Słuchaczka
Iruka siedział, a raczej kulił się na krzesełku w poczekalni. rozmyślał o tym wszystkim, co mu się przed chwilą przytrafiło. Mimo, że Kakashi wyraził o niego troskę, to pewnie tylko dlatego, że obaj byli ninja z Konohy. Nie znajdował innego wytłumaczenia, a nawet w sumie nie chciał, nie próbował i nie dopuszczał do siebie innej myśli. Był zdezorientowany i zagubiony w tym wszystkim. Snął się od sali do sali już bez nadziei, że tu jest. Wszedł do jednej z ostatnich sal, gdzie leżeli chorzy i ranni. Nagle, ku swemu zaskoczeniu usłyszał.
- Ohayo, Iruka-sensei. Szukasz kogoś?
Odwrócił się i spojrzał na młodą kobietę. Wyglądała na bardzo chorą. Była podpięta do monitora, a mętna kroplówka spływała powoli.
- Widzisz mnie?- zapytał szczerze zaskoczony.
- A dlaczego miałabym cię nie widzieć, sensei?- odpowiedziała nie mniej zdziwiona.
Iruka w ciężkim szoku podbiegł do niej. Nie wierzył, że wreszcie znalazł kogoś, kto go zobaczył i co najważniejsze usłyszał. Patrzył na nią przez chwilę.
- Pomożesz mi?- wypalił patrząc na nią wzrokiem pełnym desperackiej nadziei.
- To zależy w czym, bo jak widzisz trochę mało mobilna jestem.- uśmiechnęła się słabo.
- Czy możesz zapytać lekarza albo pielęgniarki jak tu przyjdzie czy ja tu gdzieś jestem?
- Sensei? Czy ty.....- zaczęła, ale urwała kiedy próbowała go chwycić, ale jej ręka przeszła przez niego.
- Nie wiem. Nie pamiętam co się stało i gdzie jestem, znaczy się gdzie jest moje ciało. Muszę wrócić jak najszybciej, ale nie mogę
- Nie chcę cię martwić, ale skoro twój duch jest poza ciałem, to ono umarło. Ja zresztą też niedługo opuszczę ten świat. Niby Tsunade-san powiedziała, że ma dla mnie lek, ale jest niebezpieczny, więc tego...- zaczęła mówić przygnębionym tonem głosu, spuszczając wzrok.
- Nie umarłem. Sakumo-sama mnie stamtąd wykopał. A ty powinnaś się zgodzić. Tsunade-sama jest świetną medyczką! Na pewno dołoży wszelkich starań, by ci pomóc. Założę się o miskę w Ichiraku, że jest w stanie cię uratować! Gdybym tylko wiedział, gdzie jestem, to też by mnie ocaliła. Jest najlepsza na świecie!- powiedział z taka energią i zaaferowaniem, że przysięgłaby, że Iruka-sensei jest w 100% materialny i żywy. Niezmiennie, zaraźliwie radosny i kojąco łagodny.
- Och... zapytam.- wyszeptała
- Chciałbym, żebyś żyła, Namida-chan. Musimy skoczyć razem na miseczkę. Słyszałem, że mają wprowadzić jakiś nowy smak!- entuzjazmował się dalej
Zaczęła się śmiać. Pokrzepiająca obecność pogodnego sensei i ta jego niemalejąca miłość do ramenu powodowała, że zapomniała o chorobie i nastrój od razu jej się poprawił.
- Och, sensei. Jesteś prawdziwym Aniołem Konohy.- powiedziała rozbawiona, uspokojona i teraz już zdecydowana, co do dalszego działania.
- Heeeee?- wydusił z siebie zaskoczony i lekko się zarumienił.
Zaśmiała się rozbawiona jego zaskoczeniem.
- Naprawdę. Wiele osób wspominało, że Iruka-sensei to anioł. Wielu zwyczajnych mieszkańców po cichu tak o tobie mówi. Dzieciaki cię kochają, mimo, że psocą, to teraz pewnie są przygnębione twoim zniknięciem. Słyszałam to też od kilku shinobi, choć oni akurat zwykle nazywają cię pracoholikiem i demonem, ale zauważyłam, że też darzą cię cichym szacunkiem, za to co robisz. Oczywiście jest garstka debili, którzy są niezadowoleni i będą cię obrażać, ale nie powinieneś się nimi w ogóle przejmować.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że ludzie myślą o mnie w ten sposób. Kto wie? Może właśnie ocaliłaś mi życie, Namida-chan?- zamyślił się czując, że coraz bardziej rozumiał, co Sakumo-sama chciał mu powiedzieć. Zdecydowanie chciał go ustrzec przed złym wyborem.
- Ty moje na pewno, sensei, więc chyba jesteśmy kwita. Nie mogę się już doczekać kiedy pójdziemy razem na ramen.- powiedziała uśmiechając się radośnie. Wreszcie przestała czuć ten nieznośny ciężar i rozpaczliwie bezsilny smutek.
Iruka uśmiechnął się ciepło w odpowiedzi. Pomyślał, że czas najwyższy odwiedzić pewną osobę, która może wiedzieć czy jest faktycznie martwy czy może jednak tu jest? Może przeoczył jakieś miejsce, salę, czy cokolwiek?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro