.

- Mam złe przeczucia Seher bardzo złe wychodźmy stąd jak najszybciej..

- Yaman nie przerażaj mnie.. - mówię trzymając mocno jego rękę.

Yaman ruszył szybciej do wyjścia jednak w pewnym monecie usłyszeliśmy szelest za nami. Yaman zatrzymał się a ja razem z nim spojrzał przez ramie.

- Przyszedł czas na wyrównanie rachunków Kirimli - poznałam ten głos.

- Mehdi ? - mówię i odwracam się przeżywając szok.

Yaman od razu zasłonił mnie swoi ciałem chowając mnie za nim. Mehdi stał z bronią w ręku wycelowaną wprost w głowę Yaman'a.

- Jeden krok w mija stronę a zabije cię bez wahania - odezwał się Mehdi.

- Czego od nas chcesz? - odezwał sie Yaman.

Miałam wrażenie ze ta długa cisza była spowodowana szokiem nas wszystkich.

- Mehdi odłóż tę broń i porozmawiajmy jak ludzie.

- Ty już sama nie jesteś człowiekiem! Zwierze! Jak można zakochać sie w gościu który cię kupił? Jesteś tak bardzo głupia i naiwna Seher.

- Nie odzywaj sie do niej w ten sposób! - grozi Yaman.

- Ja wcale nie przyszedłem rozmawiać tylko zrobić to.. - mówi i pociąga za spust...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro