Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Common touch cz. 2

   Yoongi oraz Taehyung wracali z kawiarni taksówką. Samochód Alfy był w naprawie, a że ten nie specjalnie przepadał za komunikacją miejską – zwłaszcza podróżując ze swoim Omegą – wykosztowywali się na przejazd przez pół miasta.

    Nie żeby Yoongi mógł protestować: ostatecznie ich pieniądze nie należały do niego, nawet jeżeli partner zawsze powtarzał mu co innego.

   – Zakryj brzuch – powiedział nagle Tae. Wskazywał brodą krawędź bluzy Omegi, gdzie materiał podwinął się nad kośćmi biodrowymi, odsłaniając pępek.

    Yoongi natychmiast go zasłonił. Alfa posłał ostrzegawcze spojrzenie taksówkarzowi, który zerkał na nich w tylnym lusterku; po skrzyżowaniu oczu z Taehyungiem, wrócił do obserwowania drogi.

    Kim prychnął krótko.

     Yoongi mógł tylko podejrzewać, iż taksówkarz obrócił się na dźwięk głosu Taehyunga, nie z powodu odsłoniętego pępka, ale nagle poświęcona mu uwaga oraz komentarz partnera i tak zrobiły swoje: Omega skulił się w siedzeniu, łącząc kolana oraz kładąc na nich dłonie. Wiedział, że nie jest ubrany wyzywająco ani nawet sugestywnie – była przecież końcówka jesieni, a on miał tendencję do odmrażania palców oraz opiekuńczego Alfę. Mimo to czuł się odsłonięty i zawstydzony; żałował, że zdjął wcześniej płaszcz. Zaczął nerwowo memłać materiał rękawa.

   Gdy Taehyung zauważył ten gest, podsunął się bliżej i nakrył jego dłoń swoją.

   – Masz lodowate palce – zauważył. – Wziąłeś rękawiczki?

   – Nie. Nie!, chwila, Joonie mi jedne pożyczył – przypomniał sobie Yoongi. – Są w płaszczu.

   – A gdzie masz swoje? – drążył dalej Alfa, przenosząc ręce mężczyzny na własne kolana.

   – Zapomniałem, przepraszam... Następnym razem je spakuję, obiecuję – zapewniał cichym głosem. Domyślał się, iż jego partner musi być zawiedziony – nie po to kupował mu rękawiczki, aby Yoongi musiał pożyczać je do kogoś innego.

   – Naaah, nie przepraszaj. Tylko weź je następnym razem albo będziesz miał odmrożone paróweczki – dla podkreślenia swoich słów, Alfa połaskotał wnętrze dłoni Yoongiego. Potem zaczął rozmasowywać wychłodzoną skórę, ku zaskoczeniu Omegi.

   Gdy dojechali, Alfa wręczył taksówkarzowi pieniądze, ale nie użył honoryfikatów ani się nie pożegnał. Mężczyzna odpowiedział mu skonfundowanym spojrzeniem.

   Yoongi, natomiast, wysiadł jak najszybciej, chcąc uciec od napiętej atmosfery. Powinien był się spodziewać, że zatrzyma go głos Alfy, każąc założyć płaszcz. W czasie, którego potrzebował, aby to zrobić, Taehyung zdążył znaleźć się u jego boku i objąć w talii – Omega aż podskoczył. Opasany zaborczym objęciem, został odprowadzony aż do ganku.

    To było dziwne dla Yoongiego: być obiektem zazdrości, obiektem pożądania. Nie przywykł do tego w Ośrodku, gdzie opiekunom oraz wolontariuszom brakowało czasu, aby poświęcić go wszystkim wychowankom. Yoongi był wtedy tylko częścią tłumu – jednymi z wielu ust do wykarmienia, jednym z wielu ciał do ubrania i jedną* z wielu Omeg do wydania; odzwyczajenie się do tego stanu rzeczy przychodziło mu z trudnością...

   Gdy weszli do mieszkania, przywitało ich wesołe szczekanie Tanniego; szczeniak rzucił się w kierunku drzwi, ale z powodu swoich niewielkich rozmiarów potrzebował chwili, aby dopaść właścicieli – Yoongi i Taehyung zdążyli w tym czasie zdjąć buty. Omega natychmiast ukucnął, pogłaskał pupila i poprosił go o podanie łapy (Tannie dopiero co opanował tę sztuczkę). Alfa, natomiast, ruszył do kuchni.

    Yoongi nadal nieco się peszył, widząc jak jego partner, po przekroczeniu progu domu, tracił swoją starannie wypracowaną fasadę i z „prawnika Kim Taehyunga" stawał się zwykłym „Taehyunniem".

     Wspomniany mężczyzna zrzucił jeansową kurtkę, zostając w ciemnym golfie. Yoongi lubił jego golfy – ładnie podkreślały sylwetkę i długo utrzymywały zapachy. Omega ze wstydem musiał przyznać, że tylko przyzwoitość oraz nieśmiałość powstrzymywało go przed pożyczeniem któregoś lub, jeszcze lepiej, poproszeniem o kupno własnego. Ale na razie były to dalekie plany, na które nadal brakowało mu odwagi...

   Gdy Kim zaczął krzątać się między kuchennymi szafkami, Omega dołączył do niego po przeciwnej stronie blatu; usiadł na wysokim stołku, z którego zwisały mu nogi. Kręcił się w siedzeniu, co kilka sekund mając wrażenie, że mebel zaraz poleci na ziemię Czekał aż Tae skończy, starając się mu nie przeszkadzać. Zamiast tego obserwował, zgadując co będzie dziś w menu – na pierwszy ogień poszła owsianka z mlekiem amonowym, potem Kim zaczął smażyć omlet ze szpinakiem, nastawił też wodę na herbatę, dorzucił jogurt z lodówki, a na deser mandarynki, które stanowiły stały punkt jadłospisu Yoongiego (a często jedyną zachętę, aby przebrnąć przez cały posiłek).

    Alfa stanął oparty o kontuar, gdzie rozstawił talerze oraz miski. Natłok zapachów – smażonego masła, rozpuszczonego w herbacie miodu i rozmiękłych płatków – uderzyły nos Yoongiego niczym falanga. Jeszcze kilka miesięcy temu zebrałoby mu się na wymioty, teraz był jednak przyzwyczajony do obfitszych posiłków; zresztą, nawet gdyby CHCIAŁ uciec od stołu, czuł na sobie uważne spojrzenie Kima. Choć mężczyzna nic nie robił, Omega miał wrażenie jakby dwie ciemne tęczówki przykuwały go do stołka: czuł się przez nie karcony, prawie jak dziecko, choć wiedział, że nie zrobił nic złego. Aczkolwiek z drugiej strony, dawały mu poczucie bezpieczeństwa: wiedział, że tak długo jak go obserwują, nie stanie mu się żadna krzywda.

    Wziął łyżkę do ręki.

    – Nie zjadłeś dzisiaj zbyt dużo, Yoongi- tangsin – zagadnął Taehyung. Omega nieśmiało skinął głową.

   Powoli zanurzył łyżkę w płatkach – obserwował jak zalewają ją mleko oraz owsiana papka, niczym tonącą łódeczkę. Miał świadomość, że tylko odracza nieuniknione, ale Taehyung go nie pośpieszał. Obserwował razem z Yoongim zatonięcie każdej łódeczki, jej zniknięcie w ustach Omegi, a potem przełknięcie.

   Trwało to kilkanaście minut; gdy miska została w większości opróżniona, Alfa zabrał ją ze stołu i poszedł odstawić do zmywarki. Dawał tym Yooniego  czas, aby przywykł do uczucia na wpół pełnego żołądka.

    – Jeszcze tylko to, a potem już jogurt – zachęcał, widząc, jak mężczyzna mierzy wzrokiem omlet.

    Omega odpowiedział skinieniem głowy i podsunął sobie talerz. Cieszył się, że nadzieniem jest szpinak – nie wiedział, jak by zareagował, gdyby to było coś tłustego jak ser czy mięso. Podzielił danie na małe kęsy, które popijał słodzoną herbatą. Tym razem skończył całość.

    Problem pojawił się dopiero przy jogurcie – Yoongi wiedział, że musi go skończyć, jeżeli chce dostać swoje mandarynki, ale jednocześnie czuł jakby jego brzuch miał zaraz wyjść poza gumkę spodni i wybuchnąć, niby napchany tłuszczem balonik. Miał wrażenie rozdęcia oraz ciężkości, choć zdawał sobie sprawę, że spokojnie może zjeść trochę więcej...

    Tae po raz kolejny oszczędził mu uwag: zamiast tego po prostu usiadł po przeciwnej stronie blatu, wziął do ręki łyżeczkę i zaczął karmić partnera, co chwila posyłając mu szerokie uśmiechy.

    Yoongi nie umiał protestować; zaczął posłusznie jeść, choć parokrotnie krzywił usta. Gdy skończył, Alfa pogłaskał go po dłoni, dając do zrozumienia, że jest zadowolony. Zabrał się za sprzątanie, podczas kiedy Omega zaborczo zgarnął swoje mandarynki (zazwyczaj leżały na jednej z najwyższych półek, do których nie sięgał). Planował schować je na później, kiedy znów poczuje głód – teraz nie byłby w stanie wcisnąć w siebie ani kęsa.

   – Możesz iść do łazienki, ale nie chcę słyszeć żadnego wymiotowania, jasne? – zapytał Tae, wkładając naczynia do zmywarki. Yoongi skinął głową.

    Przecież nie zamierzał marnować jedzenia, które przygotował mu jego mąż.



*Omega – w przypadku używania liczby mnogiej lub mówiąc ogólnie, używa się formy żeńskiej, dopiero gdy jest mowa o konkretnej osobie, np. Omega, Min Yoongi, używa się zaimków stosownych do płci danej osoby,




Bałam się, że ten rozdział wyjdzie za krótki, ale chyba ma całkiem niezłą długość, co? Zdołałam przekroczyć 1000 słów i chociaż nie jest to jakaś żelazna reguła, zazwyczaj staram się nie spadać poniżej.

Co myślicie o relacji Taegi po tym, jak już zostało pokazane nieco więcej szczegółów? Zainteresowało Was na tyle aby czytać dalej????

Mam nadzieję, że tak, bo Nasi chłopcy mają jeszcze trochę do przeżycia nim opowieść dobiegnie końca!

Zawsze Wasza

Nico

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro