39
Seher:
Wpadłam do domu jak chmura gradowa trzaskając drzwiami. Nie muszlo to uwadze Mehdi'emu który zaraz pojawił się w przed pokoju.
- Skarbie coś się stało?
- Nic.. - minęłam go i skierowałam się do sypialni.
- A może jednak porozmawiamy? - wchodzi za mną.
- Nie chce.. - mówię i próbuje uciec do łazienki.
Mehdi wyczuł co chce zrobić u zastawił mi wejście.
- Porozmawiamy.
- Nie chce Mehdi nie zmuszaj mnie proszę choć ty daj mi spokój.
- Dobrze to ja wrócę do siebie dziś.
Obraził się? Naprawdę? Odetchnęłam i poszłam za nim.
- Mehdi nie musisz wracać do siebie mam po prostu zły dzień..
- Zastanawia mnie z czego ten zły humor jak nawet w pracy nie byłaś?
- Ech..
- Nie powiesz mi? Seher widzę, że coś się stało nie jestem głupi..
- Nie ciągnij mnie za język będę chciała to ci powiem.
- Ach tak? - mówi i wychodzi z domu.
Wybiegłam za nim wołając jego imię lecz nie odwrócił się nawet. Wróciłam do mieszkania płacząc. Nie dość, że Yaman to jeszcze teraz Mehdi. Usiadłam na sofie i płakałam przytulona do poduszki nie wiem kiedy usnęłam.
Obudziłam się z wielkim bólem pleców zasnęłam na siedząco. Rozejrzałam się byłam na sofie. Była godzina 11 a w telefonie dziesięć nie odebranych telefonów. Ze szpitala miałam dziś operować całkiem zapomniałam. W mgnieniu oka pozbierałam się przebrałam i wyleciałam biegiem z domu. Na moje nieszczęście pod domem był Yaman. Stał oparty o samochód.
- To ty.. co chcesz ? - mówię nie patrząc nawet na niego - Zresztą niemam czasu - mówię mijając go idąc do swojego samochodu.
Jednak zatrzymał mnie i zmusił bym się odwróciła.
- Dlaczego na mnie nie patrzysz ? - mówi podnosząc mój podbródek.
- Nie chce.. - mówię odwracając wzrok.
- Dlaczego? - mówi.
- Jezu.. Yaman ja naprawdę nie nam czasu..
- Odpowiedz mi...
- Bo nie.. - wyrywam się z jego obiec i szybko wchodzę do auta i odjeżdżam.
Na szczęście zdążyłam na ostatnia chwile przed rozpoczęciem operacji. I na szczęście udała się przebiegła bez komplikacji. Mimo wszystko w ciąż byłam wymysłami gdzieś indziej i łatwo mogłam coś spieprzyć. Z Mehdim mijaliśmy się ciagle ja się nie odezwałam się on tez nie. Było mi ciężko bardzo ciężko to znosić. Ale jakoś dałam radę aż końca mojej zmiany. W końcu mogłam wyjść z szpitala. W oddali zauważyłam Yaman'a a zaraz za mną wybiegł Mehdi.
- Seher czekaj.. - mówi.
Odwróciłam się szybko w jego stronę na co on podszedł i od tak mnie pocałował na środku chodnika.
- Przepraszam za wczoraj.. - mówi odsuwając się.
Ja zaś odwróciłam się w stronę gdzie jeszcze kilka minut temu był Yaman teraz widziałam jak odjeżdża. Poczułam coś dziwnego.. smutek? Dlaczego?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro