Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

- I wtedy Gilan zaprowadził ją do Araluenu. A potem zrobili sobie mały wypad na wschodnią granicę. Tam właśnie spotkali mnie. Akurat złapali mnie ludzie mojego brata bliźniaka, Ferrisa. Jasmine i Gilan chcieli mi pomóc więc pojechali za mną aż do Hibernii. Zatrzymali się dopiero pod Dun Kilty gdzie mnie zgubili. Potem odwiedzili Ferrisa i z nim porozmawiali.
- A ty?
- A ja siedziałem zamknięty na dole w lochu i czułem nadchodzącą śmierć.
- Nic nie zrobiłeś?
- Wtedy nie byłem jeszcze zwiadowcą. Byłem królem. A raczej prawie królem.
- I co dalej?
- No Ferris po pewnym czasie postanowił mnie zabić. Nie znałem ani Jas ani Gila. Po prostu mój brat przyszedł do mnie i wziął samach nożem. W tym samym momencie wparowała twoja mama i odbiła jego klingę swoim nożykiem. Normalnie walczyli ale w końcu wytrącił jej broń z ręki i ogłuszył. Byłby to koniec naszego życia gdyby nie Gilan ze swoim mieczem. Potem król chciał udusić rycerza ale Sean, mój siostrzeniec mu to uniemożliwił. Byli wtedy jeszcze młodzi i widać że w trójkę ledwo pokonali króla.
- Nieźle...a potem?
- Potem skrócę ci całą historię. Twoja mama ożeniła się z Seanem i poprosiła go by ją nauczył szermierki. Chciała się jeszcze nauczyć strzelać z łuku. Przyszedłem z Gilanem, moim uczniem, i jej pomogliśmy. Potem zaszła w ciążę. Ty byłaś tym dzieckiem. Jednak w dniu twoich narodzin na Clonmel napadli Genoweńczycy. Chcieli zabić ciebie i twoich rodziców. Twoja mama przyszła do mnie bym się tobą opiekował. Zrobiłem to co kazała. To były jej ostatnie słowa które usłyszałem.
Kiedy skończył wszyscy obecni łącznie z nim mieli łzy w oczach.
- Ale po co była Genoweńczykom???
- Po co? Oliwia czy ty nadal nie rozumiesz? Sean był moim siostrzeńcem. On był...
- Królem. Królem Clonmelu-dokończył Horace
Oliwia patrzyła to na jednego, to na drugiego. Nie wierzyła w to co mówią. Jej ojciec był królem? Czyli mama królową? A ona...księżniczką.
- To znaczy że ja jestem...
- Tak. Jesteś księżniczką.
Halt wstał i uklęknął na jedno kolano. To samo zrobił Horace i Maja. Oliwia stała i nie wiedziała co zrobić. Nigdy nie widziała by jej nauczyciel przed nią klęczał.
- To prawda Halt?
- Tak. A wiesz skąd potrafisz tak dobrze strzelać?
- Nie.
- Kiedy miałaś 4 latka twoi rodzice zastępczy przyprowadzili cię do mnie. Zaproponowałem byś została i się zgodziłaś. Potem poprosiłaś mnie bym nauczył cię strzelać. To też zrobiłem. Potem w wieku 7 lat przyszłaś i popisałaś się swoim talentem.
- Czemu ja tego nie pamiętam?
- Byłaś mała, a potem zrobiłem ci długą przerwę. Kiedy spotkałem cię razem z Willem pierwsze co pomyślałem to pomyliłem cię z Jasmine. Wyglądałas identycznie. I do teraz wyglądasz. Codziennie jak się budzę mam ochotę powiedzieć do ciebie Jasmine.
- Co odziedziczyłam po Seanie?
- Tron. A oprócz tego nie wiem bo nie znałem go dokładnie.
- Dzięki, Halt. Dziękuję ci za wszystko.
- To były ostatnie słowa twojej matki...
- Naprawdę?
- Tak. Potem więcej jej już nie spotkałem. Do Crowleya przyszedł list że zostaną zabici. Pewnie nie żyją. Już od 15 lat.
- Cieszę się że mi to powiedziałeś.
- Obiecałem. A obietnicy złożonej zmarłej osobie się nie łamie.
Zapadła kompletna cisza. Wszyscy myśleli o Jasmine i Seanie.
- A...nie no, muszę ci zadać w końcu to pytanie...czemu mnie wziąłeś do zwiadowców? Czemu się zgodziłeś?
- Bo widzisz...ja wiedziałam że ty to potrafisz.
- Co potrafię?
- Strzelać z łuku przede wszystkim, ale także bezszelestnie się skradać.
- Skąd?
- Ponieważ nie mogłem się pogodzić że cię nigdy nie zobaczę. W wieku 4 lat przyszłaś do mnie. Zrobiłem ci mały łuk i nauczyłem strzelać. W wieku 7 lat zawsze celnie strzelałaś i potrafiłaś to robić tak jak teraz. Nauczyłem cię także bezszelestnie się skradać. Nie zdążyłem zapoznać ciebie z rzucaniem nożem. Musiałem na 4 lata wyjechać na misję, a potem wziąłem Willa.
- Serio??? Czemu nic nie pamiętam???
- Zapomniałaś o mnie przez tak długi okres czasu. Miałaś dopiero 7 lat.
- No tak...ale że w wieku 4 lat? Wtedy już strzelałam z łuku?
- I to bardzo celnie i nawet szybko.
- Wow...
- Dlatego wiedziałem że jesteś dobra. A kiedy sama mi to zaproponowałaś to znalazłem idealne rozwiązanie.
- Ja wiem...nieźle co nie?
- Było nieźle. Do pierwszego dnia w mojej chacie.
- Co?
- Obrona przed potworem. Wtedy powinienem zrozumieć że coś tu jest nie tak.
- A co było nie tak?
- Żaden uczeń nie obronił swojego mistrza od tak. Po nauce rzucania nożem.
- Czyli?
- To co teraz wyszło. Jesteś zdecydowanie za odważna. Ekstrawagancka.
- No...tak. Możliwe...
- Bardzo możliwe.
- Dobra. Idę spać. Za dużo wrażeń na dziś.
- Absolutnie cię rozumiem. Dobrej nocy.
- Pa.
Oliwia wstała i podeszła do swojego jednoosobowego namiotu. Zwiadowca, rycerz i łuczniczka pozostali przy jeszcze palącym się ognisku. Wokół było ciemno, a od żarzących się drewien bił czerwony blask. Weszła do środka i znowu poczuła się jak u siebie. Było tam w miarę ciemno ale nadal widziała blask od ogniska. Zamknęła wejście i wyczuła rękoma śpiwór. Odsunęła od siebie tysiąc innych rzeczy takich jak przysmaki dla konia i apteczkę. Wsunęła się do śpiwora i naciągnęła pod brodę. Słyszała jeszcze śmiechy dobiegające z zewnątrz. Zaczęła myśleć nas słowami Halta. Po chwili wszystko sobie poukładała i od razu poszła spać.
***
Kiedy się obudziła na dworze było już jasno. Wstała i zaczęła sprzątać w namiocie. Wczoraj porozwalała wokół wiele rzeczy i teraz musiała je poukładać na nowo. Czasami lubiła porządek. Ale potem szybko jej to przechodziło. Natychmiast się ubrała i wyszła z namiotu. Halt i Horace już siedzieli przy ognisku. Mai nie było widać. Usiadła obok nich. Jeszcze zanim wyszła poczuła aromat kawy dobiegający z zewnatrz. Teraz zobaczyła dzbanek Halta stojący na rozgrzanej płycie.
- Dzień dobry- powiedziała.
- Dzień dobry- odpowiedzieli jej.
- Trochę pomyślałam nad twoimi wczorajszymi słowami Halt. No i nadal nie wierzę że jestem dziedziczką tronu Clonmelu.
- Trudno w to uwierzyć, prawda? Ale Duncan o tym wiedział. Czy nigdy się nie zastanawiasz czemu mianował ciebie księżniczką Araluenu? Tak po prostu mimo że jest to wbrew zasadom?
- Chciał mnie przygotować, tak Halt? Przygotować do objęcia władzy w Hibernii.
- Dokładnie. Chciał, byś poznawała dworską etykietę pod jego okiem. Chciał mieć w Clonmelu sojusznika, który nigdy mu nie wypowie wojny i będzie umiał sprawnie rządzić. Ty byłaś idealną kandydatką.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro