Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 48.

Kolejne dni minęły spokojnie. Żadnych niepokojących snów czy Żniwiarzy na horyzoncie. Czułam, że to jest cisza przed burzą. Aiden wyjechał z wujem na dwa dni do Londynu.

Dzisiaj miałyśmy oddać projekt z biologii. Calutki skończony i dopracowany do końca złożyłyśmy na biurku profesora.

- Widzę dziewczęta, że nie było problemów. -przejrzał pracę- na moje oko, współpraca była owocna, bo wasze doświadczenie wyszło świetnie. Odbije się to na waszej ocenie. Dziękuję. Możecie wrócić na miejsce.

Po skończeniu pracy każda z nas poszła w swoją stronę. Ja miałam swoje towarzystwo, natomiast Allyson żyła własnym wybujałym życiem.

Po lekcjach poszłam do sklepu na małe zakupy. Zaprosiłam do siebie Kate i Camille. Nie było Aidena, więc nie miałam co ze sobą robić.

Zrobiłam lazanie z podwójnym serem.

Dziewczyny przyszły o trzeciej i wspólnie zjadłyśmy posiłek.

- A więc, Julie, robimy w piątek imprezę.

- Nie sadzę, żeby to był..

- Oszalałaś?!- obruszyła się Camille- to są twoje urodziny!

- Skąd wiecie?- kurde, specjalnie trzymałam to w tajemnicy.

- Taki mały ptaszek nam powiedział.- zaśmiała się Kate.

- Dobra, proszę nie mówcie nic o urodzinach. Nie chciałam, żeby ktokolwiek się o tym dowiedział, więc zachowajmy to między nami. Jeśli chodzi o imprezę, to ok. Zróbmy ją, ale nikomu nie wspominajcie o okolicznościach. Proszę was.

- Dobra. Grunt, że zgodziłaś się na imprezę.

- Dokładnie. Dobra to gdzie ją zrobimy?

- Może u mnie- zaproponowała Cam- nikogo nie będzie w domu, więc...

- Świetnie, w takim razie trzeba zając się wszystkim jak najszybciej. Mamy tydzień, ale to stosunkowo mało czasu.

Siedziałam tak i przysłuchiwałam się dalszej rozmowie przyjaciółek, które już obmyślały kwestię piątku.

Odpłynęłam na chwilkę. Wyłączyłam się na dłużej. Moje oczy przysłoniła mgła. Po chwili ostrość wróciła, ale w głowie szumiało mi od natłoku myśli. Nie wiem kiedy mój wzrok po raz kolejny przysłoniła ciemność i uderzyłam głową o blat, co kolejno spowodowało, że zemdlałam od uderzenia.

----------------------------------

- Nic mi nie jest, po prostu zrobiło mi się słabo.

- Wyglądasz blado. Może idź się połóż, co?

- Tak zrobię. Nie przejmujcie się.

- Dobra, to połóż się, a my poczekamy na Lucine.

- Dzięki, dziewczyny. Kocham was.

Podreptałam do pokoju i owinięta sennością zasnęłam w mgnieniu oka.

--------------------------------------

Obudziłam się przed 23. Spałam tyle czasu.

O nie. - jęknęłam

Wyczuwam bezsenną noc.

Napisałam do Aidena. Tęskniłam za nim, a on nie dawał znaku życia.

I tu bym skłamała, bo miałam nieprzeczytaną wiadomość od niego. Uprzedził mnie.

Hej ,mała. Jutro wracam. Załatwiłem sprawy i została mi jeszcze jedna najważniejsza związana z tobą. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo tęsknię za tobą. Całuję najmocniej.

Twój Aiden.

Zachciało mi się pić. Zeszłam do kuchni i nalałam, sobie wody. Wypiłam ją duszkiem. Zajrzałam jeszcze na koniec do babci, która twardo spała. Postanowiłam zrobić to samo i się położyłam. Z trudem, ale zasnęłam.














Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro