Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Seher:

Gdy dotarliśmy do domu tam dopiero stało się piekło. Posadził mnie na kanapie i opatrzył ranę jak idealny lekarz. Następnie wstałam i dostałam tak z pieści w twarz, że poleciałam na stół a on złamał się z hukiem.

- Następnym razem nie waż się więcej uciekać - mówi i wychodzi z pokoju zostawiajac mnie samą.

Ja zaś pozbierałam się z podłogi i przyczołgałam się na kanapę. Schowałam się w rogu i znów płakałam. Karcąc się w myślach, że miałam nadzieje uciec. Byłam głupia a teraz za tą głupotę płace czuje jak mój policzek puchnie. To nie było normalne uderzenie wyładował cały gniew na mnie. Siedziałam tak do południa aż nie przerwał mi spokoju Yaman. Który wszedł do salonu u spojrzał na mnie i na rozbity stół.

- I co ja mam zrobić z stołem? Był całkiem nowy... - narzeka.

A mnie aż jasna krew zalewała ale postanowiłam się nie odzywać. Wstałam i pokuśtykałam do sypialni. Jednak po chwili Yaman i tam przyszedł.

- Co nie chcesz mnie widzieć ? - mówi patrząc na mnie.

- A dziwisz się?

- Sama sobie jesteś winna ostrzegałem. Ale mnie nie posłuchałaś i masz skutki twojej głupoty - mówi przyglądając mi się.

- Co patrzysz na swoje dzieło?

- Jak nie przestaniesz to te dzieło powtórzę raz jeszcze tylko z drugiej strony by lepiej puchło...

- Jesteś tyranem - mówię przerywając mu.

Diametralnie pojawił się obok mnie ciągnąć za rękę.

- Nigdy więcej tak nie mów ! Zrozumiałaś ? Nigdy! - unosi się.

Wyprowadził mnie z pokoju wprost do salonu popychając w stronę rozbitego stołu.

- Posprzątasz to przez ciebie wiec ty będziesz sprzątać! - warczy w moją stronę.

- Ja ? Przecież ja ledwo chodzę - jąkam.

- Nie obchodzi mnie to masz to sprzątnąć - mówi i prostuje się zakładając ręce na piersi.

- Będziesz tak stał i się patrzył?

- Masz racje usiądę w fotelu - mówi i robi to patrząc na mnie.

Odwróciłam się przodem do stołu a do niego tyłem. Wzięłam pierwsza partie drewna i ruszyłam do drzwi.

- Gdzie! Do piwnicy spalę to w cholerę - komentuje.

- A gdzie to jest ?

- Z boku schodów na górę - mówi.

Poszłam w tamtą stronę i otworzyłam drzwi zapaliłam światło i zeszłam na dół. Zrobiłam tak z następnymi kawałkami aż skoczyłam. Noga bolała trzy razy mocniej z przeciążenia. Wróciłam do salonu lecz po Yaman'ie nie zostało śladu. Odwróciłam się diametralnie wpadając w prost na Yaman'a.

- O patrz co robisz kobieto - mówi patrząc na swoją koszule.

Spojrzałam na niego i talerz który trzymał w ręce. Cała zawartość talerza była na jego koszuli.

- Wybiorę daj... - mówię zabierając od niego talerz i kładąc na szafce.

- Nie masz innego wyjścia - mówi i rozpina koszule.

Po kilku minutach miałam ją w ręce i ruszyłam w stronę łazienki w sypialni. Gdy tam dotarłam wzięłam i przeprałam koszule w proszku i wypłukałam w płynie. Następnie powiesiłam ją na kaloryferze w łazienkę. Dopiero teraz zauważyłam, że Yaman stał w drzwiach przyglądając mi się uważnie. Chciałam przejść przez drzwi minąć go denerwowało mnie jego spojrzenie. Patrzył całkiem innym spojrzeniem jak by takim współczuciowym. Nie rozumiałam tego teraz. Zatrzymał mnie i patrzył mi w oczy.

- Przepraszam za ten policzek... - wydusił z siebie i zniknął.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro