Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24. ,,Szach mat Królu"

125 dzień pobytu Natsu w Alvarez
Pałac w Vistarion

Od ostatnich 5 dni, oczy i uszy wszystkich zwrócone były na jakże niestabilną granicę Alvarez z Amakmar. Obawiając się najazdu, Zeref rozkazał wzmocnienie stacjonujących tam wojsk w taki sposób, aby nie było to nazbyt widoczne. Ostatnie czego teraz by chciał, to prowokacji Amakmar.

Pomimo jednak wszelkich złych sygnałów, w ciągu tych dni ani razu nie doszło do starcia dwóch nacji. Niestabilny pokój zdawał się trwać w nieskończoność, dając nadzieję cywilom, po obydwu stronach granicy.

O ile życie w miastach płynęło niewzruszenie, o tyle codzienna rutyna braci Dragneel, zmieniła się dość mocno. Zeref nie mogąc sobie pozwolić na dłuższą nieobecność w pałacu w razie nadejścia jakiś informacji, wysyłał za każdym razem brata, aby ten kontrolował porządek w miastach, tych blisko jak i tych dalej, czy rozwiązywał małe zamieszki przy granicy Alvarez z Brakmar, które zaczęły powstawać, gdy wypłynęły wieści na kontynencie Alakitasia, o sytuacji między Imperium Zerefa, a Królestwem Amakmar. 

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - to właśnie próbowało zrobić Brakmar, lecz starszy Dragneel zbyt dobrze ich przejrzał, by owy kraj miał jakiekolwiek szansę na podejście go.

Był jeszcze jeden powód, dla którego Zeref nie opuszczał zbytnio pałacu, a mianowicie jego wciąż słabnący Etherious. Chcąc przyśpieszyć proces pozbycia się całej mocy Mavis, obaj bracia każdego wieczoru trenowali razem. Imperator nie dając sobie ulg, starał się sięgać po jak największą ilość mocy, tracąc w ten sposób jej coraz więcej i więcej. Natsu był do tego zadania idealny, ponieważ jak nikt inny potrafił  odczytać jego ruchy i momenty już samoistnych rozpadu Fairy Heart. Było to ważne, ponieważ podczas nich, musiał zaprzestawać ataku, aby nie zrobić bratu krzywdy. 

Tak minęło pięć dni. Dzisiejszego dnia mając od rana wolne z lataniem nad granicę, Natsu wyzwał na sparing Ajeela, aby chodź trochę oderwać głowę od tego całego chaosu. Walcząc z magiem piasku, zeszło mu tak parę godzin, dopóki jeden ze strażników, nie przyniósł wiadomości od Imperatora, że chce z nim pilnie o czymś porozmawiać.

...

Wchodząc bez pukania do jednej z sal na pierwszym piętrze, Natsu przymknął nie do końca za sobą drzwi. Widząc stojącego przy rozłożonych na stole mapach brata, kompletnie nie widzącego co działo się w około niego, chłopak zaczął się skradać na palcach, chcąc go wystraszyć.

- Nawet nie próbuj. Widzę cię. - szepnął starszy Dragneel, podnosząc w końcu oczy na czającego się kilka kroków od niego wiśniowo różowego osobnika.

- Tsh, to co tam? Chciałeś, żebym przyszedł jak skończę trening. -

Kiwając głową, Imperator wskazał palcem kilka punktów, opowiadając o zmianie rozstawienia w nich wojska i ich nowych ruchach.

Słysząc zaczynającą się kolejną militarną rozmowę, stojąca przy pustych tubach Brandish, uznała że nic tu po niej. Przynosząc wcześniej każdą z map na prośbę Imperatora, stała tak od kilku minut bezczynnie. Wiedziała, że ta rozmowa była poza jej zasięgiem, więc nie chcąc przeszkadzać braciom, ruszyła do wyjścia z sali.

Przechodząc obok jednego z krzeseł, zauważyła leżący pod nim kawałek papieru, który musiał spać ze stołu. Schylając się po niego, już go prawie złapała, gdy ktoś otworzył drzwi do sali z takim impetem, że zwrócił uwagę tym wszystkich w środku.

Wychylając znad stołu swoją głowę i zielone oczy, dziewczyna zatrzymała wzrok na stojącej nieznajomej w progu, której biały kaptur i kimono, całkowicie zakrywało ciało. Jedyne co wystawało spod materiału, były to pasma pastelowo blond włosów. Wystarczyła chwila, by za jej plecami pojawiła się kolejna trójka nieznajomych.

- Co to ma znaczyć?! Zdajecie sobie sprawę, gdzie weszliście?! - nie będąc w zbyt dobrym humorze, Zeref wstał zza stołu, obsypując przybyłych krwiożerczym wzrokiem. - Kim wy... - już zaczynał ciąg dalszy, jednak gwałtowne poderwanie się jego brata i zebranie wokół siebie demonicznego żaru, przerwało mu dalszą wypowiedź. - Na.. -

- Dragon ...!! - warknął Natsu i nim Imperator zdążył go złapać za ramię, książę Alvarez skoczył z demonicznym Etherious prosto na przybyłych nieznajomych, urywając przy tym to co chciał powiedzieć.

- Nawet nie próbuj. - stojąca na czele gromady kobieta, podniosła głowę ukazując swoje jasno różowe oczy i nic sobie nie robiąc z szarży Natsu, wystawiła rękę do przodu.

Jak za pstryknięciem palców, wiśniowo włosy chłopak nagle krzyknął z bólu i łapiąc się za klatkę, zachwiał się na nogach, lecąc na krzesła przy stole, a potem nie mogąc utrzymać się ich, zleciał na kolana, zatrzymując się w połowie drogi do drzwi.

- Natsu!! - Zeref widząc co się stało, skoczył do brata, łapiąc go za ramiona.

- Nawet nie próbuj. Ani ty ani twój brat. Bo inaczej każe zniszczyć jego księgę. - kontynuując niewzruszenie, nieznajoma piękność, uśmiechnęła się złośliwie.

- Ty...  - wysyczał Natsu, czując jak ból znika.

Zgrzytając zębami, Zeref poczuł jak adrenalina uderza mu do głowy. Jest źle, bardzo źle. Nie zna ich, a Natsu ewidentnie jest do nich wrogo nastawiony. Nazywając ich "Dragon...", miał na myśli Dragon Ito? Wyczuł ich zapach? Zresztą czy to teraz ważne? Ten gest kobiety, nic nie zrobiła, a zadała Natsu ból. 

Księga... 

Oni mają Księgę END, więc mogą zabić jego młodszego brata, w dowolnej chwili. Musieli zakraść się teraz do jego gabinetu i dorwać ją tam, pod jego nieobecność. Nie widząc innego rozwiązania, Zeref przybrał swoją osłabioną Fairy Heart, podnosząc się na nogi od młodszego brata i mierząc nieznajomych śmiertelnie poważnym wzrokiem.

Gdyby tylko udało mu się przeteleportować księgę do siebie, załatwiło by to sprawę. Problem polegał jednak na tym, że coś to blokowało i tom nie chciała pojawić się w jego dłoni.

- Jeśli ją jeszcze raz tkniecie, pożałujecie że się urodziliście. - wysyczał, jednak kolejny krzyk brata, zatrzymał go w miejscu.

- Powiedziałam coś. Nawet nie próbuj bo on będzie cierpiał. - mówiąc to spokojnym głosem, kobieta ponownie uśmiechnęła się złośliwie.

- Czego chcecie? - warknął Zeref wygaszając swoją postać Etherious i  taksując oczami na przemian liderkę grupy oraz pozostałych trzech gości.

- Natsu, chodź tutaj do mnie. - ignorując Imperatora, kobieta wskazał palcem na swoje stopy.

- I czego jeszcze?! Spierdalaj! - nabierając ostrożne powietrza, młodszy Dragneel dźwignął się na nogi, za plecami brata.

- Albo przyjdziesz po dobroci, albo każe rozerwać twoją księgę END. - zagroziła, poważniejąc.

- Kim ty w ogóle jesteś?! Czemu czuję od ciebie zapach smoka?! Jesteście smokożercami?! Czego chcesz? - jęknął  Natsu, stając na równi z bratem.

- Nie ośmieszaj mnie. Ja? Smokożercą? Ha! Jestem od nich potężniejsza! Nazywam się Selene i jestem Smoczym Bóstwem Księżyca. - przedstawiając się, kobieta wyprostowała się dumnie. - Natsu, chodź tu do mnie. Pójdziesz z nami. - dodała widząc malujący się szok na twarzach obu braci.

- Smoczym Bóstwem Księżyca? Jesteś smokiem? - wyszeptał Zeref otwierając buzię z szoku.

Smoki zginęły wieki temu, a Aknologia i Irene miały być ostatnimi żyjącymi osobnikami. Obracając głowę w bok, Zeref zobaczył znikający szybko szok młodszego Dragneel. On wiedział o czymś... 

- Nawet jeśli to prawda, to czego ode mnie chcesz? Nie ruszę się stąd, dopóki mi... - mówiąc to Natsu nie spuszczał z oczu kobiety.

- Jesteś Dragon Slayer. Chcę cię mieć przy sobie. - odparła krótko kobieta.

- Chrzań się. - odpowiedział równie krótko Natsu, okazując swoje demoniczne tęczówki z pionowymi źrenicami.

Selene mrużąc oczy, wysłała jasne ostrzeżenie, że ta rozmowa się jej nie podoba. Delikatnym skinieniem dłoni, nakazała towarzyszącej sobie dziewczynie z długimi srebrnymi  włosami, wyjąć coś i rzucić prosto do Natsu. Chłopak odruchowo łapiąc metalowy przedmiot, zerknął na niego, a widząc w swoich rękach parę antyklątwowych kajdan, szybko podniósł wzrok z powrotem na Smocze Bóstwo.

- Chyba śnisz. - parsknął śmiechem.

Jednak stojącemu obok niego bratu, wcale nie było do śmiechu  przeczuwając, że to dopiero początek ich kłopotów. Ledwo o tym pomyślał, gdy nieznajoma dziewczyna odsuwając się od Selene, położyła rękę na drzwiach przez które weszli, zamrażając je i odcinając im drogę możliwej ucieczki.

- Skuj ręce. - rozkazała w końcu Selene, bawiąc się w najlepsze. -

- Słucham? - zawołali równo bracia, lecz nim skończyli, kobieta wskazał palcem na kruczo czarnego chłopaka.

- Jemu. Skuj bratu ręce. - dodała, uśmiechając się i pokazując przy tym swoje białe jak śnieg zęby.

- Chyba cię coś popierdzieliło?! - wydzierając się, Natsu rzucił kajdanami na ziemię, przywołując niekontrolowanie woal swojego demonicznego żaru.

- To mój rozkaz. Twoja księga jest w naszych rękach i masz robić to co ci rozkaże. -

- Spierdalaj na księżyc! Nie skuję brata! - nawet znając jak duże było to ryzyko, Natsu twardo się przeciwstawił i przywołując jeszcze więcej żaru już chciał zaatakować Selenę, gdy poczuł, jakby ktoś przeciął mu ramię, ostrą szablą.

Sycząc z bólu, odruchowo złapał się za nie, pozwalając na zanik demonicznego żaru.

- Co masz do mojego brata? Po co ci jest potrzebny?! - Zeref widząc cieknącą krew z ramienia spod palców brata, zrobił krok do przodu, odciągając na siebie całą uwagę.

- To nie twój interes. Natsu, kazałam ci coś zrobić. Nie będę się powtarzać. - mruknęła Selene, mrużąc niebezpiecznie oczy.

Nie zrobiło to jednak na młodszym Dragneel żadnej różnicy. Puszczając krwawiące ramię, zgromadził w swojej ręce odrobinę żaru i nim Selene zdążyła mrugnąć, wysłał go w jej stronę. Tym razem, stojąca po jej drugiej stronie dziewczyna z krótkimi włosami, wskoczyła przed Smoczą Boginię i zatrzymując swoją magią ogień, skierowała go w bok. Natsu nawet nie zdążył ponowić ataku, gdy ponownie poczuł ukłucie w klatce. Warcząc z bólu, ledwo utrzymał się na nogach.

- To moje ostatnie ostrzeżenie. Nie będę się więcej powtarzać. Albo to zrobisz, albo pożałujesz tego za chwilę. -

- Nie! Nie zrobię tego! - wydarł się młodszy Dragneel, patrząc z przerażeniem i bezsilnością na pochylonego nad nim brata.

- Nats pomyśl przez chwilę!! Jak tak dalej pójdzie, ona cię zabije! - warknął Zeref, zaciskając zęby.

- Nie zrobię tego! -

- Dam sobie radę. - ściszając swój głos, czarno włosy chłopak, przejechał palcem od lewego ramienia brata, w prawo w stronę kręgosłupa, po plecach. - To tylko kawałek metalu... Poradzi sobie... - dodał tak cicho, że Natsu ledwie to zrozumiał.

Zerkając w prawo, zgodnie z ruchem palca brata, zobaczył kucającą pod stołem Brandish, która czując, że nie ma szansy na bezpośrednią walkę z nieznajomymi, wykorzystała fakt nie zauważenia jej na początku, nie wychodząc za oparcia krzesła.

Brandish i jej magia powiększenia, mogła jednak bez problemu tak powiększyć kajdany, by one same spadły z rąk Imperatora. Idąc tokiem rozumowania Zerefa, Natsu załapał, że chciał on grać na czas, szukając okazji do ataku, niż jak on, bezmyślnie skakać na Selene.

Do tej pory, zawsze ufał bratu, lecz teraz nie chciał. Zbyt bardzo obawiał się tego, że gdy Zeref będzie odcięty od swojej klątwy, stanie się już całkowicie bezbronny.  Przypominając sobie jak mu to wypomniał jakiś czas temu, gdy dowiedział się o Spriggan Heart i słabnącej Fairy Heart, aż miał ochotę palnąć się w czoło, za wykrakanie tej sytuacji.

- Natsu, albo to zrobisz, albo każe rzucić na ciebie zaklęcie i END zrobi to za ciebie! - syknęła Selene, wskazując placem na leżące koło stóp braci kajdany, które kopnął tam spod ściany trzeci towarzysz kobiety. - Więcej się nie będę powtarzać! - 

- Nats! - naciskając na brata i mrużąc oczy, Zeref wystawił obie ręce do przodu, dając mu znać, że kończy im się już czas i nic innego nie wymyślą teraz.

Kręcąc głową na boki, wiśniowo włosy chłopak, zacisnął zęby ze złości. Schylając się po kajdanki, podniósł je posyłając przy tym Smoczej Bogini tak bardzo krwiożercze spojrzenie, że będąca przy niej dwójka dziewczyn i jeden mężczyzna, cofnęli się do tyłu o krok. Przeklinając na wszystko, obrócił się do brata i już chciał założyć mu metalową obręcz na rękę, gdy Selene wtrąciła się ponownie.

- Z Tyłu. Ręce do tyłu, za plecy. -

Strzelając iskrami spod swoich zębów, Natsu już chciał wydać się w kolejną kłótnie z kobietą, jednak Zeref trącając go łokciem, przywołał szybko do porządku.

- Nie daj się jej tak prowokować. - szepnął, prostując ręce za swoimi plecami.

- Ale... - jęknął Książę Alvarez, nabierając ze światem powietrza. - Selene, pożałujesz tego. Obiecuję ci to. - warknął na głos, skuwając bratu powoli ręce za plecami.

- Hehe, nie wątpię. A teraz chodź tu do mnie. - robiąc kilka kroków do przodu, kobieta zmniejszyła odległość między sobą, a rodzeństwem.

Idąc planem brata, Natsu posłusznie ruszył do niej, grając na czas i cały czas obserwując otoczenie wraz z ruchami nieproszonych gości.

- Dragon Slayer z twoją magią, tylko się tutaj marnuje. - szepcząc, pastelowa blondynka, położyła swoją bladą dłoń na policzku chłopaka, nakierowując na siebie jego wzrok. - Dołącz do mnie. -

- Nie. - mruknął od razu pewnie siebie młodszy Dragneel, strzepując jej rękę ze swojej twarzy.

- Aleś ty głupi. On cię trzyma na smyczy. Nie widzisz tego, czy może nie chcesz? -

- Czy możecie się łaskawie wszyscy odpierdolić z tym?! - mówiąc to przez zęby, chłopak poczół jak zaczyna mu skakać brew. - Nie trzyma mnie na smyczy i nie kontroluje! Mogę robić co chce! -

- Udowodnić ci, że nie? - kiwając głową, Selene wskazała palcem na Zerefa mówiąc - Uderz go. Rozkazuje ci. -

- Nie ma mowy! - dając się ponieść nerwom, wiśniowo włosy chłopak już chciał sięgnąć po moc, gdy z ust Smoczej Bogini, wyszły dwa słowa.

- Przejmij go. -

Słysząc jej słowa, starszy Dragneel zerknął na Brandish dając jej znak, aby zaczęła działać i spróbowała zwiększyć jego bratu i jemu samemu ich moc, gdy salę wypełnił krzyk Natsu. Łapiąc się za głowę kucnął na kolanach na podłodze, jednak nie wytrzymując szybko pochylił się do przodu, dotykając czołem posadzki.

- Wynoś się z mojej głowy!! To boli!! -

- Nats! - widząc to, Zeref już chciał ruszyć do brata, gdy przy nim pojawiły się znikąd dwie kobiety towarzyszące Selene i podcinając mu nogi, siłą zepchnęły go na kolana, unieruchamiając w miejscu.

Na nic się zdały próby wykrzesania Fairy Heart, która ani razu mu nie odpowiedziała przez antyklątwowe kajdany. Widząc to wszystko Brandish, wyciągnęła rękę chcąc oswobodzić najpierw Imperatora, gdy czyiś męski głos, wyszeptał jej do ucha.

- A kogo my tu mamy? -

Łapiąc bez ostrzeżenia zielonowłosą dziewczynę za oba nadgarstki, nieznajomy mężczyzna tak mocno ścisnął je, że Brandish zaczęła krzyczeć z bólu. Wyciągając ją z kryjówki i ciągnąc prosto pod nogi Selene, mężczyzna puścił w końcu zwichnięte nadgarstki członkini Spriggan.

Widząc gdzie zaszła sytuacja, Zeref odepchnął barkiem trzymającą go dziewczynę która zamroziła drzwi, próbując przywołać znów Fairy Heart. Jakie było zaskoczenie wszystkich, gdy mając skute ręce, udało mu się to zrobić, korzystając z większości magii Mavis, której kajdany nie blokowały. Niestety jego Etherious był na tyle słaby, że kilka sekund później rozpadł się sam z siebie. Patrząc swoimi czarnymi oczami na brata, przestał się szarpać widząc jak chłopak ucichł, wciąż trzymając czoło przy podłodze, lecz zakrywając twarz i głowę rękami.

- Kto by pomyślał, że przyjdzie mi żyć w czasach, gdy to nie smoki będą budziły grozę, a demony. - mijając leżącą na ziemi Brandish, przytulającą do siebie swoje obolałe ręce, Selene stanęła nad wiśniowymi włosami. - END, podnieś głowę. -

Serce Zerefa zabiło jeszcze szybciej z nerwów, gdy na słowa Smoczej Bogini, Natsu podniósł powoli głowę z czerwono ognistymi, demonicznymi oczami.

- Piękność i potęga. Skoro nie chcesz dołączyć do mnie, zrobię z ciebie swoją maskotkę. - śmiejąc się, Selene położyła swoją dłoń, czochrając włosy Natsu, między jego powoli wyrastającymi rogami.

- Nie dotykaj go! - warknął starszy Dragneel, widząc jak bratu kompletnie to nie przeszkadzało.

On nie reagował na nic, oprócz słów Selene co oznaczało, że tej pastelowej gadzinie, udało się przejąć jakoś kontrolę nad END. Tylko jakim cudem?! Z kim ona porozumiewała się telepatycznie?! Kto był teraz przy tomie jego brata?!

- Natsu, uderz brata. - śmiejąc się delikatnie, kobieta zerknęła na kruczo czarnego chłopaka.

Wstając na nogi, młodszy Dragneel obrócił się przodem do Imperatora. Podchodząc do niego bez jakiejkolwiek zahamowania, stanął niecałe dwa kroki przed nim.

- Nats, nie daj sobą tak pomiatać... - szeptając, Zeref starał się dotrzeć do brata, lecz patrząc w górę, w jego oczy nie widział nic świadczącego o tym, że Natsu tam był. Jedyne kogo widział teraz przed sobą, to demona END. - Na... - próbując ponownie mimo tego, otworzył usta, gdy młodszy Dragneel kopnął go nogą w lewy bark.

Nie było to delikatnie popchnięcie, tylko zwyczajny kopniak. Nie mogąc zachować równowagi, Imperator przechylił się do tyłu pod wpływem siły END, spadając na plecy. Pojedyncze syknięcie wyrwało mu się z zaciśniętych zębów, gdy nie mogąc się asekurować rękami, uderzył się przy tym też tył głowy.

- Hahaha, pięknie. - Selene podchodząc szybko do braci, zaczęła bić brawa.

Nie chcąc leżeć jak szmaciana lalka, starszy Dragneel dźwignął się w górę na łokciach, a przynajmniej spróbował. Ledwo co zdążył podnieść głowę w górę, jego młodszy brat robiąc krok do przodu i stając przy jego ramionach, położył mu nogę na gardle, przyciskając z powrotem do ziemi.

- Leżeć... - wycharczał książę Alvarez, pokazując swój demoniczny uśmiech.

- Myślałeś, że mnie przechytrzysz? Hehe, nie urodziłam się wczoraj, a tym bardziej nie jestem ślepa. Wiesz czemu kazałam ci skuć ręce? - zwracając się do Zerefa i wciąż się śmiejąc, Selene zatrzymała się przy Natsu i opierając się o niego ręką, pomachała drugą dłonią przed oczami wiśniowo włosego chłopaka. - Widziałam, jak zakrywając mu oczy byłeś w stanie wybudzić go. Tym razem, to ci się nie uda. Szach mat Królu. -

Natsu trzymając nogę na szyi brata, uniemożliwiał mu podniesienie się,  jednak kiedy Selene oparła się o niego, nacisk zwiększył się, podduszając Zerefa. Słuchając słów Smoczej Bogini, czarny mag zmarszczył prawie niezauważalnie brwi, czując jak Natsu w tym samym momencie, delikatnie ugiął nogę w kolanie, zmniejszając nacisk na jego gardło. Zupełnie tak, jakby nie chciał go przydusić, a tylko zatrzymać w miejscu.

- Czy on się kontroluje? - przeszło przez myśl Imperatora, zauważając również jak jego brat, unika dłuższego kontaktu wzrokowego z kimkolwiek. - Udaje? Gra na czas?  -

- END, sprawdźmy co potrafisz. Pozbądź się jej. - puszczając bark Natsu, Selene wskazała brodą na blednącą z przerażenia Brandish.

- Natsu nie rób tego! - panikując i nie będąc pewnym swojej teorii, Zeref krzyknął za bratem, gdy ten zaczął iść do zielono włosej dziewczyny. - Nats! -

- Książę Alvarez... - odsuwając się na podłodze od idącego do niej demona, Brandish aż wstrzymała oddech, gdy ten gromadząc żar wokół swojej ręki, wymierzył go prosto na nią.

- Natsu! Ocknij się... - Zeref podnosząc się z powrotem na kolana, zobaczył jak jego brat, nagle wygasił swój żar, opuszczając dłoń.

Czując nieopisaną ulgę, Brandish wypuściła powietrze w momencie, gdy w sali rozeszło się pstryknięcie palcami. Młodszy Dragneel, pstrykając drugą ręką, wytworzył pasma demonicznego żaru, który błyskawicznie dopadł do dziewczyny Spriggan i nim ta zdążyła zorientować się co się dzieje, podłoga pod nią rozwaliła się na kawałeczki. Spadając piętro* niżej, Brandish zdążyła tylko krzyknąć, lecąc w dół z dużej wysokości.

- Chciałem dać jej głupią nadzieję. Dlatego odpuściłem na chwilę. - odzywając się do Selene, Natsu po raz drugi uśmiechnął się drapieżnie.

- Myślałam, że ją spalisz. - mruknęła niezadowolona Smocza Bogini, podchodząc do dziury w podłodze. - Chodź z takiej wysokości, to na pewno złamała kark. - dodała widząc leżącą w bezruchu na parterze głównego holu dziewczynę.

Widząc całe zajście i reakcje brata, Zeref rozbił w drobny mak swoje przypuszczenia, że Natsu się kontroluje, a tylko udaje przed Selene. Wiedział jak brat zachowuje się pod wpływem END, a to co pokazywał teraz, jego zabawa czyimś życiem, jasno świadczyła o jego braku kontroli nad swoją mocą Etherious. Przełykając ślinę, poczuł jak adrenalina coraz bardziej daje mu o sobie znać.

- Wracamy. - Selene unosząc głowę w górę, otworzyła portal wskazując na niego ręką. - Jako Smocze Bóstwo Księżyca, władam wymiarami. Chodź END, do mojej krainy, gdzie to ja jestem władczynią, Królową wszystkiego. -

- Krainy? Jakiej? - zapytał, zmieniając obiekt obserwacji na smoczyce w ludzkiej formie.

- Tam, gdzie będziesz mógł się rozerwać do woli. To cały mój świat, a jak nam się znudzi, najedziemy sobie inny. -

Ruszając się z miejsca, Natsu zrobił parę kroków do Selene, nagle jednak się zatrzymując i jakby nasłuchując.

- Szach mat, tak? - zapytał ironicznie, zerkając za siebie na klęczącego wciąż brata, trzymanego przez dwie kobiety oraz stojącego obok nich nieznajomego.

- Zapomnij o nim. Zresztą nie warto myśleć o przegranym Królu na szachownicy. - mruknęło Smocze Bóstwo.

Z początku cicho, Natsu w końcu zaczął się cały trząść ze śmiechu, zwracając uwagę wszystkich na sobie.

- O tak, Szach mat. Hehehe, szach... - mówiąc to, chłopak przestał zupełnie próbować ukryć swój śmiech, wybuchając na całego. - Nawet nie wiesz, jak bardzo korciło mnie, powiedzieć ci to prosto w twarz. - dodał.

- Natsu... - wyszeptał Zeref, gdy powietrze zaczęło się gwałtownie ogrzewać.

- Szach jest wtedy, gdy Król nie ma ruchu, a tobie pomyliły się pionki paniusiu! -

Nie spodziewając się takich słów, Selene i Zerefa wbiło coś w ziemię. Patrząc niezrozumiale na Natsu, oboje unieśli brwi w górę.

- Pardon? - pierwsza wyłamała się Selene.

- Pomyliłaś pionki. Myślałaś, że to mój brat jest królem, ale to ja jestem tutaj królem, na tej szachownicy! Jestem Królem smoków po Igneel'u i nie dam sobie zabrać tego tytułu! Poza tym mam jeszcze swój ruch, mogący zbić pionek nie strzeżonej królowej! - krzycząc to Natsu wywołał prawdziwe tsunami ognistego żaru, zmuszając Selene do użycia swojej mocy, aby zdążyć uciec w bok.

Nie zapominając o bracie, młodszy Dragneel utworzył wokół niego ognistą klatkę, parząc trzymające go dziewczyny i zmuszając je oraz mężczyznę do wycofania się. Widząc zaistniałą sytuację, Selene aż trzasnęła ze złości zębami.

- Jakim cudem się wyrwał!? - wrzasnęła, jednak nie słysząc przez swoją telepatię  odpowiedzi, zmrużyła oczy na księciu Alvarez.

- Wybacz, ale osoba z którą próbujesz się skontaktować, jest aktualnie niedostępna. - zachichotał cynicznie, powodując u swojego starszego brata krótkie parsknięcie śmiechu i przymknięcie oczu.

- Skąd wiedziałeś gdzie była?! Gdzie jest księga?! -

- Nie doceniasz mnie. - mówiąc to, Natsu wskazał palcem na dziurę w podłodze. - Myślałaś, że po co ją zrzuciłem w dół, a nie spaliłem? Czemu tak się z tym ociągałem? Dałaś się nabrać jak dziecko. - Przywołując znów swój żar, Natsu wszedł w pełną formę Etherious, z pazurami i czarnymi wzorami na ciele, nie wywołując jedynie swoich skrzydeł. - Wyczułem od ciebie zapach naszych kwiatów w oranżerii, dlatego kazałem Brandish tam szukać księgi, a raczej przekazać to chłopakom, którzy ją złapali. - dodał i atakując swoim ogniem towarzyszy Smoczej Bogini, zmusił ją do ratowania ich i zabrania swoim portalem do jej świata.

Widząc jak kobieta zajęła się swoimi towarzyszami, Natsu wykorzystał część ognia ochraniającego cały czas jego brata, do przepalenia kajdan i uwolnienia mu rąk.

- Spokojnie, zrzuciłem ją gdy byłem pewny, że Invel i Ajeel byli akurat pod spodem i ją złapali. - dodał zerkając na Zerefa, patrzącego na niego z niedowierzaniem. - I sorka za bark. - dodał ciszej, odwracając od niego wzrok.

- Nie myśl sobie, że na tym się to skończy. - warknęła Selene, tworząc za sobą portal i wycofując się, znikła braciom z oczu.

- A właśnie, że tak myślę!! - wydarł się za nią Natsu, wygaszając szalejący w całej sali jego demoniczny żar. Wypuszczając powietrze, ostatni raz zerknął na topniejące resztki zamarzniętych drzwi wejściowych, by potem odwrócić wzrok za siebie na podnoszącego się na nogi brata. - Zeref uważaj! - krzyknął młodszy Dragneel, gdy dostrzegł tworzący się za jego plecami nowy portal.

Obawiając się ataku po jego plecach (ponownego jak to było z Kirią), Natsu skoczył w kierunku brata, chcąc go odepchnąć i samemu stanąć w jego obronie. 

Orientując się w sytuacji, Zeref wyczuł jednak coś dziwnego... Owy portal był dziwnie pusty, jakby...

- Natsu stój! To zmyłka! - zawołał Imperator w momencie, gdy Książe Alvarez biegnąc do niego, nie zdążył się zatrzymać, wpadając w pojawiający się tuż przed jego nosem drugi portal. - Nats!! - krzyknął czarny mag, lecz było już za późno i tak szybko jak portal się pojawił, tak szybko też zniknął. - Selene!!! - 

C.d.n.

~~~

* Tutaj w rozumieniu poziom niżej:

Główny hol wejściowy w pałacu, jest dość wysoki. Nie ma podanej dokładnej jego wysokości, jednak oszacowując ją na podstawie wzrostu Zerefa (zakładając około 1,70m), wyszła mi wysokość 13,6m. Przyjmując wysokość jednego piętra jako 2,5m, wychodzi nam że główny hol jest wysoki aż na 5 pięter i jeszcze trochę zostaje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro