Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zawsze dzielisz z nim swoje łóżko?... 13

~GUN'S POV~

Poszliśmy z P'Tayem do centrum handlowego rozejrzeć się za obrączkami. P' Tay wygląda na naprawdę szczęśliwego. Bije od niego pozytywny blask, a uśmiech nie schodzi mu z twarzy. Może... To właśnie tak się wygląda, kiedy jest się zakochanym...

Tay: Hej skarbeńku, co myślisz o tych? Wyglądają naprawdę ładnie, co nie? Mogę się założyć, że ona pokocha te diamenty...

Gun: Tak przy okazji... Kiedy jest to wesele?

Tay: 29 sierpnia. Oczekuję od Ciebie, że się zjawisz. Nie wystaw mnie czasami. Od czasu kiedy Ty i Twoja mama się wyprowadziliście, notorycznie o mnie zapominasz. To jest najważniejszy dzień w moim życiu. Proszę, miej to na uwadze.

Gun: Dobrze. Zrozumiałem... Czy Ona jest ładna?

Tay: Hmmm... Nie tak piękna jak Ty... sobie myślisz hahaha...

Gun: P' proszę bądź poważny.

Tay: Ona jest naprawdę wyjątkowa. Mam przez to na myśli że jak poznasz już tą osobę, to poczujesz,  że jest ona dla Ciebie przeznaczona. Pokochasz tą osobę z całego serca łącznie z jej wadami. Ahh... Może jest to dla Ciebie zbyt trudne do zrozumienia jeśli nie jesteś zakochany, ale może niedługo...

Tak właściwie, to jestem... Ale nie jestem pewien... Może P'Off i ja jesteśmy sobie przeznaczeni, ale kto tam wie jak jest w rzeczywistości...

Tay: Czemu się rumienisz? Pomyślałeś właśnie o kimś? Albo... O mój Boże! Nie chcesz mi czasem wyznać że...  jesteś zakochany?!

Gun: Nie, nie jestem.

Ostatnią rzeczą którą mógłbym zrobić byłoby powiedzenie o tym P'Tayowi. Powinienem trzymać język za zębami dlatego, że ostatnim razem kiedy widział jak wracam do domu z dziewczyną, a był to wtedy totalny zbieg okoliczności droczył się ze mną i rozpowiedział to całej mojej rodzinie i przyjaciołom. Nie chcę żeby P'Off poczuł się przez niego niekomfortowo. P'Off nie jest typem osoby która chce ujawnić na forum, że spotyka się z chłopakiem. Nie chciałbym, żeby miał się przez takie coś zezłościć... Niestety P'Tay mi nie odpuszczał. Był straszliwie uparty i ani na chwilę nie przestawał mnie o to pytać. Stawało się to strasznie denerwujące. 

A tak poza tym... P' od zawsze kochał mnie dotykać, ściskać moją twarz i cały czas mnie przytulać. Nie przeszkadza mi to, ale uważam że powinien skończyć ze swoimi starymi nawykami, bo niedługo się żeni.

~w domu~

Tay: Yaaayyyy... Naprawdę tęskniłem za dzieleniem z Tobą łóżka skarbie. Jestem tak szczęśliwy.

Gun: P'... Nie możemy dłużej spać w jednym łóżku. Jesteśmy dorośli. Dzielenie łóżka jest zarezerwowane tylko dla dzieci. 

Tay: Jest okay. Twoje łóżko da radę pomieścić nas oboje. I wiesz co, naprawdę za Tobą tęskniłem. Powinieneś być uprzejmy dla swojego długo niewidzianego przyjaciela z dzieciństwa. 

Gun: (z westchnieniem) Nie dajesz za wygraną... No dobra, niech Ci będzie, ale bez przytulanek. Nie chcę jutro ujrzeć Twojej twarzy zbyt blisko mojej, okay?

Tay: Że co? Nie nie nie nie... Wiesz o tym jak bardzo uwielbiam Cię tulić. Umrę jeśli nie będę mógł Cię przytulić podczas snu...

Gun: Serio P'Tay... Nie traktuj mnie już jak dziecko. Obejmuj swoją żonę bardziej, aby męczyło Cię przytulanie innych...

Tay: Proooooszzzęęę pysiaczku... Gunnieee...

Gun: Masz wybór. Albo śpisz na moim łóżku z rączkami przy sobie, albo idziesz na podłogę. Co wolisz?

Tay: No dobra. Śpię z Tobą na łóżku... Pff taki okrutny...W takim razie wytulam Cię jak już się obudzisz.

Gun: P'Tay...

Mój przyjaciel wyszedł z pokoju zostawiając mnie na chwilę samego. Niedługo po tym, ktoś próbował się do mnie dodzwonić.

Gun: Witaj P'.

Off: Bii!!! Jutro jestem wolny, a Ty? Możemy gdzieś razem wyskoczyć. Przyjadę po Ciebie.

Gun: A a aaaaa P'. Jutro... To nie jest dobry pomysł. Ahmm... Mam już na jutro zaplanowane inne spotkanie.

Off: Oh, doprawdy... W takim razie, może wybiorę się tam z Tobą, jeśli chcesz towarzystwa...

Gun: Ahh, nie trzeba. Mogę załatwić to samemu. Hehe...

Off: A co z niedzielą?

Gun: Ahmm... Tak właściwie to... Nie jestem dostępny w tym tygodniu...

Off: CO?! PRZEZ CAŁY TYDZIEŃ?!

Niech to szlag! Wiem że Off się wściekł, ale nie mam innego wyboru. P'Tay zostaje u mnie właśnie na te kilka dni i jest bardzo natarczywy. Nie mogę pozwolić na to, by dowiedział się o P'Offie. I równie dobrze nie mogę przedstawić P'Taya - P'Offowi. Bo jak mam to zrobić, że niby kim dla mnie jest? Mam go przedstawić jako mojego kuzyna? Przyrodniego brata? Ostatecznie P'Off i tak dowiedziałby się o tym że skłamałem, bo P'Tay nie potrafi kłamać będąc w swoim życiu cały czas uczciwym.

Gun: To jest tylko tydzień P'. I ummm... jak już minie to się spotkamy, okay?

Off: To jest AŻ tydzień. To jest strasznie długo. Nie mam możliwości widzieć się z Tobą w szkole. Czy Ty zdajesz sobie sprawę z tego że MY już nie widzieliśmy się z dobry tydzień, a Ty dokładasz kolejne siedem dni... Czy MY...Naprawdę umawiamy się ze sobą?

Znowu się zaczyna... P'Off zdecydowanie nie da mi z tym spokoju... Czy w swoich poprzednich związkach też był taki zaborczy?

Gun: P' posłuchaj, tyle tylko że...

Tay: Gun, skończyłem już korzystać z łazienki, możesz wziąć teraz kąpiel.

Głoś Taya pojawił się znikąd i był bardzo głośny. O cholera, mam nadzieję, że P'Off tego nie usłyszał.

Off: Kto to był?

Gun: Ah P' bo obecnie...

Off: Obecnie... Jesteś z kimś teraz? Mieszkasz tylko ze swoją mamą, mam rację?

Gun: P'Off proszę nie zrozum mnie źle...

Tay: Ej skarbie, pożyczę Twoją suszarkę, mogę?

I właśnie w tym momencie musiałem ściszyć swój głos i poprosić P'Taya, aby się łaskawie zamknął.

Off: Więc... ON nazywa Cię skarbem?

Oh nie... Głos P'Offa zabrzmiał inaczej. Mam stu procentową pewność, że poczuł się przygnębiony...

Gun: P'... Wyjaśnię Ci wszystko jutro. Proszę, nie bądź na mnie zły. Muszę kończyć. Paaa...

Kiedy zakończyłem połączenie, przywaliłem poduszką w P'Taya. Rozszerzył oczy ze zdziwienia na to, co zrobiłem. Wiem, że P'Off również nie jest zbyt szczęśliwy. Powinienem być z nim szczery, bo inaczej ta sytuacja będzie wyglądała jeszcze gorzej.

~następnego ranka~

Zostałem obudzony przez wielkie ramiona P'Taya, które oplotły się wokół mojego ciała. Cholera! Znowu się do mnie klei, takie jego przyzwyczajenie...

Gun: P'Tay, Twoje ramiona są taaaakie ciężkieee...

Próbowałem wyswobodzić się z uścisku. Po chwili usłyszałem, jak mama woła moje imię i puka do drzwi. Musiałem więc wstać i pójść jej otworzyć.

Ku mojemu zaskoczeniu ujrzałem, jak Off stoi w progu razem z moją matką...

Mama: Czuj się jak u siebie w domu kochany, a Ty Gun obudź Tay'a. Za niedługo będzie śniadanie.

Skinąłem w potwierdzeniu głową na jej słowa i zaprosiłem P'Offa do mojego pokoju. P'Tay zaczął wydawać przez sen dziwne dźwięki, więc postanowiłem wpierw go obudzić.

Gun: P'Tay, wstawaj...

Off: Nie masz zamiaru mi go przedstawić ?

Gun: Ah P'Off, to jest P'Tay, mój przyjaciel z młodszych lat.

Off: Hmm... Zawsze dzielisz z nim swoje łóżko?

Jego pytanie brzmiało bardziej jak sarkazm...

Tay: Gunnniiieeeeee... Dzień dobry... Daj mi porannego buziaka...

P'Tay  tak mocno mnie do siebie przyciągnął, że nie mogłem uwolnić się z uścisku. P'Off obserwował nas uważnie.

Gun: P' przestań! Mamy gościa. P'...

Tay: Jeśli Ty nie dasz mi całusa, to ja Cię pocałuję muwahhhhhhh

Gun: P'TAYYYY!!!

Dzięki Bogu, że wróciły mu wszystkie zmysły, które na chwilę postradał. Był w szoku widząc jak P'Off się mu przygląda.

Tay: Oh cześć. Przepraszam za moje złe zachowanie. To tylko stare nawyki heheh... Jestem Tay, miło mi Cię poznać??? Ah, jak On się nazywa?

Gun: To jest P'Off... Ahh jest moim przyjacielem.

Nie mogłem już na to dłużej patrzeć. P'Off piorunował mnie wzrokiem i doskonale wiedziałem, że będę miał dużo rzeczy do naprostowania. To wszystko, to jest moja wina...













Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro