Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 50.

Julie

Siedziałam na przedostatniej lekcji. Nie czułam się za dobrze. Okropnie bolała mnie głowa, strasznie mi w niej szumiało i miałam halucynację.

Czułam na plecach świdrujące mnie spojrzenie Kate. Jakby mnie dokładnie obserwowała. Pewnie brat kazał mnie pilnować, po moim zasłabnięciu.

W pewnym momencie usłyszałam jakiś głos. Podniosłam głowę, w nadziei, że to jednak nauczyciel.

I to nie był on.

Siedział właśnie na krawędzi biurka i czytał jakiś tekst. Rozejrzałam się po klasie i tam także nikt mnie nie wołał. Wszyscy byli zajęci lekcją bądź telefonem.

Głos pojawił się ponownie.

Julie!

Piękna Julie!

Nasza bogini!

Złapałam się za głowę, chcąc uciszyć jakoś, te irytujące głosy.

Niedoczekanie.

Znowu je usłyszałam tym razem wyraźniej. Podniosłam wzrok.

Na środku sali nie stał już profesor, ale jeden ze Żniwiarzy. Ubrany w czarną szatę do ziemi i z kapturem zakrywającym twarz.W ręku trzymał błyszczący przedmiot. Gdy namierzył mnie wzrokiem ruszył prosto na mnie. Zbliżał się z mieczem. Po drodze wbijając go po kolei w uczniów. Nauczyciel leżał już pod biurkiem z raną na szyi. Zakrwawiony.

Zabójca był coraz bliżej. Przetarłam oczy z przerażenia i nie było już Żniwiarza.

Przede mną stał Liam. Wyglądał jak zwykle. Dobrze ubrany, przystojny, ale jego oczy były inne. Wyrażały gniew i odrazę. W ręku trzymał włócznię. Nieoczekiwanie podniósł ją w górę i opuścił wprost na mnie.

Wrzasnęłam.

I halucynacje zniknęły.

Wróciłam do klasy i lekcji. Wszyscy włącznie z profesorem patrzyli na mnie jak na wariatkę. Było mi duszno.

- Panno Black. Czy dobrze się pani czuje?

- Tak, przepraszam. Musiałam zasnąć. Chyba się przeziębiłam.

- Wie pani, że na lekcji nie można spać. Ma pani szczęście, że wygląda jak siedem nieszczęść. Nie będę już pani męczył, ale proszę wyjść do toalety się odświeżyć.. i dać mi skończyć ową interesującą lekcję. To był pierwszy i ostatni taki wybryk na lekcji. Pamiętajcie o tym na przyszłość, moi drodzy.

Słyszałam przed opuszczeniem klasy jak Kate pyta czy może wyjść. Pan Sorello oznajmił jej, że jak wrócę to jak najbardziej.

Lubiłam tego nauczyciela. Był jednym z nielicznych w tej szkole, którzy potrafią dogadać się z uczniem. Poza tym był sympatyczny i czasami potrafił się pośmiać ze wszystkimi, z rzeczy, przez jakie inny nauczyciel z miejsca wyprosił by z klasy i wstawił ocenę niedostateczną.

Wyszłam z klasy i poszłam do toalety przemyć twarz. Gdy tylko uchyliłam drzwi, usłyszałam znów ten cholerny głos.

Julie Black!

Jesteś już nasza!

Jednak żyjesz!

Hades cię znajdzie dziecko!

Cholera! Od tych irytujących szeptów rozsadza mi głowę. Boli jak cholera. Dosłownie. Zwala z nóg. Złapałam się umywalki, aby podtrzymać równowagę. Miałam mroczki przed oczyma. Napłynęły mi łzy.

Pod ciężkimi powiekami nastała ciemność. Bałam się jej. Wywoływała u mnie strach jakiego nigdy nie czułam. Lęk. Paraliżowała mnie. To takie dziwne uczucie. Takie inne, ale jednocześnie przerażające.

Nagle czułam, że spadam bezwładnie w dół. Ciemność pochłonęła mnie całkowicie, a mi ze strachu niemalże  stanęło serce. Poczułam zimno.

I nie było po chwili już nic. Nie słyszałam nawet własnego bicia serca.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro