Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 34

Rozdział 34

━━━

Stiles delikatnie pocałował Emily w głowę, gdy leżała wygodnie w jego ramionach.

— Nie mogę uwierzyć, że uprawialiśmy seks w psychiatryku — mruknęła, ciesząc się bliskością chłopaka.

Stiles zaśmiał się.

— Oliver powiedział, że nie powinniśmy tak mówić i mieć trochę szacunku do tego miejsca — wyszeptał z rozbawieniem, kładąc dłoń na jej biodrze — I to był świetny seks.

— Zawsze jest świetny — odparła, obracając głowę, by spojrzeć na niego z zaciekawieniem — Oliver jest twoim współlokatorem, prawda?

Stiles skinął głową, jednak wzrok wampirzycy spoczął na wygrawerowanym znaku na ścianie po drugiej stronie pomieszczenia. Chłopak  podążył za jej wzrokiem.

Emily, jakby była zahipnotyzowana, podeszła do naznaczonej ściany i uderzyła w nią, słysząc charakterystyczny odgłos. Chłopak wstał, podążając za nią, zastanawiając się, co zauważyła. Jednak zmarszczył brwi na dźwięk.

— Jest pusta — wymamrotała, odwracając się do niego.

Stiles znalazł metalową rurę i skinął głową, by dziewczyna się cofnęła. Zignorował jej niemą propozycję, że może to zrobić, ale sam zaczął uderzać w ścianę. Ta powoli rozpadała się przy każdym uderzeniu. Kiedy powstała wielka dziura, zatrzymał swoje ruchy i odetchnął głęboko, widząc zamurowaną postać.

— To on...

Emily spojrzała na ciało, a następnie na swojego chłopaka.

— Nogitsune?

Stiles w odpowiedzi chwiejnie pokiwał głową. Widok martwego ciała przerażał ich oboje.

Jednak po dłuższej chwili, Emily zdecydowała się przeszukać ciało, w nadziei, że cokolwiek znajdzie. Jej oczy rozjaśniły się, gdy znalazła zdjęcie, które od razu podała chłopakowi. Stiles wziął je, a jego serce zamarło, gdy zobaczył fotografię.

— Em, musimy to pokazać Scottowi...

Ku przerażeniu chłopaka, dziewczyną na zdjęciu była Kira lub jej bliski krewny.

— Dlaczego?

Głośny dźwięk sprawił, że spojrzała na Stilesa, który leżał na podłodze. Jej spojrzenie przeniosło się na nastolatka o imieniu Oliver.

— Ty zabrałeś klucze Brunskiego, a ja wziąłem jego paralizator — powiedział nerwowo Oliver.

Emily korzystając z okazji, wstała, spoglądając na niego ostrożnie. Była gotowa go zaatakować, a najwidoczniej ten zdawał się zdawać sobie z tego sprawę, ponieważ szybko pchnął ją na ścianę.

— Znalazłem też werbenę — dodał, wbijając igłę w jej szyję.

Wampirzyca próbowała walczyć, ale obezwładniona upadła na ziemię. Stiles wpatrywał się w Olivera z oszołomionym wyrazem twarzy.

— Słyszałem, że robili tutaj trepanację.

— Oliver... Co ty robisz? — zapytał zdenerwowany Stiles, widząc, jak podniósł wiertło.

Nastolatek z paralizatorem i wiertłem w ręku spojrzał na niego z chorym uśmiechem.

— Wypuszczę złe duchy.

─────


Wizja Stilesa zaczęła się rozjaśniać, aż wreszcie dostrzegł stojącego nad nim Olivera. Doszedł do wniosku, że musiał wcześniej zemdleć. Już chciał się podnieść, ale coś uniemożliwiło mu to. Jak się okazało, został przypięty pasami do fotela. Jednak nie zrezygnował z próby uwolnienia się.

— Oliver, przestań! — wykrzyczał.

Nastolatek, który unieruchomił Stilesa, zaczął kaszleć w dłoń, by po chwili zobaczyć martwego świetlika wymieszanego ze śliną.

Stiles spojrzał na Emily, która była w tej samej pozycji co on, ale wciąż była nieprzytomna.

— Oliver, posłuchaj mnie...

Chłopak jednak nie słuchał go i zbliżył się do wiertła, na co Stiles zaczął panikować.

— Przestań! Oliver! Przestań!

Zacznij od dziewczyny — powiedział znajomy głęboki głos.

Dwóch młodych nastolatków napięło się na głos Nogitsune.

— Ty to zrobiłeś... — Stiles uświadomił sobie, czując, jak łzy zbierają mu się w oczach. Wreszcie dostrzegł Nogitsune, stojącego zaledwie pięć metrów od niego, podczas gdy Oliver podszedł do Emily — Wszedłeś do jego głowy...

Każdy potrzebuje żywiciela — Zły duch odpowiedział, patrząc, jak Oliver stoi nad dziewczyną i nerwowo przełknął ślinę.

— Pozwól jej odejść! Wypuść ją!

Stiles krzykiem i błaganiem zwrócił na siebie uwagę Nogitsune.

Chcesz, żeby wyszła stąd żywa? Chcesz, żebyśmy odeszli? Możemy odejść z tego miejsca.

Stiles rzucał się na krześle, gdy w końcu zauważył charakterystyczny sztylet w dłoni Olivera.

Skąd to wziął?

Czuł, że jego oddech staje się coraz cięższy.

— Wypuść ją, proszę! — błagał, wiedząc, że Emily umarłaby, gdyby Oliver dźgnął ją tym sztyletem. 

Wpuść mnie. Wpuść mnie, Stiles! — Zły duch domagał się głośniej — Wpuść mnie!

— Wypuść ją, proszę! — wrzasnął, a łzy napłynęły mu do oczu, obserwując, jak Oliver trzyma miecz nad sercem Emily.

Wpuść mnie, Stiles! Wpuść mnie! — warknął Nogitsune — Wpuść mnie, a pozwolę jej żyć. Wpuść mnie!

Mimo że Stiles bardzo tego nie chciał, wiedział, że robił to dla dziewczyny, którą kochał. Nie chciał, żeby umarła. Musiał ją ocalić, a jeśli to oznaczałoby, żeby zły duch go opętał, to zrobiłby to.

Wierzył, że Emily i Scott zrobią wszystko, co w ich mocy, aby spróbować go uratować.

W końcu pozwolił sobie zasnąć, wpuszczając Nogitsune do środka.

Oliver był gotowy przebić pierś dziewczyny czystej krwi, gdy usłyszał surowy głos wypowiadający jego imię, na co znieruchomiał. Rozejrzał się i zobaczył, jak Nogitsune w ciele Stilesa zrywa ograniczenia, po czym podszedł do niego. Nastolatek spojrzał na niego ze strachem.

Od tej pory Nogitsune, w pełni kontrolując ciało Stilesa, rzucił mu puste spojrzenie. Następnie zabrał sztylet, by uderzyć Olivera, skutecznie go nokautując.

— Stiles...?

Nogitsune wpatrywał się w dziewczynę, która powoli odzyskiwała przytomność i uśmiechnął się przed wyjściem.

Musiał rozpocząć swój plan, zanim ta się obudzi i spróbuje go powstrzymać.

─────

Emily spojrzała na Malię, która ostrożnie weszła z nią do domu.

— Dlaczego nie możemy iść do Scotta? — Malia zapytała, zaraz po tym, jak zamknęła drzwi — Myślałam, że ten nauczy mnie jak się przemienić. 

— Pomoże ci, ale teraz oboje jesteśmy zajęci faktem, że mój chłopak jest opętany przez Nogitsune.

Czystokrwista była zła na siebie z powodu postawienia Stilesa w tak trudnej sytuacji. Mocniej zacisnęła sztylet w dłoni, zastanawiając się, jak udało się go zdobyć Nogitsune.

— W końcu wróciłaś — Eli odetchnął z ulgą, widząc przyjaciółkę. Jednak po chwili, gdy zwrócił uwagę, że nie jest sama, jego usta wygięły się w przebiegły uśmieszek, zauważając, jak atrakcyjna była towarzyszka Emily — Witam.

Malia spojrzała na niego, marszcząc brwi.

— Kto to jest? — zapytała starszą dziewczynę.

Emily przewróciła oczami na wybryki Eli.

— Pasożyt, z którym dane mi żyć — Jej oczy zatrzymały się na mężczyźnie — Jest poza twoją ligą, zboczeńcu — mruknęła, kierując się na górę.

Eli zamrugał na jej komentarz i zacisnął usta.

— Nie jestem zboczeńcem — wymamrotał, spoglądając na dziewczynę stojącą bezczynnie przy drzwiach — Jestem Eli King, a ty kochanie?

— Malia Tate — powiedziała, krzyżując ręce na piersi i mrużąc oczy, obserwując jak jego rozbłysły w uznaniu.

To ta dziewczyna, która przez osiem lat była kojotem, zanim została odmieniona.

— Jesteś dziewczyną, która zabiła całą swoją rodzinę... — rozmyślał, czując po chwili, jak ktoś mocno uderzył go w tył głowy — Ała! Co do diabła?! — odwrócił się i zobaczył, że Cece patrzy na niego surowo.

— Musisz być taki nieokrzesany? — Starsza kobieta warknęła, zanim zwróciła się do Malii, posyłając jej szeroki uśmiech — Zostaniesz z nami?

— Tak. Emily powiedziała, że ​​mogę tu zostać, bo nie mam ochoty zobaczyć się z tatą — powiedziała kojotołaczka, zmniejszając poczucie winy i nienawiść do samej siebie.

— Dobrze — Cece pokiwała głową — Cóż, jestem Cecelia Montgomery, ciotka Emily.

Wspomniana dziewczyna zeszła po schodach w nowych ubraniach, trzymając w ręce kraciastą koszulę.

— Poznaliście się, świetnie — odparła, wchodząc do kuchni, by wyjąć z lodówki torebkę z krwią i się jej napić. Wiedziała, że musi uzupełnić siłę, jeśli planowała znaleźć Stilesa.

Dostała wiadomość od Allison, która poinformowała ją, co planują. Scooby z kolei przekazał jej informacje na temat Kiry i jej rodziny. Jednak od Lydii nie dostała nic.

— Jakieś wieści? — zapytała cicho Cece, widząc wzburzony stan, w którym znajdowała się jej siostrzenica.

— Wiedzieliście, że w 1943 roku był tu obóz pracy? — odpowiedziała pytaniem Emily.

— Słyszałam plotki — Ciotka powiedziała, marszcząc brwi — Nie sądziłam, że to prawda.

Emily spojrzała na telefon i przeczytała długą wiadomość, którą zostawił jej Scooby, by zacytować jej skrót pozostałym.

— Matka Kiry wezwała Nogitsune, bo jej kochanek zginął podczas czegoś tam, nieważne. Ciało, które Stiles i ja znaleźliśmy w Eichen House, należało do tego typa, którego ciało przejął Nogitsune... Bla, bla, bla... I teraz dzieje się to samo ze Stilesem.

— Więc wezwała mrocznego ducha, bo ktoś zabił jej chłopaka, albo sam umarł? — Eli zapytał z niedowierzaniem.

— Sama zwariowałam, gdy Mateo został zabity przez mojego ojca — Emily warknęła, po czym wzięła głęboki wdech — Nie mogę jej osądzać. Nawet jeśli to jej wina, że ​​mój chłopak jest obecnie opętany przez tego samego złego ducha, którego wezwała lata temu.

— Jak w takim razie pokonała Nogitsune? — zapytała ciekawie Malia.

Piwne oczy Emily zatrzymały się na kojotołaczce.

— Uwięziła go w Nemetonie, a nasza rytualna ofiara go uwolniła — odparła, wyrzucając worek. Jej telefon ponownie zadzwonił, więc szybko przeczytała wiadomość od Allison, czując, jak przyspiesza jej tętno. — Znaleźli Stilesa. Jest w lofcie Dereka — odparła, spoglądając na Malię — Chcę, żebyś tu została. Miejcie na nią oko — dodała do pozostałej dwójki, zanim wybiegła z domu.

— Czy ona jest normalna? Naprawdę w ciągu sekundy zrobiła z nas opiekunki? — zapytał Eli z niedowierzaniem.

Cece zignorowała jego głupi komentarz, ale Malia warknęła na niego.

— Chodź, Malia. Zaprowadzę cię do twojego nowego pokoju — Kobieta wyprowadziła kojotołaczkę z pomieszczenia, podczas gdy Eli niechętnie podążył za nimi.

─────

Opętany Stiles stał na pustym poddaszu, czekając na przybycie stada. Ciężkie kroki sprawiły, że odwrócił się od okna i zobaczył szeryfa idącego samotnie.

Mężczyzna podszedł do niego z kajdankami, na co nastolatek przybrał minę niedowierzania.

— Chcesz mnie poskromić za pomocą kajdanek?

— Jeśli mój syn wciąż tam jest, jeśli wciąż jest tam jakaś jego część, to założy je i pójdzie za mną — powiedział spokojnie szeryf — Bo wie, że jestem tutaj, aby go chronić przed sobą i przed innymi.

Opętany Stiles pokiwał twierdząco głową. Noah włożył mu kajdanki, mocno je zabezpieczając. Kiedy skończył, spojrzał na syna, ale gdy przyjrzał się jego oczom, wycofał się.

— Nie jesteś moim synem.

Nogitsune uśmiechnął się wrednie, szczególnie gdy zobaczył, jak coraz więcej ludzi wchodzi na poddasze. Jego oczy zatrzymały się na dziewczynie czystej krwi, która gniewnie spojrzała na niego. Następnie przeniosła wzrok na młodą Argent, która uniosła paralizator w jego stronę i wystrzeliła.

Zły duch złapał druty, wyrywając broń z uścisku, a napięcie elektryczne w żaden sposób na niego nie wpłynęło.

Allison cofnęła się, wpatrując się w niego z niedowierzaniem. Emily stanęła obok niej, starając się nie poddać emocją, gdy Derek zaatakował chłopaka. Nie była pewna, czy poczuła ulgę, czy niepokój, gdy zobaczyła, że ​​Nogitsune był w stanie ochronić siebie i ciało Stilesa.

Kliknięcie pistoletu przykuło uwagę wszystkich.

Chris wycelował broń w głowę chłopaka. Noah poczuł, jak serce mu zamiera i spojrzał ostrożnie na mężczyznę, unosząc ręce.

— Argent, posłuchaj mnie. Nie rób tego — powiedział.

— Dlaczego, nie? — Chris zapytał, koncentrując się na opętanym nastolatku — Robiłem to już wcześniej. Wilkołaki, Berserkowie. Mogę z łatwością dodać Nogitsune do listy.

— Nie zastrzelisz mojego syna — Noah wycelował swoją broń w łowcę, a Nogitsune zrobił wargami kształt litery „O", zaskoczony, że sytuacja staje się bardziej interesująca.

Argent się nie poruszył.

— Sam to powiedziałeś, szeryfie. To nie twój syn.

— Odłóż broń, Argent — powiedziała surowo Emily, stojąc za nim — Spróbuj mu coś zrobić, to skręcę ci kark, zanim zdążysz pociągnąć za spust.

Noah miał nadzieję, że wampirzyca nie zrobi tego, ale w tej chwili nie miał ochoty jej powstrzymywać. Nie, gdy ​​wycelował własną broń w głowę drugiego mężczyzny.

— Odłóż broń.

Nogitsune przybrał przestraszony wyraz twarzy, karmiąc się negatywnymi emocjami w pomieszczeniu.

— Tato, Em, on mnie zastrzeli... — Głos mu drżał — On mnie zabije...

— Nie słuchajcie — Chris mruknął.

— Odłóż broń. Teraz! — Noah warknął, drżąc w miejscu z gniewem i obawą, że straci syna — Odłóż broń!

— Pociągnij za spust — Opętany Stiles wyszeptał do Chrisa, powodując, że mężczyzna spojrzał na niego z niedowierzaniem — No dalej.

— Odłóż broń, teraz! — Szeryf dalej krzyczał, nie słysząc słów wydobywających się z ust jego syna.

— Zastrzel mnie — Nogitsune wciąż drwił z myśliwego.

— Nie rób tego! — warknęła Emily, zauważając słowa wydobywające się z ust jej opętanego chłopaka — Zamknij się! — krzyczała w jego stronę.

Ten jednak tylko się uśmiechnął i spojrzał na łowcę, widząc jego spojrzenie.

— Zastrzel mnie!

— Odłóż broń!

— Zastrzel mnie!

— Argent, odłóż broń!

— Chaos... — Allison szepnęła, widząc minę Nogitsune. Następnie zwróciła się do wszystkich, widząc, że słońce już zaszło i zrobiło się ciemno — Przestańcie, dość! Tego właśnie chce!

Nogitsune spojrzał na łowczynię pod wrażeniem, że udało jej się przewidzieć jego plan, przez co był także trochę zawiedziony.

— Niezupełnie. Miałem nadzieję, że Scott tu będzie. Ale cieszę się, że macie broń. Bo nie jesteście tutaj, żeby mnie zabić — powiedział, odwracając się w stronę okien, patrząc, jak pojawili się Oni — Jesteście tutaj, aby mnie ochronić.

Noah i Chris zaczęli strzelać do Oni, podczas gdy opętany Stiles korzystając z okazji, wymknął się niezauważony.

Emily zacisnęła mocno szczękę, gdy katana przecięła jej ramię. Wydawało się, że walczyli wieczność, zanim w końcu Oni zniknęli.

Gdy usłyszeli zbliżające się kroki, przygotowali się na możliwą obronę. Jednak po chwili okazało się, że był to
Scott z Kirą u boku.

— Co się stało? — zapytał alfa, zdziwiony, że mieli rany i wyglądali na zmęczonych.

— Zniknęli... — Allison odpowiedziała, oddychając ciężko — Dosłownie zniknęli.

Noah pomógł Emily wstać, gdy oboje zdali sobie sprawę, że kogoś brakuje. Dopiero gdy zorientowali się, poczuli głęboki niepokój.

— Stiles także...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro