Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- than all of you -

Jiyong 




     Moje ciało było coraz bardziej cudowne. Moja waga ponownie spadła i miałem z tego ogromną satysfakcję. Byłem skazany oczywiście na cierpienie z jakimi wiązała się głodówka, ale byłem zdeterminowany i gotowy na to, aby dać sobie z tym wszystkim radę.

     Przeglądałem się w lustrze mając zdjętą koszulkę, a w tle słyszałem dźwięk dobiegający z telewizora, w którym włączyłem sobie modowy program.

     Dotykałem swoich obojczyków, czyniąc to z najwyższą dokładnością oraz finezją. Moja dolna warga samowolnie opadała z zachwytu widząc aż tak duże postępy w tak krótkim odstępie czasowym.

     Gdyby tylko Seunghyun zaakceptował mnie takim jaki jestem naprawdę - pomyślałem. Wiedziałem, że mój chłopak się martwił, obawiał tego, że ponownie stracę kontrolę, ale tak się nie stanie. Mam świadomość tego, co robię. Doskonale wiem czego pragnę.

***


     Mama poprosiła mnie, żebym włożył brudne naczynia do zmywarki. W sumie od jakiegoś czasu dopiero zaczęła mi pozwalać cokolwiek robić. Odkąd usłyszała tylko słowo anoreksja to wpadła w jakiś obłęd. Sądziła, że schudnę od zwykłego sięgnięcia po szklankę z półki...

     Naczyń nie było wiele, więc po każdym schyleniu się brałem jeden łyk wody. Dziś postanowiłem, że wypiję 4,5 litra płynu o 0,5 więcej niż zwykle.

     W tle słyszałem oczywiście głos prowadzącej pewien program modowy. Oglądałem go w każdy piątek, choć przez wakacje o nim praktycznie zapomniałem. Wolałem spędzać każdą chwilę z moim chłopakiem. Nie liczyło się nic innego, tylko on...

     Tylko...

     Pff, przecież jednocześnie dbałem o linię, tworzyłem sztukę, a także projektowałem ubrania! Seunghyun nie zmienił mnie! Wciąż pozostawałem na dobrej drodze do tego, aby w końcu być idealny.

     Modelka Cindy Crawford wypija dziennie 10 litrów wody...

     Moje przemyślenia na temat Seunghyuna przerwała informacja jaka padła z ust prowadzącej.

     Podszedłem szybko do telewizora i zacząłem się przyglądać modelce, która dokonała jakiegoś cudu. Z trudem było mi wypić 5 litrów wody, a co dopiero... 10!

     Spojrzałem na butelkę, którą położyłem sobie na blacie w kuchni. Zostało w niej jeszcze ⅓ płynu, wypiłem dopiero 2,5 litra wody... Jeśli będę pił więcej i szybciej to może mi się uda dokonać tego co amerykańska modelka? Nie byłem pewien czy dobrze usłyszałem, ale liczby 10 z niczym nie dało się pomylić.

     Włożyłem ostatnie z brudnych naczyń i nalałem więcej wody do plastikowych butelek. Odmierzyłem tyle ile było mi trzeba i zaniosłem je wszystkie do swojego pokoju, aby zacząć kolejną walkę ze swoim żołądkiem oraz całym organizmem.

     Znalazłem dla siebie nowe wyzwanie.

Seunghyun


     Minął kolejny tydzień października, a ja wciąż nie potrafiłem zadzwonić do Dami w związku z Jiyongiem.


     Koniec końców dobrze się stało, ponieważ chłopak poinformował mnie wczorajszego wieczoru, że Dami przyjedzie do rodzinnego domu 2 listopada. To tylko kilka dni... Ona na pewno dostrzeże jego zmianę, kolejny spadek wagi, a ja nie będę musiał okłamywać Jiyonga. Obiecałem mu, że nigdy przenigdy tego nie zrobię i dotrzymam słowa. Nie chciałem tylko, aby to w jakiś sposób przełożyło się na jej ciąże, ale on nie posłucha nikogo innego jak siostry. Są sobie bardzo bliscy, dogadują się bez słów, obydwoje mają swoje pasje.

     Nigdy wcześniej nie poznałem takich ludzi jak oni.

     Tak bardzo zamyśliłem się o swoim chłopaku, a także Dami, że zapomniałem wysiąść na swojej stacji. Nim się zorientowałem, że byłem na przedmieściach, skąd miałem niecały kilometr do domu państwa Kwon, pociąg już zaczął ruszać w dalszą trasę.

     Kolejna stacja mieściła się 4 kilometry dalej... Będę miał dodatkowy trening. Poranna siłownia tuż przed zajęciami na studiach mi nie wystarczała? Od razu napisałem sms'a chłopakowi, że trochę się spóźnię, uzna mnie za idiotę, a potem zapewne spyta o powód mojej nieuwagi. Co mu wtedy powiem?

     W sumie... Myślałem o nim, więc to nie będzie kłamstwem jeśli powiem mu, że to on non stop jest w mojej głowie. Z jednej strony jest to romantyczna, piękna podróż, a z drugiej strach przed chorobą, która przerastała nie tylko jego, ale także jego bliskich...

     Wysiadłem tym razem na peronie numer 1, bo innego w sumie nie było. Włączyłem GPS i zacząłem iść z jego pomocą do celu.

     Było już nieco ciemno, za chwilę rodzice Jiyonga pójdą tradycyjnie z domu, a ja i mój chłopak będziemy się cieszyć chwilami tylko we dwoje. Nie jestem pewien jak mam zacząć z nim rozmową na temat naszego pierwszego razu. Bardzo tego chciałem już od dawna, lecz... Jiyong już wiele razy się wycofał, a to w pewnym sensie mnie coraz bardziej blokowało. Nie byłem pewny siebie, nigdy nie byłem, ale wiedziałem, że to ja będę musiał sprawić, aby poczuł się tak jak nigdy przedtem. Chciałem wszystko zrobić dobrze, ale chłopak nie dawał mi nawet szansy. Ile jeszcze będę musiał na niego czekać?

     A może Jiyong tego nie chciał? Jak sobie teraz myślę... On nigdy nie powiedział mi jasno co do mnie czuje... Nigdy nie powiedział kocham chyba, że do swoich prac i obrazów... Lecz nigdy do mnie...

     Nogi mnie dziś bolały niesamowicie, a GPS powiadał, że czekał mnie jeszcze kilometr do przejścia. Mam nadzieję, że dam radę tego dokonać. Oczywiście, że musiałem! Jiyong by mnie zabił jakbym się nie pojawił. Często narzekał, że coraz mniej się widujemy, choć bardzo się starałem być z nim każdego dnia. On potrzebował mojego wsparcia, troski, choć wcale o tym nie mówił. Nigdy w życiu się nie przyzna, że jest chory... Zastanawiałem się czy on był świadomy swojego stanu...? Przecież wylądował już w szpitalu właśnie przez aroreksję!

     To mądry chłopak... Czemu, więc... Nie dostrzegał niebezpieczeństwa?

     Idąc do domu Jiyonga zacząłem przechodzić przez niewielki most. Stanąłem na jego środku i oderwałem wzrok od ekranu telefonu. Rozejrzałem się wokół i uśmiechnąłem w jednej chwili, bo doznałem olśnienia.

     Nie wiedzieć czemu, ale... Już wiedziałem, co podarować Jiyongowi na jego 19 urodziny. Oczywiście już było po fakcie, ale... Ciągle było mi smutno, że niczego ode mnie nie dostał, a teraz... Patrząc na tę maleńką rzeczkę, w której woda cichutko płynęła wpadłem na pomysł.

     Wiedziałem, że to będzie wyjątkowy prezent.



Jiyong 



     Seunghyun spóźnił się... godzinę. Bardzo się denerwowałem wyglądając przez okno zza zasłonki czy nie przyszedł akurat w tej chwili.

     W końcu jednak mu się udało i trzymając plastikową butelkę wody od razu przytuliłem Seunghyuna, a potem złączyliśmy ze sobą usta.

     — Co tak długo? — zapytałem, zwieszając swoje ręce na jego szyi.

     Chłopak przewrócił oczami i uśmiechnął się.

     — Naprawdę? Nie możesz mi powiedzieć czegoś w stylu: miło cię widzieć, kochanie! Nareszcie przyszedłeś!

     Wydąłem swoje usta i kiwnąłem głową w bok.

     — Nie. Pamiętaj, że jestem inny — wyznałem i odwróciłem się do chłopaka plecami, biorąc kolejny haust wody do ust.

     — I za to cię kocham — wyznał starszy, a po moich plecach przeszły ciarki i po raz pierwszy... Poczucie winy za to, że kiedykolwiek dopuściłem się kłamstwa wobec niego...

***

     Tradycyjnie wolne chwile spędzaliśmy na oglądaniu filmów. Zacząłem narzekać, że premiera Mrocznego Rycerza była zaplanowana dopiero na kolejny rok, ale mimo to znaleźliśmy coś wartego uwagi.

     Klimat lat 20 był super, a filmy obrazujące tamte czasy miały w sobie mnóstwo uroku. Uwielbiałem te produkcje. Ciekawe jakbym się urodził sto lat wcześniej? Jaki bym był?

     Patrzyłem na ekran telewizora i niby oglądałem film, ale jednak bardziej skupiałem się na dokończeniu ostatniej butelki wody.

     Seunghyun przyjrzał mi się uważnie, gdy sięgnąłem po kolejną, ostatnią już wodę.

     — Gdybym tyle pił to bym sikał przez dwa tygodnie... — odparł, odciągając swoją uwagę od seansu.

     Chwycił za pilot i zatrzymał film, a ja w tym czasie poirytowany popatrzyłem na niego.

     — Gdybym żarł tyle co ty to bym nie wychodził z łazienki — nie byłbym sobą, jeśli bym mu nie dał w kość.

     Seunghyun nie odezwał się już w ogóle, a ja zacząłem pić dalej. Miałem wrażenie, że mój żołądek zaraz pęknie, ból brzucha towarzyszył mi od 8 litra wody i stawał się on coraz bardziej uporczywy.

     Wstałem z łóżka i zacząłem kierować się do łazienki. Szedłem chwiejnym krokiem i w pewnej chwili przyłożyłem dłoń do swoich ust.

     — Jiyong?

     Nie zwracając uwagi na chłopaka wbiegłem od razu do łazienki i uklęknąłem przed sedesem. Z wielkim trudem przyszło mi złapanie oddechu, moja klatka piersiowa miałem wrażenie, że jest zaciśnięta wieloma, grubymi sznurami. Byłem w pułapce, z której nie mogłem się wydostać.

     Zwymiotowałem, a wtedy student przybiegł do mnie i zaczął trzymać moje naszyjniki i ciuchy, abym niczego nie zabrudził.

     Łzy płynęły z moich oczu, bo woda chyba zatkała mi całe gardło... Nie potrafiłem złapać powietrza, a płyn wydostawał się chyba także przez powieki. Tak mnóstwo wypiłem tej wody, a teraz czekało mnie cierpienie.

     — Coś ty sobie znów zrobił...? — mój chłopak zaczął pytać samego siebie, choć nie znalazł żadnej odpowiedzi, a ja w tym stanie nawet nie potrafiłem mu dokopać.

     Nie sądziłem, że picie nadmiaru wody niosło za sobą aż tak bolesne skutki.


***

     Po półtoragodzinnej walce z samym sobą i ciągłych wymiotach wreszcie mogłem usiąść na podłodze obok sedesu, i oprzeć głowę o płytki. Byłem cały spocony tą walką i bezustannym uczuciu ucisku w klatce piersiowej. Był on nie do zniesienia...

     Seunghyun trwał przy mnie cały czas, pomagając mi, gdy krztusiłem się nadmiarem płynu... Pewnie chłopak wyobrażał sobie ten wieczór zupełnie inaczej, a ja mu zafundowałem takie atrakcje...

     Było mi wstyd, lecz... Wiedziałem, że z organizmu pozbyłem się kolejnych zbędnych kalorii. Oczyściłem się i byłem o kolejny krok dalej od idealnej sylwetki.

     Student wziął do ręki jeden z ręczników i zaczął ocierać moją twarz. Uśmiechnąłem się do niego, a to sprawiło, że musiałem zacząć nabierać powietrze przez nos. Otworzyłem swoje oczy, które na krótką chwilę zamknąłem i spojrzałem na chłopaka. Widziałem w jego oczach strach, a także złość.

     Gdy tylko zauważyłem, że na niego patrzyłem uklęknął przy mnie na jednym kolanie i położył swoją dłoń na moich policzku.

     — Wiesz, że aby spełniać swoje marzenia trzeba żyć? — zapytał, a je posłałem mu kolejny uśmiech.

     — Wiesz, że denerwujesz się tylko w takich momentach?

     Seunghyun zmrużył swoje oczy i dopytał:

     — Niby jakich?

     — Kiedy się o kogoś boisz — wyznałem i odepchnąłem się ręką od podłogi. Wstaliśmy na równe nogi, a Seunghyun trzymając mnie za dłonie patrzył mi w oczy. — Nie martw się o mnie — powiedziałem. — Ze mną wszystko jest w porządku — ułożyłem otwartą dłoń na jego klatce piersiowej i szepnąłem. — Pocałowałbym cię, ale... To byłoby nieco niestosowne, zwłaszcza, że rzygałem na twoich oczach ponad godzinę.

     Chciałem wrócić z powrotem do swojego pokoju i do Iye, która leżała na łóżku, ale wtedy Seunghyun przyciągnął mnie do siebie nim zdołałem postawić choć jeden krok.

     — Mam wrażenie, że wszystko robisz na siłę... Jakbyś miał w życiu tylko jeden cel, bez którego nie masz prawa istnieć...

     W jego oczach tym razem dostrzegłem mnóstwo emocji, których nigdy przedtem u niego nie spostrzegłem.


***

W ciekawostkach zadam Wam jedno z ważnych pytań, a więc chciałabym, aby dużo osób mi na nie odpowiedziało 😊😙😙😗

Końcowe rozdziały będą nieco dłuższe ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro