42
Seher:
Otworzyłam szybko drzwi i spojrzałam na osobę za nimi.
- Proszę cię daj mi szanse bym mógł cię uszczęśliwić. Uczynić cię najszczęśliwszą kobietą na świecie. Pozwól mi na to a nie pożałujesz - mówi wchodząc do środka.
- Yaman ja..
- Chce byś była szczęśliwa.
- Yaman ale czy nam się do uda? - pytam patrząc na niego.
- Jeżeli damy z siebie wszystko to tak.
- Naprawdę tego chcesz ?
- Tak chce być z tobą.. dla ciebie..
- Nie wiem co mam powiedzieć..
- Zgódź się a pokaże ci Yaman'a którego jeszcze nie znałaś - mówi podchodząc bliżej mnie.
Po długim namyśle postawiłam warunek:
- Miesiąc jeżeli nam się nie uda przez ten czas to wtedy odpuszczamy.
- Czy będziemy wstanie odpuścić.. - Mówi i podchodzi na tyle blisko, że czuje jego oddech na swojej twarzy.
- Chce cię pocałować..
- To dlaczego tego nie zrobisz ?
Po tych słowach przyciągnął mnie do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. Oddałam każde z nich każde było piękne i pełne miłość.
- Wiedziałem! Wiedziałem! - wyskoczył Mehdi.
- Mehdi? - odezwałam się odsuwając od siebie Yaman'a.
- Czyli wybrałaś? Jego ! Jesteście chorzy oboje idźcie się leczyć! - mówi i wychodzi trzaskając drzwiami.
Mimo tego ze nie chciałam zaczęłam płakać. Yaman zmusił bym spojrzała na niego.
- Żałujesz ?
- Nie..
- To dlaczego płaczesz ? Mam wrażenie, że żałujesz swojej decyzji.
- Nie Yaman niczego nie żałuje tylko jest mi przykro.
- Dlaczego?
- Że rozstaliśmy siędzie z Mehdim w taki sposób...
Kilka godzin później:
- Dlaczego wróciłeś ? - zapytałam chowając naczynia po obiedzie do zmywarki.
- Zrozumiałem, że moje życie bez ciebie jest ciemne. A dzięki tobie było jasne i nabierało kolorów.
- Naprawdę tak myślisz czy to chwyt by zarzucić wędkę ?
- Co jaka wędka ? - pyta rozbawiony.
- Żeby mnie złowić.
- Ja już dawno cię złowiłem.
- Tez fakt - mówię i chichocze pod nosem.
Posprzątaliśmy w kuchni i schowaliśmy resztę nauczyć do zmywarki. Po czym usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy jakiś film oglądaliśmy w ciszy aż do pewnego momentu.
- Chcesz tu zostać na stałe ? - odzywa się.
- Do wczoraj jeszcze tak myślałam lecz teraz już nie wiem..
- Mhm.. rozumiem czyli zepsułem ci plany związane z przyszłością ? - pyta patrząc na mnie.
- Yaman to nie tak, że zepsułeś po prostu je zmieniłeś o tak.
- Mhm..
- A ty ? Zostawiłeś wszystko by tu przyjechać bo tu jestem ?
- Tak.
- Nie jestem aż tak ważna..
- Dla mnie jesteś najważniejsza rozumiesz ? - mówi i przyciąga mnie do siebie przytulając.
Resztę wieczoru mało się odzywaliśmy prawie wcale. Ja leżałam na jego nogach a on głaskał mnie po głowie. Od czasu do czasu pocałował mnie w policzek. Rozbawiając mnie tym... Czułam, że jestem szczęśliwa ale czy aby napewno?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro