Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31

Yaman: (pierwsza jego perspektywa 😌)

Obudził mnie dźwięk telefonu spojrzałem na wyświetlacz. Ochrona dzwoniła o 2 w nocy. Od razu wstałem na równe nogi i odebrałem.

- Słucham! - odzywam się.

- Panie Yaman'ie przepraszam, że o tej porze..

- Do rzeczy.. - przerywam mu.

- Pali się w piwnicy nie mamy klucza.. - rozłączyłem się rzucając telefon na łóżko.

Szybko zszedłem schodami na dół przy drzwiach stał ochroniarz. Kiwnąłem mu głową by wyszedł. Gdy to zrobił wszedłem do piwnicy. Gesty dym rozszedł się diametralnie. Wszedłem do wnętrza. I rozejrzałem się i zobaczyłem leżącą Seher. Cholera. Podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce. Wynosząc z piwnicy. Wszedłem na górę i położyłem ją na łóżku. Nie możesz umrzeć nie możesz. Powtarzałem w myślach. Rozejrzałem się za telefonem i sięgnąłem po niego. Leżał na łóżku i wybrałem od razu numer do znajomego lekarza.

- Yaman? Co się stało o tej porze.

- Alif baba potrzebuje cię. (nie wiem czy dobrze napisałam)

- Co się stało ? - odezwał się.

- Dziewczyna zamknięta w piwnicy zapaliło się dym jest nie przytomna - mówię szybko niezrozumiale.

- Przyjadę to zobaczę.

- Dobrze.

Rozłączyłem się i spojrzałem na Seher musisz żyć słyszysz musisz. Musisz żyć dla mnie.. Usiadłem na rogu łóżka i czekałem.. Po dobrej godzinie zabrzmiał dzwonek do drzwi. Zeszłem na dół i wpuściłem Alifa do domu. Prowadząc go prosto do pokoju. Kazał mi zostać za drzwiami po kilkunastu minutach wyszedł i określił wszystko. Na szczęście to nic złego jest po prostu struta czadem z pomieszczenia. Za dużo się nawdychała i stąd utrata przytomności. Odetchnąłem z ulgą. Choć Alif baba ciągnął temat skąd u niej to wiec wymyśliłem jakaś bajeczkę. W która szybko uwierzył. Po wszystkim pożegnaliśmy się i wyszedł. Ja wróciłem do Seher która leżała podłączona do kroplówki. Usadowiłem swój fotel obok łóżka i usiadłem złapałem ją za rękę i niewiem kiedy usnąłem.

Seher:

Gdy się obudziłam leżałam w łóżku rozejrzałam się byłam w sypialni Yaman'a. Spojrzałam na śpiącego Yaman'a w fotelu. Przyglądałam mu się dość długo. Spał w fotelu przyznając mnie za rękę która od razu zabrałam. Diametralnie się obudził i spojrzał na mnie.

- Oo obudziłaś się.. potrzebujesz czegoś coś cię boli? - pyta przejęty.

- Nic mi nie trzeba choć nie chciała bym pić.

- Niema sprawy chwila zaraz przyniosę.

Mówi i wychodzi pospiesznie z pokoju nawet wyglądało to zabawnie. Prawie potknął się o właśnie nogi. Po chwili wrócił z karafka wody. Nalał do szklanki i podniósł mi głowę bym mogła się napić. Napiłam się kilka łyków po czym Yaman odłożył na bok szklankę.

- Przepraszam - odzywa się po chwili ciszy.

Spojrzałam na niego zaskoczona.

- Przepraszam za wszystko Seher.. Jak wyzdrowiejesz możesz wrócić do domu. Ze mną nic dobrego cię nie czeka.. - mówi i po chwili wychodzi z pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro