Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

S.E.X.


Oddałam pocałunek. Poczułam jego ręce na mojej talii, ale tym razem on nie bawił się w grzecznego chłopczyka. Jednym ruchem zdjął moją koszulkę. Zaśmiałam się. Jest szybszy niż myślałam. Poczułam jego usta na mojej szyi. Przyciągnęłam go do siebie bliżej. Zaczął zdejmować swój tiszert. Zatrzymałam go.

- Ja chcę- wysapałam i po chwili już owa koszulka leżała na podłodze. Znów zaczęliśmy się całować. Po chwili leżałam na podłodze, a Nick na mnie. Poczułam jego ręce rozsuwające rozporek moich spodni.

-Musimy przestać- powiedziałam między pocałunkami.

Odsunął się ode mnie trochę, żeby spojrzeć mi w oczy.

- Nie chcesz?- zapytał sapiąc. Zaśmiałam się.

- Oczywiście, że tak, ale…

- Doskonale- przerwał mi i kontynuował.

Już się nie opierałam. Śmiejąc się, całując i obijając o ściany doszliśmy do jego sypialni.

Obudziłam się w objęciach Nicka, który też już nie spał. 

-Dzień dobry- powiedział zachrypniętym głosem. Uśmiechnęłam się przypominając sobie zdarzenia z wczorajszego wieczoru.

Przysunęłam się do niego bliżej.

-Dzień dobry- odszepnęłam wtulona w jego nagi tors. Poczułam jak całuje mnie we włosy.

-To co wolisz na śniadanie? Jajecznicę, czy…- zaczął oczywiście mówić o jedzeniu, jakżeby inaczej. Ten facet był w idealnej formie, a jadł co chciał i ile chciał, co oczywiście znaczyło, że bardzo dużo. Ja musiałam uważać na to co jadłam, on nie. To mnie najbardziej wkurzało.

- A ty tylko o jedzeniu- przerwałam mu i przewróciłam oczami odsuwając się od niego, żeby móc na niego spojrzeć. Zgiął rękę w łokciu i oparł na niej głowę przyglądając mi się.

-Przez jedną panią nie zjadłem wczoraj kolacji - poskarżył się z uśmiechem.

Zaśmiałam się.

-A więc to moja wina?- zaczęłam bawić się jego włosami.

- Spokojnie, możesz mi to wynagrodzić. – oznajmił.

-Tak?- zapytałam niedowierzając, że dostałam drugą szansę. Poczułam jak mnie do siebie przyciąga.

Śniadanie będzie musiało poczekać.

Siedzieliśmy wszyscy przy stoliku w mojej ulubionej pizzerii. Mówiąc wszyscy mam na myśli mnie, Nicka, Alexa, Michaela i Zoe. Lucy jak zwykle nie mogła przyjść. W ostatnim miesiącu miała dużo na głowie. Starała się o jak najlepsze oceny, więc całymi dniami siedziała z nosem w książkach. Przynajmniej ona się udała rodzicom.

- Co u was?- zapytała Zoe patrząc na mnie i Nicka. Mimo woli nerwowy uśmiech wdarł mi się na usta. Zagryzłam wargę żeby nie było go widać. Nie mogłam jej powiedzieć, że to zrobiłam z Nickiem. Ani jej, ani nikomu z przyjaciół. Uznaliśmy, że chwilę poczekamy zanim im powiemy.

- Wspaniale. – Odpowiedział Nick uśmiechając się do mnie zadziornie. Zawtórowałam mu.

- Ej no mówicie o co chodzi!- oburzył się Alex patrząc na nas.

- O nic nam nie chodzi.- podniosłam ręce w geście poddania się. Niestety nie wyszło to prawdziwie, bo nie mogłam przestać się uśmiechać.

- Jasne- warknął mój przyjaciel.

Nagle podeszła do nas kelnerka ze wcześniej zamówionymi trzema pizzami. Od razu wszyscy zabraliśmy się za jedzenie.

Nie minęło nawet piętnaście minut, a wszystkie pizze zostały zjedzone. Został ostatni kawałek.

- Ja go zajmuje!- powiedziałam szybko.

- Chciałabyś- odparł Nick. Spojrzałam na niego z podniesionymi brwiami.

- Chce połowę.- powiedziałam. Oparł głowę o rękę przyglądając mi się.

- A co będę z tego miał?- zapytał.

- A co byś chciał?- prowokowałam go.

Wysłał mi bezczelny uśmiech.

- Wiem!- wyrwał się Mike przerywając nam wojnę o kawałek pizzy. Oboje zdziwieni na niego spojrzeliśmy.

- Co wiesz?- zapytał Nick.

- Ptaszek mi powiedział, że nie wróciłaś wczoraj na noc do domu- powiedziała Zoe szturchając Michaela, żeby się zamknął. Oni coś knuli.

-Lucy-mruknęłam pod nosem. To ona jej powiedziała! – To znaczy- wzięłam wdech próbując zignorować ciekawskie spojrzenia przyjaciół i wymyślić jakieś dobre kłamstwo-  Lucy wczoraj wcześnie poszła spać, a ja… poszłam z Nickiem na zakupy i... – zaczęłam kłamać, niestety nie miałam weny.

- I…? – dopytywała się moja przyjaciółka.

Spojrzałam na Nicka szukając u niego pomocy. Wzruszył ramionami. Ugh jak zwykle pomocny -.-

Z braku pomysłów w danej chwili chwyciłam ostatni kawałek pizzy i wpakowałam go sobie do ust.

- Może Nick wam opowie-  powiedziałam przełykając.

W jednej chwili wszyscy na niego spojrzeli.

Spiorunował mnie wzrokiem, ale było już za późno. Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco czekając, aż coś wymyśli.

- Nie, Jane jest w tym lepsza, niech ona opowie- powiedział Nick. Serio? Tylko na tyle go stać? Ugh to pewnie była zemsta za niepodzielenie się kawałkiem pizzy.

-Amm…- zaczęłam. Miałam wodospad myśli. Już chciałam powiedzieć, że po prostu straciliśmy poczucie czasu w sklepach (wiem, beznadziejne kłamstwo, ale nie jestem w tym dobra), ale Mike mi nie dał dojść co słowa.

- Dobra, nie udawaj. Wiemy, że się bzykacie- przerwał mi Mike.

 Wybuchłam niepochamowanym śmiechem.

Gdy się opanowałam spojrzałam na mojego chłopaka mając nadzieję, że coś wymyśli.

- Kurwa, macie nas- mruknął tylko.

Wszyscy nagle zaczęli coś mówić, śmiać się i nawet wypili za nas toast. Byliśmy tak głośno, że personel musiał nam zwrócić uwagę.

A ja z szerokim uśmiechem na twarzy pełnymi garściami smakowałam życia. Teraz tylko będę musiała wymyślić jakieś dobre kłamstwo dla rodziców (Lucy powiem prawdę) dlaczego nie wróciłam na noc i wszystko będzie dobrze.

A przynajmniej taką mam nadzieję.

Heyyyyy!!! pewnie się zdziwiliście, że tak wcześnie dodałam rozdział :)) Suprise! haha  miałam trochę czasu xd

Ani razu jeszcze nie podziękowałam wam za tyle głosów i komentarzy! Jesteście ZAJEBIŚCI!!!!!!!!! Gdy zaczęłam tu pisać miałam nadzieję na 20 gwiazdek nie 200 <3 Dzięki temu naprawdę co chwilę myślę co nowego dodać, żeby tylko dowiedzieć się jak się wam to podoba. Kocham tu pisać!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro