16
Tymczasem 17-letnia Jasmine nieźle się w Clonmelu bawiła. Bardzo się z Seanem zaprzyjaźniła. Można nawet powiedzieć że znali siebie na wylot. Czuła, że jest to ten jeden z którym chce spędzić resztę życia. Jednka teraz, kiedy został królem Clonmelu, uświadomiła sobie że zakochała się w królu. Miała dużo wątpliwości ale nie pozwoliła by władza zasłoniła jej miłość. Król czy nie nadal go kocha. Po dwóch latach codziennego przebywania ze sobą zdecydowali się na związek. Chcieli rozwinąć skrzydła ale na drodze stał Ferris. Kiedy podczas zamieszek Jas znalazła idealne miejsce do rzutu nie wahała się ani chwili. Szczęście jej i Seana zależało od tego faceta. W końcu, po tylu latach, poczuła satysfakcję wynikającą z noża sterczącego z piersi władcy. Sean został królem. Po miesiącu postanowili się ożenić. Mieli piękny ślub. Sean był lubianym władcą więc cały lud się zebrał by im pogratulować. I tak oto Jasmine stała się królową. Nie chciała tego, nie miała na to wpływu. Po kilku dniach milczenia odpisała Gilanowi i Haltowi na ich list:
Drogi Gilanie i Halcie!
Sytuacja w Clonmelu uspokoiła się. Nie będę namawiać Halta po raz 20 na powrót bo szkoda mi atramentu. Sean jest już królem od pół roku. Cieszy mnie to. Jednocześnie chciałam was poinformować o jeszcze jednym fakcie. Mianowicie kilka dni temu złożyliśmy sobie z Seanem przysięgę małżeńską! Jesteśmy teraz małżeństwem. Mieliśmy piękny ślub. Chciałam was zaprosić ale sytuacja w kraju wymagała nadzwyczajnych środków ostrożności. Mieszkańcy nikomu z zewnątrz nie ufają. Mogło się to źle skończyć. Przepraszam was za to ale mam nadzieję że się nie wkurzycie.
Wasza Jasmine.
***
Żeby Jasmine widziała reakcję Halta i Gilana...
Starszy zwiadowca czytał właśnie list. Gilan robił śniadanie. Wtedy Halt doszedł do momentu zawarcia przysięgi. Omało się nie zakrztusił kawą z miodem, którą właśnie pił. Ksztusząc się i kaszląc wskazał Gilanowi list. Ten szybko przeczytał. Z każdym zdaniem jego oczy się poszerzały. W końcu odłożył niewinny kawałek papieru i wpatrywał się w Halta.
- Ona i Sean???
- Na to wygląda.
- I nas nie zaprosili! Sytuacja w kraju! Po prostu o nas zapomniała!
- Nie wiem z jakich to było przyczyn, Gilan. Ale zdajesz sobie sprawę że ona teraz jest królową Clonmelu!
- Królową! O boże...w co ona się wpakowała...
- Też tak myślę. Tylko że ona nie ma brata bliźniaka który chce ją zabić by objąć tron- Halt powiedział to z przekąsem
- No tak... Serio. Nie wierzę! Tego się po niej nie spodziewałem! Małżeństwo z królem! Hibernii???
- Masz coś do królów? Hibernii?
- Nie, Halt! Chodzi mi po prostu o to że jest normalną, zwykłą dziewczyną która nawet nie umie walczyć. A teraz zostaje królową.
- Nauczy się. Wierzę w nią.
- Ty ją popierasz???
- Nie. Po prostu patrzę co robi. I jakich wyborów dokonuje. Spokojnie, Gilan. Wiem że trudno jest ci przeboleć że jest żoną Seana, a nie ciebie. Ale to jej wybór.
- Wiem, Halt. Przepraszam. Emocje.
- Nic się nie stało. Jestem ciekawy jak będzie dalej.
***
Jasmine spacerowała sobie po zamku. Czuła, że to właśnie Clonmel jest miejscem gdzie jest bezpieczna. Stanęła na tarasie i patrzyła na zamkowe ogrody. Wtedy poczuła na ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciła się i zobaczyła swojego męża.
- Cześć, skarbie.
- Hej. Nad czym się tak zastanawiasz?
- Nad niczym. Chciałam zwyczajnie podziwiać sobie scenerię naszego pięknego zamku.
- Ładny jest?
- Nawet niezły. Mam do ciebie prośbę.
- Słucham.
- Czy mógłbyś mnie nauczyć walczyć?
- A jaką bronią?
- Wiem że mam duże wymagania ale...łukiem.
- Łukiem? Chcesz umieć strzelać?
- Tak. Gilan mi opowiadał o zwiadowcach. Chcę być taka jak oni. Chcę umieć strzelać z łuku.
- Dla ciebie wszystko, kochanie. Jutro zwołam specjalne posiedzenie ekspertów.
- Dziękuję ci bardzo. Nie chcę umieć szyć z łuku ze 100% skutecznością. Chcę po prostu w sytuacji awaryjnej móc kogoś trafić.
- A miecz? Jest bardziej pewny.
- Ty umiesz walczyć. Ty mnie nauczysz.
- Oczywiście. Lubię kogoś uczyć.
- Bo czujesz się lepszy?
- Bo czuję się potrzebny.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Stanęli twarzą w twarz i się pocałowali. Trwało to kilka chwil. Chwilę później Sean odwrócił się i odszedł. Jas jeszcze chwilę na niego patrzyła, a potem jej myśli szybko zbiegły na tor łuków i mieczy.
Ale słodko! Za słodko! Chyba zaraz dostanę cukrzycy!!! Ja nie wierzę że takie coś napisałam!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro