26
Seher:
Położyłam się na sofie w salonie i tak zasnęłam. Obudziłam się wczesnym rankiem spojrzałam na zegarek. Było dwie po siódmej godzinie wstałam założyłam na siebie koc i wyszłam na taras. Usiadłam na kanapie i wpatrywałam się w schód słońca. Chłodne powietrze z rana obudziło mnie do reszty. Nagle usłyszałam stukot butów nie odwróciłam się siedziałam i patrzyłam przed siebie.
- Musimy chyba porozmawiać - odzywa się za mną Yaman.
- Myśle, że niema o czym powiedziałeś wczoraj to co miałeś powiedzieć - mówię i wstaje nie patrząc na niego odchodzę wchodząc do środka.
- Myśle, że mamy o czym rozmawiać - mówi zatrzymując mnie.
- Ahm niby o czym ? - mówię wciąż na niego nie patrząc.
- O tym co wczoraj się wydarzyło.
- To nic nie znaczy - mówię zgodnie zaprawdę - W ciąż jestem tą która kupiłeś i traktujesz jak gówno - mówię nie dając dojść mu do słowa odchodzę.
Wchodzę po schodach na górę zamykając się w łazience. Zaliczyłam toaletę i przebrałam się gotowa wyszłam z garderoby. Yaman siedział w fotelu nie patrząc na niego chciałam wyjść.
- Chce porozmawiać - mówi zatrzymując mnie.
- Mówiłam, że nie mamy o czym gadać! - podnoszę głos zdenerwowana i patrzę na niego.
- Seher teraz ty nie chcesz rozmowy zachowujesz się dokładnie jak ja.. i to nas do siebie ciągnie nie widzisz tego.. ?
- Nie bo ja w przeciwieństwie do ciebie jestem inna. Nie kupuje ludzi i nie mecze ich nie bije i nie wyzywam! Różnic jest wiele między mną a tobą! Nigdy nie będziemy tacy sami. Nigdy! - mówię mu prosto w twarz.
Yaman złapał mnie za ramie trzymając mocno.
- Przestań się tak zachowywać!
- Ty przestań udawać tym kim nie jesteś! Zacznij używać serca a nie siły! Wiesz co miałeś wczoraj racje lepiej jak bym odeszła! - mówię wyrywając mu się idąc prosto do drzwi.
- Nigdzie się nie wybierasz nie pozwalam na to..
- Masz gówno do gadania! Wczoraj tak mnie wyganiałeś a dziś mówisz żebym została. Gdyby nie ta twoja rękę poszła bym centralnie wyszła i nie wróciła! Mam cię dość twoich wybuchów złości o byle gówno, twoich wyzwisk i matactw! Mam wszystkiego dość po dziurki w nosie cię mam rozumiesz?! - krzyczę na niego wymachując rękami.
W końcu wyszłam z tego domu idąc prosto do furtki. Otworzyłam ją i już miałam przejść gdy ktoś mnie szarpnął w tył. I wpadłam wprost na Yaman'a który patrzył na mnie surowo mówiąc:
- Zostajesz bez dyskusji.
Po czym pociągnął mnie za rękę prosto do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro