Having anorexia...
Po wstaniu z łóżka, z którego zwlokłem się tak naprawdę około godziny 13:15, czekało mnie arcytrudne zadanie.
Każdego dnia było to samo. Uniesienie swoich coraz bardziej zmęczonych powiek i spojrzenie w kierunku drzwi do własnej toalety. Stała tam waga osobowa. Bóg, a zarazem bóstwo osób, które marzyły o idealnej liczbie kilogramów. Chciałem w końcu ujrzeć te dwie cyfry, upragnione cyfry, które dałyby mi odetchnąć. To byłby moment prawdziwej ulgi, ale wiedziałem, że jeszcze mnóstwo pracy było przede mną. Ciężka, mozolna walka nad tym, aby wreszcie poczuć się kimś wartościowym, pięknym...
Musiałem w końcu to zrobić, podniosłem się z miękkiego, wygodnego łóżka i zacząłem iść w kierunku białych drzwi ze złotą klamką. W jednej chwili podparłem się o ścianę i złapałem oddech. Nie tak szybko, idioto — powiedziałem to sobie w myślach. Od jakiegoś już czasu często kręciło mi się w głowie, a tak energiczny ruch sprawiał, że miałem mroczki przed oczami, lecz po paru chwilach wszystko wracało do normy. Tak było i tym razem.
Ułożyłem swoją dłoń na klamce, którą lekko pociągnąłem w dół. Spojrzałem do biało-czarnego wnętrza mojej prywatnej łazienki, która wcześniej należała ona do mojej starszej siostry Dami, ale gdy tylko wyszła za mąż, postanowiła zamieszkać z mężem. Straciłem osobę, z którą tak naprawdę mogłem o wszystkim porozmawiać. Siostra wyjechała do Seulu - miasta, jakie było przeznaczone dla mojej artystycznej, niespełnionej duszy. Kiedyś wyrwę się z tej dziury i świat usłyszy o chłopaku z małej wioski. Każdy będzie znał moje imię oraz nazwisko. Każdy, gdy usłyszy słowa Kwon Jiyong będzie miał przed oczyma moją twarz.
Lecz jeszcze teraz nie mogłem zabłysnąć, dopiero, gdy naprawdę się postaram. W momencie, gdy będę miał idealne ciało, którego nie będę wstydził się pokazać.
Do pomieszczenia, w którym brałem kąpiel, załatwiłem potrzeby fizjologiczne, zawsze wchodziłem w szerokich ciuchach, ponieważ było tam mnóstwo elementów, w których mogłem się przejrzeć. Czy to lustro, czy części metalowe. Nie chciałem widzieć swojego grubego cielska. Tak było i tym razem, nic się nie zmieniło. Miałem na sobie szerokie, czarne spodnie oraz szarą bluzę, na rękach obowiązkowo widniały pierścionki, a uszy zdobiły srebrne, długie kolczyki. Stanąłem przed przedmiotem, który miał osądzić mój trud pod postacią dwudniowej głodówki oraz nocnych ćwiczeń. Zacisnąłem mocno swoje powieki i delikatnie jedną z moich stóp ułożyłem na wadze. Po chwili odepchnąłem się od zimnej podłogi także drugą i obunóż stałem już na płaskim przedmiocie. Swoją głowę powolnie spuściłem w dół, odwlekając chwilę, której tak bardzo się obawiałem. Jednak... Chciałem wiedzieć, musiałem wiedzieć, czy osiągnąłem swój cel, jaki obrałem na ten miesiąc.
Uniosłem pospiesznie swoje powieki i zobaczyłem dwie cyfry, które sprawiły, że na mojej twarzy pojawił się skromny uśmiech. Udało się... Byłem coraz bliżej celu.
50 kg
Waga pięćdziesięciu kilogramów przy moim wzroście, który wynosił metr siedemdziesiąt siedem, dla wielu byłaby zbyt niska, a dla mnie była wciąż zbyt duża. Nie załamałem się jednak, bo wiedziałem, że jeśli jeszcze bardziej nad sobą popracuję to osiągnę cel. Będę w końcu w pełni szczęśliwy.
— Jiyong! — usłyszałem jak moja mama zaczęła mnie wołać.
— Już idę! — odpowiedziałem donośnie, tak, aby rodzicielka mnie usłyszała.
Spojrzałem ponownie na wagę i zadowolony zszedłem na dół po schodach. Usiadłem jeszcze na chwilę na krześle w jadalni, aby założyć na swoje stopy najpierw szare, pikowane skarpetki oraz czarne lakierowane buty z grubą podeszwą.
— Ojciec już na ciebie czeka w samochodzie — powiedziała, a ja wstałem z krzesła, uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w policzek.
— Wiem, mamo — odparłem i zacząłem iść w kierunku drzwi wyjściowych.
Ojciec miał mnie zawieść na terapię do pobliskiego, małego miasteczka. Moja rodzicielka nie dawała mi żyć, nawet płakała, błagając mnie jednocześnie, abym zgodził się na pomoc terapeuty. Nie rozumiałem jej zachowania, jej bezpodstawnych obaw, ale dla świętego spokoju zacząłem się leczyć, choć nie przykładałem żadnej wagi do tego, co mówiła mi, pani psychoterapeutka. Już na pierwszym spotkaniu oznajmiłem jej, że możemy siedzieć w ciszy przez czterdzieści minut sesji jakie wyznaczone były dla każdego pacjenta. Żadne jej słowo na mnie nie wpłynie, więc... Bez sensu w ogóle zaczynać rozmowę. Mimo wszystko, panna Jung, zawsze rozpoczynała jakiś temat, ale nie często mówiła o moim wyglądzie, czy wadze. Potrafiła ode mnie wyciągnąć mnóstwo informacji, ale polegało to na luźnej rozmowie i w sumie... Polubiłem je. Byłem jednak czujny przez cały czas. Nie pozwolę, aby kobieta namówiła mnie na zmianę swojego trybu życia. Nie każdy musiał mnie rozumieć. Nie każdy był w stanie dostrzec, co w moim świecie jest najważniejsze.
Wsiadłem do jasnobrązowego sedana i zadowolony zapiąłem pas, widząc minę mojego ojca, która wyrażała odrazę. Nałożyłem grubą czapkę z napisem PEACEMINUSONE na swoje czarne włosy, a po chwili ułożyłem dłonie na udach. Tata zerknął na mnie, trzymając ręce na kierownicy. Z uśmiechem patrzyłem przed siebie, a tuż po momencie zacząłem nerwowo uderzać opuszkami palców o materiał spodni.
— To~... Czemu nie ruszamy? — zapytałem.
— Po co ci ta czapka? Jest przecież ze dwadzieścia stopni — poinformował.
— Ty tego nie zrozumiesz — odpowiedziałem krótko, poprawiając jeden z pierścionków na palcu, co jeszcze bardziej doprowadziło do szału mojego ojca, widziałem jak walczył wewnątrz siebie, aby na mnie nie nawrzeszczeć.
Nagle jednak głośno odetchnął, pozwalając swoim złym emocjom odejść jak najdalej.
— Czemu nie możesz być taki jak wszyscy? — zapytał zniżonym głosem, który był przepełniony smutkiem i spojrzał na moją bezustannie zadowoloną twarz.
Nie przestawałem się uśmiechać nawet na moment. Popatrzyłem w oczy mojego taty i odparłem, nie wstydząc się żadnego słowa:
— Nie chcę udawać kogoś kim nie jestem.
***
Prolog gotowy, mam nadzieję, że początek Wam się spodobał i zostaniecie na dłużej 💕
Ten projekt będzie zupełnie inny niż mój pierwszy gtop. Możecie się spodziewać opisów, sentencji i artyzmu 💕
Seunghyun się pojawi już w pierwszym rozdziale ❤️
Rozdziały będą miały około 1500 słów, ale znając mnie... Mogą być nieco dłuższe 😂💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro