Dobrze że o tym wie. Nie potrzebuje rywala... 14
~GUN'S POV~
Wyraz twarzy P'Offa zdradzał, że muszę złożyć wyjaśnienie tu i teraz. Wypchnąłem P'Taya za drzwi używając pretekstu, że chwilę temu mama go szukała. Uśmiechnąłem się do P'Offa, choć jak sądzę, ten uśmiech tym razem nie zadziała.
Off: Więc?! Tłumacz się w tej chwili.
Gun: Ten chłopak naprawdę jest moim przyjacielem z dzieciństwa. Zostaję tutaj na tydzień, bo niedługo się żeni i musi kupić kilka potrzebnych rzeczy w związku ze ślubem. Przepraszam że to zataiłem.
Off: Jego własne wesele? Będzie Panem Młodym?
Gun: Tak P'.
Spojrzałem na mojego chłopaka, wydawał się być skołowany moimi słowami.
Off: Jeżeli niedługo się żeni, to z jakiej racji zachowuje się tak względem Twojej osoby?
Gun: Kiedyś byliśmy ze sobą naprawdę blisko. Przyzwyczaił się do tego by mnie przytulać, jest na tym punkcie przewrażliwiony. To są jego nawyki, które pozostały pomimo upływu czasu.
Off: Wygląda na to, że Tobie też to odpowiada i czerpiesz z tego przyjemność.
Gun: Wcale nie jest tak jak myślisz P'. To jest jednak naprawdę dziwne. P'Tay powinien nareszcie być bardziej dojrzały, aby jego przyszła żona nie żałowała swojej decyzji biorąc go sobie za męża.
Off: Więc mówisz, że \twój przyjaciel zostaje tutaj tylko na tydzień? I że musisz towarzyszyć mu w chodzeniu po sklepach, żeby załatwił kilka rzeczy związanych z weselem? I to tyle, tak?
Gun: Dokładnie tak P'.
Off: W takim razie nie rozumiem w czym jest problem. To przecież nic takiego. Dlaczego nie powiedziałeś mi prawdy?
Gun: Bałem się. Nie wiedziałem, jak mógłbym Ci o tym powiedzieć. Nie chciałem żebyś za dużo o tym myślał i się zamartwiał, bo i tak ostatnio masz dużo pracy na głowie. No i oczywiście mógłbyś źle odebrać tą całą sytuację. Mam na myśli to, że P'Tay potrafi być względem mnie nadopiekuńczy, przez co nie miałem też w planach informowania go o nas. Wierz mi, że ten tutaj, potrafi być naprawdę irytujący.
Off zamilknął na chwilę myśląc intensywnie nad tym, co ode mnie usłyszał.
Off: W takim razie, w porządku. Wasza dwójka zamierza gdzieś dzisiaj wyjść? Idę tam razem z Tobą.
Gun: Jesteś pewien P'? Teraz jak już wiesz o wszystkim... Nie chciałbym, żebyś się z nami zanudził. Poza tym, nie będziemy mogli spędzić tego czasu tylko we dwoje...
Off: Wiem o tym, ale zgadzam się na to. Wystarczy mi, że będę przy Tobie.
Całe szczęście, że P' jest tak wyrozumiałą osobą. Jestem szczęściarzem mając tak wspaniałego chłopaka przy swoim boku.
Off: Ale nie myśl sobie, że już Ci przebaczyłem.
Gun: Ehh... P'... Błagam wybacz mi... Nigdy więcej kłamstw... Obiecuję.
Off: Jest jedna rzecz, którą możesz zrobić abym Ci odpuścił.
Gun: Oh... Co to jest?
Off: Mnie też należy się poranny buziak.
Gun: To nie jest trudne.
Ucałowałem policzki Offa, lecz ten wyglądał na rozczarowanego.
Off: Nie tak... Pocałuj mnie w usta... Zrób to namiętnie...
Gun: P'!!! Nie umyłem jeszcze zębów. To niehigieniczne.
Off: Pocałuj mnie mocno, albo daj pięć szybkich buziaczków.
Zawahałem się przez chwilę, ale w tym przypadku całusy są lepszą opcją. A tak poza tym, to będzie nasz pierwszy pocałunek po tym jak całowałem ostatnio P'Offa podczas naszego zerwania.
Gun: Okey. Daję Ci pierwszego całusa. Powiedziałeś 5 razy..
Off: Zmieniłem zdanie. Daj mi takich 10.
Gun: P'!!!
Off: No dobra, niech zostanie te 5...
Składałem na jego ustach szybkie buziaki odliczając przy tym do pięciu. Kiedy byłem już przy ostatnim, P'Off położył rękę na mojej głowie przyciągając mnie bliżej. Zaskoczyło mnie to pogłębienie pocałunku z jego strony. Po tym jak nasze usta się rozłączyły, przytulił mnie do siebie.
Off: Tęskniłem za Tobą.
P'Off zszedł z pocałunkami niżej na moją szyję, która jest bardzo wrażliwa na tego typu pieszczoty. Nie zaprzestając pocałunków oboje wylądowaliśmy na łóżku.
Gun: P'... To łaskocze... Hahaha...
Off: Pachniesz tak dobrze Bii...
P'Off zaczął całować i delikatnie skubać moje ucho, po czym wrócił z pieszczotą do mojej szyi. Nagle uświadomiłem sobie, że jego ręka wślizguje się pod moją koszulę. Wyraźnie poczułem dłoń chłopaka na nagiej skórze. Spiąłem się na ten gest i poprosiłem P'Offa, aby przystopował... Ciszę między nami przerwało wołanie z kuchni.
Mama: Gun??? Zejdźcie na dół, śniadanie gotowe.
Co za ulga. Jak dobrze, że mama nas teraz zawołała, bo inaczej mogłoby to się posunąć znacznie dalej... Moje serce biło bardzo szybko. Wciąż trzymałem rękę na klatce piersiowej próbując się uspokoić. P' dotknął delikatnie mojej twarzy...
Off: Musiałem Cię tym wystraszyć. Przepraszam.
Gun: Ah, nie... Ja poprostu... Wciąż nie mogę do tego przywyknąć...
Off: Tak czy siak, następnym razem nie zrobię czegoś, co Ci się nie podoba.
Nie w tym rzecz... To nie tak, że mi się to nie podoba, zwłaszcza kiedy to P'Off pokazuje mi w ten sposób swoją miłość. Ja po prostu jestem w tym niedoświadczony. Nigdy nie miałem dziewczyny. Wszystko co robię z P'Offem, jest dla mnie pierwszym razem. Pierwszy pocałunek i pierwszy dotyk... Mam nadzieję, że da mi trochę więcej czasu na to, abym mógł się do tego przygotować. Jako jego ukochany, chcę zaspokoić jego potrzeby, nasze potrzeby...
P'Off naprawdę wyruszył ze mną i z P'Tayem w poszukiwaniu kwiatów. Było mi żal mojego chłopaka ponieważ wyglądało to tak, jakbyśmy go trochę ignorowali załatwiając swoje sprawy. Czuję, że w głębi duszy naprawdę się z nami nudzi. Nie mógł powstrzymać ziewania i czasami spoglądał ukradkiem na swój telefon.
Szedł kilka kroków za nami... Zawołałem go, dając mu w ten sposób do zrozumienia, że chcę by szedł u mojego boku. Znalazłem się pośrodku, pomiędzy P'Offem i P'Tayem. Złączyłem swoją dłoń z tą P'Offa, na co ten uśmiechnął się do siebie pod nosem. Przynajmniej w ten sposób nie będzie czuł się pominięty, a P'Tay z tej perspektywy nic nie zauważy.
Tay: Mamy jeszcze trochę czasu. Co byś chciał teraz robić skarbie?
Ramię P'Taya spoczęło na moim ramieniu, co nie uszło uwadze P'Offa. Mój P' uważnie lustrował wzrokiem tego drugiego.
Gun: Ahmm... Sprawdźmy co ciekawego grają w kinie.
Ostatecznie wylądowaliśmy tam w trójkę, oglądając jakąś komedie. Znowu zająłem miejsce pomiędzy nimi. Podczas filmu ukradkiem karmiłem P'Offa popcornem. On zachowywał się względem mnie dokładnie tak samo. Chichotaliśmy między sobą, co było w porządku bo reszta ludzi na sali również śmiała się podczas filmu.
Czułem, że P'Off w tym momencie odczuwa to samo co ja. Nie był skupiony na tym co leci na ekranie. Co jakiś czas szeptał do mojego ucha i mówił coś zabawnego. P'Tay pytał o to, co takiego powiedział bohater filmu że uważamy to za takie zabawne.
P'Off trzymał mnie za rękę splatając nasze palce ze sobą i masując je czule.
Nie pamiętam, co tak dokładnie oglądaliśmy. Jedyne czego mam świadomość jest to, że spędziłem z P'Offem wspaniałe chwile, nawet jeśli musieliśmy utrzymywać je w tajemnicy.
~ po powrocie do domu ~
Tay: Dzięki za podwózkę Off. No dalej słońce, idziemy.
Off: Tay... Chciałbym żebyś wiedział, że ja i Gun umawiamy się ze sobą.
Gun: P'OFF!!!
Myślę że nie tylko P'Tay był w tym momencie zaskoczony. Ja również przeżyłem szok. Chodzi mi o to, że te słowa pojawiły się znikąd, tak po prostu... I wyglądało to tak, że P'Off nawet na chwilę nie zawahał się swojej wypowiedzi.
Off: Nie obchodzi mnie to, kim Ty jesteś dla Guna. Możesz sobie być nawet jego ulubionym przyjacielem z dzieciństwa. Nie podoba mi się natomiast fakt, że śpisz razem z Gunem w jego łóżku. Nie przytulaj go więcej i nie dawaj mu również porannych całusów.
O rajuśku... P'Off... To takie krępujące... Czy Ty wiesz o czym Ty mówisz? Po chwili P'Tay roześmiał się tak głośno, że musiałem klepnąć go w ramię, aby ten raczył się łaskawie uciszyć.
Tay: Wiedziałem o tym od czasu, kiedy oboje przez dłuższy czas byliście podejrzanie cicho. Zapewne chcieliście być tylko sami dla siebie. Hej, skarbie... Czy ciocia o tym wie? O matulu, jestem taki podekscytowany... Cioooocciuuuuuu.... Czy ty wiesz, że nasz Gunnie jest zakochany....???
P'Tay w pośpiechu wszedł do domu. Ja również nie byłem w stanie pohamować emocji, więc wyżyłem się uderzając lekko ramię P'Offa.
Gun: Nie musiałeś tego mówić. Teraz się wstydzę.
Off: Dobrze że o tym wie. Nie potrzebuje rywala.
Gun: Tylko że On nim nie jest. Zapomniałeś że On zaraz się żeni?
Off: Posłuchaj... Potrafię wyczuć ludzi takich jak ja. Wiem które osoby Cie lubią, ponieważ ja czuje się przy Tobie tak samo.
Zaśmiałem się słysząc to twierdzenie. P'Off złapał moją rękę i objął mnie czule. Na dworze zrobiło się już bardzo zimno, lecz jego ramiona utrzymywały mnie w poczuciu ciepła.
Off: Nie będę w stanie zobaczyć się z Tobą w tym tygodniu. Będę tęsknił...
Gun: Ohhh... W tym tygodniu masz obronę pracy dyplomowej, prawda? Stresujesz się?
Off: Tak trochę... Chciałbym skończyć ten rok bez poprawek.
Gun: No i skończysz...
Rozmawialiśmy tak chwilę trwając w objęciach. Poklepywałem go po plecach aby wiedział, że ma moje wsparcie.
Off: Tego lata pojedźmy gdzieś razem jak najdalej stąd. Tylko Ty i ja.
Gun: Niech tak będzie P'.
W odpowiedzi Off pocałował mnie w czoło i pożegnał się ze mną życząc mi dobrej nocy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro