S.E.X.
Oddałam pocałunek. Poczułam jego ręce na mojej talii, ale tym razem on nie bawił się w grzecznego chłopczyka. Jednym ruchem zdjął moją koszulkę. Zaśmiałam się. Jest szybszy niż myślałam. Poczułam jego usta na mojej szyi. Przyciągnęłam go do siebie bliżej. Zaczął zdejmować swój tiszert. Zatrzymałam go.
- Ja chcę- wysapałam i po chwili już owa koszulka leżała na podłodze. Znów zaczęliśmy się całować. Po chwili leżałam na podłodze, a Nick na mnie. Poczułam jego ręce rozsuwające rozporek moich spodni.
-Musimy przestać- powiedziałam między pocałunkami.
Odsunął się ode mnie trochę, żeby spojrzeć mi w oczy.
- Nie chcesz?- zapytał sapiąc. Zaśmiałam się.
- Oczywiście, że tak, ale…
- Doskonale- przerwał mi i kontynuował.
Już się nie opierałam. Śmiejąc się, całując i obijając o ściany doszliśmy do jego sypialni.
Obudziłam się w objęciach Nicka, który też już nie spał.
-Dzień dobry- powiedział zachrypniętym głosem. Uśmiechnęłam się przypominając sobie zdarzenia z wczorajszego wieczoru.
Przysunęłam się do niego bliżej.
-Dzień dobry- odszepnęłam wtulona w jego nagi tors. Poczułam jak całuje mnie we włosy.
-To co wolisz na śniadanie? Jajecznicę, czy…- zaczął oczywiście mówić o jedzeniu, jakżeby inaczej. Ten facet był w idealnej formie, a jadł co chciał i ile chciał, co oczywiście znaczyło, że bardzo dużo. Ja musiałam uważać na to co jadłam, on nie. To mnie najbardziej wkurzało.
- A ty tylko o jedzeniu- przerwałam mu i przewróciłam oczami odsuwając się od niego, żeby móc na niego spojrzeć. Zgiął rękę w łokciu i oparł na niej głowę przyglądając mi się.
-Przez jedną panią nie zjadłem wczoraj kolacji - poskarżył się z uśmiechem.
Zaśmiałam się.
-A więc to moja wina?- zaczęłam bawić się jego włosami.
- Spokojnie, możesz mi to wynagrodzić. – oznajmił.
-Tak?- zapytałam niedowierzając, że dostałam drugą szansę. Poczułam jak mnie do siebie przyciąga.
Śniadanie będzie musiało poczekać.
Siedzieliśmy wszyscy przy stoliku w mojej ulubionej pizzerii. Mówiąc wszyscy mam na myśli mnie, Nicka, Alexa, Michaela i Zoe. Lucy jak zwykle nie mogła przyjść. W ostatnim miesiącu miała dużo na głowie. Starała się o jak najlepsze oceny, więc całymi dniami siedziała z nosem w książkach. Przynajmniej ona się udała rodzicom.
- Co u was?- zapytała Zoe patrząc na mnie i Nicka. Mimo woli nerwowy uśmiech wdarł mi się na usta. Zagryzłam wargę żeby nie było go widać. Nie mogłam jej powiedzieć, że to zrobiłam z Nickiem. Ani jej, ani nikomu z przyjaciół. Uznaliśmy, że chwilę poczekamy zanim im powiemy.
- Wspaniale. – Odpowiedział Nick uśmiechając się do mnie zadziornie. Zawtórowałam mu.
- Ej no mówicie o co chodzi!- oburzył się Alex patrząc na nas.
- O nic nam nie chodzi.- podniosłam ręce w geście poddania się. Niestety nie wyszło to prawdziwie, bo nie mogłam przestać się uśmiechać.
- Jasne- warknął mój przyjaciel.
Nagle podeszła do nas kelnerka ze wcześniej zamówionymi trzema pizzami. Od razu wszyscy zabraliśmy się za jedzenie.
Nie minęło nawet piętnaście minut, a wszystkie pizze zostały zjedzone. Został ostatni kawałek.
- Ja go zajmuje!- powiedziałam szybko.
- Chciałabyś- odparł Nick. Spojrzałam na niego z podniesionymi brwiami.
- Chce połowę.- powiedziałam. Oparł głowę o rękę przyglądając mi się.
- A co będę z tego miał?- zapytał.
- A co byś chciał?- prowokowałam go.
Wysłał mi bezczelny uśmiech.
- Wiem!- wyrwał się Mike przerywając nam wojnę o kawałek pizzy. Oboje zdziwieni na niego spojrzeliśmy.
- Co wiesz?- zapytał Nick.
- Ptaszek mi powiedział, że nie wróciłaś wczoraj na noc do domu- powiedziała Zoe szturchając Michaela, żeby się zamknął. Oni coś knuli.
-Lucy-mruknęłam pod nosem. To ona jej powiedziała! – To znaczy- wzięłam wdech próbując zignorować ciekawskie spojrzenia przyjaciół i wymyślić jakieś dobre kłamstwo- Lucy wczoraj wcześnie poszła spać, a ja… poszłam z Nickiem na zakupy i... – zaczęłam kłamać, niestety nie miałam weny.
- I…? – dopytywała się moja przyjaciółka.
Spojrzałam na Nicka szukając u niego pomocy. Wzruszył ramionami. Ugh jak zwykle pomocny -.-
Z braku pomysłów w danej chwili chwyciłam ostatni kawałek pizzy i wpakowałam go sobie do ust.
- Może Nick wam opowie- powiedziałam przełykając.
W jednej chwili wszyscy na niego spojrzeli.
Spiorunował mnie wzrokiem, ale było już za późno. Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco czekając, aż coś wymyśli.
- Nie, Jane jest w tym lepsza, niech ona opowie- powiedział Nick. Serio? Tylko na tyle go stać? Ugh to pewnie była zemsta za niepodzielenie się kawałkiem pizzy.
-Amm…- zaczęłam. Miałam wodospad myśli. Już chciałam powiedzieć, że po prostu straciliśmy poczucie czasu w sklepach (wiem, beznadziejne kłamstwo, ale nie jestem w tym dobra), ale Mike mi nie dał dojść co słowa.
- Dobra, nie udawaj. Wiemy, że się bzykacie- przerwał mi Mike.
Wybuchłam niepochamowanym śmiechem.
Gdy się opanowałam spojrzałam na mojego chłopaka mając nadzieję, że coś wymyśli.
- Kurwa, macie nas- mruknął tylko.
Wszyscy nagle zaczęli coś mówić, śmiać się i nawet wypili za nas toast. Byliśmy tak głośno, że personel musiał nam zwrócić uwagę.
A ja z szerokim uśmiechem na twarzy pełnymi garściami smakowałam życia. Teraz tylko będę musiała wymyślić jakieś dobre kłamstwo dla rodziców (Lucy powiem prawdę) dlaczego nie wróciłam na noc i wszystko będzie dobrze.
A przynajmniej taką mam nadzieję.
Heyyyyy!!! pewnie się zdziwiliście, że tak wcześnie dodałam rozdział :)) Suprise! haha miałam trochę czasu xd
Ani razu jeszcze nie podziękowałam wam za tyle głosów i komentarzy! Jesteście ZAJEBIŚCI!!!!!!!!! Gdy zaczęłam tu pisać miałam nadzieję na 20 gwiazdek nie 200 <3 Dzięki temu naprawdę co chwilę myślę co nowego dodać, żeby tylko dowiedzieć się jak się wam to podoba. Kocham tu pisać!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro