《 9 》
~Miesiąc później~
Jestem w związku z Yugim już ponad miesiąc. Na początku wszystko było super. Chodziliśmy na spacery, do kina, spędziliśmy cały czas razem.
Od prawie dwóch tygodni coś się zmieniło i mniej na mnie poświęca. Rano idziemy razem do szkoły, potem na pierwszą lekcję no i potem wszystko się psuje. Idzie do swoich znajomych, po lekcjach też jest z nimi. W weekend także nie był ze mną tylko z nimi. Wypił wtedy tyle, że jak wrócił do domu o 3:00 i trzaskał wszystkim, to myślałem, że Jackson go walnie. Nawet nie próbowałem go powstrzymać.
Dziś wstałem do szkoły w złym humorze. Poszłem do łazienki i wszystko zepsuło go jeszcze bardziej. Najpierw nie zakręciłem wody w zalewie i o mało się z niego nie wylała. Potem lustro, które mam z łazience spadło i się całe stłukło, następnie zrobiłem sobie złe kreski i musiałem robić od nowa. Jeszcze na dodatek zrobiłem dziurę w mojej ulubionej koszulce i wyrwałem klamkę wychodząc z pokoju.
Zeszłem na dół, odłożyłem plecak oraz telefon na korytarz i poszłem do kuchni gdzie siedział mój brat.
- Dzień dobry Markie. - uśmiechnął się do mnie chociaż nie wiem czy naprawdę było to do mnie bo pisał coś na telefonie, zapewne z dziewczyną. - Miłego piątku trzynastego.
- Ta, cześć. - mruknąłem - Czekaj, co? Dziś piątek trzynastego?!
- No, tak. Mówiłem Ci wczoraj, zapomniałeś? - zaśmiał się
- Kurna, teraz wiem przez co to wszystko. - westchnąłem
- Co się stało? - zapytał zmartwiony
- Nic ale... napraw mi klamkę i kup nowe lustro. - wziąłem jabłko i pobiegłem ubrać buty
- Lustro? - zamyślił się - Mark!
- Też cię kocham! - odkrzyknąłem i zgraniając plecak oraz telefon, wyszłem z domu.
♡
Lekcje mijały do tej pory w miarę dobrze. Na w-f dostałem tylko ze 3 razy piłką do kosza w głowę, ale to przecież nic takiego. Yugyeom chyba mnie unikał bo nawet się ze mną nie przywitał.
Na dłużej przerwie postanowiłem z nim pogadać. W tym celu, poszłem za szkołę gdzie zawsze przesiaduje z kolegami.
Już z kilku metrów słychać było śmiechy każdego z nich, a najbardziej Kunpimooka. Głupi tajlandczyk, który cały czas klei się do mojego chłopaka, a imię ma jakieś upośledzone jak jego twarz.
Po chwili śmiechy ustały, a dwójka chłopaków ( mój i ten idiota ) o czymś rozmawiali. Stanąłem blisko tak by mnie nie widzieli i słuchałem.
- Czyli mówisz, że Mark dalej cię kocha? - zapytał Kunpimook
- No tak, ale jak mam mu powiedzieć, że ja go nie? - Yugyeom jęknął
Nie kocha mnie? Ale jak to...? Przecież ja nic nie zrobiłem!
- Kiedy powiesz mu, że to tylko zakład i jesteś ze mną? - dodał idiota
Nie mogłem tego słuchać.
Zakład? Dlaczego? Co ja im takiego zrobiłem? To moja wina, że się zakochałem?! A on się mną zabawił....
Uciekłem stamtąd, od razu do domu. Dobiegłem po jakiś 15 minutach. Było otwarte bo Jackson jest dziś w domu, więc pobiegłem do siebie i zamknąłem się w pokoju. Całe szczęście, że naprawił klamkę. To się nazywa piątek trzynastego....
《 Chce już ferie... 😢 》
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro