《 8 》
Następnego dnia oczywiście musiałem pójść do szkoły bo czułem się już lepiej. Wyszłem z domu sam, a chwilę za mną Yugyeom. Nie chcieliśmy by Jackson znowu się wkurzył czy coś.
Szliśmy sobie z Yugim, za ręce. Trochę bałem się jak zareagują w szkole, bo przecież geje są nienormali i nie można się z nimi zadawać.
- Kochanie, mówię do ciebie. - z zamyśleń wyrwał mnie Yugyeom machający mi przed twarzą, swoją ręką.
- Przepraszam, zamyśliłem się... - podrapałem się nerwowo po karku i cicho zaśmiałem
- Skarbie, za dużo myślisz. - zachichotał cicho
- Ktoś musi w tym związku. - cmoknąłem go w policzek
- Ej! Ja też myślę, nie tak często ale zdaża się. - pokazał mi język
- Dobra, dobra. Chodźmy już do szkoły... - wskazałem na budynek, do którego się zbliżaliśmy
♡
Po szkole Yugyeom umówił się z kolegami, a ja wracałem do domu sam. Przecież nie mogę trzymać go cały czas przy sobie, ma też swoje życie, a ja nie jestem pępkiem świata prawda?
Wracając, gdy tak szłem ze słuchawkami w uszach, ktoś złapał mnie za rękę. Przestraszyłem się i walnąłem tego kogoś w brzuch ale gdy się odwróciłem to tego pożałowałem.
- Jezu Jackson, nie strasz mnie! - krzyknąłem, trzymał się za brzuch więc chyba go bolało - Jeju przepraszam, naprawdę nie chciałem.
- Już dobrze Mark. - westchnął cicho - Wołałem cię jakieś 5 minut, a ty nic.
- Miałem słuchawki w uszach i nie słyszałem. - spuściłem głowę
- Rozumiem, chodź mam samochód kawałek dalej, a jeśli tak będę chodził to fani mogą mnie rozpoznać.
Pokiwałem głową i poszłem za bratem do samochodu, po czym pojechaliśmy do domu. Jackson robił obiad, a ja w między czasie lekcje.
Ciekawe czy jest jeszcze na mnie zły...
《 Hej! Trochę dawno nic nie było. Bardzo przepraszam. Pojawi się dziś jeszcze jeden lub dwa rozdziały i dodam coś do Hyunina 💚 》
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro