Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40

Seher:

Wróciłam do domu razem z Mehdim przygotowaliśmy coś do zjedzenia posiedzieliśmy razem. Było naprawdę dobrze nie pytał o nic po prostu było tak jak by nic się nie wydarzyło. W pewnym momencie dostałam SMS:

„Muszę cię zobaczyć przed wyjazdem"
Ps. Yaman.

Cieszyłam się wtedy, że obok nie było Mehdi'ego. Bo jak by przeczytał tego SMS to by się wściekł. Wstałam z sofy i znów dostałam SMS od tego samego numeru:

„Czekam za rogiem"

Nie wiedziałam czy mam iść czy tez nie iść. Postanowiłam iść bo sam by tu przyszedł a to nie był by za dobry pomysł. Tłumaczyć się na szczęście nie musiałam przed wyjściem bo Mehdi był w łazience wiec nie słyszał. Wyszłam z domu i skierowałam się chodnikiem w wspomniane wcześniej miejsce. Szłam przed siebie na moje nieszczęście zaczął padać lekko deszcz. W końcu stanęłam na przeciwko Yaman'a który stał obok auta.

- No jestem..

- Widzę, że przyszłaś..

- To słucham co chcesz? - pytam zaczynajac się denerwować jak zawsze gdy jestem blisko niego.

- Seher to co wtedy powiedziałem.. - znów spojrzał mi w oczy - Było prawdą.

- I co związku z tym ? - mówię odwracając wzrok od niego.

- Dlaczego uciekasz ciagle wzrokiem? Gdy tak robisz to za każdym razem utwierdzasz mnie w przekonaniu, że czujesz to samo ale próbujesz się bronić.

- Pleciesz bzdury..

- Nie prawda czujesz to samo ale uciekasz do tego.. - podszedł bliżej.

- Przestań! Mam już dość znów się pojawiłeś komplikujesz wszystko..

- Przyjechałem bo długiej walce by się zmienić dla ciebie..

- Za późno kiedy ja chciałam byś się zmienił miałeś to w dupie.. Potem mnie wypuściłeś kazałeś wypieprzać! A teraz żagle wracasz i mówisz bzdury!

- To nie są bzdury to prawda Seher wiem, że widzisz to w moich oczach.

- Fakt być może i widzie ale nie potrafię ci zaufać rozumiesz za bardzo mnie skrzywdziłeś..

- Seher ja..

- Przestań Yaman oboje wiemy, że nawet jak byśmy spróbowali to to się nie uda.

- Dlaczego?

- Nie pasujemy do siebie zrozum to i wyjedź - mówię odwracając się czując, że napływają mi łzy do oczu.

- Dobrze. Nie będę przedłużał chce byś wiedziała, że ja będę na ciebie czekał.

- Boże on czekać będzie..

- Seher..

Ruszyłam przed siebie nie potrafiłam już dłużej powstrzymywać płaczu. Ale dlaczego ja płacze? Dlaczego wyjesz głupia! Przecież on nic dla ciebie nie znaczy. W tym monecie zostałam szarpnięta w tył. Yaman przyciągnął mnie do siebie i objął mocno się do niego przytuliłam.

- Przepraszam za wszystko - szepta do mojego ucha.

- Jestem już zmęczona ciągłym uciekaniem... - westchnęłam.

Yaman odsunął się trochę odsłaniając już mokre włosy z mojej twarzy.

- Kocham cię..

Nic nie zrobiłam gdy zbliżał się do mnie w końcu poczułam jego usta na moich. Za każdym razem oddałam pocałunek. Staliśmy na środku chodnika w deszczu się całując. Romantycznie prawda?

- Zeynep? - usłyszeliśmy za plecami.

Odwróciłam się i zobaczyłam Mehdi'ego z zaciśniętymi dłońmi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro