...good enough''
Anorexia doesn't mean you don't eat. It means you're consumed by a voice constantly telling you ,,you're not good enoughʼʼ
Anoreksja nie oznacza, że nie jesz. Oznacza to, że jesteś pochłonięty przez głos, który ciągle ci mówi „nie jesteś wystarczająco dobry”
Seunghyun
Już półtorej godziny spędziłem na siłowni, czekało mnie jeszcze kolejne tyle. Byłem naprawdę zmęczony, bo sił przez dietę zaproponowaną przez Jiyonga miałem o wiele mniej niż zwykle. Czułem ciągły niedosyt, non stop myślałem o jedzeniu, a w kółko śniły mi się produkty, które musiałem jeść bezustannie. Śniadanie, obiad, kolacja. Śniadanie, obiad, kolacja. Wytrzymałem jeden tydzień, a czekał mnie jeszcze kolejny jednak pomimo tych narzekań zauważyłem poprawę w swoim wyglądzie. Najbardziej dobijało mnie jednak to, że musiałem jeść dwa produkty i nie mogłem ich zmienić na nic innego. Do tego dochodził także napój, za którym serdecznie nie przepadałem, Taeyang, gdy zaczął ze mną trenować kategorycznie mi go zakał, a w diecie Jiyonga był on wskazany.
Miałem mętlik w głowie, nie potrafiłem się zbytnio skupić, ale to przez brak odpowiedniej ilości posiłków. Moja głowa na egzaminach końcowych także nie była w stu procentach przygotowana do zaliczeń, ale dałem radę i mogłem spokojnie odpoczywać podczas przerwy pomiędzy kolejnym rokiem studiów.
— Seunghyun hyung, a ty znowu tutaj? — zapytał Tae, który przychodził w tym tygodniu do pracy na drugie zmiany.
— Tak — odparłem dysząc, bo bieżnia chciała mnie wykończyć.
— Zejdź już z tego... Jesteś cały spocony i mam wrażenie, że zaraz zemdlejesz — powiedział młodszy i zaczął przyciskać guzik, który zwalniał prędkość podłoża, na którym biegałem.
— Nie! — powiedziałem donośnie i odepchnąłem jego dłoń, by ponownie ustawić bieżnie na odpowiednie obroty. — Jeszcze pięć minut na tym urządzeniu, a potem cardio.
Taeyang położył swoje ręce na biodrach i dokładnie mogłem się przyjrzeć jego mięśniom. Kiedyś też chciałbym mieć takie, ale najpierw trzeba było schudnąć. Gdy przestałem się przyglądać jego nienagannej sylwetce popatrzyłem na twarz przyjaciela, który unosił swoją jedną brew.
— Ty... Masz na myśli zumbę?
— Taaaak — powiedziałem przeciągle. — A co w tym złego? — byłem kompletnie zdezorientowany jego reakcją.
Youngbae przyjrzał mi się dokładnie i wpatrywał się w moje oczy, przez co poczułem się nieswojo.
— Mam wrażenie, że coś się zmieniło u ciebie — wyznał. — Mam nadzieję, że nie próbujesz schudnąć na siłę, aby przypodobać się Lulu?
Uśmiechnąłem się na myśl o dziewczynie, sam nie wiem dlaczego.
— Nie martw się, to nie dla niej to robię.
— Co takiego? — wtedy zainteresowanie chłopaka wzrosło.
— Myślałem, że bardziej będę przeżywał odrzucenie przez Lulu, ale poznałem kogoś wyjątkowego, kto od samego początku wzbudził we mnie uczucie, którego nigdy przedtem niedoświadczyłem.
Rozmarzyłem się na myśl o filigranowym chłopaku, do którego miałem zamiar dziś zadzwonić, o ile waga wskaże 4 kilogramy mniej. Jiyong powiedział, że schudnę tyle w tydzień dzięki diecie i trzygodzinnym ćwiczeniom.
Mój przyjaciel złapał się za czoło.
— Oo stary, widzę, że cię wzięło jeszcze bardziej niż na tę dziewczynę z uczelni — uśmiechnął się Youngbae, który podparł łokieć o bieżnię. — To opowiadaj, jaka ona jest? Podobna do Lulu czy wybrałeś teraz kogoś innego? Ładna? Masz jej zdjęcie? Gdzie się poznaliście?
Taeyang zadał mi tak wiele pytań, w tak krótkim czasie, że wyszło z tego kompletne nieporozumienie. Zaśmiałem się w głos, choć ledwo zdołałem złapać powietrze i wciąż przebierając swoimi nogami na czarnym, obracającym się pasie wyznałem:
— To nie jest dziewczyna — powiedziałem znów się śmiejąc, gdy przypomniałem sobie zdjęcie Jiyonga z Instagrama.
Youngbae zamarł i opuścił swoje ręce wzdłuż ciała, patrząc na mnie niezrozumiałym wzrokiem. Wyczułem w jego zachowaniu zakłopotanie, ale dopiero, gdy chłopak spuścił głowę i przygryzł wargę, zrozumiałem jaką głupotę przed chwilą palnąłem.
— Nie, Tae! To nie tak! Ja lubię dziewczyny, serio.
— To kamień z serca, ale to zabrzmiało jakbyś... Sam wiesz... — Taeyang złapał się za kark i takie słowa jak homoseksualizm czy gejowato nie przeszło mu przez myśl.
— Wiem, wiem... Wybacz, ale jakbyś poznał Jiyonga to na pewno byś zrozumiał, co miałem na myśli. On jest przepełniony sztuką od stóp do głów. Ma tak szeroką wiedzę na temat sztuki, a jakbyś zobaczył jego ubrania, które sam projektuje.... Albo jakbyś posłuchał o znaczeniu jego tatuaży, czy...
— Tatuaży? — na tym słowie, Tae przerwał mi moją wypowiedź, w której kompletnie się zatraciłem.
Sam nie rozumiałem dlaczego, ale mówienie o chłopaku było dla czymś w rodzaju fascynacji. Pochodziłem z dość schematycznej rodziny, tradycyjnej, nigdy nie spotkałem kogoś o takich pasjach jakie posiadał Jiyong.
— On ma tatuaże? — dopytał przyjaciel, który doskonale wiedział, że bałem się tego typu zdobienia ciała.
— Ma — odpowiedziałem i stopniowo zacząłem wyłączać bieżnię przechodząc z lekkiego truchtu aż do zwykłego chodu.
Kiedy maszyna całkowicie się zatrzymała, sięgnąłem po butelkę wody i zacząłem ją pić jak człowiek, który wrócił z pustyni. Chciałem uniknąć wzroku przyjaciela, bo zapewne z samego wstępu będzie miał uprzedzenie do Kwona.
— Pytałeś go o ich znaczenie?
— Tak, oczywiście — powiedziałem niemalże po chwili. — Jeszcze nie widziałem wszystkich, ale na pewno...
— I co? Myślisz, że mówi ci prawdę, tak? Ile go znasz?
— Niezbyt długo...
— No właśnie. Nie pamiętasz już co było z Nayeon?
— Jiyong nie jest taki.
— Ech... Seunghyun... Za bardzo i zbyt szybko ufasz ludziom. To mnie martwi. — powiedział głosem przepełnionym troską, ale zarazem obawą o moją nową znajomość. — To dla niego starasz się tak schudnąć? Skoro wiem, że on projektuje ubrania to obstawiam, że jest chudy jak patyk.
— Masz rację, jest chudy, ale... Robię to przede wszystkim dla siebie. Chcę wreszcie spojrzeć w lustro i powiedzieć: Niezły z ciebie gość. Świetnie wyglądasz. — spuściłem swoją głowę, bo naprawdę bycie zawsze tym grubym było dla mnie momentami trudne. Zazwyczaj się tym nie przejmowałem, ale wiedziałem, że miałem problem, którego chciałem się wreszcie pozbyć.
Youngbae przytulił mnie mocno i poklepał po moich spoconych plecach.
— Mam nadzieję, że robisz to dla siebie — wyznał, po czym zadał mi kolejne pytanie. — Czy to ten cały... Jiyong? Kazał ci tak ciężko ćwiczyć?
— Dał mi parę wskazówek i dietę.
Czarnowłosy popatrzył na mnie z nutką zdenerwowania, że tak łatwo dałem się namówić na coś, co mogło być dla mnie niebezpieczne. Byłem wdzięczny Tae za to jak wiele czasu mi poświęcił, trenował mnie i bilansował moje posiłki, ale... Efekty nie były tak szybko widoczne jak teraz, za sprawą nowej diety.
— Coś mi się wydaje, że nie polubię tego gościa.
Natychmiast się uśmiechnąłem, bo wiedziałem, że to były jego złudne wyobrażenia.
— Jak tylko raz z nim porozmawiasz to na pewno go polubisz — dodałem, będąc przekonany swoich wypowiedzianych słów.
— Wątpię — powiedział przyjaciel, który musiał się ze mną pożegnać na tę chwilę.
Jiyong
Dami postanowiła część swojego urlopu pozostać w rodzinnym domu. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy, bo wreszcie mogłem się komuś wygadać i opowiedzieć o przyszłych projektach. Pokazałem siostrze także swoje nowe tatuaże, które zrobiłem, gdy ona była po uszy przytłoczona obowiązkami w pracy. Kontaktowaliśmy się głównie przez Kakaotalk i tam mówiłem jej o nowych zdobieniach ciała, które chciałbym mieć. Wszystko konsultowałem właśnie z nią. Jej zdanie było dla mnie niezmiernie ważne.
Pokazałem jej swoje projekty, nawet nie dając jej odpocząć po długiej podróży z Seulu. Dami jednak nienarzekała i przyszła ze mną do mojego pokoju. Kurtka, którą stworzyłem i włożyłem w nią najwięcej pracy oraz czasu na szczęście się jej spodobała.
Przejrzała wszystko, co stworzyłem pod jej długą nieobecność. Nasza rozłąka trwała ponad rok. Nigdy więcej nie chce jej stracić na tak wiele miesięcy...
Dami pewnego wieczoru wyjęła z szafy swojego dawnego pokoju aparat. Zrobiliśmy kolejną sesję zdjęciową i planowaliśmy już następną, ale dopiero wtedy jej ją pokaże, gdy wrócę z wystawy w Seulu. Moim rodzicom nic o niej nie powiedziałem. Dami także się nie wygadała i to ona rozmawiała z rodzicami o tym, czy będę ją mógł odwiedzić w Seulu za tydzień. Mama nie miała nic przeciwko, ale ojciec musiał dorzucić swoje trzy grosze mówiąc coś w stylu: Nie będziesz się wstydzić z nim pokazać? Dami jako moja kochana siostra nie komentowała jego uwag i do wszystkiego podchodziła ze stoickim spokojem.
Koniec końców udało się! Będę mógł jechać do Seulu i co najważniejsze Dami zgodziła się, abym zabrał ze sobą nowo poznanego kolegę. Siostra ucieszyła się z tego powodu, że się z kimś w końcu zaprzyjaźniłem. Tak naprawdę nigdy nie miałem żadnego znajomego, więc to był powód, dzięki któremu Dami zrobiło się miło na sercu.
— Już nie mogę się doczekać aż go poznam — powiedziała, siedząc na krawędzi łóżka tuż obok mnie.
— Jest miły. Na pewno go polubisz.
— Jestem dobrej myśli — wyznała, kładąc mi dłoń na policzku, czym zmusiła mnie do tego, abym pokazał jej swoją twarz. — Masz zajady? — spytała, przyglądając się moim kącikom ust.
— Tak... Nie umiem się ich pozbyć — powiedziałem.
— Da się temu zaradzić, niekoniecznie malując usta błyszczykiem — powiedziała z uśmiechem. — Zaraz pójdę na dół, w torebce mam plasterki na takie dolegliwości.
— Dziękuję — odparłem.
— To lecę, zaraz wrócę.
Starsza wyszła z mojego pokoju, a ja z uśmiechem sięgnąłem po swój telefon. Seunghyun na pewno był już po egzaminach kończących jego semestr, a właściwie rok. Przyłożyłem smartfona do ucha i wyczekiwałem jego głosu.
— Przepraszamy, ten numer jest aktualnie zajęty. Prosimy spróbować później — zamiast chłopaka, usłyszałem przeklętą sekretarkę.
Odczekałam kilka chwil i nie mogąc się już doczekać, spróbowałem ponownie się do niego dodzwonić, ale tym razem to Seunghyun był osobą, która dzwoniła. Natychmiast odebrałem połączenie.
— Seunghyun, właśnie przed chwilą do ciebie dzwoniłem — powiedziałem.
— Serio? Ja do ciebie też! — zaśmiał się do słuchawki, co od razu spowodowało, że objąłem świński brzuch wolną ręką i uśmiechnąłem się delikatnie.
— Jak minął ci ten tydzień? Co z egzaminami? — spytałem, bo tak dawno już nie słyszałem jego głosu. Chciałem go słyszeć teraz bezustannie.
— Egzaminy zdałem wszystkie, ale najbardziej mnie ucieszyło to, że schudłem 4 kilo! Ta dieta naprawdę działa!!! — Seunghyun nie mógł opanować swojego zachwytu i wykrzyczał mi to wprost do ucha, a ja zacząłem się śmiać.
— To znaczy, że się do niej zastosowałeś, hah — odparłem, lekko bujając się na boki.
Nastała między naszą dwójką cisza i tylko co chwilę słyszałem jego chichot, a on mój. Zacząłem się denerwować, a moje lodowate dłonie się pociły, bo chciałem zapytać o coś czarnowłosego. Zagryzłem dolną wargę i udało mi się przejąć inicjatywę. — Masz czas się dziś spotkać może, muszę ocenić czy mnie nie ściemniasz i faktycznie schudłeś?
— Jasne, że mam czas. Teraz będę miał go mnóstwo! — poinformował mnie natychmiast.
***
Umówiliśmy się na stacji. Niestety nie mogliśmy się z niej oddalać, ponieważ jeśli spóźniłbym się na ostatni pociąg to nie wróciłbym już do swojego miasteczka.
Postanowiliśmy, że porozmawiamy w pobliskiej kawiarni. Seunghyun zamówił dla siebie kawę, na którą mu osobiście pozwoliłem. Dał mi dowód pod postacią zdjęcia, że naprawdę schudł te 4 kilogramy.
— Nawet nie masz pojęcia jaki jestem z siebie dumny — powiedział starszy. — A to wszystko dzięki tobie — dodał.
— Nieprawda, ja ci dałem tylko wskazówki.
— Bez których nic bym nie zrobił — nadal przystawał przy tym, że jego pierwszy, mały sukces był moją zasługą.
Postanowiłem zmienić temat, bo robiło mi się naprawdę wstyd. Nie byłem przyzwyczajony do słuchania takiego typu komplementów, a nie chciałem się zrobić cały czerwony na oczach Seunghyuna.
— Będziemy spali u mojej siostry w Seulu, a więc o nocleg nie musisz się martwić.
— O to super, ale... Twoja siostra nie będzie miała nic przeciwko?
— Dami? Coś ty... Gdy ją poznasz to się przekonasz, że będzie traktowała cię jak własnego brata.
Seunghyun uśmiechnął się szeroko i musiał tak naprawdę mieć pieniądze tylko na przejazd w obie strony oraz na wejściówkę do galerii. Cena była wygórowana, ale to niezniechęciło starszego do tego dwudniowego wypadu do stolicy.
— A ty nie chcesz czegoś do picia? — zapytał starszy. — Nie martw się o pieniądze, ja zapłacę.
— Wiesz ile taka kawa ma kalorii? — zapytałem, głosem przepełnionym ironią. — Skoro ty schudłeś, to ja też w końcu muszę.
Te słowa wywołały w Seunghyunie olbrzymie zdziwienie. Czarnowłosy odstawił filiżankę, która wypełniona była espresso i nieśmiało odparł:
— Ale ty... Jesteś już taki chudy. Mówiłeś, że twój lekarz...
— Pieprzyć lekarzy! Mówią co im ślina na język przyniesie, aby do nich chodzić i płacić za wizyty. O nic więcej im nie chodzi.
Odwróciłem wzrok od chłopaka i zdenerwowany spojrzałem za okno, na którym przyklejone były litery tworzące nazwę owej kawiarni.
Niech nikt nie próbuje mnie zmienić. To moje ciało.
Seunghyun
Pomiędzy naszą dwójką nastała cisza. Widziałem jak bardzo Jiyong był uprzedzony do lekarzy, ale... To co tak naprawdę dostrzegłem to... jego problem. Kwon naprawdę był chory i nie widział tego, że mógł zrobić sam sobie krzywdę. Chciałem mu pomóc, ale nie wiedziałem w jaki sposób... Jeśli powiedziałbym jakieś jedno niestosowne słowo to Jiyong mógłby się już więcej do mnie nie odezwać.
Bałem się...
... tego, że chłopak pogorszy swój stan i anoreksja przejmie nad nim całkowitą kontrolę.
... tego, że go stracę i uzna, że jestem taki jak każdy inny.
Dlatego niczego nie powiedziałem.
***
Bałam się wcielić w postać Seunghyuna, a tak szczerze mówiąc łatwiej mi się pisze będąc nim niż jak pisze jako Jiyong 😂
Witajcie Duszyczki 💕
Pewnie zauważyliście, że ten rozdział zaczął się inaczej, a mianowicie cytatem. Będzie tak za każdym razem, bo każdy cytat będzie początkiem oraz końcem jakiejś części w książce, przemian w życiu bohaterów, coś w tym stylu 😊 pierwszy raz robię coś takiego i jest mega ciężko 😂
W dalszych rozdziałach czeka nas Seul, pobyt w galerii sztuki na wystawie i nowe relacje^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro