30
Seher:
Przede mną stał wściekły Yaman zabierając z podłogi telefon.
- Co próbowałaś zrobić !! - pyta podchodząc do mnie.
- Jaa..
- Co chciałaś zrobić pytam?! - wrzeszczy.
- Jaa..
- Dobra bo widzę, że się nie dogadam.. - mówi i ciągnie mnie za rękę po schodach na dół.
- Może tu dojdziesz do rozumu - dodaje i wpycha mnie do piwnicy.
Moje krzyki i nawoływania nie dały rezultatu. Yaman odszedł od drzwi zostawiajac mnie w ciemnej zimnej piwnicy. Rozejrzałam się wokół nic szczególnego wielkie baseny na wodę i piec. Przewody elektryczne i wodne jest tu okropnie. Jeszcze jestem bez światła jedynie małe okienko daje trochę światła. A co będzie przez noc? Przerażona usiadłam w rogu chowając głowę w dłoniach. Płakałam, wolałam by otworzył te cholerne drzwi. Lecz on nie przyszedł i nie otworzył nawet się nie odezwał. W zamian włączył głośno muzykę wiec moje krzyki poszły i tak w marne. Siedziałam i patrzyłam w małe okienko jak powoli zachodzi słońce. Bałam się nocy spędzonej tutaj bałam się takich miejsc. Skuliłam się w rogu przy drzwiach. Przestałam wołać i walić w drzwi pięściami. Nagle usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach. Do środka wszedł Yaman z talerzem w ręce.
- Masz jedz.. - mówi podając mi talerz.
Straciłam z jego ręki ten talerz w efekcie wszystko wyładowało na podłodze.
- Skoro tak.. - mówi i wraca się zamykając drzwi.
- Jesteś nienormalny! - krzyczę za nim.
- A ty za to nie posłuszna - krzyczy i odchodzi.
Nie powiem byłam głodna jak cholera byłam głodna. Ale nie chciałam po sobie tego dać poznać. Niech wie, że ja tez mam uczucia. Tez jestem człowiekiem. Nie może tak postąpić i zamykać mnie w piwnicy. Za oknem zapadł mrok który ogarnął całą piwnice. Muzyka w ciąż grała głośno. To tylko dlatego by nikt się nie zorientował i nie usłyszał jak krzyczę. Bal się, że ochrona mnie usłyszy. Dlatego to wszystko. Dziwi mnie fakt ten kiedy ja uciekałam ochrony wokół nie było. Nikogo nie widziałam a teraz nagle ochrona potrzebna? Coś musi być nie tak skoro teraz nagle ochrona się pojawiła. Zdjęłam sweter i położyłam sobie pod głowę jakoś muszę dać sobie radę. Ciężko było mi usnąć. Piece ciężko pracowały. W końcu zasnęłam. Obudziłam się czując jakiś dziwny zapach. Rozejrzałam się zobaczyłam dym i ogień. Przestraszona naczelna walić w te drzwi wołać, krzyczeć i płakać.
- Yaman! Yaman! Pali się! Pomocy! Otwórz! Proszę - krzyczałam.
Poczułam się źle zaczęłam kaszleć nagle zrobiłam się senna. Ostatnie co pamietam to jak upadłam na podłogę..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro