Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

POV. Ryan

Ból w nosie nie był, aż tak wielki, dzięki czemu mogłem spokojnie nieść, szarpiącego się blondyna, nie wycierając co chwilę krwi

- Kopnij mnie jeszcze raz, a do jutra kurwa nie skończysz tej kary! - wrzasnąłem w końcu, kiedy po raz kolejny dostałem z kolanka w żebra

- Ciągnij się! - odpowiedział, napierdalając mnie teraz po plecach

W końcu otworzyłem te drzwi, które chciałem i jednym ruchem zrzuciłem z siebie chłopaka

- Radze ci mnie już bardziej nie wkurwiać - ostrzegłem go, zamykając pomieszczenie

- A ja ci radze mnie wypuścić - prychnął, ruszając do drzwi, kiedy ja stałem przy szafie

- Kurwa dość! - złapałem te jego jasne włosy, następnie ciągnąc na łóżko - Masz nauczyć się okazywać mi szacunek! Inaczej będziesz lądował w tym pokoju codziennie - po raz kolejny zdjąłem jego bieliznę, po czym związałem mu nadgarstki i przywiązałem do łóżka

- Co ty odpierdalasz? - Fowler zaczął się wierzgać, by móc się odwrócić na plecy i zobaczyć co robię ale więzy na rękach, były zawiązane nadzwyczaj mocno

- Coś po czym mam nadzieje, że w końcu się kurwa ogarniesz - powiedziałem, wymierzając pierwszy cios pejczem z rzemykami na końcach

- Kurwaa! - zawył, lecz nie zrobiło to na mnie wrażenia

Uderzyłem go po raz kolejny i jeszcze jeden. Sprawiłem, że jego blada skóra stała się bordowa, a cichy szloch zamienił się w głośne wołanie o pomoc.

Po pięćdziesiątym uderzeniu na chwilę przestałem, by zadać mu pytanie

- Masz mi coś do powiedzenia? - odwróciłem go i spojrzałem w zapłakane, niebieskie tęczówki

- Pierdol się! - syknął, kierując głowę w stronę ściany

- Skoro tak - wzruszyłem ramionami, wstając do szafy, by wyjąć z niej resztę zabawek i szybko wrócić do łóżka

- Co to?! - wręcz pisnął, widząc co mam w rękach

- To jest szpicura, którą dostaniesz kolejne 20 uderzeń - wskazałem na bat, następnie go odkładając - A to mój malutki jest cock ring, żebyś mi czasem nie doszedł później - go również położyłem na pościel - Ten różaniec składa się z 5 kulek analnych, które włożę ci w dupę - je rzuciłem przy stopach blondyna, po czym uśmiechnąłem się uroczo

- Nie!!! Błagam!! Przepraszam tatusiu! Przepraszam! - Andy znowu zaczął płakać oraz wierzgać nogami, zrzucając wszystko na ziemię

- Miałeś swoją szansę słoneczko - odparłem, podnosząc wszystko z podłogi - Radzę ci liczyć, jeśli chcesz to skończyć szybciej - powiedziałem spokojnie, uderzając go szpicurą w penisa

- Zajebie cię! - wrzasnął, zaciskając oczy, by więcej łez się z nich nie wylało

- Jak do ściany - pokręciłem zrezygnowany głową, dalej stosując karę

Poruszałem nadgarstkiem szybko i mocno, za każdym razem kończąc uderzenie głośnym krzykiem chłopaka

- Ja już nie chce tatusiu - ciche prośby, wydobyły się z ust Andy'ego ale wiedziałem, że muszę być konsekwentny

- Miałeś liczyć - odparłem, zakładając cock ring'a na jego męskość

- Proszę - spojrzał na mnie ostatni raz, po czym obróciłem go na brzuch

- Ja też prosiłem - odpowiedziałem, podciągając jego pupę wyżej, następnie wylewając trochę lubrykantu

Po pierwszej kulce Andy się spiął, przy drugiej cicho syknął ale dzielnie przyjmował karę. Przy trzeciej zaczął płakać, natomiast czwartej wierzgać się

- Ty pieprzony gnojku! Wyciągaj to ze mnie - nie wytrzymał, krzycząc oraz kopiąc mnie gdzie popadnie

- Uspokój się to udam, że tego nie słyszałem - poleciłem mu, gdyż naprawdę miałem serdecznie dość słuchania jego płaczu

Włożyłem ostatnią i już miałem go chwalić, gdy dostałem soczystego kopa w swoje jądra

- Ciekawe czy tobie też jest teraz przyjemnie - ryknął, dusząc się łzami

- Pożałujesz dzisiaj, że w ogóle pomyślałeś o moim klubie - syknąłem wstając na równe nogi

- Lecz się psychopato! - znów zaczął wierzgać nogami, nie przejmując się bólem przy poruszaniu miednicą

- Kurwa, dość gówniarzu - zanim zdążyłem podejść do łóżka, po domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi - Masz pieprzone szczęście - szybko wyszedłem z pokoju, by sprawdzić, kto napatoczył mi się akurat w tym momencie

Zbiegłem po schodach, prawie potykając się o swoje nogi. Dopadłem klamkę i z impętem otworzyłem drzwi, lecz to co ujrzałem przerosło moje oczekiwania

- Hhej Rryee - szepnął, nim rzucił się w moje ramiona

- Ohh Brook'ie - podniosłem go za uda i kopnąłem drzwi, następnie siadając z nim na kanapie - Co się stało słonko? - podniosłem jego podbródek palcami, kiedy on uporczywie przyciskał się do mojej szyi

Niestety zamiast odpowiedzi dostałem jedynie samotną łzę.

Siedziałem z nim w ciszy przez jakieś dobre 10 minut, czekając na odpowiedź, ale blondyn jak się wtulił tak pozostał

- Okej mały, daj mi chwilkę i zaraz się tobą zajmę dobrze? - odsunąłem go od siebie, na co nie chętnie pokiwał głową

Posadziłem Brook'a na kanapie i przykryłem kocem, następnie biegiem ruszyłem do pokoju, w którym dalej siedział Andy

- Słuchaj mały tym razem - nie dane mi było jednak skończyć, gdyż po zamknięciu drzwi oberwałem czymś w plecy - A już miałem ci darować - złość na nowo się we mnie zagotowała, widząc rozwiązanego chłopaka z lampką w rękach

Złapałem go za biodra i szybko przerzuciłem sobie przez bark. Z szafy wyciągnąłem kajdanki oraz knebel, po czym usiadłem na łóżku, na którym zostały jego kulki, które musiął wyciągnąć

- Zostaw mnie do cholery! - wrzasnął, wbijając paznokcie w moje plecy

- Mówisz i masz - przewróciłem go na pościel, od razu na nim siadając, by złapać jego ręce - Otwórz te wyszczekane usteczka, bo ci pomogę - mruknąłem, kiedy złączył wargi w cienką linię widząc czarny pasek z czerwoną kuleczką

Blondyn pokazał mi jedynie środkowy palec, więc złapałem go za wciąż zamkniętego penisa i ścisnąłem jądra, na co automatycznie otworzył usta

- Grzeczny chłopiec - uśmiechnąłem się chamsko, obracając Fowler'a na brzuch

Zaczepiłem kajdanki o metalową ramę łóżka, następnie znów ruszając do szafy. Słyszałem jak próbuje krzyczeć, lecz opaska skutecznie mu to uniemożliwiła

- Mam nadzieję, że to cię czegoś nauczy - rozlałem większą ilość lubrykantu na jego dziurkę, po czym szybko go rozciągnąłem i włożyłem mały wibrator do samego końca, by dosięgnął prostaty chłopaka

Fowler zaczął się wierzgać lecz mało mu to dało.

Przekręciłem gałkę na największe obroty, po czym założyłem mu majtki, by mu nie wypadł i opuściłem pomieszczenie. Skierowałem się do kuchni gdzie przygotowałem dwa kakaa, miskę popcorn'u oraz kilka paczek żelek i ciastek. Z całym arsenałem wróciłem do Wyatt'a

- Długo cię nie było - zauważył, robiąc mi miejsce obok siebie

- Przepraszam - ucałowałem jego czoło - Co oglądamy? - zapytałem biorąc go w ramiona i przykrywając kołdrą

- Harvey znowu mnie wykorzystał - odpowiedział prawie nie słyszalnie - Rye on mnie - niestety za nim skończył, wybuchł płaczem

- Cii - zacząłem gładzić go po plecach - Już spokojnie słoneczko - kołysałem nami na boki - Jestem z tobą - chłopak wtulił się w mój tors, ściskając piąstkami materiał koszulki

- Jja na początku chciałem... Aaalle poottemm onnn... Jaaa... To... Bolaałoo... Ryee - jąkał się, starając złapać oddech

- Zabije go przysięgam! Mam wyjebane ile lat się przyjaźnimy - warknąłem, przyciągając go bliżej - Brook spójrz na mnie - poprosiłem spokojnie i po chwili zapłakane, zielone oczka patrzały wprost w moje - Nie pozwolę cię więcej krzywdzić rozumiesz? - chłopak pokiwał lekko głową, a ja wytarłem jego mokre policzki

- Dlaczego Rye? Dlaczego to robisz? Skoro to twój przyjaciel? - zapytał cicho, uspokajając się pomału

- Jesteś dla mnie jak młodszy brat Brooklyn - uśmiechnąłem się czule, głaskając jego głowę - Kocham cię brzdącu - cmoknąłem go w usta, na które sekundę później wpłynął piękny uśmiech

- Czasami żałuje, że to w tobie się nie zakochałem - wtulił swoją głowę w moją pierś

- Żałuj, takie ciasteczko każdy, by chciał - zaśmialiśmy się oboje, włączając pierwszy lepszy film

W tym momencie liczyło się tylko to, by chłopak poczuł się kochany. 

-----------------------------------------------------------
Wiatam was słonka ❤ jest następny 🙏 chcialabym podziekowac kazdej osobce, ktora mimo mojej dlugiej nieobecnosci wciaz czekala az wroce ❤ jak wam się podoba? Jak myslicie jak zachowa się Andy po tym wszystkim? A co z Brookiem i Harveyem? Jakies pomysły? ❤
30⭐+30💭= next❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro