Rozdział 2
*Rin, 10 lat*
Granatowo włosa trenowała na boisku pod czujnym okiem jednego z lekarzy. Sam lekarz był przed 60, więc były już u niego widać pojedyncze siwe pasma włosów. Obserwował wyniki badań, które były prowadzone podczas treningu złotookiej aż do niego podszedł młody mężczyzna w czerwonym garniturze a lekarz skłonił się przed nim.
- Jak idą badanie obiektu? - po czym spojrzał się na granatowo włosom.
- Wszelkie wyniki wychodzą poza skalę. Nie męczy się pomimo ciężkiego i długiego wyniku. Nie potrzebuje odpoczynku, wręcz przeciwnie, jest zdolna do dalszej gry po mimo iż inni już nie mają silny. Innymi słowy, tytuł "Nasiono Idealne" nie bez powodu został jej przyznany. Lada dzień powinna wywołać Avatara- po czym też spojrzał na dziewczynę.
Między lekarzem a Cesarzem panowała cisza, niezręczna cisza.
- Gdy skończy przyprowadź do mnie. Chciałbym wtedy z nią porozmawiać- a następnie zaczął odchodzić.
- Tak jest- jedynie się skłonił.
Po skończonym treningu złotooka zaczęła iść za starszym mężczyzną przez różne, ciemne korytarze. Droga im się dłużyła przez co dziewczyna postanowiła, że po cichu zacznie myśleć nad tym, iż dlaczego Święty Cesarz chce nią widzieć. Nagle zorientowała się, że weszli do pomieszczenia, które było oświetlane przez hologram kuli ziemskiej i spojrzała, że młodego mężczyznę, który siedział na tronie. Nagle osoby, które znajdowały się w pomieszczeniu, to zaczęli go opuszczać przez co została ona i Cesarz co nią zmartwiło, bo nie wiedziała na co się przygotować.
- Gratuluję dobrych wyników- mówiąc to, uśmiechnął się na swój sposób po czym stanął z tronu i zaczął do niej podchodzić. Gdy stanął przed nią to wyciągnął dłoń w stronę jej twarzy a następnie założył za jej ucho pasmo włosów- lada dzień obudzisz swojego Avatara.
Rin zaczęła kalkulować słowa mężczyzny, ale nie spodziewała się togo co zaraz miała usłyszeć.
- Wyślę cię do pewnej szkoły byś działała jako obserwator mnie o wszystkim informowała- zaczął kierować w stronę tronu- będziesz wtedy działała na mój rozkaz.
- Dobrze- po czym się skłoniła i wyszła z pomieszczenia.
*Rin, 12 lat*
Dziewczyna była wściekła, na to jaki dostała wytyczne z Piątego Sektora. Miała niszczyć piłkę, ale ona tego nie potrafiła w ogóle zrobić, bo ten sport był dla niej wszystkim. Wściekła jak osa weszła bez jakiego kol wiek uprzedzenia czy też pozwolenia do pomieszczenia. Wszyscy byli zdziwieni jej obecnością poza Cesarzem, bo on była zadowolony jej obecnością.
- Wszyscy mają się wynieść- nikt nie ruszył się z miejsca z powodu jej słów- ZJEŻDŻAĆ STĄD ALBO NOGI Z DUPY WAM POWYRYWAM.
Wszyscy wyszli a Cesarz podszedł do niej z tym swoim uśmiechem. Ten uśmiech dawał mu uroku, ale Rin nie chciała tego przyznać na głos.
- Niema się po co denerwować. Na spokojnie powiedz o co chodzi- brnął dalej w swoją grę, o której nikt nie miał pojęcia.
Sumie nikt nie wie, iż dziewczyna od zawsze się podobała, ale także wiedział, że związek z druga osobą, która nie ma ukończone 13 rok życia jest praktycznie nie możliwy.
- O co- była wściekła- O CO?! OTO ŻE KAŻESZ MI NISZCZYĆ TE DRUŻYNY, A JA TEGO NIE UMIEM BO BARDZO KOCHAM- walnęła pięścią o płytę rozdzielczą- powiem tylko jedno.........ODCHODZĘ.
Po tych słowach Rin zaczęła kierować się do wyjścia. Nagle mężczyzna złapał ja za nadgarstek i odwrócił dziewczynę tak by patrzyła się na niego. Jej oczy wyrażały szok i niezrozumienie.
- Pamiętaj, że to ja sprawiłem, że jesteś tym kim jesteś, czyli silnym zawodnikiem w świecie piłki możnej oraz "Nasiono Doskonałe". Pamiętaj, że należysz do MNIE.
- Ja do nikogo nie należę.
- Jeszcze się przekonasz- posłał jej uśmiech, który wyrażał władczość oraz to iż jak mówił że coś do niego należy to tak w pewnym sensie jest prawdą.
- WAL SIĘ- uderzyła otwarta dłonią w jego twarz po czym opuściła pomieszczenie a blondyn uśmiechnął się szarmancko.
Gdy opuściła budynek to wtedy poczuła się lepiej, gdyż niczyich rozkazów już nie musi wykonywać. Postanowiła wrócić do domu, gdzie czekali na nią rodzice. Wrócić do domu i zacząć nowe życie, w którym nie było ani Piątego Sektora, ani Nasion a przede wszystkim nie było Świętego Cesarza.
________________________________________________________________________________
Witam was, moje Inazumki, z tej strony Panienka Tsurugi. Jak podoba wam się rozdział? Zaczyna nam się tu kroić romans Zawodnik-Trener. Mam nadzieję że was to nie uraża. Bajo ;D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro