Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 53.

Julie

Zbliżał się piątek, czyli moja "super tajna impreza urodzinowa", o której nikt nie wie. Oficjalnie jest to zwykła domówka, a w rzeczywistości Kate i Camille uparły się na moją designerską tajną siedemnastkę. Wiedziały tylko one dwie i wolałam, żeby zostało to między nami.

Dalej byłam zła za "niańczenie mnie", ale nie mogę gniewać się na przyjaciół dłużej niż kilka minut. Są cudownymi osobami, a ja...ja dzięki takim ludziom wiem że żyję.

A Aiden....

No właśnie...z nim to zupełnie inna bajka. Unikamy się. Przynajmniej mam takie wrażenie. Od tamtej pory, kiedy wybiegłam z domu, nie mieliśmy okazji porozmawiać.

- Dobra, Julie obudź się, romantyczko i pomóż zawiesić mi tutaj te lampiony, bo nie dam rady sama. Cam, poszła uprzedzić sąsiadów, że może być jutro troszkę- zaznaczyła dobitnie "troszkę"- głośno.

Moja przyjaciółka stała właśnie na drabince i wiązała różne świecidełka po calutkim domu Camille.

- Idę, chwilka. Daj mi troszkę odpocząć.

Za nami było już dobrych kilka godzin roboty. Podłączyłyśmy sprzęt grający, byłyśmy na zakupach, a teraz kończyłyśmy! nareszcie dekorowanie.

- Przepraszam, a to po czym, niby? Myślałam, że takie wysportowane dziewczyny się nie męczą, a skoro ty przy samym sprzątaniu i organizacji się męczysz to....kochanie, może powinnaś zmienić hobby, bo z taką kondycją to daleko nie zajdziesz- zaśmiała się, a ja dla żartu udawałam, że zrzucam ją z drabiny.

- Zamknij się, chyba, że chcesz tego mocno pożałować- zagroziłam żartobliwie.

- Nie odważysz si...

- Ups, zła odpowiedz. Wywołałaś wilka z lasu- po chwili przewróciłam drabinkę, tak, że niefortunnie Kate upadła na mnie i ze śmiechem upadłyśmy na podłogę.

- Ka...te, zaraz...m..nie...zgniec...iesz...lę..ży...sz na....mnie...

Z ociąganiem zeszła ze mnie. Na jej ustach igrał zadziorny uśmieszek. Po chwili ponownie leżała na ziemi tym razem przygnieciona do podłogi przeze mnie. Łaskotałam, ją do momentu, aż nie kapitulowała.

------------------------------------------------------------

Kate

- Dobra laski, jak wam się podoba nasze dzieło?- zapytałam i objęłam dziewczyny, tak że teraz we trzy stałyśmy na podjeździe i wpatrywałyśmy się w przepięknie udekorowany dom- To jest tylko taka zachętka, bo prawdziwe cudo czeka w środku.

Nie myliłam się. To czego dokonałyśmy przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wszystko było dopracowane jak to się mówi,
"na ostatni guzik".

- Jest cudownie- oznajmiła Julie.

- Piękne. Nie sadziłam, że ten dom może wyglądać jeszcze...tak fantastycznie.- Cam, była w wyraźnym szoku, widać było, że bardzo jej się to podoba.

- Dobra, dziewczyny, zbieramy się bo trzeba się wyspać na jutro. To musi być wyjątkowo gorąca siedemnastka- puściłam oczko Juls- tajna, oczywiście- dodałam.

- I tego się trzymajmy- obwieściła Julie z przekąsem.

----------------------------------------------------------

Julie

Kate odwiozła mnie do domu. Moje auto pozostaje dalej w naprawie, po wypadku na moście. Chciał nie chciał, byłam skazana żerować na moich przyjaciołach.

Pożegnałyśmy się. Wzięłam z auta moją kreację na jutrzejszy wieczór, którą zakupiłyśmy po szkole.

Zważywszy na dość chłodną aurę na dworze, zdecydowałam się na czarne wysokie botki, rurki z wysokim stanem, które wg dziewczyn podkreślają moje długie nogi i  wyrazisty biały croop top. Na to narzucę jutro czarną ramoneskę ze srebrnymi wstawkami i mój standardowy wisiorek.

Położyłam się dziś wcześniej spać, w związku z nakazem mojej przyjaciółki, która bezwstydnie przewidywała na jutro, noc pełną wrażeń, zakrapianą alkoholem.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro