Rozdział 1
POV. Ryan
Wyszedłem z pokoju ubrany w czarne rurki z przetarciami oraz koszulę rozpiętą do mostka. Ogarnąłem mniej więcej swój artystyczny nieład na głowie, schodząc po schodach.
Tak jak myślałem w salonie siedzieli wszyscy wiernie na mnie czekając. Mack obściskiwał się na kanapie, natomiast Harvey siedział w telefonie zapewne pisząc z jakimś chłopakiem, którego przeleci. Biedy Brook przyglądał się temu udając, że wcale go to nie rusza lecz niestety prawda była bolesna.
Harvlyn spotykał się na początku tylko na seks. Wyatt potrzebował osoby, która ją dobrze zdominuję będąc przy tym jego ''łóżkowym'' tatusiem, a wyższy blondyn pieprzył wszystko co się rusza. Mieli swój układ. Tylko seks żadnych uczuć ale Brook po czasie zakochał się w tym dupku. Robił wszystko, by mu to pokazać nie mniej jednak Cantwell owinął go sobie wokół palca. Wyatt był na każde jego zawołanie do czasu gdy młody zobaczył go w klubie z innym chłopakiem. Wtedy zrozumiał, że dla Harv'a to zawsze będzie seks bez zobowiązań. Chciał z tym skończyć. Przez dobry miesiąc unikał chłopaka płacząc mi w ramionach, aż w końcu sam wkurwiłem się na mojego przyjaciela. Zrobiłem mu awanturę o samo wykorzystywanie blondynka i starszy trochę się ogarnął lecz wciąż pieprzy wszystkich. Brooklyn nie dawał rady żyć bez chociażby tego układu, dlatego zakochany dalej jest maluszkiem Cantwell'a, z krwawiącym sercem ale jednak.
Stanąłem po środku salonu mierząc wzrokiem połykającego się Mack'a, następnie mordując Harvey'a
- Idziemy za nim zmienię zdanie? - zapytałem, przerywając ciszę
- Chodźmy - Brook wstał, od razu ruszając do drzwi
Jak na skazanie podążyłem za nim i zarzucając skórę, otworzyłem drzwi.
Zważywszy na stan w jaki chłopaki chcą mnie wprowadzić, zgodnie zadecydowaliśmy, że zawiezie jak i przywiezie nas taksówka. Oczywiście jak to na nich przystało, podali adres mojego klubu, dobrze wiedząc, że tam będą traktowani jak królowie.
Przez całą drogę śpiewaliśmy piosenki z radia, drażniąc przy tym kierowcę, następnie śmiejąc się z jego miny. Dojechaliśmy po około 20 minutach, w dobrych humorach, ruszyliśmy do drzwi przy których stał mój najlepszy ochroniarz. Położyłem dłoń na jego ramieniu, a on wkurwiony obrócił się w moim kierunku
- Gdzie z tymi łapami? - warknął lecz zauważając kto za nim stoi, spuścił głowę w dół - Przepraszam szefie - uśmiechnąłem się pod nosem, wpuszczając chłopaków przede mną
- Zajmijcie nasz stolik - skierowałem się do tych zjebów po czym spojrzałem ponownie na Chris'a - Co ty taki zdenerwowany? - Zapytałem przyjaźnie, gdyż lubiłem tego typka, zawsze dobrze pilnuje, nie wpuszcza gówniarzy, jest spokojnie ( jeśli można tak nazwać zabawę w klubie ze striptizem )
- Charlie przyjął nowego, którego musiałem ogarnąć, a jeszcze później się do niego przystawiały nasze dresy i chłopak prawie się poryczał słysząc te wszystkie komentarze. Po prostu powinieneś sprawdzać ludzi, których on przyjmuje. Inaczej lokal zejdzie na psy Rye - skomentował, klepiąc mnie po ramieniu, następnie odwracając się w stronę kolejki
Wszedłem do klubu, w głowie zapisując, że muszę ogarnąć tego nowego lub go zwolnić ale to na później.
Teraz zaczynamy imprezę.
Udałem się w kierunku swojej loży gdzie Brook już zapijał smutki po - podrywającym napalone dzieciaki - Harvey'u, natomiast Mack ocierał się o siebie na parkiecie. Usiadłem obok małej, blond przylepy od razu łapiąc go w ramiona
- Brook'i nie musisz na to patrzeć... Możemy iść potańczyć albo się napić. Chcesz mogę ci ogarnąć jakiś striptiz lub cokolwiek innego, jeśli masz ochotę. Po prostu powiedz - gładziłem jego plecy, starając się przekrzyczeć muzykę
- Chodźmy znaleźć ci jakiegoś boy'a - uśmiechnął się smutno ale, by nie ranić go bardziej po prostu się zgodziłem
Zeszliśmy po schodach po czym podchodząc do baru, obserwowaliśmy napataczających się nam chłopaków. Zamówiłem dwa drinki i siadając na krześle, patrzałem z rozbawieniem na główkującego Wyatt'a, który w swoim umyśle zapewne skreślał i wybierał odpowiednie okazy z pośród wybranych
- A ten? - wskazał na wysokiego bruneta tańczącego z jakimś napakowanym typem
- Zbyt pewny siebie. Wolałbym nieśmiałego baby boy'a - chłopak prychnął lecz dalej uparcie obserwował klubowiczów, podczas gdy ja śmiejąc się pod nosem popijałem swój alkohol
- To wtedy ten - przed oczami pojawił mi się skulony chłopak, stojący przy ścianie
- Nie szara myszka Brook tylko uroczy maluch - blondyn pokręcił zrezygnowany głową, siadając obok mnie
- Myślałem, że to będzie łatwiejsze ale ty wybrzydzasz jak dzieci, którym karze się jeść warzywka - wypił shota na raz i poprosił o następnego
Siedzieliśmy, pijąc i śmiejąc się w najlepsze kiedy po około 40 minutach zjawił się Harvey
- Brook'iś chodź potańczyć - zacmokał tuż przy uchu chłopaka
- Zostaw go stary - powiedziałem spokojnie, widząc w jak pijackim stanie znajduję się Wyatt
- Nie daj się prosić - zauważyłem rękę zbliżającą się do krocza blondyna, więc wiedziałem, iż nic nie zaradzę
Brooklyn wstał chwiejąc się na wszystkie strony, następnie ciągnięty przez Cantwell'a znalazł się pod ścianą. Starszy od razu zaatakował jego wargi, a on zarzucił mu dłonie na kark. Wiedziałem, iż ten debil go wykorzysta i wyjdzie w najlepsze ale też nie mogłem niczego zabronić Brook'owi, w końcu to jego życie, a mi pozostaje go wspierać nawet w złych decyzjach.
Odwróciłem wzrok spoglądając na niskiego blondyna, ubranego w skąpy strój moich pracowników. Patrzałem jak chłopak, którego widzę tu pierwszy raz nie udolnie rozdaje zamówienia, trzęsąc się przez natarczywy wzrok tych wszystkich napaleńców. W końcu w obcisłych świecących się na różowo spodenkach oraz tego samego koloru obroży, blondyn z grzyweczką skończył rozkładać napoje i obrócił się, by odejść. Wtedy jeden z piątki naszych stałych klientów, klepnął go w tyłek, natomiast drugi włożył mu hajs w bieliznę, oblizując zęby. Widziałem po nim jak bardzo wystraszony jest i nie wie jak zareagować. Samotna łza odbiła się od światła, dając mi znać, że nie mogę tego tak zostawić. Ruszyłem wkurwiony do stolika tych idiotów, podczas gdy oni otoczyli niskiego chłopaka
- Ile razy mam wam mówić, że dotykanie pracowników jest zabronione do chuja? - warknąłem stojąc za blondynem
- A kto to przyszedł na ratunek - pijany Daniel zaśmiał się, popychając młodego w moją stronę
- Koniec tego! - gestem ręki pokazałem ochroniarzom, by ich wyprowadzili co zrobili niemalże od razu
Kątem oka dostrzegłem jeszcze jak James pochyla się nad pracownikiem i wymownym spojrzeniem pożera jego ciało
- To jeszcze nie koniec - uśmiechnął się do niego chytrze, następnie wychodząc
- A teraz idziesz ze mną - złapałem go za rękę, którą od razu wyrwał
- Jeśli myślisz, że mnie przelecisz chuju, tylko, dlatego, iż stanąłeś w mojej obronie, to jesteś kurwa w błędzie - syknął, mordując mnie spojrzeniem
- Ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz - prychnąłem, krzyżując ręce na klatce piersiowej
- Zadufanym w sobie dupkiem z samooceną wyższą niż jego IQ? - spytał ironicznie, próbując mnie wyminąć
Już miałem mu odpowiedzieć lecz gdy otwierałem usta obok nas znalazł się Chris
- Szefie chłopcy prosili, by przekazać, że już pojechali, bo był problem z Jack'iem oraz iż przepraszają - pokiwałem głową, widząc jak twarz blondyna z każdym zdaniem coraz bardziej się czerwieni
- Dobrze, zadzwoń do Nathan'a i powiedz, że ma być za 10 minut - oznajmiłem słysząc jak ochroniarz odchodzi - A ty już tu nie pracujesz - poinformowałem wystraszonego blondyna, następni przekazując informację barmanowi
Wyszedłem z klubu, wcześniej zabierając swoje rzeczy, a stojąc na parkingu dostałem wiadomość od Natt'a, że się spóźni.
Czekając na szofera usłyszałem krzyki zza rogu. Wiedząc, iż to wyjście dla moich pracowników szybko skierowałem się w tamtym kierunku. Patrzałem przed siebie nic nie widząc i już miałem dać sobie spokój lecz szloch dochodzący z lewej strony budynku, utwierdził mnie, że komuś dzieje się krzywda. Biegiem skręciłem w odpowiednią stronę lecz to co zobaczyłem, przyprawiło mnie o totalne wkurwienie
- Masz przejebane dziwko
-----------------------------------------------------------
Tak wiec z okazji tego ze was kocham wstawiam dziś jeszcze jeden ❤❤❤
Poprosze o wasze opinie i komentarze ❤❤
Ogólnie jeśli ktoś ma problem ze zrozumieniem historii to w prologu dodalam wyjaśnienie 😂😂❤
Kocham so much ❤❤❤
15⭐+15💭= next❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro