Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 41

Rozdział 41

━━━

— Nie podoba mi się ten plan — Scott spojrzał na dziewczynę czystej krwi, opierającą się o filar. Jej wzrok był skierowany na tańczących dookoła nich ludzi.

— Mi też nie, ale nie mieliśmy wielkiego wyboru — odparła, pilnując Malię i Kirę.
Nie mogła uwierzyć, że ostatnie trzy miesiące minęły w okamgnieniu.

— Zabieramy Dereka i spadamy stąd.

— Jeśli Araya go zwróci — Wampirzyca zadrwiła.

Dlaczego nigdy nie mogli mieć przerwy?

Jednak nie mogła narzekać na ostatnie kilka miesięcy, które z radością spędziła ze Stilesem.

— Poza tym, skąd możemy mieć pewność, że ona go ma?

— Przeczucia Lydii nigdy się nie myślą — Alfa przypomniał, obserwując, jak Emily bierze kolejnego drinka, od chłopaka, który miał imitować kelnera — Nie powinnaś pić. Zawsze istnieje szansa, że plan się nie powiedzie.

— Już nie bądź takim sztywniakiem — odparła dokuczliwie, na co Scott przewrócił oczami.

— Mam tylko nadzieję, że Araya zabierze pieniądze i da nam odejść.

Emily zdziwiła się swoim postępowaniem, że z własnej woli zaproponowała, iż wykorzysta swoje pieniądze, aby uratować Dereka. Tak naprawdę było także spowodowane tym, że reszta nastolatków nie posiadała takiej sumy pieniędzy. 

— Przebywanie w jednym miejscu z dziesiątkami łowców to najgorszy plan, na jaki tylko my mogliśmy wpaść — odparła Emily, pijąc drinka. Następnie rozejrzała się ostrożnie i prawie się zakrztusiła, gdy zobaczyła, co robi Kira i Malia. W ułamku sekundy zaczęła się śmiać.

— O co ci chodzi? — Scott posłał jej zaskoczone spojrzenie.

— Dzięki temu ten plan nie jest taki beznadziejny — Wampirzyca wskazała w kierunku Kitsune.

Chłopak podążał za jej wzrokiem i zamrugał zaskoczony, obserwując, jak Kira niezręcznie kręci ciałem.

— Nie wszyscy są dobrymi tancerzami — wymamrotał.

— Trzeba było je wymienić na Stilesa. Jest największym fanem twerku — Emily mruknęła z uśmiechem, gdy wróciła myślami do ostatniego wieczoru.

Jej oczy po chwili powędrowały z powrotem na tłum ludzi, w którym Kira kołysała się teraz przy muzyce w bardziej stonowany sposób z pomocą Malii.

— Cóż, przynajmniej teraz przypadkowo nie skrzywdzi kogoś swoimi ruchami.

Scott zachichotał.

— Nie możemy się jeszcze zdradzić.

Jej oczy powędrowały w kierunku jednego z wielu ochroniarzy, który krążył z krótkofalówką w ręku.

— Chyba najwyższy czas ujawnić naszą obecność — wymamrotała, wskazując głową na dwóch strażników, którzy przyglądali się im.

Czas zabić kilku myśliwych.

─────

Stiles i Lydia siedzieli w ciemnym pokoju wraz z kilkunastoosobową grupą łowców. Mimo że Stiles nie miał pazurów ani kłów, czuł, jak groźna była starsza kobieta.

— Moi drodzy... — westchnęła z silnym hiszpańskim akcentem — Nie sądzę, żebyście zdawali sobie sprawę ze złego wyczucia czasu. Wiecie, czym jest ciemny księżyc?

— To część fazy księżycowej, kiedy księżyc jest najmniej widoczny na niebie — Lydia odpowiedziała, starając się nie ujawnić przerażenia przez liczbę łowców w pomieszczeniu.

— Ale czy znasz jego znaczenie? — dopytała kobieta.

— Niektórzy mówią, że to czas refleksji — przerwała, myśląc o własnej sytuacji — Albo żalu.

— Żalu i straty — odparła niewzruszona Araya — Zastanawiam się, dlaczego zaryzykowalibyście dla kogoś takiego, jak Derek Hale.

Stiles spojrzał na przyjaciółkę swojej dziewczyny, która wydawała się zawahać przed odpowiedzią na to pytanie. Banshee spojrzała na łowczynię, starając się wyglądać na pewną siebie.

— Bo nie lubimy przegrywać.

Ich wzrok padł na krótkofalówkę, gdy usłyszeli odpowiedzi na pytanie jednego z łowców.

U mnie czysto.

Południe czyste.

— Północ? — zażądał Severo, ale nie było odpowiedzi, przynajmniej nie od ich.

— Stiles — Scott powiedział po drugiej stronie, zerkając na Emily, która pokonała kolejnego ochroniarza — Zabierz dziesiątkę ze stołu.

Młody Stilinski zdjął pieniądze ze stołu, posyłając starszej kobiecie przebiegły uśmieszek. Lydia ze wszystkich sił starała się ukryć rozbawienie, gdy zobaczyła gniew, pojawiający się na twarzy kobiety.

— Może powinnaś je wziąć?

Wtedy starsza łowczyni zaczęła się śmiać, co zaniepokoiło dwójkę przyjaciół.

— Może i powinnam postąpić zgodnie z ostrzeżeniem Banshee, ale będę musiała odmówić — odparła z grymasem na ustach.

─────

Mężczyzna wydał z siebie jej bólu, gdy uderzył mocno w ścianę i nieprzytomny upadł na ziemię. Emily uśmiechnęła się złośliwie z efektów swojej pracy, ruszając za pozostałymi członkami stada, aby znaleźć Lydię i Stilesa.

Drogę zagrodził im wydobywający się zewsząd dym, przez co wampirzyca cofnęła się, wiedząc, że to wilcze ziele. Scott krzyczał ostrzeżenie do Kiry i Emily, ale tylko Kitsune była zaskoczona pojawieniem się Arayi i łowców, który ją znokautował. Kiedy kobieta zobaczyła dziewczynę czystej krwi stojącą za alfą, zmarszczyła brwi.

— Banshee i człowiek nie powiedzieli, że przyprowadzili krwiopijcę do mojego domu — Araya syknęła, wściekła, że nawet tego nie zauważyła.

Emily uśmiechnęła się złośliwie, ignorując to, że Scooby padł nieprzytomny na podłogę.

— Nikogo nie zabiję, jeśli to cię martwi. Chcemy tylko Dereka — przerwała, zauważając niepokój, który przeszedł przez spojrzenie kobiety, na co zacisnęła szczękę — Nie masz go, prawda?

— Nie, nie mam — Po chwili odpowiedziała — Ale nie mogę pozwolić, żebyście jeszcze stąd wyszli. Zraniłaś jednego z moich ludzi, a ja nie zawaham się przed podcięciem gardła Banshee —  Teraz nadeszła jej kolej na kpiący uśmieszek, gdy wampirzyca syknęła pod nosem — Zachowuj się, bo będą tego przykre konsekwencje.

Emily wiedziała, że może zabić kobietę, ale nie mogła ryzykować bezpieczeństwa Lydii lub Stilesa. Tak, więc niechętnie poszła za łowczynią, podczas gdy jej ludzie zabrało nieświadomą i nieprzytomną grupę nadprzyrodzonych i zaprowadzili ich do oddzielnego pomieszczenia.

Dziewczyna patrzyła, jak łowcy upuszczają ich ciała, a następnie wyszli. Skrzywiła się, widząc brudne białe płytki pokrywające pomieszczenie.

— No tak, bo umieścić nas w czystszym pomieszczeniu to duży problem — mruknęła z obrzydzeniem, czując zaschniętą krew.

— H-hej! Puść mnie grubasie! — Stiles warknął, rzucając się w uścisku dwóch mężczyzn, którzy wepchnęli go do pomieszczenia. Chłopak nie zwracając uwagi na swoją dziewczynę, próbował uciec, ale zatrzasnęli mu drzwi przed nosem — Dupki.

— Mówiłam, że ten plan jest głupi — Emily wymamrotała, zaskakując swojego chłopaka, który spojrzał na nią z szeroko otwartymi oczami.

— Em? — westchnął z ulgą i podbiegł do niej, przytulając ją — Wszystko w porządku? Nie skrzywdzili cię? Nie będziesz chciała krwi? Mogę ci dać... — Jego głos został stłumiony przez jej dłoń.

— Stiles, zamknij się — zachichotała — Jestem cała — Jej spojrzenie przeniosło się do pozostałej trójki, leżącej na ziemi — Gorzej z nimi... Gdzie jest Lydia?

— Nie wiem — odparł Stiles, zdając sobie sprawę, że on sam tego nie wie — Zabrali ją, a mnie zamknęli tutaj.

Głośny jęk przerwał ich rozmowę. Oboje spojrzeli, jak Kira wstaje z bólem wymalowanym na twarzy.

— Co się stało?

Malia nagle usiadła, wyglądając na gotową do ataku.

— Gdzie oni są? — warknęła.

— W porządku, jesteśmy obecnie zakładnikami bandy łowców, bo ten plan jest i był do bani — powiedziała Emily.

Kira podbiegła do Scotta, gdy zauważyła, że wciąż jest nieprzytomny.
Stiles obdarzył swoją dziewczynę obrażonym spojrzeniem.

— Ten plan nie był taki zły.

— Był okropny. Najgorsze jest to, że nie mają Dereka — wymamrotała wampirzyca.

— Obudził się — odparła nagle Kira.

Stiles spojrzał na najlepszego przyjaciela, który wstał.

— Scotty, wszystko w porządku?

— Tak — wymamrotał alfa, kiwając głową — Nie mają go. Nie mają Dereka.

— Wiemy — Stiles mu powiedział — Ale teraz mają Lydię.

— Lydię? — Scott natychmiast spojrzał na chłopaka — Czego oni chcą? — zapytał i podbiegł do drzwi, próbując je otworzyć. — Cholera.

— To nie ma sensu, Scooby. To ten rodzaj łowców, którzy wiedzą, jak skutecznie zamknąć nadprzyrodzonych — odparła Emily.

Malia siedziała na podłodze, żałując swojej decyzji o dołączeniu na tę wycieczkę.

— Gdy te drzwi się ponownie otworzą, zabiję każdego, kto stanie na drodze i biegniemy do wyjścia.

— A co z Lydią? — zapytała zdziwiona Kira.

— Co z nią? — Malia odpowiedziała pytaniem, nie widząc irytacji Stilesa i Emily.

— Nie wyjdziemy bez niej — Scott powiedział surowo, nie chcąc stracić nikogo więcej.

— Dlaczego, nie? — Malia zmarszczyła brwi.

— Ponieważ nie zostawiamy swoich — odparł Stiles z westchnieniem, kładąc ręce na biodrach, przez co wyglądał jak ojciec, który właśnie zbeształ dziecko — Pamiętasz, rozmawialiśmy o tym. Zasady lasu nie dotyczą przyjaciół.

— Czy to właśnie zrobiłabyś jako kojot? Zostawiłabyś ją na śmierć? — zapytała Kira.

— Jeśli byłaby słaba i zraniona, to tak — Kojotołaczka odpowiedziała — Gdyby sezon był zły, zjadłabym ją. Potem bym odeszła.

Emily stłumiła śmiech, przez co Stiles trącił ją.

— Wierz lub nie, ale to postęp.

— W porządku, jeszcze nie umarliśmy. A to oznacza, że Araya czegoś chce — Alfa wypuścił powietrze, decydując się zignorować kojotołaczkę — Ale jeśli Calaveras nie wiedzą, gdzie jest Derek, oznacza to, że nie zabrali go z loftu.

— To dobrze? — Kitsune spojrzała na alfę.

— Może odszedł sam? — Stiles zasugerował, wiedząc, że Derek wcześniej opuścił miasto, więc nie powinno to być zaskoczeniem.

— Może ktoś ich ubiegł...

— Tak czy inaczej, teraz musimy się martwić o Lydię. Potem możemy dowiedzieć się, gdzie jest ten dupotruj, Derek — powiedziała Emily.

Drzwi nagle się otworzyły, a czwórka mężczyzn chwyciła Scotta i Kirę, zabierając ich ze sobą. Drzwi zatrzasnęły się za nimi, pozostawiając pozostałą trójkę w brudnym pomieszczeniu.

— Dlaczego ich zabrali? — zapytał Stiles, nerwowo chodząc po pomieszczeniu — Myślisz, że zabierają nas parami, aby nas zabić? Może dlatego zabrali Lydię, bo jest Banshee... O mój Boże, umrzemy!

— Nie umrzemy — powiedziała zirytowana Emily, odwracając wzrok od swojego chłopaka i przykucnęła przed Malią — Chcę, żebyś usłyszała, co mówią.

— Dlaczego ty tego nie zrobisz? — zapytał oburzony Stiles — Musimy wiedzieć, gdzie szukać ich ciał!

— Musi ćwiczyć, a to jest idealny czas — powiedziała, nie odwracając wzroku od młodszej dziewczyny — Malia, musisz się zrelaksować i skoncentrować na tym, co chcesz usłyszeć.

— Nie mogę — Dziewczyna wyglądała na wyraźnie zdenerwowaną — Jest za dużo dźwięków i głosów.

Emily złapała ją za ręce i spojrzała uspokajająco.

— Możesz. Po prostu się skup — Jej głos był cichy.

Stiles patrzył, jak Malia zamyka oczy, wyglądając na zrelaksowaną. Wiedział, że trenowała ze Scottem. W ciągu trzech miesięcy od pogrzebu Allison Malia wszystko w miarę opanowała. Miał nadzieję, że przypomni sobie wskazówki alfy i zdoła usłyszeć, co się dzieje z jego najlepszym przyjacielem.

Światła w pomieszczeniu zaczęły migotać. Niezadowolona mina Emily przykuła uwagę chłopaka.

— Zabijają go — Malia sapnęła, a Stiles zdał sobie sprawę, że jego dziewczyna także przysłuchuje się sytuacji — Pytają Scotta, czy znał kogoś, kto został zmieniony, ale nie przez ugryzienie.

— Nie znamy takiej osoby — odparł Stiles, nie przypominając sobie nikogo, kto się przemienił. Nie zauważył błysku niepokoju w oczach swojej dziewczyny.

— Powiedział im imię. Powiedział, że to Kate.

— To niemożliwe. To niemożliwe — Stiles wymamrotał — Nie mógł tak powiedzieć.

— Dlaczego? — Malia spojrzała między nimi — Kto... Kim jest Kate?

— Kate Argent... Była myśliwym.

— Udało ci się — Emily powiedziała, starając się nie pokazać swojego niepokoju.

Dzięki tej umiejętności Malia będzie mogła usłyszeć wiele rzeczy. Co tylko zaniepokoiło Emily. Nie chciała, aby kojotołaczka usłyszy coś, czego nie powinna wiedzieć, na przykład, że jej ojcem jest Peter Hale. Albo jej i Stilesa zabawy w łóżku. Emily nawet nie wiedziała, co byłoby gorsze dla dziewczyny.

— Dziękuję — powiedziała dumna z siebie Malia.

Nagle zaskoczyła ich, gdy złożyła szybki buziak na ustach Emily, a następnie wstała.

Drzwi się otworzyły, ukazując Severo.

— Jesteście wolni — powiedział szorstkim tonem, odchodząc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro