Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ᵗʸˡᵏᵒ ᵇⁱᵉᵈʳᵒⁿᵏᵃ ⁿⁱᵉ ᵐᵃ ᵒᵍᵒⁿᵏᵃ ,ᵒᵍᵒⁿᵏᵃ ⁿⁱᵉ ᵐᵃ ᵇⁱᵉᵈʳᵒⁿᵏᵃ

Poczułam jak auto się zatrzymuje  otworzyłam zaspane powieki, lecz od razu je zamknęłam, ponieważ słońce prażyło prosto w moją twarz. Pomału zaczęłam się przyzwyczajać, spojrzałam na mężczyznę za kierownicą.

- Hej Lisku wyspałaś się? - zamruczałam rozciągając się na co chłopak zarechotał. - zatrzymałem się na stacji, aby napić się kawy chcesz coś? - spojrzałam za okno i rzeczywiście staliśmy na parking obok sklepu.

- Pójdę z tobą muszę wyprostować kości - wyszliśmy na dwór a słońce prażyło prosto nasze ciała przez co było bardzo ciepło.

Chłopak złapał mnie za dłoń na co się uśmiechnęłam po czym weszliśmy przez rozsuwane drzwi wejściowe.
Udałam się do lodówek wyjmując dwa napoje gazowane po tem poszłam na dział ze słodyczami a Bellamy między czasie płacił kasjerce za paliwo.

- Nie za dużo tego? - zapytał, gdy wsiadłam do auta spojrzałam na niego zaciekawiona. - chodzi mi o słodycze. - A no tak kupiłam jedną dużą siatkę słodkości.

- Nie. Po prostu mam na nie ochotę a co zabronisz? - pokiwał przecząco na co się zaśmiałam po czym  Bell skoncentrował się na drodze.

Chciałam się z nim zamienić, ale uznał że nie ma takiego potrzeby, bo za mniej więcej dwadzieścia minut będziemy w naszym domu.

Jeju jak to dziwnie brzmi naszym domu, będę mieć swoją kuchnię w której będę gotować nam obiad, salon w którym wieczorami będziemy siadać oglądając horrory, gdy mój chłopak będzie się śmiać ze mnie przytulnej do jego klatki piersiowej ze strachu, własny ogród gdzie przed zajęciami będę mogła usiąść i wypić kawę i zjeść pyszne śniadanie z ukochanym, łazienkę w której będziemy brać relaksacyjne kąpiele i wreszcie sypialnia w której będziemy spać, w której będą się dziać te dobre rzeczy, ale i również te źle.

- Jesteśmy na miejscu - z zamyśleń wyrwał mnie głos ukochanego spojrzałam na biały budynek był niesamowity.

Opuściłam samochód a chłopak wjechał do garażu stanęłam naprzeciwko domu rozglądając się. Naprzeciwko mnie wiodła drużka i trzy schodki prowadzące do wejścia domu a sam dom był zwykły z dwoma oknami po obu stronach.

Chwyciłam za klamkę nie czekając na mężczyznę i gdy weszłam do środka zabrakło mi słów. Duży, przestrzenny korytarz prowadzący do kuchni połączonej z dużym salonem spojrzałam na lewą stronę i drzwi jak się okazało prowadzące do garażu wszedł Bellamy uśmiechając się szczerze.

W dłoniach miał bagaże z którymi zaczął się kierować w górę schodów, bez zbędnych pytań poszłam za nim mijając dwa pokoje.

Nasza sypialnia była ogromna znajdowała się w niej również łazienka oraz garderoba, jak się okazało pokoje, które mijaliśmy był gościnnym oraz jakiś z biurkiem .

Po zwiedzeniu całego domu i ogrodu usiedliśmy wieczorem przy telewizorze aż Bellamy zrobił się głodny więc postanowiłam zrobić mu coś do jedzenia w naszej nowej kuchni.

Po zjedzeniu jajecznicy oglądaliśmy do późna różnorakie filmy oczywiście nie obyło się bez czułości i tak właśnie minął nam pierwszy dzień w naszym nowym domu.

Bellamy POV.

Wspaniałe uczucie mną wstrząsnąło, kiedy poczułem na swojej nagiej klatce piersiowej głowę rudowłosej przytulnej do mnie jak mapka. Spala tak słodko, że nie chciałem jej budzić, lecz musiałem jakoś wstać więc pomału zdjąłem jej głowę oraz rękę ze mnie i udałem się do drzwi pokoju schodząc do kuchni.

Postanowiłem przygotować nam jakieś śniadanie więc zajrzałem do lodówki, która świeciła pustkami więc przyszło mi się ubrać i iść do sklepu.

Po włożeniu butów chwyciłem klucze od domu i auta, telefon oraz portfel wychodząc zamykając dziewczynę samą w domu.

POv. MIA

* tylko biedronka nie ma ogona, ogonka nie ma biedronka *

Usłyszałam znaną, ale i również irytującą mnie melodie mojego budzika. Przetarłam zaspane oczy wstając szybko, lecz gwałtownie zrobiło mi się słabo i z powrotem opadłam na łóżko.

Co jest?

Postanowiłam ponownie wstać na szczęście tym razem z łatwością udałam się do garderoby a po tem do łazienki.

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i sama się siebie przestraszyłam miałam lekkie wory pod oczami a do tego moja twarz była blada jak ściana do tego zaswędział mnie nos powodując moje kichnięcie.

Rozebrałam się z ciuchów pomału wchodząc pod prysznic czując ciepło wody spływającej po mojej czuprynie, czułam się zrelaksowana, czułam, że jestem na swoim miejscu to właśnie nasze cztery ściany nasz dom mój i Bellamy'ego.

Po założeniu bielizny oraz zwiewnej sukienki zeszłam do kuchni w poszukiwaniu mężczyzny, lecz nigdzie go nie było, podchodząc do lodówki. Niestety  nic tam nie mogłam znaleźć myślę, że właśnie to był powód nieobecności mojego chłopaka, lecz mój brzuch wymagał najmniejszej dawki jedzenia więc postanowiłam zrobić sobie zupkę chińską.

Bardzo Oryginalnie.

Wstawiłam wodę po czym sięgnęłam po miseczkę, lecz nagłe trzaśnięcie drzwi spowodowało moje upuszczenie miski, która roztrzaskała się na milion kawałków na co podskoczyłam ze strachu.

- Boże człowieku, ale mnie przestraszyłeś!!! - Wykrzyczałam ze strachu.

- OJEJU przepraszam skarbie odejdź ja to pozbieram - położył duże torby na stół wyjmując spod zlewu szczotkę i zmiotkę. Lecz jak to ja musiałam postawić na swoim i zaczęłam zbierać szkło dłońmi.

- Ała- zawyłam z bólu, gdy szkoło wbiło mi się w dłoń, Bellamy podbiegł do mnie z chusteczką i mi ją przyłożył do rany. Po czym przykleił plaster.

- Znowu mnie nie posłuchałaś Lisku - zaśmiał się na co prychnęłam.

Po posprzątaniu szkła zjadłam zupkę, lecz gdy Belli zrobił sobie na śniadanie naleśniki zabrałam mu kilka.

Posiłek zjedliśmy w bardzo wesołej atmosferze mimo iż źle się czułam starałam się bardzo tego nie okazywać, wraz z chłopakiem postanowiliśmy rozpakować jego kartony, które znajdowały się w domowym gabinecie Bellamiego, został przyjęty w korporacji której nie pamiętam nazwy, lecz pamiętam, iż musi tam czytać książki młodych pisarzy ze stronki Wattpad i oceniać czy nadają się na ich wydanie.

𒊹︎︎︎𒊹︎︎︎𒊹︎︎︎

Opuszkami palców przejeżdżam po pachnącej męskimi perfumami klatce piersiowej Bella, gdy leżeliśmy wykończeni wypakowywaniem sterty papierów w jego nowym stanowisku pracy. Usłyszałam jak chłopak lekko zamruczała, gdy pocałowałam go w ramię. Strasznie bolała mnie głowa, brzuch, ale pomyślałam, że może to objawy niedługo przychodzącego okresu więc nic mu nie mówiłam.

- Lisku? Dzieje się coś? - spojrzał na mnie z góry, ponieważ leżałam do niego przytulona a, że jest wyższy patrzyłam na niego z dołu.

- Dlaczego pytasz? - spojrzałam na jego brązowe oczy które tak bardzo kochałam.

- wyglądasz strasznie blado - ucałował moje czoło po czym zmarszczył się. - jesteś rozpalona poczekaj tutaj - wstał z łóżka Kierując się do łazienki, a ja słusznie zostałam przytulając się mocniej do kołdry, bo było mi strasznie zimno. Po chwili pojawił się znowu w naszej sypialni z termometrem w dłoni. - dawaj czoło - zażądał opiekuńczo na co podniosłam głowę, Bell przyłożył elektryczny termometr i po pięciu sekundach słychać było charakterystyczne pikanie.

- I co? - spojrzał na termometr po tem na mnie i jeszcze raz na urządzenie.

- 39,9. Kochanie zaraz ci dam tabletki i okład, aby zbić gorączkę - Znowu zostawił mnie samą a ja westchnęłam zawiedziona, że akurat teraz musiałam się przeziębić. Dobrze że mamy jeszcze półtora miesiąca do rozpoczęcia zajęć na uczelni.

⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎

KOMENTUJCIE I GWIAZDKUJCIE WIELE TO DLA MNIE ZNACZY ❤️❤️👉🏻👈🏻

⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎⌨︎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro