Teraz kiedy jesteś prze mnie, to już nie ma znaczenia...29
~GUN'S POV~
Miałem już wysyłać maila, kiedy N'Pim - moja przyrodnia siostra zawołała mnie na obiad.
Gun: Już idę...
Odpowiedziałem, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Skończyłem właśnie czytać wieści od P'Offa. To sprawiło że poczułem się naprawdę szczęśliwy, a w mojej głowie usłyszałem głos P', jakby to on sam czytał mi linijki wiadomości którą napisał...
Mimo że nie było mnie przy nim, to udało mu się osiągnąć tak wiele... Jaki jest więc sens ponownego spotkania P', skoro przez cały ten czas wszystko jest u Ciebie dobrze? Niezależnie od odpowiedzi, ja czuje dokładnie to samo... Zrobiłem w swoim życiu to czego ode mnie oczekiwałeś, ale wciąż czuję się samotny i pusty w środku...
I wiesz P'... Moje leczenie. które trwało prawie dwa lata okazało się skuteczne. Pozbyłem się raka... Uczęszczam jednak na psychoterapię, bo wciąż nie jestem przyzwyczajony do posiadania tylko jednej nogi... Moja niepełnosprawność sprawiała mi dużo trudności, co było frustrujące. Sporo też płakałem żyjąc ze świadomością, że nie będę mógł już nigdy więcej robić rzeczy na które mam ochotę...
Nawet w momencie, kiedy byłem wyleczony w stu procentach nadal czułem się gorszy. Przyczyniało się to do popadania w stany depresyjne. O tyle dobrze, że rodzina mojego ojca była dla mnie miła i otaczali mnie troską. Z początku mieli problem z zaakceptowaniem mojej osoby, jednak w ostateczności dali mi drugą szansę i nauczyli się darzyć mnie miłością.
Zostałem zaprowadzony do psychiatry i to pomogło mi radzić sobie z depresją...
Przepraszam, że nie potrafiłem się z Tobą skontaktować. Przez ostatnie pięć lat, ani razu nie zadzwoniłem również do mojej mamy... Byłem zajęty walką z wewnętrznymi demonami i nawet teraz nie jestem pewien, czy je pokonałem. Chcę jednak byś wiedział, że jestem zdrowszy niż kiedyś...
Poza rodziną mojego ojca, poznałem tutaj dużo dobrych ludzi. Wydaje mi się jednak że, tata naprawdę nie przepada za relacją jaka nas łączyła, w efekcie czego pewnego razu przedstawił mi dziewczynę w moim wieku.
Próbowałem się z nią umawiać, było nawet trochę zabawnie, ale nigdy nie podobały mi się kobiety i wiesz o tym dobrze. I to właśnie ona przedstawiła mi faceta, który był bardzo podobny do Ciebie...
Nazywał się P'Joss. Tak samo jak Ty był wymagający, ale też słodki i przystojny. Nie powinienem mówić tego na głos, ale On jest od Ciebie przystojniejszy P'. Hehe... W tamtym czasie, wstrzymywałem się jednak od randek z innymi facetami, bo w głębi duszy wciąż chciałem żebyś to był Ty ale... nie odzywałem się do Ciebie tak długo... Może odnalazłeś już kogoś kogo kochasz i może jesteś z tą osobą szczęśliwy... W związku z tym, poddałem się i postanowiłem dać szansę P'Jossowi ponieważ może... Może istnieje cień szansy, że uda mi się go polubić... Bądźmy jednak szczerzy... Za każdym razem kiedy ten próbował mnie pocałować, miałem przed oczami Twój obraz... Nie chciałem żeby P'Joss czuł się przez to zdradzany, dlatego łamiąc jego uczucia, pozwoliłem mu odejść...
W moim sercu nie ma teraz nikogo... Przez cały ten czas byłeś tylko Ty... Wiem że to ja byłem tym który postanowił z Tobą zerwać, ale prawdę mówiąc, wciąż tkwię w naszej przeszłości...
Żyjąc moim drugim życiem miałem nadzieję, że uda mi się ruszyć naprzód samemu. Wiem jedno, ja wciąż pragnę trwać u Twojego boku. Chcę odwiedzać z Tobą różne miejsca trzymając Twoją dłoń w tej swojej... Chcę Cię zawstydzać i czuć jak składasz delikatne pocałunki na mojej szyi... Pragnę całować Cię namiętnie i słyszeć jak szepczesz, że mnie kochasz... Marzę o takiej przyszłości, o naszej przyszłości P'...
Tak jak już wiesz, nic się we mnie nie zmieniło. Przez te wszystkie lata szaleję z miłości do Ciebie....
A teraz wracam do domu... Wracam do Ciebie P'Off.... Tym razem proszę, zaczekaj na mnie...
Przytuliłem moją macochę i dwójkę mojego przyrodniego rodzeństwa. N'Win mocno płakał i trzymał piąstkami moją koszulkę nie chcąc mnie puścić, ale ja naprawdę muszę iść... Moja druga rodzina również mnie potrzebuje...
Przyszywana mama: Proszę, przyjedź do nas jeszcze Gun... To miejsce jest od teraz Twoim drugim domem...
Jej słowa, czuję że są prawdziwe i że zawsze mogę tu wrócić... Wyszedłem za drzwi budynku, żegnając się wcześniej z tatą, jego żoną i dziećmi...
________________________________________________________________________________
Będąc na lotnisku, byłem bardzo podekscytowany myślą powrotu do mojej bezpiecznej przestrzeni... Przez ostatnie lata kilka rzeczy się tu zmieniło, ale nadal było piękniej niż gdziekolwiek indziej...
Usłyszałem jak mama woła moje imię. Przyciągnęła mnie do siebie obejmując, a z jej oczu płynęły łzy... Nawet nie nakrzyczała na mnie za milczenie którym ją obdarowałem... Musi być naprawdę szczęśliwa że udało mi się przeżyć. Po chwili zauważyłem że oprócz niej, nikt więcej nie przyjechał by mnie powitać...
Mama: Aaaahh... Szukasz Offa? Dzwoniłam do tego dzieciaka dosłownie chwilę temu, ale nie odbierał. Myślę że zaspał...
Co do...?!!! P'...! Spodziewałem się od Ciebie niespodzianki na powitanie. Jesteś pierwszą osobą którą poinformowałem o moim powrocie... W mojej głowie widziałem, jak podchodzisz do mnie w stroju dużej maskotki i nagle... wyciągasz zza pleców... pierścionek... Oj Boże... Dlaczego zachowuję się jak dziewczyna, która czeka aż jej druga połówka się oświadczy...
Gun: W porządku mamo, przekaż mu że nie musi tu przychodzić... Jedźmy już...
Zatrzymała mnie w pół kroku i zaczęła tłumaczyć się za P'Offa... Okay, a teraz mi jeszcze powiedz, czy P' również jest Twoim synem? Zamieniłaś sobie mnie na P'Offa?
Mama: A co Ty na to, żebyś to Ty zrobił mu niespodziankę i stanął przed drzwiami jego domu?
Domu...? Ja nawet nie wiem gdzie On teraz mieszka... Chyba że... Nie mówcie mi że On...
Stałem przed domem P'Offa, będąc bardzo zdenerwowanym... Co jeśli jednak...? Jeśli go tutaj nie ma... albo jeżeli jest tutaj, ale spodziewa się mnie widzieć w takim stanie w jakim widział mnie ostatnio... Może być zawiedzony zobaczyć przed drzwiami kalekę bez jednej nogi... Co jeśli się przestraszy i nie będzie chciał już dłużej ze mną być?
Nie, Gun... Nigdy się tego nie dowiesz dopóki nie zrobisz kroku do przodu...
P' jest najbardziej nieprzewidywalną osobą na świecie... Przez cały czas może zachowywać się jak dupek, ale tą delikatną część swojego ja, pokazuje tylko przy mnie...
Zapukałem do drzwi... Okazało się, że nie są zamknięte... Wszedłem do środka i zatrzymałem się widząc wszystkie rzeczy chłopaka, popakowane w papierowe kartony i rozstawione po całym mieszkaniu. Było ich naprawdę wiele... Wstrząsnęło mną to tak mocno, że przez kilka sekund nie mogłem się ruszyć z miejsca.
Po chwili usłyszałem głos dobiegający zza moich pleców...
Off: Gun...
Nareszcie go zobaczyłem... Jest tak samo przystojny, ale tym razem... Jest o wiele bardziej przystojny niż P'Joss. P' obdarował mnie słodkim uśmiechem...
W jeden moment każde nasze wspomnienie stanęło jak żywe przed moimi oczami. Wszystkie te uśmiechy... jego obietnice... i chwile kiedy się kochaliśmy...
Nie mogłem nic poradzić na łzę, która spłynęła mi po policzku... P' podszedł do mnie bliżej...
Gun: Nic się nie zmieniłeś, co? Czemu wciąż mieszkasz w swoim starym lokum?
Off: Miałem nadzieję, że pewnego dnia zdecydujesz się wrócić... Gdybyś czasem nie chciał zawracać sobie głowy by mnie o tym poinformować... To jest ostatnie miejsce, w którym mógłbyś próbować mnie znaleźć... To miejsce jest też dla mnie wyjątkowe, ponieważ zostawiłeś tu ślady swojego serca...
P' otarł kciukiem moje policzki mokre od łez... Ująłem jego dłoń w tę swoją, a On gładził moją skórę na twarzy...
Gun: W takim razie... Dlaczego Twoje rzeczy są pochowane do kartonów?
Off: Hmm... Bo widzisz... Planowałem, że kiedy pojawisz się ponownie przy mym boku, opuścimy razem to miejsce i przeniesiemy się w nowe...
Słysząc te słowa, zachichotałem...
Gun: Naprawdę? A co jeśli z Tobą nigdzie nie pójdę? Co wtedy zrobisz...
Off: Ty? Ty odrzucasz MNIE? Nigdy nie dostałem kosza. Jestem wspaniały Offjhumpol... Nigdy nie zaakceptuje porażki.
Gun: Taaa.... Wciąż ten sam, zarozumiały P'Off...
Off: A Ty za to... Jesteś tak samo piękny jak kiedyś... Nie jestem pewien, czy dałbym radę przeżyć kolejny rok bez Ciebie... Zamieszkajmy razem N'Gun...
P' Off nachylił się w moim kierunku i pocałował, oddając w tym całą swoją pasję. Trzy lata ciągłej tęsknoty, aby ostatecznie móc poczuć Twoje miękkie usta... To już nigdy nie będzie tylko snem... Tym razem jesteś prawdziwy... Nigdy więcej nie muszę prosić Boga aby zatrzymał czas, bym mógł Cię całować i trwać u Twego boku... Teraz możemy być już na zawsze razem... W trakcie naszych pocałunków, P' przycisnął mnie mocniej do siebie...
Gun: P'Off spokojnie... Wciąż jestem niepełnosprawny, więc bądź ostrożny. Obchodź się ze mną troskliwie...
P' obdarował mnie kilkoma krótkimi buziakami, przez co poczułem się naprawdę szczęśliwy. Po chwili, musnął płatek mojego ucha, by schodzić niżej z pocałunkami do szyi...
Gun: Oh... Jeszcze jedno P'... Piosenka...Co to była za piosenka o której wspominałeś w mailu? Chciałbym ją usłyszeć...
Of: Aaaa tooo... Wciąż nie wiem... Teraz kiedy jesteś prze mnie, to już nie ma znaczenia...
P' wziął mnie ostrożnie na ręce i zaniósł do sypialni, kładąc wprost na swoje łóżko...
Off: Będziemy teraz bardzo zajęci, odzyskując ten cały stracony czas bez słyszenia Twoich jęków Bii... Muszę Cię dobrze przygotować, bo będziemy to robić całymi dniami...
Gun: P'...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro