Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Słuchaczka


Iruka siedział, a raczej kulił się na krzesełku w poczekalni. rozmyślał o tym wszystkim, co mu się przed chwilą przytrafiło. Mimo, że Kakashi wyraził o niego troskę, to pewnie tylko dlatego, że obaj byli ninja z Konohy. Nie znajdował innego wytłumaczenia, a nawet w sumie nie chciał, nie próbował i nie dopuszczał do siebie innej myśli. Był zdezorientowany i zagubiony w tym wszystkim. Snął się od sali do sali już bez nadziei, że tu jest. Wszedł do jednej z ostatnich sal, gdzie leżeli chorzy i ranni. Nagle, ku swemu zaskoczeniu usłyszał.

- Ohayo, Iruka-sensei. Szukasz kogoś?

Odwrócił się i spojrzał na młodą kobietę. Wyglądała na bardzo chorą. Była podpięta do monitora, a mętna kroplówka spływała powoli.

- Widzisz mnie?- zapytał szczerze zaskoczony. 

- A dlaczego miałabym cię nie widzieć, sensei?- odpowiedziała nie mniej zdziwiona. 

Iruka w ciężkim szoku podbiegł do niej. Nie wierzył, że wreszcie znalazł kogoś, kto go zobaczył i co najważniejsze usłyszał. Patrzył na nią przez chwilę.

- Pomożesz mi?- wypalił patrząc na nią wzrokiem pełnym desperackiej nadziei.

- To zależy w czym, bo jak widzisz trochę mało mobilna jestem.- uśmiechnęła się słabo. 

- Czy możesz zapytać lekarza albo pielęgniarki jak tu przyjdzie czy ja tu gdzieś jestem?

- Sensei? Czy ty.....- zaczęła, ale urwała kiedy próbowała go chwycić, ale jej ręka przeszła przez niego.

- Nie wiem. Nie pamiętam co się stało i gdzie jestem, znaczy się gdzie jest moje ciało. Muszę wrócić jak najszybciej, ale nie mogę

- Nie chcę cię martwić, ale skoro twój duch jest poza ciałem, to ono umarło. Ja zresztą też niedługo opuszczę ten świat. Niby Tsunade-san powiedziała, że ma dla mnie lek, ale jest niebezpieczny, więc tego...- zaczęła mówić przygnębionym tonem głosu, spuszczając wzrok. 

- Nie umarłem. Sakumo-sama mnie stamtąd wykopał. A ty powinnaś się zgodzić. Tsunade-sama jest świetną medyczką! Na pewno dołoży wszelkich starań, by ci pomóc. Założę się o miskę w Ichiraku, że jest w stanie cię uratować! Gdybym tylko wiedział, gdzie jestem, to też by mnie ocaliła. Jest najlepsza na świecie!- powiedział z taka energią i zaaferowaniem, że przysięgłaby, że Iruka-sensei jest w 100% materialny i żywy. Niezmiennie, zaraźliwie radosny i kojąco łagodny. 

- Och... zapytam.- wyszeptała

- Chciałbym, żebyś żyła, Namida-chan. Musimy skoczyć razem na miseczkę. Słyszałem, że mają wprowadzić jakiś nowy smak!- entuzjazmował się dalej

Zaczęła się śmiać. Pokrzepiająca obecność pogodnego sensei i ta jego niemalejąca miłość do ramenu powodowała, że zapomniała o chorobie i nastrój od razu jej się poprawił.

- Och, sensei. Jesteś prawdziwym Aniołem Konohy.- powiedziała rozbawiona, uspokojona i teraz już zdecydowana, co do dalszego działania. 

- Heeeee?- wydusił z siebie zaskoczony i lekko się zarumienił.

Zaśmiała się rozbawiona jego zaskoczeniem.

- Naprawdę. Wiele osób wspominało, że Iruka-sensei to anioł. Wielu zwyczajnych mieszkańców po cichu tak o tobie mówi. Dzieciaki cię kochają, mimo, że psocą, to teraz pewnie są przygnębione twoim zniknięciem. Słyszałam to też od kilku shinobi, choć oni akurat zwykle nazywają cię pracoholikiem i demonem, ale zauważyłam, że też darzą cię cichym szacunkiem, za to co robisz. Oczywiście jest garstka debili, którzy są niezadowoleni i będą cię obrażać, ale nie powinieneś się nimi w ogóle przejmować.

- Nigdy bym nie przypuszczał, że ludzie myślą o mnie w ten sposób. Kto wie? Może właśnie ocaliłaś mi życie, Namida-chan?- zamyślił się czując, że coraz bardziej rozumiał, co Sakumo-sama chciał mu powiedzieć. Zdecydowanie chciał go ustrzec przed złym wyborem. 

- Ty moje na pewno, sensei, więc chyba jesteśmy kwita. Nie mogę się już doczekać kiedy pójdziemy razem na ramen.- powiedziała uśmiechając się radośnie.  Wreszcie przestała czuć ten nieznośny ciężar i rozpaczliwie bezsilny smutek. 

Iruka uśmiechnął się ciepło w odpowiedzi. Pomyślał, że czas najwyższy odwiedzić pewną osobę, która może wiedzieć czy jest faktycznie martwy czy może jednak tu jest? Może przeoczył jakieś miejsce, salę, czy cokolwiek? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro