Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18. Różne definicje "domu"

93 dzień pobytu Natsu w Alvarez

Kończąc się ubierać, Zeref obrócił głowę za siebie na wciąż śpiącego na narożniku w jego komnacie brata. Ich wczorajsza rozmowa zakończyła się dość późno, przez co Natsu zasypiając już na siedząco, przeniósł się na narożnik tam rozkładając się na dobre. Zresztą nie tylko on, drugi Dragneel również czując jak głowa mu leci, położył ją na poduszkach, szybko potem odpływając.

Kto wie ile by obaj spali, gdyby nie przyjście Invela i zbudzenie Imperatora. Nie mając za bardzo wyboru, na wylegiwanie się w łóżku dzisiaj, Zeref wstał ostrożnie, sprawdzając zarazem efekt pracy Irene. Tak jak się po niej spodziewał, nie odczuł ani grama bólu, stojąc, chodząc czy kucając. Zadowolony z tego, zaczął się ubierać zerkając co jakiś czas na Natsu.

- A niech sobie jeszcze trochę pośpi. W końcu to ja teraz mam się tłumaczyć z wszystkiego Mavis. - mówić to, chłopak wypuścił ciężko powietrze.

Tak jak się spodziewał tego po pierwszej mistrzyni Fairy Tail, zjawiła się z członkami gildii tuż po świcie. Zeref otrzymując tę informację tuż za progiem swojej komnaty, przewrócił teatralnie oczami i nie odzywając się ani słowem do Invela i stojącej obok niego Brandish, ruszył do hali wejściowej na parterze.

...

Wchodząc do pałacu, Mavis obrzuciła wnętrze na szybko okiem. Wielka, otwarta przestrzeń, pośrodku której była wytyczona za pomocą licznych kolumn, ścieżka w głąb pałacu.

- Ta cisza przeraża Juvie. - mruknęła w pewnym momencie niebiesko włosa, idąc obok Gray.

- Nie tylko ciebie. Myślałem, że pałac będzie tętnił życiem jak nasz w Crocus, a tu zupełne pustki. Gdzie się podziała nawet straż? - skomentował Demon Slayer, również rozglądając się po bokach.

Czyżby Zeref czuł się tak potężny, że nie obawiał się ataku? A może zabił już wszystkich i przez to nie ma kto pilnować pałacu? A może wszyscy wyjechali i są tutaj po darmo? Kolejne pytania zalewały głowę chłopaka, denerwując go tylko.

Wszystkich obecny stan rzeczy zdawał się dziwić... No prawie wszystkich bo jedynymi osobami których to nie ruszało była idąca na przedzie Mavis i krok za nią Lucy. O ile ta pierwsza spodziewała się tego po Zerefie, o tyle druga blondynka zaprzątała sobie głowę czymś innym. Zaraz znów go zobaczyć. Swojego przyjaciela... A może chłopaka? W końcu czy powinna go jeszcze tak nazywać, po tym wczorajszym pocałunku?

- Witam w Vistarion. Tym razem bez podchodów. - wyłaniająca się z głębin pałacu sylwetka, przerwała szepty magów.

Zwalniajac kroku, ciemno lazurowe oczy Mavis objęły idącego do niej powolnym krokiem starszego Dragneel. Widząc jak stawia pewnie swoje kroki, dziewczyna odetchnęła, przymykając na kilka sekund oczy z ulgi.

- Czy ty zawsze musisz mnie tak stresować?! - zawołała na przywitanie, wskazując na niego ręką.

- Nie wiem o czym mówisz. - odparł spokojnie chłopak, zatrzymując się kilka kroków od blondynek.

Towarzyszący mu Invel wraz z Brandish, również przystanęli za jego plecami, taksując gości obojętnym wzrokiem.

- A gdzie jest Natsu? - rozglądając się za plecy Imperatora i nie widząc różowej czupryn, Heartfillia zabrała głos.

- Zeref? - łapiąc temat, Mavis zmarszczyła groźnie brwi.

- Litości... - szepnął w pierwszej chwili chłopak. - Przypominam wam, bo Natsu pewnie wam o tym powiedział, że jestem jego bratem, a nie ojcem. - mówiąc to z lekkim uśmieszkiem, Zeref wyprostował dumnie głowę.

- I? Co to ma do tego? - zawołały obie blondynki.

- A to, że Natsu może robić co chce i nie musi mi się tłumaczyć z tego. Chodź patrząc po ostatnich wydarzeniach, mógłby chociaż mówić mi, gdy wychodzi z pałacu do miasta lub dalej. -

- Zaraz, Natsu gdzieś wyszedł?! - krzyknęła Mavis zmniejszając odległość pomiędzy sobą, a Imperatorem. - Mieliśmy dziś rozmawiać! Coś ty znów kazał mu zrobić?! -

- Tylko nie tym tonem do mnie. - Zeref robiąc również krok do przodu, obrzucił dziewczynę lekko poirytowanym spojrzeniem.

- Uważaj, bo się ciebie boję. - syknęła Vermilion, prostując całą swoją sylwetkę.

Widząc jak oboje zachowują się względem siebie jak dwa koguty, Lucy poczęła drgać brew. Nie po to czekała od wczorajszego południa, żeby teraz słyszeć, że Natsu wyszedł gdzieś i go nie będzie.

- Gdzie on jest? - włączając się do rozmowy, Lucy zbliżyła się do wciąż piorunującej się pary.

Chcąc zakończyć to jak najszybciej, Zeref spuścił odrobinę z nerwów i zerkając przelotnie na idącą do nich maginię gwiezdnych kluczy, odparł oschle.

- Wczoraj późno oboje się położyliśmy. Natsu śpi jeszcze. Jak się obudzi i będzie chciał to zejdzie do nas, a narazie zapraszam do ogrodu na tarasie, gdzie są przyszykowane już miejsca siedzące. Chyba, że chcecie rozmawiać tutaj na stojąco. - dodając to, starszy Dragneel, obrócił swoją głowę profilem do gości.

- Wy idźcie rozmawiać. My pójdziemy do niego. - odparła Lucy, wołając ręką Happy.

- Nigdzie nie pójdziecie. Nie będziecie mi się szwendać sami po pałacu. - syknął Zeref, olewając wkurzony wzrok czekoladowych oczu.

Obserwując z boku jak stosunki gildi z Imperatorem Spriggan po raz kolejny się pogarszają, Juvia, Mira i Wendy, zacisnęły swoje ręce. Chłopcy natomiast zgrzytając zębami, wysyłali Zerefowi jasne spojrzenia. Jeszcze słowo, a nie ręczą za siebie.

Jednak z jednym niestety brat Natsu miał rację. Pomysł rozdzielania się i szwendanie się samemu po pałacu, mógłby tylko przysporzyć kolejnych problemów, gdyby owy osobnik zobaczył bądź wszedł tam gdzie nie powinnien.

...

Przeciągając się na wygodnym narożniku brata, Natsu otworzył oczy gapiąc się zaspanym wzrokiem na sufit.

- Słońce? - przeszło mu przez myśl, widząc jedynie delikatne cienie w rogach ścian. - Zer...! - jak opatrzony poderwał się do pionu, jednak widząc puste łóżko i brak kruczo czarnego osobnika, chłopak urwał jego imię.

Rozumiejąc, że musiał już wstać i zejść na dół prawdopodobnie do Mavis i reszty członków gildii, którzy mieli dziś z rana przyjechać, młodszy Dragneel dźwignął się z narożnika. To, że brat go nie budził na codzień to jedno, ale dziś powinnien to zrobić!

Ubierając na siebie czarne spodnie z doszytą z tyłu ciemno fioletową tkaniną, naciągnął na siebie swój również czarny, lekko obcisły top bez rękawów i wskakując na szybko w sandały, Natsu po dwóch minutach od zbudzenia się, wypadł przez drzwi komnaty na korytarz.

Owszem, powinnien zarzucić coś jeszcze na ręce, jednak obecnie miał to gdzieś. Teraz liczyło się tylko dołączenie do brata, który pewnie słucha w tym momencie wywodów Mavis i pieron wie czego jeszcze.

Przebiegając w miarę cicho korytarz i pokonując parę schodów w dół, Książę Alvarez stanął przed uchylonymi drzwiami tarasowymi. Korzystając z okazji nie zamknięcia ich przez wychodzącą przed chwilą Brandish, Natsu wślizgnął się przez nie do środka.

Tak jak się tego spodziewał, trwała tam dość chłodna dyskusja między Zerefem a Mavis, na temat braku strażników przy wejściu do pałacu. Zeref z wielką irytacją tłumaczył obrażonej dziewczynie, że tak naprawdę od wejścia w progi jego posiadłości część ludzi Jacoba cały czas miała ich na oku, stąd odwołanie zwykłej straży. A to że ich nie widzieli świadczy tylko o ich dobrze wykonanej robocie.

Czyli nie zaczęli jeszcze rozmów o mnie. - mruknął w myślach Natsu i widząc jak nikt na niego nie zwrócił do tej pory uwagi, popchnął nogą w miarę delikatnie drzwi przez które wszedł, aby je zamknąć. Ozdobione szkłem skrzydło drzwi pod wpływem tego ruchu, zamknęło się z charakterystycznym odgłosem, zwracając uwagę wszystkich do tyłu.

Łapiąc pierwszy kontakt wzrokowy z oczami brata, młodszy Dragneel ruszył się z miejsca do przodu.

- I jak? - mruknął ignorując w pełni patrzące się na niego z ulgą dwie blondynki i resztę przyjaciół.

Rozumiejąc bez tłumaczeń o co chodziło Natsu, a mianowicie o jego kręgosłup, Imperator wzruszył ramionami, uśmiechając się delikatnie.

- Jest okej. - odparł krótko, zdejmując nogę z nogi jak to siedział do tej pory.

Było to zamierzone, gdyż chwilę po tym starszy Dragneel musiał się przesunąć w bok na ogrodowej sofie, robiąc tym samym obok siebie miejsce bratu.

- Mogłeś mnie obudzić. - szepnął chłopak siadając przy bracie.

- Spałeś tak słodko, że nie miałem serca. - odszeptał Zeref. - Poza tym oprócz opieprzu o straż i nasz "pakt" który nigdy nie miał miejsca, a o którym mówiłeś na zebraniu międzypaństwowym kilka dni temu, do niczego szczególnego jeszcze nie doszliśmy. - dodał na głos.

Dopiero gdy Imperator zwrócił się z powrotem słowami do Mavis i gości, Natsu podniósł na nich swój wzrok. Przeskakując po twarzach przyjaciół będących wyraźnie skupionymi na nim, chłopak podciągnął nogi do siebie, siadając po turecku.

- No to w czym problem? - zawołał żwawo, uśmiechając się radośnie, chcąc rozładować ewidentnie wyczuwalne w powietrzu napięcie.

- Natsu, chce z tobą coś ustalić, ale nie ufam mu za grosz z tym co twierdzi. - zaczęła Mavis piorunującej po raz któryś Zerefa wzrokiem. - Chodzi o nasze wspólne przygotowania, do powrót do domu... -

- Ech... - przerywając mistrzyni, wiśniowo włosy chłopak westchnął ciężko.

Zerkając kątem oka na Lucy, która spięła ramiona i uciekała wzrokiem od każdego zrozumiał, że dziewczyna wciąż się nie wygadała z tego co wie.

- Coś nie tak? - widząc miny Natsu i Lucy oraz nabranie powoli powietrza przez Zerefa, Mavis zmrużyła podejrzanie oczy.

- Ja jestem w domu. - zaczął młodszy Dragneel, rozpoczynając tym samym najbardziej cierpki temat do omówienia, a raczej poinformowania.

- Jak to jesteś w domu?! - Gray słysząc wyznanie przyjaciela, zerwał się z krzesła obok Mavis.

- Możesz wytłumaczyć co masz na myśli? Bo ja mówię tutaj o naszym powrocie do Magnoli. - Vermilion uspokajając gestem ręki, wybuch emocji Demon Slayer, kazała mu z powrotem usiąść.

- Mówię o tym, że zostaję w Alvarez i nie wracam do Ishgaru. - odparł spokojnie Natsu, prostując się i spuszczając nogi w dół.

Szmer zwiastujący nadejście burzy, rozniósł się pomiędzy członkami gildii.

- Wiedziałaś o tym?! - Gray widząc spokój Heartfili, złapał ją za ramię, przyciągając do siebie.

Tymczasem Mavis wstając z miejsca, ruszyła do obu braci.

- Zeref! Masz mi się w tej chwili wytłumaczyć co to ma znaczyć!! - krzyknęła, marszcząc swój mały nosek.

- To co słyszysz! - Zeref zatrzymując podnoszącego się już brata, zmuszając go jednocześnie popchnięciem w ramię, aby z powrotem opadł tyłkiem na sofę ogrodową, sam stanął między nim, a idącą do niego dziewczyną. - Siedź. - szepnął cicho, czując jak Natsu prychnął za jego plecami.

- Coś ty mu namieszał w głowie?! -

- Nic mu nie namieszałem! To jego decyzja! -

- Natsu należy do Fairy Tail! Nie dość, że go zmusiłeś do przyjęcia loga Spriggan to jeszcze teraz masz zamiar go tu więzić?! - wybuchając, Mavis otoczyła się drobną aurą swojej magi.

- Sam go o to... - Natsu po raz drugi próbując wstać i po raz drugi zostając zatrzymanym przez brata, zgrzytnął zębami.

- Zamiast zrzucać wszystko na mnie, powinnaś uważniej słuchać co ci sam mówił! - warknął starszy Dragneel, również otaczając się woalem swojej klątwy.

- Więc posłuchaj sam siebie!! Myślisz, że jak masz nad nim kontrolę poprzez księgę END to możesz mu spokojnie mieszać w głowie?! -

- A ty myślisz, że on nie ma swojego rozumu?! Ja go tutaj nie trzymam na smyczy! Powtarzam ci, sam podjął tę decyzję i tobie nic do tego! Powinnaś ją zaakceptować i.... - Zeref urywając zwrócił swoje oczy na wyłaniającą się za pleców Mavis, maginię gwiezdnych duchów zodiaku.

Vermilion również dostrzegając swoją podopieczną z której zdawała się wydobywać aura wściekłości, odsunęła się krok w bok.

- Uważasz, że w porządku jest gdy wracasz po ponad 400 latach i rozwalasz Natsu życie jakie sobie ułożył bez ciebie? - zaczynając z wciąż opuszczoną głową w dół, dziewczyna zaczęła stopniowo podnosić swoje zalane łzami oczy na Imperatora. - Kłócisz się o niego, jakby on należał wyłącznie do Ciebie. Za kogo ty się masz?! -

- Łączy mnie z moim bratem więcej, niż tobie mogłoby się przyśnić. - odpowiadając śmiertelnie poważnym tonem, Zerefowi nawet powieka nie drgnęła. - A ty? Podajesz się za kogo? Kompletnie obcą osobę z którą mój brat spędził, zaledwie dwa lata ze swojego życia w tej erze?! Wydaje c...-

Zaciskając z nerwów ręce w pięść, Lucy podniosła prawą dłoń próbując uderzyć kruczo czarnego chłopaka w twarz, jednak on przez swoją szybką reakcję zdążył złapać jej nadgarstek, zatrzymując ją, nim jej palce dotknęły jego policzka.

Zeref już otwierał budzie, aby opieprzyć dziewczynę i dać jej również nauczkę za takie zachowanie względem niego, jednak czyjeś ciepłe ręce wdarły się pomiędzy nich, odpychając go do tyłu.

- Na.. - wyjąkał zaskoczony Imperator, jednak krzyk jego brata, zagłuszył dalszą jego wypowiedź.

- Coś ty chciała zrobić?! Lucy! Jak mogłaś podnieść na mojego brata rękę!! - trzymając spanikowaną tym niespodziewanym obrotem sprawa dziewczynę za bluzkę, Natsu zaczął szarpać ją w bok niczym lalkę.

- Nie słyszysz co on mówi... - wyjąkała przez łzy, nawet nie próbując się bronić, przed silnym przyjacielem.

- Coś ty sobie myślała?! - podnosząc swój głos na roztrzęsioną blondynkę, Natsu zobaczył biegnącego do nich Gray, który reagując natychmiast, wyrwał mu ją z rąk, osłaniając własnym ciałem.

- A ty co sobie myślisz?! Odbiło ci?! - warknął Demon Slayer, posyłając przyjacielowi mordercze spojrzenie.

- Chyba jej! Takie to trudne zrozumieć, że chce zostać tutaj ze swoim rodzonym bratem?! -

- On tobą manipuluje! - syknął Fullbuster, czując jak zaraz straci kontrolę nad szalejącą w nim mocą zabójcy demonów. - Spędziłeś w gildii wśród nas 16 lat, włącznie z czasem na Tenrou! I teraz chcesz to wszystko rozwalić, bo jakiś pajac podający się za twojego brata, pojawia się znikąd, próbując nas wszystkich pozabijać na zeszłorocznej wojnie?! Co się z tobą stało przez te 3 miesiące?! -

- Ten pajac to mój RODZONY BRAT, który uratował mi życie już drugi raz!! Ty nie masz o niczym pojęcia jaki on jest! Nikt z was!! Bez przerwy wieszacie na nim wszystko co złe! Prawda jednak jest taka, że gdyby nie on, już bym nie żył! - Natsu przywołując niekontrolowanie swoją demoniczną moc, zacisnął pięści przygotowując się jak drapieżnik, do skoczenia swojej ofierze prosto w krtań.

- Lepiej było, gdybyś był wciąż martwy, bo Natsu który z nami żył, nigdy by się tak nie zachowywał jak ty, potworze!! - wykrzykując pod wpływem emocji czy mocy klątw Demon Slayer, Gray powiedział o jedno zdanie za dużo.

Słysząc słowa chłopaka, Lucy i reszta obecnych dziewczyn zakryły sobie usta ręką. Mavis również nie mogąc pojąć jak do tego doszło, otworzyła buzię pozwalając by jej magia prysła.

Zdawać by się mogło, że owe słowa najbardziej dotknęły Natsu, który słysząc to zamarł zupełnie w bezruchu, dopóki nie poczuł na skórze znajomego powiewu klątwy, a ciemno fioletowe pasma nie przysłoniły mu częściowo widoku.

Zostawiając wszystkich za swoimi plecami, Zeref wchodząc w swojego Etherious w mniej niż sekundę wbił się w wciąż stojącego z niestabilną mocą Fullbuster. Łapiąc go swoją złotą ręką Fairy Heart za gardło, starszy Dragneel zepchnął Demon Slayer na plecy tam przygwożdżając swoim ciężarem by nieszczęśnik nie mógł się podnieść od razu.

- Ja się chyba przesłyszałem! Coś ty powiedział?! - probujac opanować swoją chęć mordu, Imperator wysyczał przez zęby, ze słyszalnym z daleka jadem w głosie.

- To że on dla nas wciąż jest mart... - wycharczał podduszony Gray.

Przywołując swoją moc lodu, złapał za ramiona Zerefa i zamrażając je stopniowo, próbował poluzować jego uścisk na swoim gardle.

Wszystko działo się tak szybko, że dopiero po chwili reszta osób na tarasie ocknęła się z szoku. Mira i Gajeel stając po stronie przyjaciela, skoczyli chcąc odepchnąć od niego Imperatora, jednak Natsu zagradzając im drogę, ostrzegawczo uwolnił część swojego demonicznego żaru.

- Odsuń się bo nie chcemy z tobą walczyć! - zawołała Mirajane powstrzymując się przed Take Over.

- Mów za siebie! Ja nie mam przed tym oporów! - wydarł się Gajeel i przywołując moc zabójcy smoków ruszył szarżą prosto na przyjaciela.

- Przestańcie wszyscy natychmiast!!! - zdzierając sobie struny głosowe, Mavis uwolniła część swojej magi, zwracając uwagę wszystkich na sobie.

- Wynoście się z mojego pałacu. - Zeref w końcu puszczając Gray, podniósł się z chłopaka, próbując rozwalić swoją klątwą zamarznięte od ramion do łokci ręce, gdy kątem oka zobaczył coś niepokojącego.

Natsu stojąc w gotowości na pojedynek z Gajeelem, z wciąż otaczającym go demonicznym żarem, wciągnął gwałtowniej powietrze, jakby się nim zachłysnął jak wodą i łapiąc się za klatkę, spadł na kolana.

- Nats! - ignorując swoje wciąż przemarznięte ramiona, Zeref w sekundę znalazł się przy bracie, który ledwo mógł nabierać powietrza.

- Natsu! -

- Co się stało?! -

Mavis i Lucy biegnąc również do młodszego Dragneel, stanęły jak wryte gdy ten podniósł na nie głowę z krwisto czerwonymi oczami i rozchodzącymi się w błyskawicznym tempie czarnymi wzorami na całym ciele.

- Natsu uspokój się, wyjdź z Ether... - zaczął Zeref, łapiąc brata za ramię, jednak ten nie tylko nie posłuchał go, a nie patrząc się w jego stronę, wywołał kilka wstęg demonicznego żaru, który...

... zaatakował brata.

Odskakując w ostatnich chwili, Zeref nie utrzymał równowagi lecąc kawałek dalej na tyłek. Jak za dotknięciem różdżki jego Etherious Fairy Heart rozpadł się w drobny mak wraz z lodem na jego rękach.

Normalnie zirytowały by się na brata, za taką gwałtowną pomoc z pozbyciem się tego jebanego lodu Demon Slayer, jednak nie tym razem. Natsu nie dość, że na niego po raz pierwszy nie zareagował, na jego polecenie dotyczące mocy END, nie dość że wręcz go zaatakował swoją klątwą to jeszcze zrobił to z taką siłą jakiej nie powinnien mieć. To nie było normalne, aby lód Demon Slayer tak łatwo pękł pod naporem klątwy demona (END).

Jakby tego było mało, to osunięcie się na kolana i ewidentne złapanie się wcześniej za serce, tylko utwierdzało Zerefa w tym, że coś się poważnego stało i powinnien teraz zachować szczególną ostrożność.

- Nats? - wstając ostrożnie i powoli, ręką dał znać pozostałym przerażonym osobom na tarasie, aby się nie ruszały.

Ostatnie co teraz trzeba było, to podrażnienie gwałtownym ruchem drapieżnika, jakim się stawał Natsu w swoim Etherious.

Ślina stanęła mu w gardle, gdy czarne oczy Imperatora dostrzegły jak młodszy Dragneel powoli obrócił swoją twarz na niego. To spojrzenie...

- Spok... - zaczął Zeref, gdy bez ostrzeżenia Natsu skoczył prosto na niego z całym zgromadzonym przy sobie żarem.

Nie wiadomo jakby się to zakończyło, gdyby Zeref nagle nie został teleportowany przez Mesta na drugą stronę balkonu, gdzie obecnie stała Mavis i Lucy. Łapiąc się w dwie sekundy co się stało, starszy Dragneel obrzucił maga cierpkim spojrzeniem.

- Rób tak dalej to tylko go podrażnisz. - wyszeptał odwracając znów głowę na brata.

Natsu nie dosięgając swojego celu, ponownie obrócił się i zbierając znów swój żar, po raz drugi ruszył na Zerefa stojącego przy blondynkach.

Krótka wiązka przekleństw wydobyła się z ust Imperatora na ten widok. Nie mając jednak teraz czasu, spróbował zatrzymać szarżę na siebie Księcia Alvarez, nim ten wpadnie na będące obok niego dziewczyny.

Przywołując ponownie swoją złotą postać Fairy Heart, Zeref wysunął się do przodu prosto w podmuch żaru poprzedzający moc braciszka. Wystarczył ułamek chwili, by owy podmuch ponownie rozwalił postać Etherious Imperatora w drobny, złoty pył.

Będąc na ewidentnym kierunku kolizji z ognistym demonem bez jakiejkolwiek ochrony z własnego Etherious, Zeref wstrzymał oddech. Nawet nie zdążył by pomyśleć o śmierci, gdyby po raz kolejny za rozkazem Mavis, Mest nie wyteleportował go kawałek dalej.

Tym jednak razem owe posunięcie podziałało na Natsu jak płachta na byka. Zamiast w brata, zebraną moc wyładował na konstrukcji balkonu. Kamień nie wytrzymując tego, spękał jak suchy liść pod butem, lecąc w dół wraz z będącymi na nim ludźmi.

Zeref tracąc grunt pod nogami i lecąc w dół przez moment spanikował. Jednak szybko się otrząsając po raz trzeci dziś wszedł w Fairy Heart, zawisając w powietrzu na swoich skrzydłach.

Mest będący obok niego w chwili zawalenia się balkonu, teleportował się do Mavis i łapiąc ją, ponownie wyteleportował się z nią na zachowaną resztkę murku tarasu.

Lucy, Wendy i Gajeel ratując się również przed spotkaniem z ziemią, kilka pięter poniżej zostali złapani przez trzy Exeedy; Happy, Carla i Lili.

Mirajane przywołując w końcu swoje Take Over złapała przy okazji za rękę wystraszoną tym wszystkim Juvie.

- Gray-sama! - zerkając w dół, niebiesko włosa kobieta odetchnęła z ulgą widząc jak zatrzymał się na wykonanym ze swojej magi łańcuchu przymrożonym do jednej ze ścian zewnętrznych pałacu.

- Nic mi nie jest. - zawołał, zsuwając się po łańcuchu na malutki balkonik trzy piętra niżej.

Widząc jak każdy z gości uniknął najgorszego, Zeref zatrzymał wzrok nad wiszącym w powietrzu nad nim dwa piętra wyżej bratem. Jego demoniczne skrzydła nagle złożyły się do ciała, aby niczym jastrząb zanurkować prosto na starszego Dragneel.

- To żeś wymyślił! - warknął Zeref próbują uniknąć kolejnej szarży na swoje życie. - Wynoście się do środka, tylko pomału! Odciągne jego uwagę, a do tego czasu nie wykonujcie żadnych gwałtownych ruchów! - dodał wyganiając ręką wciąż będących w powietrzu członków Fairy Tail, którzy próbowali uspokoić ciało po tak niespodziewanym, bezwładnym spadku w dół.

- Zeref uważaj! - Mavis obserwując wszystko z góry, struchlała, gdy Natsu minął brata w powietrzu o kilka centymetrów.

Niestety tak jak to się działo wcześnie, towarzyszący cały czas jego demonicznemu żarowi podmuch, ponownie rozwalił ku przerażeniu Zerefa jego postać Etherious na drobny, złoty pyłek.

Spadając znów bezwładnie w dół, chłopak próbował znów wejść w swój Etherious jednak nie skutecznie. Widząc odstający drążek od flag, starszy Dragneel złapał się go, przytrzymując się go, kolejne kilka pięter poniżej. Dopiero tam nabierając wdechu udało mu się wejść w Fairy Heart.

- Natsu! Opanuj się! Od kiedy pozwalasz tak się wodzić swojej mocy?! - podejmując próbę przemówienia bratu do rozsądku, Zeref wybił się tym razem jako pierwszy w górę.

Ochraniając się kokonem swojej ciemno fioletowej klątwy, przebił się przez ten jakże już działający mu na nerwy podmuch żaru brata. Zaskakując go tym i będąc na wyciągnięcie ręki za jego plecami, starszych Dragneel wystrzelił ze swojej ręki pasma które w założeniu miała unieruchomić brata.

Plan z początku szedł po jego myśli, dopóki czujący opór Natsu, nie szarpnął się za mocno. Zeref zdążył jedynie zabaczyc jak pasma jego klątwy są spalane mocą młodszego Dragneel, spośród których pojawiły się szpony chłopaka wymierzone prosto w głowę władcy Alvarez.

Ciepła strużka czerwieni zalała mu oczy, a odbijający się jakby echem w głowie krzyk Mavis, przeplutł się z dziwnym świstem powietrza...

C.d.n.

...

Według chronologi czasu w Fairy Tail, Natsu po przekroczeniu wrót Eclipse z Anną i innymi Dragon Slayer, obudził się 7 lipca X777 roku. Nie ma podanego dokładnego dnia kiedy spotkał Makarov i kiedy dołączył do gildii FT, ale wiemy że na pewno był to ten sam rok.

Gray Fullbuster dołączył do gildii w X774 roku, czyli na 3 lata przed Natsu.

2 lipca X784 Natsu wpada na Lucy w Hargeon. Zaprasza ją do gildii, gdzie oficjalnie przyłącza się 4 lipca X784 roku.

16 grudnia X784 Tenrou zostaje zniszczone i członkowie gildii zostają zamrożeni w czasie.

W kwietniu X791 wracają do domu i przygotowują się do lipcowych Igrzysk Magicznych.

W X782 roku wybucha wojna Alvarez - Fairy Tail.

Rok później, w sierpniu X793 rozpoczyna się stuletnia misja

⏩ Tak więc Natsu jest w gildii od X777-X793 czyli 16 lat, ale po odjęciu 7 lat na Tenrou wychodzi 9 lat.

⏩ Lucy jest w gidli od X784-X793 czyli 9 lat, ale po odjęciu 7 lat na Tenrou wychodzą zaledwie 2 lata.

✅ Jeśli ktoś jest chętny poczytania dokładnie co kiedy się działo i jakie daty są znane w całym uniwersum Fairy Tail, to zapraszam do mojej innej "książki" na profilu, o tematyce oficjalnej linii czasu.

➡️ Jednak w tej książce (Upadła Wróżka), jest tutaj drobna zmiana. Oni nie wyruszają na 100 letnią misję w sierpniu X793, ponieważ na potrzeby historii muszą to zrobić wcześniej, gdyż pierwszy rozdział książki rozgrywa się w okolicy maja X793 roku (gdy już przerwali misję i doszło już do zamknięcia granic Ishgaru.)

➡️ Natsu obecnie jest w Alvarez 93 dni, czyli lekko ponad 3 miesiące. Przypada to na okolice początku sierpnia.

PS: Obrazek Natsu jako END to tylko mały wycinek przepięknego art jaki znalazłam w internecie autorstwa "Chiire".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro