Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

《 8 》

Następnego dnia oczywiście musiałem pójść do szkoły bo czułem się już lepiej. Wyszłem z domu sam, a chwilę za mną Yugyeom. Nie chcieliśmy by Jackson znowu się wkurzył czy coś.

Szliśmy sobie z Yugim, za ręce. Trochę bałem się jak zareagują w szkole, bo przecież geje są nienormali i nie można się z nimi zadawać.

- Kochanie, mówię do ciebie. - z zamyśleń wyrwał mnie Yugyeom machający mi przed twarzą, swoją ręką.

- Przepraszam, zamyśliłem się... - podrapałem się nerwowo po karku i cicho zaśmiałem

- Skarbie, za dużo myślisz. - zachichotał cicho

- Ktoś musi w tym związku.  - cmoknąłem go w policzek

- Ej! Ja też myślę, nie tak często ale zdaża się. - pokazał mi język

- Dobra, dobra. Chodźmy już do szkoły... - wskazałem na budynek, do którego się zbliżaliśmy

Po szkole Yugyeom umówił się z kolegami, a ja wracałem do domu sam. Przecież nie mogę trzymać go cały czas przy sobie, ma też swoje życie, a ja nie jestem pępkiem świata prawda?
Wracając, gdy tak szłem ze słuchawkami w uszach, ktoś złapał mnie za rękę. Przestraszyłem się i walnąłem tego kogoś w brzuch ale gdy się odwróciłem to tego pożałowałem.

- Jezu Jackson, nie strasz mnie! - krzyknąłem, trzymał się za brzuch więc chyba go bolało - Jeju przepraszam, naprawdę nie chciałem.

- Już dobrze Mark. - westchnął cicho - Wołałem cię jakieś 5 minut, a ty nic.

- Miałem słuchawki w uszach i nie słyszałem. - spuściłem głowę

- Rozumiem, chodź mam samochód kawałek dalej, a jeśli tak będę chodził to fani mogą mnie rozpoznać.

Pokiwałem głową i poszłem za bratem do samochodu, po czym pojechaliśmy do domu. Jackson robił obiad, a ja w między czasie lekcje.
Ciekawe czy jest jeszcze na mnie zły...

《  Hej! Trochę dawno nic nie było. Bardzo przepraszam. Pojawi się dziś jeszcze jeden lub dwa rozdziały i dodam coś do Hyunina 💚  》

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro