Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

† I want a perfect soul †

I don't care if it hurts, I want to have control, I want a perfect body, I want a perfect soul

Nie obchodzi mnie, czy to boli, chcę mieć kontrolę, chcę idealne ciało, chcę idealną duszę




Jiyong




     Nie spodziewałem się, że Dami aż tak bardzo polubi Seunghyuna. Na samym początku obawiałem się, że kompletnie się nie dogadają, a tu taka niespodzianka.

     Natomiast moja postawa również była mi obca. Nie potrafiłem odpuścić, odrzucić tego uczucia i żyć dawnym życiem. Myślałem, że przyjdzie mi to z łatwością, ale gdy tylko chwyciłem za pędzelek i spojrzałem na płótno... Nie potrafiłem się skupić. Miałem w swojej głowie momenty, wspólne momenty jakie spędziłem razem z byłym chłopakiem.

     Znów zacząłem dostrzegać jak słaby się stałem...

     Lecz...

     ... zarazem silny.

     Nigdy przedtem tak wiele nie zrobiłem w tak krótkim czasie. Seunghyun dodał mi nadziei, większej wiary w siebie, ale... Musiałem usłyszeć dlaczego mi to zrobił? Czemu poszerzał moje rzeczy...? Chciał ze mnie zrobić idiotę? Jak długo chciał brnąć w tym kłamstwie? To ja obwiniałem siebie, że kiedyś nie byłem z nim w pełni szczery, naprawdę było mi z tym źle, a czy Seunghyun czuł się tak samo? Czy może robił to z przyjemnością?

     — Jiyongssi — spojrzałem na siostrę, która wyrwała mnie z przemyśleń. — Będę za tobą tęsknić — powiedziała i przytuliła mnie na środku werandy.

     Iye plątała się między naszymi nogami i zaczęła mruczeć.

     — Kiedy nas znów odwiedzisz? — zapytałem, bo nawet, gdy teraz, właśnie w tej chwili trzymałem swoją siostrę w ramionach, już było mi jej brak.

     — Teraz czeka mnie sporo pracy, ale w wolnej chwili postaram się wpaść — wyznała, choć wiedziałem po jej głosie, że nie nastąpi to zbyt szybko.

     — Co ja bez ciebie zrobię? — powiedziałem i wtuliłem się jeszcze mocniej w zagłębienie jej szyi.

     Dami zaczęła głaskać mnie po karku i poczułem jak jej mięśnie twarzy się poruszyły. Starsza zbliżyła swoje usta do mojego ozdobionego kolczykami ucha.

     — Masz Seunghyuna. Daj mu szansę, braciszku. Nie znajdziesz lepszego chłopaka od niego — wyznała, a na pożegnanie złożyła całusa na moim policzku.

     Zostawiła mnie w werandzie, a sama zeszła na swoich wysokich obcasach po schodach kierując się prosto do samochodu na miejsce pasażera. Dami, gdy tylko zapięła pas od razu spojrzała w moim kierunku i zaczęła do mnie machać. Zrobiłem dokładnie to samo co ona, choć u mnie uśmiech pojawił się z trudem. Moje serce było bardzo słabe, zbyt mocno zostało zranione, ale musiałem dać sobie szansę, aby je wyleczyć, a żeby tego dokonać potrzebowałem Seunghyuna.




Seunghyun



     Youngbae musiał mnie opuścić na parę godzin, ponieważ był umówiony na siłowni z dwoma dziewczynami. Bycie trenerem personalnym bardzo mu odpowiadało i jak sam twierdził czerpał z tego zawodu same korzyści.

     Odprowadziłem przyjaciela do drzwi wyjściowych, a potem wróciłem do pokoju. Szedłem zrezygnowany po schodach, bo nie miałem żadnego pomysłu na to jak spędzić popołudnie. Zacząłem się zastanawiać, co ja tak właściwie robiłem zanim poznałem Jiyonga?

     Zatrzymałem się w miejscu, bo do moich uszu dobiegł dźwięk sygnału połączenia. Ktoś do mnie dzwonił! To pewnie Dami! Szybko wpadłem do swojego pokoju i chwyciłem za smartfona, który zostawiłem na łóżku.

     Zanim jednak postanowiłem odebrać dokładnie przyjrzałem się ekranowi telefonu.

     Czy ja śnię?

Jiyongssi

     Dlaczego on do mnie dzwonił? Czyżby Dami miała na niego aż taki wpływ? Co ona takiego mu nagadała, że jej młodszy brat postanowił się ze mną skontaktować?

     Nie znałem odpowiedzi na te pytania, ale wiedziałem jedynie tyle, że czułem się okropnie. Stres zaczął panować nad moim ciałem i nie byłem pewien czy powinienem odebrać...

     Nie wiem czy byłem gotów słuchać jego głosu, w którym będę słyszał żal i rozczarowanie spowodowane moim zachowaniem...

     Przyszedł na mnie czas. Teraz albo nigdy.


Połącz / Odrzuć

     — Jiyongssi... — z trudem zdołałem wypowiedzieć jego imię.

     Sztywno stałem na środku pokoju i wyczekiwałem jego słodkiego, nosowatego głosu, który był w stanie ukoić wszystkie moje smutki. Tak bardzo go kochałem i nie wyobrażałem sobie go stracić. Jeśli w tym momencie powie mi, że to koniec to... Nie zrezygnuje! Nie dam mu spokoju! Będę walczyć! Walczyć za nas obojga!

     — Dzwonię, aby zapytać cię o kilka rzeczy — wyznał po dłuższej chwili milczenia.

     Tak jak myślałem... Chłopak nie był zadowolony, wyczuwałem jego smutek nawet rozmawiając przez głupi telefon.

     — Spodziewałem się tego... Słucham. Pytaj o wszystko.

     — Od dawna niszczyłeś moje rzeczy? — pierwsze pytanie wbiło mi nóż w plecy.

     Przełknąłem ślinę i nie mogłem go już nigdy więcej skłamać.

     — Od momentu, w którym powiedziałeś mi o swoich spodniach z tą dziwną gumką wszytą w jeansy — przyłożyłem rękę do czoła i miałem ochotę się w nie uderzyć z całej siły. Nie pamiętałem dokładnej daty. Nie byłem panem perfekcyjnym.

     Czy uważałeś, że robisz słusznie? Czy miałeś zamiar mi o tym powiedzieć?

     — Wiedziałem, że było to błędem... Okłamywanie ciebie to najgorszy pomysł na jaki wpadłem w życiu, naprawdę. Oczywiście, że bym ci o tym powiedział, ale we właściwym czasie — te słowa płynęły prosto z serca.

     — We właściwym czasie, tak? To niby kiedy?

     Przygryzłem swoją dolną wargę, a do moich oczu napłynęły łzy.

     — Powiedziałbym ci o tym, gdybyś w końcu dostrzegł w sobie piękno — tak bardzo ranił mnie fakt, że Jiyong nie potrafił sobie uświadomić jak jest  wyjątkowy...

     Między naszą dwójką nastała cisza. Usłyszałem jedynie jego głośny oddech, a właściwie to jak próbował z trudem złapać powietrze.

     Czyżby płakał?

     Nie mogłem długo wytrwać bez jego słów. Choćby nawet miał mnie obrażać, dogadywać mi i tego typu rzeczy, mógłby to robić. Zasłużyłem, ale chłopak nie wiedziałby, że sprawiałoby mi to poniekąd przyjemność. Słuchanie jego głosu było dla mnie ważne.

     — Spotkajmy się — zaproponowałem, mocniej zaciskając dłoń na obudowie smartfona. — Proszę...

     — Nie — bezzwłocznie usłyszałem jego zaprzeczenie. — Nie chcę jeszcze cię widzieć.

     Pokiwałem głową i obawiałem się długiej przerwy między nami.

     — Czy długo będę musiał czekać?

     — Nie wiem.

     — Nie wytrzymam bez ciebie — powiedziałem i przyłożyłem swoją dłoń do ust, gdy tylko usłyszałem jak Jiyong parsknął śmiechem.

     — Ja też nie... — teraz miałem pewność, że mój chłopak także bardzo przeżywał tę chwilę.

     — A czy zgodzisz się przynajmniej na rozmowy przez telefon? — zapytałem, szukając kompromisu.

     — Tak... To dobry pomysł.




Jiyong





Kilka dni później





     Moje rozmowy telefoniczne z Seunghyunem odbywały się w trzech określonych porach. Zawsze to ja musiałem zadzwonić, a gdy mój były chłopak nie zdążyłby odebrać to straciłby możliwość kontaktu ze mną i kilku minut rozmowy.

     Chciałem w ten sposób sprawdzić czy naprawdę mu na mnie zależało i czy był gotów odebrać za każdym razem. Minął już ponad tydzień i jak do tej pory odebrał każde połączenie. Za każdym razem, gdy wymawiał moje imię od razu uśmiechałem się do siebie, po czym przybierałem poważny ton głosu. Seunghyun musiał odpowiedzieć za swój błąd jaki popełnił i musiałem się z nim jeszcze podroczyć.

     — Muszę już kończyć — powiedziałem, spoglądając na zegarek, który stał tuż obok krzesła, które zdobiłem metodą dekupażu* oraz intarsji*.

     Przypomniałem sobie o przedmiocie, którego nogi wykonałem tak naprawdę wzorując się na ludzkich nogach. Z tyłu można było podziwiać stopy oraz dolne kończyny mężczyzny natomiast z przodu mebla uwidoczniłem delikatne kobiece nogi.

     Nie miałem teraz jednak czasu na to, aby myśleć o tym projekcie. Miałem swoich dzieł już naprawdę spory zapas, który był gotowy na to, aby pokazać go światu. Problem tkwił w tym, że to jeszcze ja nie byłem gotów...

     Położyłem się zatem na podłodze i chciałem rozpocząć kolejną serię brzuszków. Do ust nie włożyłem niczego od dwóch dni, żyłem tylko jedynie z powodu tego, że piłem mnóstwo wody. Czułem, że byłem bardzo słaby, ale spotkam się z Seunghyunem tylko wtedy, gdy stanę się idealny.

     Zrobienie każdego kolejnego brzuszka sprawiało, że mój uśmiech na twarzy stawał się coraz większy. Dawałem radę pomimo takiego zmęczenia, potrafiłem to zrobić. Czułem jak mój kręgosłup obijał się o twarde podłoże, a na nim pojawiały się kolejne siniaki. Jeden za drugim, każdego dnia było ich coraz więcej naznaczając w ten sposób cenę za idealne ciało.

     Była godzina 18, o 20 miałem zadzwonić do Seunghyuna po raz kolejny. Tak bardzo nie mogłem się tego doczekać, tak bardzo było mi go brak... Nawet Iye czuła, że było za mało osób w moim pokoju.

     Po serii 300 brzuszków położyłem się na podłodze bokiem, aby przyzwyczaić się do bólu na kręgosłupie oraz złapać powietrze. Czułem jak zrobiło mi się słabo, a w głowie świat przed oczami zaczął wirować. Pojawiły się także mdłości, które niepokoiły mnie już od kilku dni, ale jeśli dziś stanę na wadze i ujrzę liczbę, która mnie interesuje to wtedy przestanę tak intensywnie ćwiczyć. Wszystko się unormuje i zjem jutro nieco fasoli.

     Po krótkim odpoczynku poszedłem do łazienki mijając kolorowe manekiny i płótno wymalowane czarnym węglem. Wysunąłem wagę spod umywalki i od razu na nią stanąłem.

      Czekałem na to aż ukaże się wynik moich codziennych ćwiczeń i walki z własnym organizmem.


44,7


     Nie wierzę... Jest jeszcze lepiej niż się spodziewałem! Marzyłem zawsze o wadze, która wynosiła 45 kilogramów, a tym czasem... Schudłem o 300 gramów więcej.

     Nie mogąc powstrzymać swojej radości chwyciłem za krawędzie bluzki i zacząłem pospiesznie ją z siebie ściągać. Gdy tylko to robiłem rzuciłem jej materiał na jasne płytki i popatrzyłem na swoje odbicie w lustrze.

     W jednej chwili uśmiech zaczął stopniowo znikać z mojej twarzy. Dłońmi badałem swoje ciało. Kawałek po kawałku i okazało się, że nie było ono wystarczająco dobre... Seunghyun powinien być dumny, bo nie był zbyt wymagający, ale ja... Potrzebowałem perfekcji, poczucia piękna, którego myślałem, że zaznam, gdy ujrzę liczbę 45...

     Tak się nie stało... To znaczy, że musiałem kontynuować swoją walkę...

     Szybko schyliłem się po swoją bluzkę i nałożyłem ją ponownie na siebie. Musiałem opuścić pomieszczenie, w którym przyszło mi się bardzo rozczarować. Zabrałem tylko telefon i chciałem pójść się przewietrzyć na werandzie.

     Zszedłem po schodach, wciąż dotykając się palcami po kościach biodrowych i żebrach. Stanąłem w miejscu, bo usłyszałem nagle głos, którego się niespodziewałem.

     — Jiyong — spojrzałem na ojca, który trzymał w dłoni dwa kieliszki, a w drugiej zaciskał butelkę z alkoholem, który sam pędził. — Wreszcie znalazłem sposób na to, aby z tobą porozmawiać — powiedział i uniósł swoją rękę na wysokość mostka prezentując mi szklane naczynia.

     Tata uśmiechnął się i wszedł do kuchni, a ja nie wiedząc czemu poszedłem za nim. Przecież nie rozmawialiśmy ze sobą już od długiego czasu... A on nagle przyszedł do mnie i zaproponował rozmowę.

     — Siadaj — wyznał i zaczął napełniać kieliszki alkoholem. — Na trzeźwo mi wszystkiego nie powiesz. To działa w obie strony, bo ja także często musiałem ugryźć się w język — wypowiedział słowa, które mnie zdziwiły.

     Patrzyłem jednak nie na tatę a na złocisty napój.

     — Nie chce pić — powiedziałem cichym tonem głosu, bo bałem się przeciwstawić.

     — Proszę, Jiyong... Nie psuj tej chwili — odparł, próbując panować nad swoim zdenerwowaniem.

     Tata zbliżył się do mnie i dopiero wtedy poczułem od niego alkohol. Już pił... A ja w ogóle tego nie poznałem, bo nie przebywałem z osobami, które spożywały alkohol. Po prostu się ich bałem... Stan upojenia mnie przyprawiał o dreszcze.

     Usiadłem jednak przy stole tak jak o to poprosił i nim podał mi kieliszek do dłoni popatrzył mi w oczy i jego słowa sprawiły, że postanowiłem się z nim napić po kropelce.

     — Chcę cię po prostu zrozumieć.



***



     Po drugim kieliszku poczułem się naprawdę słabo, a trzeci został nalewany przez ojca. Picie na pusty żołądek było bardzo złym pomysłem, ale nie miałem zamiaru niczego jeść. Nie mogłem skoro chciałem schudnąć jeszcze trochę kilogramów. Miałem nadzieję, że wystarczą chociaż 4... Musiałem mieć jeszcze siłę funkcjonować i opowiadać ludziom o sztuce oraz własnych dziełach na wystawie w Seulu.

     Przechyliłem z tatą po kolejnym kieliszku i następna dawka alkoholu wylądowała w moim żołądku.

     — Aaaa! — krzyknął ojciec, który stuknął kieliszkiem o ceratę. — Dobre to!

     — Ja już nie mogę — powiedziałem, czując jak bardzo kręciło mi się w głowie.

     Popatrzyłem na wyświetlacz telefonu i zobaczyłem godzinę 19:58. Za dwie minuty muszę zadzwonić...

     — Nie gadaj jak baba, jeszcze jednego masz wypić! — powiedział donośnie i nalał kolejny raz kieliszki do pełna rozlewając nieco napoju po stole.

     — Za chwilę — odparłem i chwiejnym krokiem wyszedłem z kuchni, do której nie chciałem już wracać.

     Oparłem się o jedną ze ścian w domu i zacząłem słuchać jak Seunghyun przywitał mnie swoim głosem.

     — I słyszymy się po raz kolejny — odparł radośnie.

     — Tak, a czy... Nie chciałbyś się ze mną spotkać? — zapytałem, sam nie wiedząc czemu wypowiadałem te słowa. — Mam ochotę cię pocałować — szepnąłem i przygryzłem dolną wargę, czując także podniecenie. — I nie tylko to...

     — Pociąg mam za 10 minut. Powinienem zdążyć!

     — Dobrze — uśmiechnąłem się jak dziecko i zacząłem masować swoje udo blisko pachwiny. — Będę czekał na ciebie na peronie — oznajmiłem i się rozłączyłem.

     Wróciłem do kuchni, a tam zastałem śpiącego ojca na stole. Przewróciłem oczami i powiedziałem do niego, że idę się przejść. Kolejne irracjonalne zachowanie, którego nie byłem w stanie wytłumaczyć.

     Miałem zamiar wyjść z kuchni, ale żal mi się zrobiło tych pełnych kieliszków, które stały obok pustej butelki. Nie pasowały do siebie... Nie mogło tak być... Każdy musiał być po równo...

     Podszedłem do stołu i przychylając głowę w tył wypiłem najpierw jeden, a po chwili drugi kieliszek.

     Ustawiłem puste naczynia obok butelki w taki sposób, aby tworzyły spójny obraz, a ja ruszyłem w stronę wyjścia. Alkohol uderzył mi tak mocno do głowy tak, że ledwo co widziałem na oczy, ale na szczęście droga na dworzec nie była skomplikowana, ani długa. Na spokojnie powinienem zdążyć. Seunghyun będzie za niecałe pół godziny, a ja jeszcze na niego będę czekać z dziesięć minut... Tak długo muszę czekać? Chciałem go przytulić i pocałować. Chciałem, żeby zaczął zdejmować ze mnie ubrania i dotykać mnie w miejscach, w których jeszcze się nie odważył. Dziś mu na to pozwolę... Chciałem tego, on też tego chciał.

     Powolnym krokiem szedłem po chodniku robiąc kroki w przód i niekiedy kilka w tył. Chód zajmował mi nieco więcej czasu niż myślałem, ale koniec końców na pewno dojdę na miejsce.




Seunghyun



     Myślałem, że gdy wysiądę z pociągu na oświetlonym dworcu dostrzegę Jiyonga, którego uścisnę i przeproszę jeszcze raz za wszystko. Tak się nie stało, co mnie bardzo zdziwiło i lekko zniepokoiło.

     Czyżby mój chłopak się rozmyślił i nie chciał już się ze mną spotkać? To byłoby dziwne, ponieważ przez telefon brzmiał tak jakby chciał, abyśmy my... zrobili coś razem. Nie ukrywam, że w tamtej chwili się podnieciłem, ale coś mi nie grało...

     Postanowiłem zadzwonić do Jiyonga, ale chłopak nie raczył odebrać, gdy szedłem wzdłuż peronu. Nie dałem za wygraną i zacząłem iść w kierunku domu, w którym mieszkali państwo Kwon. Na dworze było ciemno, ale droga była mi dobrze znana w końcu często bywałem u Jiyonga.

     Szedłem chodnikiem i na jednym z zakrętów zobaczyłem czworo osób, które wyglądało na spanikowanych. Zmrużyłem swoje oczy, gdy jakiś samochód przejechał obok nich, a jego światła sprawiły, że zobaczyłem nieco więcej.

     Wydawało mi się, że... Ktoś leżał na chodniku...

     Serce uderzyło mi mocniej w klatce piersiowej, gdy usłyszałem krzyk jednej z osób. Należał on do kobiety.

     — Kochanie dzwoń po karetkę!

     Szybkim krokiem podbiegłem do tych ludzi i im bliżej się znajdowałem to tym lepiej byłem obeznany w całej sytuacji.

     Mój wzrok mnie nie zmylił... Na ziemi leżał człowiek i był nim Jiyong...









***

Dostałam propozycję, aby zorganizować Q&A, a więc czekam na Wasze pytania, a odpowiedzi ukażą się pod kolejnym rozdziałem ;)

Będę na nie odpowiadać systematycznie, także można zadawać je cały czas ;) wiadomo, że nie każdy jest na bieżąco ;)

Wpadłam także na taki pomysł, że możecie zapisywać sobie jakieś swoje ulubione cytaty jakie padną lub padły już w książce ;) po epilogu chciałabym zobaczyć czy jakieś słowa wzbudziły w Was emocje lub skłoniły do refleksji 😊 (jeśli już takowy cytat zapadł Wam w pamięć to go nie szukajcie tylko napiszcie w skrócie o czym był)

*Dekupaż, Decoupage - technika zdobnicza polegająca na przyklejaniu na odpowiednio spreparowaną powierzchnię (np. drewno, metal, szkło, tkanina, plastik, ceramika) wzoru wyciętego z papieru lub serwetki papierowej (technika serwetkowa).

*Intarsja - technika zdobnicza polegająca na tworzeniu obrazu przez wykładanie powierzchni przedmiotów drewnianych (zwłaszcza mebli) innymi gatunkami drewna.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro