Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

‡ Eating disorders ‡

Dami




     Około godziny 23:40 dostałam telefon od mojej mamy. Rodzicielka z płaczem tłumaczyła co wydarzyło się krótko po tym jak opuściłam rodzinne miasto. Do moich oczu napłynęły łzy, a mąż bacznie przyglądał się mojemu zachowaniu swoimi zaspanymi oczyma. Wyszłam z pokoiku w koszuli nocnej i zaczęłam przykładać swoją dłoń do czoła. Tak bardzo zaczęłam żałować swojej decyzji... Tego, że zostawiłam brata samego z ojcem, który lubił od czasu do czasu wypić. Nie sądziłam jednak, że... Tata będzie na tyle głupi, by częstować Jiyonga alkoholem. Co mu przyszło do głowy? Nie widział w jakim on jesteś stanie?!

     — Mamo spokojnie, za chwilę się ubiorę i pojadę z Soejoonem do was.

     — Dobrze... Jiyongssi teraz śpi i jest podłączony do kroplówki...

     — Co mówił lekarz? — zapytałam, drapiąc się po głowie oraz przetłuszczonych włosach.

     — Powiedział, że jest w bardzo złym stanie. Nie zwrócił uwagi na to, że był lekko pijany, ale na wychudzone ciało... Dami jeśli on...

     — Mamo nawet tak nie myśl! — uniosłam swój ton, bo nie zniosłabym tego jakby dokończyła zdanie. — Jiyong jest silny! Da radę, słyszysz? — powiedziałam, czym dodałam kobiecie nieco otuchy. — Tata jest z tobą?

     — Nie, kazałam mu przyjść z samego ranka, gdy w pełni wytrzeźwieje — wyznała, wciąż płacząc.

     — Dobrze, czekaj tam na nas — dodałam i się rozłączyłam.

     Soejoon wyszedł z naszej wspólnej sypialni i oparł się o framugę. Popatrzył na mnie z wymalowanym zainteresowaniem na twarzy, lecz nim mnie zapytał o co chodzi musiał jeszcze zaziewać.

     — Ubieraj się, musimy jechać — powiedziałam i ruszyłam w kierunku pokoju, aby poszukać jakiś rzeczy. Zostałam jednak powstrzymana przez męża.

     — Oszalałaś? Jest już prawie północ, jutro musisz wstać na 7 do pracy. Jak ty sobie to wyobrażasz? — zapytał trzymając mnie za dłoń.

     — Nie pójdę do pracy, muszę jechać do brata, jest w szpitalu!

     Uniosłam swój ton, ale to wszystko przez to, że tak bardzo się o niego bałam.

     — Wiedziałem, że to o niego znów chodzi... Dami nie odbierz tego źle, lubię Jiyonga, ale on miesza zbyt bardzo w naszym życiu.

     — Miesza? Niby w jaki sposób?

     — Wydajesz na niego mnóstwo pieniędzy, narażasz swoje stanowisko w pracy, bo ciągle do niego jeździsz ostatnim czasie. Twoja szefowa powiedziała, że nie dostaniesz już żadnego urlopu.

     — Nie słyszysz? Jiyong jest w szpitalu! — powiedziałam jednocześnie wygywając się z jego uścisku. — Zrobię dla niego wszystko!

     — Kochanie... Wiem o tym, ale teraz mamy inne zmartwienia niż on. Niedługo musimy opłacić czynsz, myśleć o dziecku, które jest w drodze.

     — Jak możesz w ogóle tak mówić? Po co wspominasz o dziecku? Używasz go jako argumentu? — zapytałam, a złość zaczęła się we mnie wzbierać.

     — Nie... Damiś... Ale mogłabyś w końcu spojrzeć na nasze życie? Gdy nie jeździłaś do Jiyonga było wszystko dobrze, a potem się zaczęło.

     — Zaczęłam go częściej odwiedzać, bo potrzebuje mojego wsparcia. On jest chory, Seojoon.

     — Są poważniejsze choroby — powiedział i odwrócił się do mnie plecami.

     — Jak możesz... — powiedziałam przez zaciśnięte gardło.

     Mój mąż położył się z powrotem do łóżka, a ja nie mogłam nic na to poradzić.

     — Wstawaj... Jedziemy do szpitala.

     — Nie Dami... Jiyong nie jest tam sam, ma opiekę lekarską. Odwiedzimy go w wolnym czasie, a teraz chodź tutaj i się połóż. Jesteś zmęczona, skarbie... Niedawno co przyjechałaś z domu.

     Patrzyłam na Seojoona i brzydziłam się jego postawą oraz tym jak zareagował na wieść, że mój brat jest w szpitalu. Zacisnęłam mocno swoje dłonie, wzięłam jedną z poduszek i poszłam do pokoju obok.

     — Dami... Nie wygłupiaj się... — usłyszałam jego głos, będąc na małym korytarzyku.

     — O 6:20 mam pierwszy pociąg do miasta.

     — Szefowa cię wyrzuci z pracy!

     — I dobrze! — krzyknęłam, trzaskając mocno drzwiami, które prowadziły do pokoju gościnnego.




Seunghyun



     Tamtego wieczoru karetka na szczęście przyjechała bardzo szybko i zabrała mojego chłopaka od razu do szpitala. Musiałem tam dojechać na własną rękę i to zrobiłem, ale najpierw pobiegł do domu państwa Kwon. Zastałem tam śpiącego ojca Jiyonga, a widząc kieliszki i pustą butelkę nawet nie zamierzałem go budzić. Miałem ogromne szczęście, że wtedy przyszła jego mama. Od razu powiedziałem jej o tym, co się wydarzyło i bezzwłocznie pojechaliśmy do szpitala, który znajdował się w moim mieście. Tu w okolicy nie było żadnej takiej placówki.

     Nie spałem całą noc czekając na jakiekolwiek wieści od lekarzy. Mówili jedynie o tym, że stan Jiyonga jest bardzo poważny, a jego waga wynosiła poniżej 45 kilogramów.

     Jak mogłem... Jak mogłem do tego doprowadzić? To w większości moja wina... Nie potrafiłem zareagować, choć widziałem na własne oczy, co się z nim działo... Nie daruje sobie jeśli coś mu się stanie.

     Tata Jiyonga przyjechał przed godziną 6 rano i nie chciał, abym był w środku sali, w której leżał jego syn. W pomieszczeniu tuż przy łóżku szpitalnym został jedynie z żoną i od czasu do czasu przychodziła do nich pielęgniarka.

     Postanowiłem zadzwonić do Youngbae, który miał zjawić się w szpitalu najszybciej jak to tylko było możliwe. Nie chciałem go tym obarczać, ale sam... Nie potrafiłem sobie poradzić z poczuciem winy.

     Spoglądałem na rodziców chłopaka, który od wczoraj nie otworzył swoich pięknych oczu. Leżał w bezruchu, a jego chuda klatka piersiowa unosiła się z trudem. Po raz pierwszy zobaczyłem jego twarz bez makijażu... i dopiero teraz do mnie dotarło dlaczego chłopak to robił. Chciał ukryć swoje worki pod oczami, a także zatuszować łuszczący się naskórek. Jego rzęsy nie były takie gęste jak zazwyczaj, ponieważ zawsze dodawał nieco tuszu, aby je pogrubić. Usta także nie przypominały tych, które całowałem. Muskałem pełne, słodkie, lśniące od błyszczyka wargi, a teraz widziałem tylko lekko różowe, popękane wargi...

     Patrząc na chłopaka czułem olbrzymi smutek, bo zwykle na jego twarzy gościł uśmiech. Wypowiadał tak wiele pięknych rzeczy od czasu do czasu mnie obrażając. Uśmiechnąłem się widząc jak teraz jego usta nawet nie potrafiły drgnąć.

     — Seunghyun — usłyszałem głos przyjaciela, który podbiegł do mnie, a ja z płaczem wtuliłem się mocno w jego ciało. — Już spokojnie, hyung. Jestem przy tobie.

     — Dziękuję — wypowiedziałem przez zaciśnięte zęby.

     Pociągnąłem nosem i kładąc podbródek na jego barku zacząłem wyrzucać z siebie wszystko, co leżało mi na sercu.

     — To moja wina... Gdybym tylko zdołał cokolwiek zrobić...

     Poczułem jak dłonie Youngbae przyciągają mnie do swojego ciała jeszcze mocniej, nie pozostawiając między nami nawet najmniejszej przerwy.

     — Wiesz, że to nieprawda, Seunghyun. Doskonale wiesz, że zrobiłbyś dla niego wszystko, co tylko najlepsze. Nie próbowałeś mu zaszkodzić, hyung, a więc się nie obwiniaj.

     Zacisnąłem swoje oczy i zacząłem łkać. Rozkleiłem się jak dziecko, bo potwornie się bałem... Bałem się, że stracę najważniejszą osobę w moim całym życiu.

     Patrzyłem na Jiyonga, który stał się słaby, wycieńczony, wychudzony, nie miał na sobie ani grama pudru, żadnych dodatków, jego włosy były przetłuszczone i widać było na nich odrosty. Lakier na jego paznokciach był lekko zdarty, leżał na łóżku w zwykłej koszulce. Według samego siebie Jiyong uważał się za osobę nieidealną, dążył do perfekcji, choć zapomniał czym ona tak naprawdę jest. Dla mnie nie liczyło się to ile ważył, nie zwracałem uwagi na rzeczy jakie miał na sobie, nie miało to dla mnie znaczenia. Pragnąłem, aby tylko wyzdrowiał... Kocham go tak bardzo, że nie jestem nawet w stanie tego opisać.

     — Jiyong... — usłyszałem jak pani Kwon wypowiedziała imię syna.

     Powolnie odsunąłem się od Youngbae i spojrzałem w głąb pomieszczenia przez przezroczystą szybkę. Zobaczyłem jak zmęczone powieki Jiyonga delikatnie się uniosły. Chłopak musiał kilkakrotnie razy spróbować, aby w końcu zobaczyć gdzie się znajdował.

     — Mama? Tata? — gdy tylko usłyszałem jego słaby głos zacisnąłem mocno swoje wargi, aby znów nie rozpłakać się jak dziecko.

     Rodzice Jiyonga nie krępowali się pokazać swoich uczuć. Kamień z serca spadł im tak samo jak mi. Pani Kwon położyła dłonie na nogach syna i zaczęła płakać w materiał kołdry. Natomiast pan Kwon otarł słone krople ze swoich policzków, wstał z metalowego krzesełka, na którym siedział i ucałował Jiyonga w czoło. Uśmiechał się do niego, a ja patrzyłem na tę scenę stojąc na korytarzu.

     — Chodźmy do niego — szepnął Taeyang, który bez jakiegokolwiek mojego pozwolenia otworzył mi drzwi.

     Otworzyły się one na oścież, a ich ciche skrzypnięcie spowodowało, że cała trójka spojrzała w naszym kierunku. Wstrzymałem oddech, bo bardzo się zestresowałem. Nie byłem przygotowany na tę chwilę... Wolałem pozostać w ukryciu, lecz szybko zmieniłem zdanie, gdy Jiyong przywitał nas swoim ślicznym uśmiechem.

     — Chłopaki — powiedział, unosząc swoją dłoń, która finalnie wylądowała ponownie na materacu.

     Stanąłem tuż obok jego łóżka i chciałem powiedzieć mu chociaż zwykłe cześć, lecz w tym czasie przyszły do nas pielęgniarki. Zaczęły się one krzątać po pokoju i zmieniły kroplówkę.

     — Państwo są rodzicami? — zapytała jedna z nich.

     — Tak — powiedzieli niemal równocześnie.

     — Pan doktor chce z państwem pomówić — poinformowała.

     Pani Kwon kiwnęła głową i dała znać pielęgniarce, że zaraz zjawią się w gabinecie doktora. Kobieta uśmiechnęła się do syna i chwyciła go za chudą łapkę, która została poraniona przez igły.

     — Teraz wszystko się zmieni, zobaczysz Jiyongssi — wyznała i pocałowała syna w czoło. — Niedługo do ciebie wrócimy, dobrze?

     — Dobrze mamo — odparł i posłał jej słaby uśmiech.

     Po tym jak rodzice mojego chłopaka wyszli z sali, Taeyang od razu usiadł na jednym z dwóch metalowych krzesełek i uśmiechnął się do białowłosego. Jiyong zerknął na mnie, po czym swój wzrok przeniósł na mojego trenera personalnego.

     — Przyszedłeś tu z własnej woli? — zapytał Kwon i próbował zabrzmieć jak typowy luzak, ale zdrowie mu na to nie pozwoliło...

     Mimo wszystko wiedziałem, że miałem przed sobą chłopaka, który ani trochę nie chciał się zmienić. Nawet z powodu tego, że wylądował w szpitalu.

     — No coś ty — Youngbae uniósł swój ton i wskazał wprost na mnie. — Ten burak mnie zmusił!

     Tae zaczął się śmiać w głos, a Jiyong jedynie uniósł swoje kąciki ust, bo był naprawdę wycieńczony. Patrząc na to jak bardzo był słaby przyprawiało mnie to o nieznany dotąd ból serca, ale nie miałem zamiaru płakać, a dołączyłem do rozweselonych chłopaków i cichutko się zaśmiałem, będąc równocześnie zawstydzony.

     — Ale tak na serio... — Youngbae zmienił swoją postawę i zacisnął na moment własne wargi. — To chciałem cię przeprosić, gdybym tylko wiedział wcześniej, że jesteś chory... Nie byłbym dla ciebie takim dupkiem.

     — W porządku — Jiyong uśmiechnął się i wydawało mi się, że stał się bardziej radosny. — Nie mamy wyboru, musimy być przynajmniej dla siebie kolegami, bo pewien facet w tej sali bardzo by tego chciał.

     Uniosłem swoje powieki jeszcze wyżej i spojrzałem na dwójkę chłopaków, którzy patrzeli na mnie uradowanymi twarzyczkami.

      — Masz rację, młody — Tae mrugnął do Jiyonga i podniósł się z krzesła. — Ja już mam dość jego paplania, więc zostawiam go tobie — wyszczerzył swoje zęby i szturchnął mnie celowo w ramię.

     — Dziękuję Youngbae — Jiyong wypowiedział pospiesznie te słowa, ponieważ trener znajdował się już prawie przy drzwiach, jednak gdy usłyszał cichutki ton białowłosego spojrzał na niego przez ramię. — Dziękuję, że przy nim jesteś — powiedział, a wtedy spojrzałem na swojego chłopaka.

     Taeyang opuścił nieco swoje powieki i zanim cokolwiek powiedział patrzył przez parę chwil na jedną z szafek.

     — To ja powinienem ci za to podziękować — wyznał i szybko opuścił pomieszczenie zostawiając mnie z Jiyongiem sam na sam.



Jiyong


     Wszystko się zmieni - takie słowa wypowiedziała moja mama.

     Tata pocałował mnie w czoło, nigdy wcześniej nie dał mi tyle ciepła, co dzisiejszego ranka.

     Chłopak, za którym nie przepadałem przeprosił mnie i dodał otuchy.

     Spojrzałem w kierunku Seunghyuna, który jak do tej pory nie wypowiedział przy mnie żadnego słowa. Pewnie nie mógł się jeszcze przyzwyczaić do tego jak wyglądałem i jak bardzo źle się prezentowałem, lecz w tym momencie... Nie miałem do tego głowy. Byłem zbyt bardzo przerażony tym, co wydarzyło się wczoraj. Zasłabłem, upadłem i straciłem przytomność przy młodej parze, która mnie znalazła na ulicy. Czułem się wczoraj okropnie i miałem wrażenie, że... gdy zamknę oczy to już nigdy nie zdołam ich otworzyć.

     Dziś słowa tych osób uświadomiły mi, że każdy widział moją chorobę... prócz mnie.

     Uniosłem jedną rękę na tyle na ile potrafiłem i popatrzyłem w kierunku dłoni czarnowłosego chłopaka, który pozbył się w końcu tych paskudnych okularów. Jego ciało... Było kilkakrotnie razy większe od mojego, a mimo to wiedziałem, że nie był on gruby. Czemu tak łatwo przyszło mi zaakceptować innych, a nie potrafiłem zaakceptować siebie?

     Nikt nie był tak chudy jak ja i to wcale nie czyniło mnie wyjątkowym... Tylko chorym...

     Popatrzyłem na twarz swojego chłopaka, którego nie chciałem już określać jako byłego. Był ze mną, musiał być, bo inaczej nie dam sobie rady. Musi mi pomóc... Chcę żyć... Chcę spełniać swoje marzenia...

      W jednej chwili na oczach Seunghyuna rozpłakałem się leżąc na łóżku szpitalnym. Nie próbowałem powstrzymywać łez, ani swojego stanu w jakim byłem. Płakałem w głos i nawet nie ocierałem słonych łez. Zamknąłem jedynie oczy, a po dosłownie paru chwilach poczułem jak student objął mnie swoimi silnymi rękoma, lecz zrobił to delikatnie, abym mógł poczuć jego ciepło oraz troskę.

     Tak bardzo mi go brakowało...

     Tak bardzo...











***

Piosenka X Ambassador unsteady. Wolę ją w obu wersjach, ale ta zamieszczona w multimediach jest magiczna ❤️

Q&A


@Goth_Chocolate

1. Skąd pomysł na nazwę użytkownika?

Moja nazwa użytkownika wzięła się z połączenia dwóch imion mojej głównej postaci z pewnej książki fantasy (postać miała 21 imion)

2. Skąd pomysł na książkę?

Pomysł na książkę wziął się stąd, że moja koleżanka borykała się z problemem anoreksji, zaczęłam oglądać dużo filmów o tej tematyce, a także chciałam opisać własne doświadczenia sprzed lat. Co do wyboru postaci, chciałam pokazać jak bardzo cenię Kwon Jiyonga, który wpłynął mocno na moje życie. Jest wiele powodów dlaczego zaczęłam pisać untitled nie będę zanudzać, hah

3. Ulubiony film / serial / książka / manga / anime?

Koizora, Supernatural, Tamte dni tamte noce, Jackass, Death Note

4. Imię?

Imię mam całkiem ładne :D

5. Wiek?

Wiek mamy XXI :D, a mój to 20

6. Oprócz Seventeen i Bigbang to kto jeszcze?

Ojjj, jest mnóstwo zespołów, które słucham Shinee, VIXX, Monsta X, Super Junior, Twice, 2NE1, f(x), Blackpink, Red Velvet, NCT, IKon BTS, mnóstwo...

7. Na jaki kierunek się wybierasz / albo już na nim jesteś? Liceum?

Skończyłam już szkołę, ale jeśli studia to pewnie japonistyka, ale raczej ruszę w świat :)

8. Skąd chęć do pisania?

Piszę odkąd skończyłam 7 lat (z tego co pamiętam), ale z upływem lat zrozumiałam, że chcę przekazać innym różne wartości, a także powiedzieć to, co chcę za pomocą moich wszystkich postaci jakie kiedykolwiek wykreowałam

9. Co sądzisz o tym, aby osoby homoseksualne adoptowały?

Jestem ZA! Czemu niby nie? Skoro jest możliwość, że para chce mieć dziecko, a nie może to adoptuje. To nie jest złe... Przecież te osoby zapewniają dom, miłość, uwalniają od życia bez rodziny... Adopcja to ogólnie piękny gest ❤️

10. Ulubiony kolor?

Czarny

11. Ulubiona pora roku?

Zima

12. Czy na moją prośbę wymienisz pięć faktów o sobie?

Jasne
*mam 20 lat, a jeszcze w życiu nie miałam portfela
*okulary przeciwsłoneczne kupowałam przez 4 lata
*zaśpiewałam ponad 50 przeróbek do refrenu piosenki Mam tę moc (oczywiście własnego autorstwa)
*tylko raz poważnie się zakochałam
*I'm very sad person

13. Ulubione jadełko?

Makaron z owocami morza

14. Ideał kobiety/mężczyzny?

Nie mam wymagań dotyczących wyglądu, dla mnie liczy się to czy ta osoba będzie posiadała w sobie jakąś pasję i coś wyjątkowego, choć wiem, że potrzebuję kogoś, kto ściągnie mnie na Ziemię, hah

15. Ulubiony sport?

Piłka nożna

16. Czemu akurat Duszyczki? Ostatnio mnie to zastanawia.

Kiedyś na moim profilu była taka książka jak Projekt Echo i tam były takie postacie, które określało się jako Dusze. Zainteresowanie książką było bardzo duże, czytelnicy mocno się zżyli z postaciami w książce, a więc postanowiłam tak nazwać swoich czytelników, bo książka ma dla mnie ogromną wartość tak samo, jak i Wy ❤️

SorryKookieIsMinex

1. Kto z Bigbang jest twoim biasem?

GD stał się dla mnie wyjątkowy❤️

2. Znasz Blackpink i BTS? Jeśli tak to co o nich myślisz?

Oczywiście, że znam! Z BTS pełno ff na moim profilu, hah. Cóż... BTS słucham teraz bardzo mało ze względu na niektóre ARMY... Po prostu ich zachowanie mnie dobiło i ucierpieli na tym chłopcy. Lubię BTS, kiedyś byli ze mną każdego dnia. Co do Blackpink tworzą fajną muzykę, wyróżniają się spośród innych żeńskich zespołów, ale nie zawsze w ten pozytywny sposób.

3. Ile masz lat?

Odpowiedź jest powyżej :D

4. Jakie masz hobby?

Mam wiele hobby, ale aby odpowiedzieć to powiem, że nauka języków obcych ❤️

5. Ulubiona piosenka?

Długo się nad tym zastanowiałam, ale jest taka jedna piosenka, którą pokochałam od razu i trwa przy mnie ❤️ Say Something

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro