Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spotkanie cz.3/3

*James POV*

Uciekałem jak sarna przed wilkiem ,ale przecież to ja jestem wilkokrwistym a pan Adams jest tylko zwykłym człowiekiem nie mówiłem wam ,że przeszedłem pierwszą przemianę w wilka? (to już teraz wiecie XD). Chciałem o tym powiedzieć Dylanowi ,Scorpiusowi oraz Katherine i Adeline ,ale zajęci są swoimi sprawami a Carly później powiem. Kiedy uciekłem od pana Adamsa i zauważyłem ,nie ma go i okazało się ,że byłem już pod moim domem spojrzałem się na taras ,moja mama stała pod drzwami razem z tatą ,zapowiada się ciekawie... Podeszłem nie daleko tarasu i pierwszy odezwał się ojciec.

Tata: Co się stało ,że tak dyszysz? - zapytał lekko śmiejąc się ze mnie.

Ja: Pan Adams mnie gonił ze strzelbą.- odpowiedziałem szczerze a na to moja mama w szybkim tępie zaczęła sprawdzać czy mi nic nie jest ,a tata śmiał się.

Mama: Czy już Chris oszalał do reszty?! Josh jutro jedziesz do Chrisa i Ashley i macie to wyjaśnić! - odparła z troską w głosie. Wyglądała jak tygrysica chroniąca swoje tygrysiątko.

Ja: Mamo nic mi nie jest. - jęknąłem zzażenowany.

Mama: Najpierw wejdźmy do środka i wszystko nam opowiesz ze szczegółami. - Jak powiedziała tak zrobiliśmy ,weszliśmy do domu i usiedliśmy na kanapie.

Tata: No to młody opowiadaj jak było. - opowiedziałem jak było ,a rodzice w skupieniu wsłuchiwali się w każdy szczegół tego wieczora.

Mama: Mam nadzieję ,że wyznasz swoje uczucia do Carly ,widać to jak ci na niej zależy. - zauważyła jak się wyłączyłem bo zamyśliłem się czy im powiedzieć prawdę o tym ,że zmieniam się w wilka czy raczej nie ,lekko szturchnęła mnie w ramię i ocknąłem się.

Mama: Wszystko w porządku? -spojrzała się na mnie z troską i miłością ,oraz szczęściem.

Tata: Czy coś chcesz nam powiedzieć? - spytał z powagą w głosie.

Ja: Pomimo tego ,że jestem zakochany w Carly to jeszcze jest coś ważniejszego... - zacząłem mówić tajemniczym głosem.

Mama i tata: Co takiego? - zapytali lekko zszokowani.

Ja: Chyba jestem wilkołakiem... - rodzice patrzą się na mnie jak na szaleńca. Wiedziałem ,że mi nie uwierzą trzeba to "zaprezentować"

Mama: Na pewno nie masz gorączki ? - zapytała niepewnie.

Ja: Tylko się nie wystraszcie się. - starałem się uspokoić ich na początku aby na zawał nie padli. Ehh przedstawienie czas zacząć ,wstałem od kanapy i odeszłem 5 kroków od rodziców ,wtedy pomyślałem o mojej wersji w futrze ,kości zaczęły się łamać i stanąłem na 4 łapach i moje tęczówki z brązowych stały się złote. Widziałem w oczach rodziców szok ,podziw i milion pytań ,w wilczej formie mówić nie mogę jedynie mogę się komunikować telepatycznie z moim alfą ,o którym nic nie wiem. Przemieniłem się z powrotem w człowieka i byłem nadal w ubraniach. Głos pierwszy zabrał tata.

Tata: Więc jak to się stało ,że umiesz się przemienić w wilka hmm? - zapytał z nutką ciekawości ,a ja opowiedziałem o tym dniu gdy byłem w lesie Blackwood Pines nie daleko starej posiadłości to zauważyłem że rodzice napinają mięśnie na myśl o schronisku gdzie ojciec się mścił na swoich znajomych za dowcip ,który zrobili mojej cioci Hannah. W sumie się im nie dziwie taką traumę przeżyli.

Mama: Byłeś sam czy z kimś? - dopytała się zaciekawiona.

Ja: Z Dylanem Munroe. - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Mama: Z synem Michaela i Jessiki Munroe?? - była w szoku ,bo dawno nie widziała się z nimi od wesela rodziców Katherine.

Ja: Tak z tym Dylanem ,który do mnie przychodził raz po raz ,ale od kiedy jest z Katherine Davis oraz gra w drużynie lacrosse to rzadziej mnie odwiedza.

Tata: A chociaż pamiętasz jak ten wilk wyglądał? - zmienił temat i na samą myśl o moim alfie to ciarki po plecach przeszły.

Ja: Miał czarną sierś i czerwone tęczówki jak krew na początku widać było ,że to alfa bez stadna zanim mnie ugryzł.

Mama: Alfa bez stada?? Niemożliwe ,ale idziemy spać bo już ta pora. - spojrzałem na wyświetlacz w telefonie i była godzina 00.30 ,kiedy poszedłem w kierunku schodów to tata się jeszcze zapytał.

Tata: A kto cię nauczył kontrolować?

Ja: Sam się nauczyłem kontrolować z małą pomocą. - gdy byłem już w pokoju to poczułem ból w calutkiej czaszce i usłyszałem ryk mojego alfy. Skąd to wiem?? Jak ryknie w czaszce nagle każda część ciała płaszczy się.

~*Alfa: Jak mogłeś tym ludziom powiedzieć kim jesteśmy!! - zawył przeraźliwie ,że aż łeb boli.

~Ja: Po pierwsze dąsasz się o byle co ,a po drugie to są moi rodzice cymbale ,nawet nic o tobie nie wiem. - ryknął znowu...

~Alfa: JAK ŚMIESZ TAK SIĘ ZWRACAĆ DO ALFY!! A o mojej tożsamości dowiesz się w swoim czasie. - Jezu co za świr ,najpierw mnie gryzie ,potem wydziera się... miałem tyle pytań i głowa pękała od tego wszystkiego.

~Ja: Dlaczego mnie ugryzłeś?! Dlaczego?! - czułem się bezradny.

~Alfa: Potrzebowałem bety ,ty do tej roli pasujesz ,więc nie marudź bo inaczej taki miły dla ciebie nie będę a poza tym ugryzienie to dar. - czułem się zaszczycony (ahh ten sarkazm) i potem zniknął a ja poszedłem spać.

Dom Rodziny Adamsów 25.08.2033 godz. 00.30 Sypialnia Chrisa i Ash

*Chris POV*

Wiem ,że Ash i Carly są na mnie złe ,mają do tego prawo. Leżałem w łóżku obok mojej kruszyny ,odwróciła się do mnie widziałem w jej oczach złość.

Ash: Po co to zrobiłeś?? - zapytała wściekła.

Ja: Oj Ash ,tylko go zastraszałem i nic więcej. - po patrzyła się na mnie jak na kretyna.

Ash: A jakby coś mu się stało? Jakby na to Sam i Josh zareagowali? - zaczęła panikować ,a ja delikatnie zacząłem ją całować po szyi aby uspokoić moją wiewiórkę. Nie odepchnęła mnie ,wykorzystałem okazję nie przerywając pocałunków zawisnąłem nad jej głową ,a na twarzy mojej Ash gościł szeroki uśmiech.

Ja: Czy nadal moja wiewiórka jest na mnie zła?? - uśmiechnąłem się figlarnie

Ash: N..nie już nie. - odpowiedziała jąkając ,oraz lekko zawstydzona zakryła swoją twarz rękoma.

Ja: Skarbie nie zakrywaj tych rumieńców pięknie z nimi wyglądasz. -powiedziałem pociągającym głosem i wziąłem jej malutkie rączki i uniosłem nad jej głową ,trzymałem jedną ręką za jej ręce a drugą położyłem na jej biodrze. Zacząłem całować jej żuchwę i lekko podgryzać ,a Ash jakimś cudem uwolniła swoją rączkę spod moich "sideł idealnego łowcy" (ahh ta skromność Chrisa😂) i zaczęła się bawić moimi włosami.

Ash: Chris mruczysz ,ty mój tygrysku.- powiedziała swoim pociągającym głosem.

Ja: Ja jestem lwem ,a ty jesteś moją lwicą skarbie.- szepnąłem do ucha i musnąłem płatek jej ucha.

Ash: Czyli już nie jestem wiewiórką? - zapytała z szerokim uśmiechem nic nie odpowiedziałem ,nagle moją ukochaną położyłem na moim idealnie umięśnionym brzuchu (ah ta skromność Chrisa x2😂) ,na co ona cichutko pisnęła ,i zacząłem ją głaskać po plecach i moja Ash zaczęła mruczeć jak kotek. 😍

Ja: I kto tu teraz mruczy?? - mówiłem cicho chichocząc.

Ash: Nadal ty mój nerdzie. - chichotała się razem ze mną ,i musnęła mnie w usta.

Ja: Osz ty. - i zacząłem ją łaskotać ,a się miotała jak taki mały szatan.

Ash: Ch...Chris prz...przestań! - krzyczała śmiejąc się.

Ja: A przeprosisz lwa?? - uwielbiałem moją kruszynynę torturować ,w ten sposób.

Ash: Przepraszam cię lwie i przestaniesz łaskotać swoją lwicę? - zapytała się ,i zrobiła najsłodszą na świecie minę smutnego psa. 😍

Ja: No dobrze masz szczęście ,że ten lew co leżysz na nim to jest łaskawy wobec ciebie ,ale jak to wszyscy mówią "coś za coś".- rzekłem tajemniczym głosem.

Ash: Co byś chciał mój lwie łaskawy. - palcem wskazałem policzek i uśmiechnąłem się figlarnie. Moja urocza żona po chwili wahania zbliżała swoje wargi do mojego policzka ,ale postanowiłem pokrzyżować jej plany ,odwórciłem głowę i na moich ustach złożyła pocałunek ,odwzajemniłem delikatnie poczym Ashley oparła głowę na mojej klatce piersiowej.

Ash: Ejj umowa była taka abym cię w policzek pocałowała ,ja tak się więcej nie bawie! 😝 - prychnęła jak prawdziwy kot! 😱

Ja: Wiem ,że ci się podobało ,więc skarbie nie dąsaj się ,i kotkiem jesteś że prychasz??- odpowiedziałem prowokująco ,cmoknąłem ją w nosek i znów zacząłem głaskać po jej plecach.

Ash: Ejj przecież jestem twoją lwicą nie prawdaż? - znów zaczęła mruczeć i łasić swoją głową o moją klatkę piersiową aby mnie kusić ,co za mała diablica?!

Ja: Oj tak jesteś moją lwicą ,którą mogę poskromić tylko ja! - zacząłem się cicho śmiać.

Ash: Jak tylko będziesz umiał mnie poskromić to daj znać - zachichotała ,czy ona we mnie wątpi? - Nie wiem jak ty ,ale ja ide spać ,dobranoc mój lwie. - rzekła swoim melodyjnym głosem ,oraz pocałowała mnie na dobranoc i zasnęła na moim brzuchu ,a ja jeszcze pocałowałem ją w czółko.

Ja: Dobranoc moja waleczna lwico ,i dam rade poskromić taką lwice jak ty mam swoje sposoby. 😝 - 5 minut później po niej zasnąłem.
----------------------------------------------------------witam was w ostatniej części spotkania! James powiedział swoim rodzicom prawdę o swoim drugim ja ,Chris taki romantyk z niego ,że hej a nasza Ash jest niegrzeczną kocicą z pazurkiem (Mrauu 😂)

Za kilka rozdziałów poznamy prawdziwy wygląd i tożsamość Alfy. Cieszycie się?? *-*
Gwiazdkujcie 🌟
Komentujcie 💬

I oczekujcie na nowe rozdziały 😏
Bayoooo 👋👋

Wilcza wersja Jamesa*


Wilcza wersja Alfy*

*wiem wykorzystałam wilczą formę z zmierzchu 😂
~* Rozmowa w głowie Jamesa i alfy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro