ᴶᵉᵈᶻ́ ⁱ ᵘᵈᵏᵃʲ ᵐᵒʳᵈᵉ̨
-26.54$ będzie - oznajmił miły sprzedawca był przystojny, i wyglądał na starszego może o rok lub dwa.
- kartą bedzie - uśmiechnełam sie po czym przyłożyłam kartę i zapłaciłam, chwyciłam zakupy i chwilę czekałam na paragon ponieważ coś na nim zapisywał po czym wyszlam ze sklepu i zauważyłam Bellamiego końcącego papierosa. Gdy mnie zauwarzył żucił go na podłoge zgniotl butem i wsiadł do auta w którym grała cicho melodia 5sos " Easier,,
- No nareszcie głodna jestem, coooo mi kupiłaś - usłuszałam rozbawiony głos przyjaciółki, która nadal leżała z tyłu odwróciłam głowe w jej stronę.
- kupiłam zapiekanki, trzy wody, chipsy, no i te twoją sałatke. - oznajmiłam
- oooo dziękuje a teraz dawaj mi ją - zaśmiałam się z jej zachowania po czym podałam jej wodę z sałatką.
- mi też kupiłaś ooo jak miło - zaćwierkał blondyn a ja jedynie przewraciłam oczami i podałam mu wodę i zapiekanke.
- jedź i utkaj morde - warknełam, on jedynie się zaśmiał i zaczął jeść
Gdy już zjedliśmy ruszyliśmy dalej w podróż na lotnisko. O dziwo całą drogę było spokojnie ale nie obyło się bez mojego i przyjaciółki śpiewu piosenek 5sos.
***
Gdy chłopak zaparkował pojazd na lotnisku wraz z Raven udałyśmy się do bagażnika po swoje walizki.
.- Jezu teraz kolejne pięć godzin siedzenia na dupie - zawyła dziewczyna a ja się uśmiechnęłam .
- przecież przez jedną trzecią drogi spałaś ,na leżąco .
- Oj cicho no i chodź do rodziców- posłusznie udałam się za nią i nawet nie czekając na Bellamiego ni bo po co ? Gdy wszyscy byliśmy w środku lotniska , zachciało mi się siku więc spojrzałam na zegarek mieliśmy dwadzieścia minut wiec sądziłam że zdążę powiedziałam tacie że idę do łazienki bo jako jedyny z nikim nie gadał .
Weszłam do pomieszczenia załatwiając swoją potrzebę po czym spojrzałam na wielkie lustro , z torebki wyjęłam truskawkowy błyszczyk i przejechałam nim po ustach .
Jasper uwielbiał go stop dziewczyno przestań o nim myśleć , ale cały czas się zastanawiam czy do niego nie wrócić przecież ja go kocham , ale jednak to narkotyki a może on sam ćpa ,czy on nie wie jakie to jest złe tyle ludzi umarło .
moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi a nie przepraszam walenie , więc szybko do nich podeszłam i otworzyłam. Spojrzałam zdziwiona na osobę stojącą przede mną.
- męska jest obok idioto ,chyba że zmieniłeś płeć to zapraszam - otworzyłam szerzej drzwi aby go przepuścić i on o dziwo wszedł no mówiłam że z Bellamy'ego jest debil ewidentnie wypadł z wózka jak był mały .
- Co ty robisz co jak bym nie była sama ?
- To każda by mdlała na mój widok - oznajmił z uśmiechem postanowiłam się z nim trochę pobawić.
- no masz racje ! - jego mina bezcenna.
- czekaj co ?- widać po jego minie że był nieźle zdziwiony.
- No mówię że masz racje każda by mdlała na twój widok ja się zdziwiłam że ja tego nie zrobiłam no bo spójrz na siebie taki brzydal mógłbyś grać w horrorze .- zaczęłam się śmiać z jego miny .
- ha ha bardzo śmieszne głupia dobra choć bo musimy lecieć chyba że zostajesz - no i wyszedł.
Zjeb pobiegłam za nim i udałam się wraz z resztą na pokład samolotu .
Siedziałam obok Raven a kilka siedzeń za nami nasi rodzice a po drugiej stronie Bellami z jakimś chłopakiem ,lecieliśmy już z godzinę , gdy Raven wstała i powiedziała że idzie do łazienki a ja założyłam słuchawki i oparłam głowę o szybę i nawet nie wiem kiedy usnęłam .
Nagle poczułam kłucie w kolano otworzyłam leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na siedzenie obok i zrobiłam zdziwioną minę gdy zamiast Raven siedział Bellamy .
- Co ty tu robisz ?- warknęłam zła i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu przyjaciółki
- siedzi tam - spojrzałam w tamtą stronę którą wskazał blondyn głową. Dziewczyna siedziała obok chłopaka z którym siedział wcześniej jej brat.
.- dlaczego ona tam siedzi a ty tu ?- zapytałam no bo co się stało w tym czasie kiedy spałam i w ogóle ile spałam chwyciłam telefon i zauważyłam że do lądowania została godzina .Super godzina siedzenia z tą pokraką .
- super- mruknęłam zła , ignorując chłopaka , chwyciłam misia i położyłam się na szybie założyłam słuchawki w których leciało ''Wildflower,, 5 seconds of summer. Lecz nie było mi dane długo wsłuchać w melodyczny głos zespołu bo ktoś zaczął ciągnąć za lewą słuchawkę .Spiorunowałam go wzrokiem a ten nic sobie z tego nie zrobił.
.- możesz przestać do jasnej cholery.
- aleeee miii się nudziii nooo- zawył a ja przewróciłam oczami.
- to się rozbierz i popilnuj ubrań - uśmiechnęłam się i przeniosłam wzrok na telefon .
- no Mia weź błagam cię - jezuuu co chcesz nie wiem co można robić w samolocie - ten człowiek nie da mi żyć a jesteśmy dopiero w drodze aż się boje co będzie działo się na Hawaiah.
Dobra idę spać - oznajmił Bellamy po czym oparł głowę o moje ramie na co od razu zareagowałam strzepnięciem jej .
- Co ty odwalasz jeśli mogę wiedzieć ?- zapytałam wściekła na blondyna on tylko się uśmiechnął i ponowił ruch , pacnęłam go w tył głowy na co od razu złapał się za jej tył.
- A to za co ?.
- Za wszystko ale przede wszystkim co ty odwalasz?
- kładę się nie widzisz ?- zapytał no debil po prostu debil.
- widzę ale heloł my się nie lubimy zapomniałeś już , ahh ta starość nie radość padło ci na pamięć ha ha - zaśmiałam się z niego .
- Nie sądzisz że skoro jedziemy razem na wakacje do tego na miesiąc to może odłożymy topór wojenny na na ten czas a po powrocie wrócisz do pojebanej siebie co ty na to ?- zapytał a mnie zamurowało po pierwsze on z własnej woli tak ten że tego wow jednak ma mózg po drugie ma racje , ale mu o tym nie powiem przecież , może trzeba zawrzeć ten sojusz tylko na czas wakacji?
tak to dobry plan .
- okey ale tylko na czas wakacji i jeszcze raz nazwiesz mnie pojebaną nie żyjesz! - chłopak się uśmiechnął i wystawił w moją stronę rękę
- przyjaciele?- zapytał , aja podałam mu dłoń i powiedziałam.
- przyjaciele - uścisnął moją i ucałował . fuj chociaż poczułam w tamtym miejscu ,dziwne ale fajne uczucie .
***
- Boże wreszcie wylądowaliśmy wszystko mnie boli - zaczęła marudzić Raven , gdy szliśmy w stronę dwóch wynajętych przez naszych rodziców , jeden był to typowy biały mercedes ,oraz szary jeep czteroosobowy , miałam już odpowiedzieć gdy tata mi nie dał dojść do słowa.
.- Dobra dzieciaki mamy wynajęty hotel Hilon w GPS jest zapisany adres wiec traficie jedziemy tak jak wcześniej czyli ty Mia jedziesz z Rav i Bellamy 'm jedziecie jeppem a my jedziemy mercedesem do zobaczenia pod hotelem, a i my zawieziemy Aslana do spa - po tych słowach chwycili za walizki i udali się do auta co również my zrobiliśmy. Zapomniałam wspomnieć że Aslan bedzie przez ten czas w spa dla psów oczywiście nie na cały miesiąc ale na kilka tygodni.
.Podróż zajęła nam 30 minut byłam strasznie zmęczona mimo iż była 17.00 marzyłam o położeniu się na łóżku i zapaść w sen . Wreszcie mogliśmy wejść do hotelu załatwiliśmy formalności po czym udaliśmy się w stronę windy , wjeżdżając na dwudzieste piętro .
- psst ej który masz pokój ?- zapytała Rav , gdy zmierzałyśmy do swoich pokojów.
.- 223 a ty ?
- ja mam 225.- odparła.
- kurde to ciekawe kto ma 224 ?- zapytałam ciekawa może to jakiś przystojny mężczyzna o idealnej cerze oczywiście młody moje rozmyślenia przerwał głos.
- droga przyjaciółko jak mam pokój numer 224 więc będziesz nie tylko moją psiapsi a i sąsiadką super nie ?- zapytał uśmiechając się ja to nie wiem co on ma z tym uśmiechem i jeszcze specjalnie podkreślił słowa przyjaciółka pff
- Czekaj co ? wy się przyjaźnicie przecież ty - wskazała na mnie - to woda a ty - tu wskazała na brata - to ogień a jak wszyscy wiedzą ogień i woda to nie dobre połączenie .
- postanowiliśmy na czas wakacji zawżeć pakt zgody ale spokojnie jak wrócimy będzie jak dawniej - spojżała na nas ze przymrużonymi oczami po czym się uśmiechneła i poszła do pokoju. Aha?
©©©©©©©©©
Do następnego i kocham ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro