Czarny puch
Trzymam w rękach swoją gorycz
Ubraną w czarny puch
Zapinam ją mocno na smycz,
Ograniczam jej każdy ruch.
Zatrzymuję ją przy sobie,
Podłą,
Chciwą,
Splątującą moje dłonie.
Macki oplatają moje palce,
Plamiąc czernią duszę słabą,
Padam
I poddaję się w walce.
Boleśnie przełknąć próbuję
Krzyk płuca rozrywający,
Na twarzy swojej maluję
Uśmiech już umierający.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro