Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32

Seher:

Minęło kilka dni w tym czasie doszłam do siebie nie całkiem ale jest lepiej niż było. Postanowiłam dziś wyjść trochę na powietrze. Był już wieczór wyszłam na taras w swetrze usiadłam na kanapie i patrzyłam w gwiazdy. Yaman omijał mnie szerokim łukiem jedynie pytał czy czegoś mi nie potrzeba potem znikał. Wstałam i chciałam wrócić nagle obok mnie zjawił się Yaman. Nie był za bardzo trzeźwy. Chciałam odrazu odejść lecz złapał mnie za rękę.

- Zostań zemną - mówi i zbliża się do mnie zakładając mi na szyje swój szal.

- Nie trzeba było..

- Cii - nic nie mów tylko tu bądź.

Mówi o siada na kanapie ciągnąć mnie za nim usiadłam prawe na jego kolanach. Poprawiłam się i usiadłam obok.

- Coś się stało? - pytam spokojnie.

- Nie dlaczego pytasz ?

- Tak z ciekawości.

- Wiesz co zabiorę cię gdzieś choć - mówi i łapie mnie za rękę.

Czekał na moja reakcje nie ciągnął jak wola za uszy. Tylko czekał.

- Gdzie chcesz mnie zabrać ?

- W piękne miejsce - mówi i wciąż czeka na moja relacje.

- Piłeś.. - mówię patrząc na niego.

- Spokojnie nie dużo.. gdybym tego nie zrobił.. nie odważył bym się..

- Na co? - pytam.

- To choć przekonasz się - mówi i ruszam za nim.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Yaman wciąż trzymał moją rękę. O dziwo nie mocno delikatnie jak by był się, że się rozpłynie. Odjechaliśmy kawałek nagle Yaman zatrzymał się.

- Mam prośbę. To ma być niespodzianka mam prośbę mogę zawiązać ci oczy?

- Nie zabijesz mnie? - pytam na co Yaman wziął jedynie głęboki wdech.

- Nie - mówi i wyciąga apaszkę.

- Dobrze.. - po chwili moje oczy były zawiązane a Yaman ruszył dalej.

Po kilku minutach chyba auto się zatrzymało Yaman wysiadł pomagając mi tez wysiąść. Złapał mnie za rękę i prowadził przed siebie tłumacząc jak mam iść. W końcu się zatrzymał stanął za mną i odsłonił mi oczy. Po chwili otworzyłam je i spojrzałam przed siebie.

- Wow - jedynie z siebie wydałam.

- Podoba ci się ? - mówi i przytula mnie id tyłu.

- Bardzo.. - mówię nieco się odsuwając od niego.

Piękny widok morza mnie uspokoił siedzieliśmy z Yaman'em na pisaku. Patrzyliśmy na morze i na gwiazdy w nim błyszczące.

- Jest naprawdę pięknie.. - mówię patrząc na Yaman'a.

- Wiem miałem nadzieje, że ci się spodoba.

- Bardzo - mówię patrząc na niego.

- Seher ja chciałbym ci coś powiedzieć.

Nie wiem dlaczego ale miałam złe przeczucia.

- Tak?

- Przygotowałem kolacje - mówi wstając i wzdychając.

Wstałam za nim on znów złapał mnie za rękę prowadząc w głąb lądu. W oddali było widać stolik z dwoma krzesłami. Zatrzymałam się diametralnie i spojrzałam na Yaman'a.

- Chce wrócić do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro