Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Seher:

Mijały kolejne dni Yaman pojawiał się jedynie rano i wieczorem. Resztę dnia spędzał w gabinecie. Niby pracował choć nie koniecznie w to wierze. Codzienne dopytywałam o jego przeszłość raz zrobił  mi awanturę, raz dostałam lanie, raz się wściekł i wyszedł a raz po prostu mnie zignorował. On wie, że ja nie odpuszczę. Po śniadaniu dałam mu spokój nie pytałam o nic nie odzywałam się jego pytania po prostu ignorowałam. Weszłam do łazienki w sypialni by zrobić pranie tak to był jeden z jego rozkazów. Puściłam pralkę i spojrzałam na siebie w lustrze mam posiniaczony policzek i siniaki na szyi. Choćbym miała już tak wyglądać nie odpuszczę. Nie mogę teraz odpuścić kiedy on ma dość już mojego naciskania. W końcu odpuści i powie mi wszystko. Nagle zabrzmiał dzwonek tu w ogóle ktoś przychodzi? Zdziwiona ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i spojrzałam na mężczyznę za nimi.

- Dzień dobry pan do kogo? - pytam.

- Do mnie - odzywa się głos za mną odwracam się i napotykam na spojrzenie Yaman'a.

- Dobrze - mówię i zamykam za gościem drzwi i odchodzę do kuchni.

Obserwowałam ich zza drzwi owego pomieszczenia przywitali się i weszli do salonu. Yaman gdzieś wyszedł a ten gościu wstał rozejrzał się i ruszył w moja stronę. Szybko oddaliłam się od drzwi i chwyciłam za garnek z zupą stawiając ją na mniejszy ogień. Kontem oka widzę, że stanął i przyglądał mi się uważnie.

- Potrzeba coś panu? - pytam spoglądając na niego.

- Dobrze robisz loda ? - wypalił bez zastanowienia.

- Przepraszam ale nie będę odpowiadać na te wulgarne pytanie - mówię chcąc wyjść z kuchni.

Zatrzymał mnie i odwrócił w swoją stronę.

- Może inaczej lubisz robić loda czy nie?

- Może pan nie pytać mnie o takie rzeczy?

- Czyli Yaman cię sprawdził a chce cię mi sprzedać.. - jąka pod nosem - Klękaj..

- Ze co ? Sprzedać ? Tobie ? - patrzę zaszokowana.

- Tak sprzeda cię mi chce sprawdzić czy dobry towar biorę klękaj..

Nie mogłam w to uwierzyć ruszyłam do drzwi lecz to nie udało mi się....zostałam zmuszona do zrobienia tego czego on chciał.. to było obrzydliwe brzydziłam się sama siebie.. nie mogłam tego znieść.. gdy skończył ruszać się w mojej buzi kazał wszystko połknąć nie zdołałam tego zrobić pokiwał jedynie głową i wyszedł z kuchni. Po kilku minutach Yaman wszedł do kuchni i spojrzał na mnie zapłakaną. Odwrócił się do mnie tyłem nie wiem dlaczego to zrobiłam ale przytuliłam się do niego płacząc. Nie odtrącił mnie stał nie ruchomo:

- Błagam cię nie oddawaj mnie tamtemu człowiekowi.. jeżeli masz serce nie zrobisz tego widząc co mi zrobił... - jąkam w jego plecy.

- Właśnie dlatego, że mam serce nie mogę być tu z tobą.. musisz odejść... - wzdycha.

- Dlaczego ! Przecież obiecałeś ojcu, że będę tylko z tobą.. teraz mnie oddech innemu człowiekowi który już pierwszego dnia zrobił mi taka krzywdę.. - krzyczę na niego bijąc do pięściami.

- Seher jeżeli chcesz to będę cię odwiedzał w nowym domu.

Nic nie powiedziałam zero reakcji uszyłam do drzwi w kuchni. Otworzyłam je i zobaczyłam tego mężczyznę uśmiechającego się. Wolnym krokiem ruszyłam z nim do wyjścia. Nie obejrzałam się za siebie bo i tak by go tam nie było. Został w kuchni zostawiajac mnie na pastwę losu tego człowieka..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro