Bellamy Black- wcześniej ta osoba wywierała u mnie te negatywne uczucia.

Nienawidziłam go za to, że w wieku sześciu lat zabrał mi ulubioną zabawkę mojego dzieciństwa, za to, że gdy miałam dziesięć lat popchnął mnie do kałuży, że w wieku trzynastu lat, gdy dostałam pierwszego okresu przykleił mi podpaskę do pleców i nieświadoma ja chodziłam tak przez pół dnia.

Za to, że w wieku szesnastu upokorzył mnie w momencie w, którym jakiś chłopak chciał mnie zaprosić na randkę szanowny Black powiedział, że mam ślinotok i potliwość dłoni więc tym o to sposobem nie poszłam na randkę.

Można by było tego wymieniać i wymieniać aż do momentu wakacji, które miały być dla mnie odpoczynkiem a co się okazało miałam na nie jechać z tym wcześniej wspomnianym pacanem nie będąc przygotowana na układ , który zaproponował mi Bellamy. 

Układ w który weszłam czy go żałuje?

Nie nie żałuję ani minuty spędzonym z nim. Dzięki tem mam wspaniałego narzeczonego i małą fasolkę, która jest dowodem naszej miłości, wierności i pożądaniu.

Bo przecież to było nieoczekiwane pożądanie...

- O czym myślisz? - usłyszałam głos mojego narzeczonego, który dopiero co wyszedł z prysznica był tylko ubrany w bokserki. Usiadł obok mnie siedzącej w salonie na dużej kanapie pijącej kakao oraz oglądającej „Gumisie”.

- O naszych początkach - odparłam szczerze zaśmiał się i przytulił do swojego barku.

- Mimo iż upłynęło dwa i pół  roku a  ja pamiętam jakby to było wczoraj. Nadal jesteś piękna i wyjątkowa kobietą mojego serca, która dodatkowo trzyma pod sercem mojego małego sobowtóra - zaśmiałam się patrząc na niego.

- A skąd ta pewność, że to chłopiec, a nie dziewczynka?

- Bo ja to wiem, że to chłopiec

- A ja dziewczynka.

- chłopiec

- dziewczynka

- chłopiec

- dziewczynka

- dobrze wiesz, że i tak będę je kochać czy to chłopiec czy dziewczynka. Kocham was i to się liczy. - ucałował mój policzek.

- A my ciebie - i właśnie w tym momencie mogę powiedzieć, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.