EVA/NOORA II
Eva Mohn 10.06.2016
H!
dolecieliście już???
Eva Mohn 15.06.2016
Noora?
Noora Saetre 17.06.2016
tak! Wybacz, ale wszystko jest takie nowe, że chyba minie wieczność
aż się do tego przyzwyczaję!
Co u Ciebie i dziewczyn?
Eva Mohn 17.06.2016
norweska nuda xx
jak Londyn? Wyślij jakieś zdjęcia!
Eva Mohn 19.06.2016
Dlaczego nie odbierasz telefonu?
Chciałam pogadać, to trochę pilne, okej? Odezwij się, jak znajdziesz czas
Eva Mohn 25.06.2016
Już nieważne.
Noora Saetre 04.07.2016
co się stało?
Eva?
Eva Mohn 05.07.2016
a co się miało stać?
Noora Saetre 05.07.2016
chciałaś pogadać, prawda?
Eva Mohn 05.07.2016
tak, dwa tygodnie temu, teraz już nie chcę
Noora Saetre 05.07.2016
jesteś zła?
Eva Mohn 05.07.2016
nie
Noora Saetre 05.07.2016
okej! Jadę z Williamem na zakupy, trzymaj się i pozdrów dziewczyny
Noora Saetre 09.09.2016
odbierzesz mnie z lotniska? Wracam do Oslo
Wpatruję się w swoje białe buty i nerwowo stukam palcami po walizce. Spoglądam na zegarek i dociera do mnie, że czekam już pół godziny. Gdzie one są? Przecież wysłałam Evie wszystkie potrzebne informacje odnośnie do mojego lotu. Chwilę później do moich uszu dochodzi głośny śmiech Chris i uśmiecham się do siebie. Odwracam się i widzę swoje przyjaciółki i od razu do nich podbiegam.
- Tęskniłam! - Całuję każdą w policzek.
- My bardziej – odpowiada Vilde z wielkim uśmiechem.
- Gdzie Eva? - Marszczę nos.
Widzę, jak dziewczyny nerwowo na siebie zerkają.
- Nie mogła przyjechać, jej mama wróciła – wytłumaczyła Sana, wzruszając ramionami.
- Musimy już iść, taksówka czeka Saetre! - Chris krzyczy na pół lotniska.
Droga do domu przepełniona była krzykiem, śmiechem i ekscytacją, co sprawiło, że taksówkarz tylko przewracał oczyma. Gdy dojechałyśmy do mojego mieszkania, zobaczyłam Eskilda z balonami i poczułam się jak w domu. Wyściskałam go, o mało go nie dusząc. Isak nie był aż tak wylewny i chyba go rozumiem. Sprawy mieszkalne się nieco skomplikują, ale nie chcę o tym teraz myśleć. Mieszkanie zostało udekorowane i dopiero teraz zrozumiałam, jak bardzo tęskniłam za Oslo.
- Eva przyjedzie? - Spytałam Eskilda, a chłopak wybuchnął śmiechem.
- Nie sądzę – parsknął – Eva jest bardzo zajęta.
- Czym? - Spojrzałam na niego uważnie.
- Chyba raczej kim – wybuchnął śmiechem i odszedł ode mnie.
Zostałam sama w kuchni i ogarnęło mnie dziwne uczucie. Coś nie gra. Spojrzałam na telefon i nie zobaczyłam, tego, na co czekałam. Chwyciłam marynarkę i wyszłam z domu, zostawiając przyjaciół samych. Droga do domu Evy zajęła mi niecałe piętnaście minut, co szczerze mnie zdziwiło, bo zawsze byłam szybciej. Zapukałam do drzwi i zastanawiałam się, co może zajmować czas Evy. Drzwi się otworzyły, a ja zamarłam.
- Kogo ja widzę! - Parsknął nie kto inny jak Chris Schistad bez koszulki.
- Chris? - Zapytałam, kręcą głową.
- Noora? - Chłopak mnie przedrzeźnia, po czym wybucha śmiechem.
- Co ty tutaj robisz? - Pytam, nie wiedząc, co się dzieje.
- Mógłbym zadać ci to samo pytanie Saetre – oblizuje usta. - Co u Williama? - Uśmiecha się złośliwie.
- Zadzwoń i zapytaj – odpowiadam i zaglądam do domu dziewczyny. - Gdzie Eva?
- W swojej sypialni dochodzi do siebie – puszcza do mnie oko.
- Kto przyszedł? - Słyszę głos przyjaciółki i chwilę później dostrzegam ją, w koszulce, która najprawdopodobniej należy do chłopaka.
- Hej! - Mówię i uśmiecham się do niej.
- Oh hej – rzuca i przygryza wargę.
- Może wejdziesz, bo jest przeciąg – Chris wybuchnął śmiechem i otworzył drzwi szerzej.
Podszedł do Evy i powiedział jej coś do ucha. Odchodząc, uderzył ją w pośladki, co spowodowało, że dziewczyna krzyknęła.
- O co tutaj chodzi? - Pytam, pokazując na nią i na Chrisa.
- A o co ma chodzić? - Przechyla głowę i mruży oczy.
- Ty i Chris? - Pytam, unosząc brwi.
- Jesteśmy razem – kończy za mnie.
- Kiedy? Jak – wyrzucam z siebie i kieruję się do kuchni dziewczyny.
- Jakoś tak wyszło – wzrusza ramionami.
- Czemu taka jesteś? - Pytam. - Naprawdę wolałaś uprawiać seks z Chrisem niż przyjechać po mnie?
Dziewczyna wybucha śmiechem, ale nie tym, który tak dobrze znam. Słychać w nim coś, co mnie zniechęca.
- Napisałabym, ale pewnie odpisałabyś po roku – parska.
- Co? - Patrzę na nią zdezorientowana.
- Pamiętasz, jak chciałam pogadać? - Unosi brew. - Chciałam pogadać z najlepszą przyjaciółką i zapytać się jej, czy powinnam się zgodzić na związek z Chrisem. Ale ty nie miałaś czasu, by mi odpisać, więc podjęłam decyzję samodzielnie. Dlatego tak, wolałam uprawiać seks z Chrisem, który w przeciwieństwie do ciebie, przy mnie był, niż jechać po osobę, którą kiedyś nazywałam najlepszą przyjaciółką.
Jej słowa mnie zaskakują i sprawiają ból. Patrzę na nią, a ona wygląda, jakby czekała aż sobie pójdę.
- Eva – kręcę głową i do niej podchodzę.
- Daruj sobie, dobrze – w jej wzroku jest coś, co mnie przeraża.
- Co mam sobie darować?
- Pokazałaś mi moje miejsce w szeregu, ja to zaakceptowałam, nie było łatwo ale jakoś poszło. Więc możesz wrócić do swojego cudownego życia.
- O co ci chodzi?
- Teraz nagle cię to interesuje?! - Podnosi głos i dostrzegam, że do kuchni wchodzi Chris. - Wracaj do mojego pokoju – rzuca do chłopaka, a ten się przybiera swój ironiczny uśmieszek.
- Lubię cię taką zadziorną – mówi, po czym wychodzi z kuchni.
- Jesteś moją przyjaciółką – mówię – oczywiście, że mnie to interesuje.
- Nie bądź śmieszna! Więc gdzie byłaś w ciągu ostatnich czterech miesięcy, co? Wyjechałaś ze swoim chłopakiem i z chwilą, gdy to zrobiłaś, zapomniałaś, że masz przyjaciółki Noora!
- Nieprawda – opieram się o blat.
- Nie potrafiłaś nawet odpisać na głupią wiadomość. Nie odbierałaś telefonów, więc jak inaczej to nazwiesz? Zostawiłaś mnie samą i pojechałaś z chłopakiem, z którym wiecznie się kłóciłaś. I zobacz, gdzie teraz jesteś! Wróciłaś z podkulonym ogonem, bo ci nie wyszło z Williamem, więc znów jestem dobra, tak?
- Tak to widzisz? - Czułam, że za chwilę albo się rozpłaczę, albo rozwalę ulubiony kubek Evy.
- Tak! Tak to widzę Noora. Wyjechałaś sobie do Londynu, mając wszystko i wszystkich gdzieś. A teraz, gdy to prysnęło, wróciłaś do domu i oczekujesz, że będę koło ciebie skakać? - Kręci głową.
- Nie – odpowiadam, ze złością. - Oczekiwałam, że po mnie przyjedziesz i spędzimy razem czas. Jak dawniej.
- Dobrze to ujęłaś. Jak dawniej Noora. Już tego nie ma. I wiesz, kiedy to zniknęło? W chwili, gdy oznajmiłaś nam, że nie jedziemy na wakacje do Barcelony, bo wyjeżdżasz na stałe do Londynu z Williamem. Miałaś gdzieś, to, gdy mówiłyśmy, że to za szybko. Spakowałaś się i sru, już cię nie było. A teraz jesteś tu. Sama.
- Eva – kręcę głową i nie wiem, co jej powiedzieć.
- Odpuść – rzuca. - Odezwij się, jak sobie wszystko przemyślisz i zrozumiesz, jak wielką egoistką i hipokrytką jesteś. Cześć Noora – mówi, pokazując mi drzwi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro