《 6 》
Po jakiś dwóch godzinach użalania się nad sobą postanowiłem wstać z łóżka. Spojrzałem na telefon, który wskazywał godzinę 15, czyli Yugi powinien być za niedługo.
By nie wyglądać przy nim najgorzej poszłem się przebrać bo przecież dalej jestem w piżamie. Ogarnąłem włosy i twarz oraz oczy by nie było widać, że płakałem ale udało się tylko po części.
W końcu w miarę normalny wróciłem na swoje łóżko. W tym momencie drzwi od pokoju otworzyły się, a do środka wszedł a raczej wbiegł Yugyeom z kilkoma statkami, w których mogłem zauważyć słodycze. O tak * - *
- Markie, kochanie napisałeś tak dziwnie, że się przestraszyłem. Coś się stało? - zapytał przytulając mnie. Po chwili usiadł koło mnie i dał mi słodycze, za które od razu się zabrałem.
- Dziękuję - powiedziałem cicho - Nic mi nie jest... - uśmiechnąłem się sztucznie.
- Coś jest na rzeczy skoro tak szybko zjadasz te słodycze. - faktycznie, zjadłem już jedną paczkę żelek
- Po prostu mam doła... okej? - spojrzałem na niego, a ten zmarszczył brwi
- Okres?
- Nie jestem dziewczyną. - pisnąłem
- Co to było? - Oboje zaczęliśmy się śmiać.
Nawet zapomniałem co się stało. Przy nim wszystko jest inne. Jakby czas stanął w miejscu. Potrafi pocieszyć i rozśmieszyć. Jest bardzo wyjątkowy..
- Chodź tu Markie - rozłożył ręce w których zaraz znalazło się moje drobne ciało.
- Dziękuję... - szepnąłem
- Za co? - zapytał patrząc na mnie pytająco
- Za to, że po prostu jesteś... - pocałowałem go w policzek i lekko się zarumieniłem
- Uroczy. - spojrzał na moje policzki z uśmiechem, a po chwili musnął moje usta. Całowaliśmy się delikatnie ale był to pocałunek w jakimś stopniu pokazywający nasze uczucia względem siebie.
- Mark, jest sp- Jackson zaniemówił widząc mnie z Yugyeom'em. Szybko się od niego oderwałem i zarumienioną twarz wtuliłem w jego tors - Yugyeom, wyjdź. Mam z Markiem do pogadania.
Chłopak przytaknął. Pocałował mnie w czoło i po chwili już go nie było, a ja wymyślałem o co tym razem może chodzić mojemu bratu...
《 Zapraszam do nowego ff. Hyunin czyli Hyunjin i Jeongin!! 💙 》
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro